- Tabaki
- Tabaki
- Bernard Tabak
- Zwiefacher Schmalzler
Zwiefacher Schmalzler
HotInformacje o tabace
Producent
Bernard Tabak
Parametry tabaki
Smak tabaki
Śliwka, mentol
Waga tabaki
10 g.
Opakowanie
plastikowe
Bernard Tabak
Recenzje użytkowników
25 reviews
Ocena ogólna
4.6
Ocena smaku
4.6(25)
Ocena opakowania
4.3(25)
Already have an account? Log in now or Create an account
Figlarne tańce
Ocena ogólna
4.9
Ocena smaku
5.0
Ocena opakowania
4.5
Swoją przygodę z Bernardem zacząłem od Aecht'a, to tak jakby niedoświadczony motocyklista wsiadł na 180 konna Yamahe R1, na szczęście moja pierwsza przejażdżka okazała się udana i nie zraziła mnie do Bernardów a wręcz przeciwnie, gdyż sięgnąłem po kolejną, którą okazał się Zwiefacher. Nie był to taniec z diabłem a raczej z piękna niewiastą o alabastrowej skórze i chłodnym spojrzeniu, które przenika i przygotowuje nas na kolejne ale za to jak przyjemne wrażenia. Pierwsze co odczuwamy to wspaniały chłód i orzeźwienie, które otwiera nasze zmysły na dalsze doznania, taki organoleptyczny striptiz. Złożoność aromatów zaskakuje nas w różnych momentach i stopniowo odsłania kolejne smaki i zapachy. Być może moje wrażenia będą troszkę odbiegały, ale przecież każdy z nas ma inną wrażliwość zmysłów i ja po za aromatem śliwki na wolnym powietrzu wyczułem aromat gotowanego budyniu śmietankowego, słodkiego i jakże apetycznego. Zmielenie i wilgotność jest świetnie dobrana a efekt orzeźwienia natychmiastowy, później zostaje nam wcześniej wspomniana zmysłowa orgia aromatów. Podzielę tu zdanie innych, że ten produkt jest doskonałym wstępem do nieco bardziej zaawansowanych tabak od Bernarda. Nie dane było mi posiadać tabakierki w zielonej szacie, która jest bardzo stylowa, ale ta nowa też nie jest wcale brzydka i także obrazuje zalety tego produktu. Jednoznacznie mogę stwierdzić że na pewno będzie zajmować zacne miejsce w mojej kolekcji.
Podsumowanie o tabace
Zalety tabaki
Świetna kompozycja aromatów.
Łatwa i przyjemna w odbiorze.
Orzeźwiające i nie męczące działanie mentolu.
Ciągle mnie zaskakuje.
Szczelna i sprawnie działająca tabakierka.
Łatwa i przyjemna w odbiorze.
Orzeźwiające i nie męczące działanie mentolu.
Ciągle mnie zaskakuje.
Szczelna i sprawnie działająca tabakierka.
Minusy Tabaki
Szkoda że nie jest pakowana w starszej tabakierze.
A
Zwiefacher - kwintesencja kobiety
Ocena ogólna
4.9
Ocena smaku
5.0
Ocena opakowania
4.5
Obiecałem sobie, że swoją pierwszą recenzję napiszę dopiero w momencie, kiedy spróbuję odpowiednio dużej liczby rodzajów tabak, tak aby nie zachwycać się nad pierwszym lepszym produktem, który tak naprawdę żadnym arcydziełem nie jest.Taki moment w końcu nadszedł, więc chcąc, nie chcąc obietnicy należy dotrzymać, ale czuję, że będzie to przyjemny moment.
Od czego w takim razie zacząć ? Zacznę od wyboru tabaki do oceny.Ale teraz nasuwa się kolejne pytanie.Jaką tabakę wybrać, która jest na tyle wyjątkowa i zaskakująca by zasługiwała na miano tej historycznej, pierwszej recenzji? Tu akurat nie wahałem się ani chwili i sięgnąłem po tabakę, nad którą od wczoraj wzdycham z zachwytu, której to wygłaszam miłosne poematy, którą jestem silnie zauroczony i której w końcu ślubuję wierność.
Tak moi drodzy. Tabaka ta nosi wdzięczne imię Zwiefacher, tak jak pewien bawarski taniec, który jest jednym z elementów charakterystycznych tamtego regionu. Może ekspertem od tańca nie jestem, ale jest to sztuka kojarząca mi się z delikatnością,zgrabnością i perfekcyjnym wyważeniem.
Taki właśnie jest Zwiefacher.Delikatny w smaku, zgrabny w nosie i podkreślam to słowo : PERFEKCYJNIE wyważony !
Zacznę, analogicznie od opisu tabakiery.Wiele osób narzeka, że nowa odsłona tabakierki Zwiefachera jest brzydka, że to nie ten sam klimat co kiedyś i dużo brakuje jej do pierwotnej odsłony.Wprawdzie nie miałem w rękach poprzedniej odsłony Zwiefachera, ale absolutnie nie zgadzam się z tezą, że ta tabakiera jest brzydka !
W moim odczuciu stanowi ona idealne odniesienie do klimatu samej tabaki.Zarówno żywy taniec jak i stonowane kolory w pełni oddają ducha szlachetnego proszku zawartego wewnątrz.Góry, które wyłaniają się za tańczącymi bawarczykami sygnalizują, że tabaka może orzeźwić swojego użytkownika.
Teraz czas na zmielenie tabaki : Tu miałem pewnego rodzaju problem.Zwiefacher,śladem kobiety niedostępnej, nie oddaje się bez walki pierwszemu,lepszemu tabacznikowi.Lubi zbijać się w dużych rozmiarów twarde grudki, ale bynajmniej to nie ostudza mojego zamiłowania do tego wyrobu.W dotyku bardzo delikatna i aksamitna ( więc jednak pod warstwą niedostępności skrywa się wrażliwy i łagodny wyrób ? ).
Nadeszła jednak pora na to, na co tak długo czekałem.Opis aromatu :
W momencie, gdy opisuję Zwiefachera, nie istnieje słowo takie jak hiperbola.Aromat jest tak cudowny i tak idealnie wyważony, że producentom tej tabaki należą się oklaski i to na stojąco !
W Zwiefacherze wyczułem wiele zapachów, przede wszystkim śliwkę, truskawkę i coś w rodzaju śmietanki, która czyni produkt delikatniejszym.Aromat przypomina mi trochę inny produkt Bernarda, mianowicie Magic Moments (black) , ale jest łagodniejszy, co wcale nie znaczy, że nie potrafi pokazać pazura ! Uwielbiam ją ( jakoś lepiej mi się wyobraża Zwiefachera jako kobietę) za zmienność.Raz spokojna, nieśmiała i delikatna, innym razem pobudzona,drapieżna i wyraźna. Krótko mówiąc - kwintesencja kobiety.
Produkt polecam wszystkim , szczególnie jako wstęp do schmalzlerów Bernarda, ponieważ idealnie wprowadza w świat tabak niemieckiego producenta i chyba nikogo nie potrafi do siebie zrazić.Już teraz pokuszę się o stwierdzenie, że Bernard robi świetne tabaki i jest na samym szczycie tabaczanego Olimpu.
Od czego w takim razie zacząć ? Zacznę od wyboru tabaki do oceny.Ale teraz nasuwa się kolejne pytanie.Jaką tabakę wybrać, która jest na tyle wyjątkowa i zaskakująca by zasługiwała na miano tej historycznej, pierwszej recenzji? Tu akurat nie wahałem się ani chwili i sięgnąłem po tabakę, nad którą od wczoraj wzdycham z zachwytu, której to wygłaszam miłosne poematy, którą jestem silnie zauroczony i której w końcu ślubuję wierność.
Tak moi drodzy. Tabaka ta nosi wdzięczne imię Zwiefacher, tak jak pewien bawarski taniec, który jest jednym z elementów charakterystycznych tamtego regionu. Może ekspertem od tańca nie jestem, ale jest to sztuka kojarząca mi się z delikatnością,zgrabnością i perfekcyjnym wyważeniem.
Taki właśnie jest Zwiefacher.Delikatny w smaku, zgrabny w nosie i podkreślam to słowo : PERFEKCYJNIE wyważony !
Zacznę, analogicznie od opisu tabakiery.Wiele osób narzeka, że nowa odsłona tabakierki Zwiefachera jest brzydka, że to nie ten sam klimat co kiedyś i dużo brakuje jej do pierwotnej odsłony.Wprawdzie nie miałem w rękach poprzedniej odsłony Zwiefachera, ale absolutnie nie zgadzam się z tezą, że ta tabakiera jest brzydka !
W moim odczuciu stanowi ona idealne odniesienie do klimatu samej tabaki.Zarówno żywy taniec jak i stonowane kolory w pełni oddają ducha szlachetnego proszku zawartego wewnątrz.Góry, które wyłaniają się za tańczącymi bawarczykami sygnalizują, że tabaka może orzeźwić swojego użytkownika.
Teraz czas na zmielenie tabaki : Tu miałem pewnego rodzaju problem.Zwiefacher,śladem kobiety niedostępnej, nie oddaje się bez walki pierwszemu,lepszemu tabacznikowi.Lubi zbijać się w dużych rozmiarów twarde grudki, ale bynajmniej to nie ostudza mojego zamiłowania do tego wyrobu.W dotyku bardzo delikatna i aksamitna ( więc jednak pod warstwą niedostępności skrywa się wrażliwy i łagodny wyrób ? ).
Nadeszła jednak pora na to, na co tak długo czekałem.Opis aromatu :
W momencie, gdy opisuję Zwiefachera, nie istnieje słowo takie jak hiperbola.Aromat jest tak cudowny i tak idealnie wyważony, że producentom tej tabaki należą się oklaski i to na stojąco !
W Zwiefacherze wyczułem wiele zapachów, przede wszystkim śliwkę, truskawkę i coś w rodzaju śmietanki, która czyni produkt delikatniejszym.Aromat przypomina mi trochę inny produkt Bernarda, mianowicie Magic Moments (black) , ale jest łagodniejszy, co wcale nie znaczy, że nie potrafi pokazać pazura ! Uwielbiam ją ( jakoś lepiej mi się wyobraża Zwiefachera jako kobietę) za zmienność.Raz spokojna, nieśmiała i delikatna, innym razem pobudzona,drapieżna i wyraźna. Krótko mówiąc - kwintesencja kobiety.
Produkt polecam wszystkim , szczególnie jako wstęp do schmalzlerów Bernarda, ponieważ idealnie wprowadza w świat tabak niemieckiego producenta i chyba nikogo nie potrafi do siebie zrazić.Już teraz pokuszę się o stwierdzenie, że Bernard robi świetne tabaki i jest na samym szczycie tabaczanego Olimpu.
Podsumowanie o tabace
Zalety tabaki
- klimat
- wyważony aromat
- piękna tabakiera
- jak dla mnie, świetne zmielenie
- zmienność w smaku
- delikatność
- Bernard
- wprowadzenie do tabaczanego raju - produktów Bernarda
- kontrowersyjność
- bardzo dobrej jakości tytoń
- wyważony aromat
- piękna tabakiera
- jak dla mnie, świetne zmielenie
- zmienność w smaku
- delikatność
- Bernard
- wprowadzenie do tabaczanego raju - produktów Bernarda
- kontrowersyjność
- bardzo dobrej jakości tytoń
Minusy Tabaki
- takowych nie widzę
P
"Tańczę, ja tańczę na łące Przecież łąka to słońce!"
(Updated: Lipiec 12, 2012)
Ocena ogólna
4.8
Ocena smaku
5.0
Ocena opakowania
4.0
Mi się ta nowa tabakierka podoba; para bawarczyków, łąka, góry w tle, taniec...
Wykonanie solidne, twardy, czarny plastik.
Tabakiera to powiew tradycji i niemiecki, znakomity wirtschaft; to samo czuć w samej tabace!
Zmielona średnio, średnio wilgotna... aromatyczna!
Śliwki, aromat wędzonki, słodycz dymu, dobrego tytoniu... wyborne połączenie!
To raczej męska, poważniejsza tabaka.
Trafia do moich ulubionych. Strzał w dziesiątkę, polecam każdemu
Wykonanie solidne, twardy, czarny plastik.
Tabakiera to powiew tradycji i niemiecki, znakomity wirtschaft; to samo czuć w samej tabace!
Zmielona średnio, średnio wilgotna... aromatyczna!
Śliwki, aromat wędzonki, słodycz dymu, dobrego tytoniu... wyborne połączenie!
To raczej męska, poważniejsza tabaka.
Trafia do moich ulubionych. Strzał w dziesiątkę, polecam każdemu
Podsumowanie o tabace
Zalety tabaki
-Doskonały aromat, pełny, bogaty, długo utrzymujący się w nosie
-Ładna tabakierka
-Średnie zmielenie i wilgotność
-Nie spływa zbytnio
-Ładna tabakierka
-Średnie zmielenie i wilgotność
-Nie spływa zbytnio
Minusy Tabaki
?
C
Zwiefacher
(Updated: Marzec 16, 2014)
Ocena ogólna
4.6
Ocena smaku
4.5
Ocena opakowania
5.0
Zwiefacher to podobno najlepszy półschmalzler Bernarda – nie przeczę, a potwierdzam to. Ryzykuję to stwierdzenie, choć nie próbowałem wszystkich ich produktów. Jeżeli jednak w padnie w moje ręce coś, co pobije tą tabakę to dodam stosowną adontację do tego tekstu i wystawię nie mniej, niż pięć nowemu faworytowi.
Geneza nazwy Zwiefachera jest dość… bezpośrednia – nazwano ją „po tańcu” i z tego, co wywnioskowałem po krótkiej internetowej „wycieczce” jest to taniec tradycyjny z terenów Alp. Podobno tańczy się go na całym świecie. Stwierdziłem też, że tabaka od Bernarda jest taka jak być powinna: lekka, zwiewna, niezobowiązująca i bez twardych zasad, czy ciężkiego klimatu. Niewielkie wymogi i zabawa na pierwszym miejscu. Bajecznie i swojsko. Tanecznie.
Rdzeń schmalzlera skąpany w chłodnym mentolu i z dala czającą się resztką kamfory. Tu są śliwki – wyraźne i dojrzałe, lecz niezwędzone. Zwiefacher raczy nas aksamitną słodyczą z którą chce się spędzać jak najwięcej czasu. Smak naturalny i dla każdego – kto nie lubi w końcu śliwek?
Kamfora stanowi tu dodatek łagodzący – przez nią nie ma tu nadmiernej soczystości, obfitości, a tylko chęć dalszego obcowania i cieszenia się prostą tą przyjemnością.
Prostą? W sumie nie do końca – nie wiem wszak, czy sporządzenie tak radosnej receptury nie wiązało się z pewnymi trudnościami.
W odróżnieniu od Amostrinhy to nie surowość jest parą dla mentolu, a bajeczność uozdobiona kamforą – wybrano „drugą” stronę tradycyjnych bawarskich tabak.
Cały chłodek jakim cieszy Zwiefacher zawiera się tylko w ostudzeniu nozdrzy przy oddychaniu.
Tabaka jest idealnie skomponowana, choć nie kojarzy mi się ze wspominaną przez niektórych wigilią… W zasadzie z niczym mi się nie kojarzy! To po prostu smak Zwiefachera!
Bernard sknocił jednak jedną rzecz – tabakierę, której żółtozielone barwy tańczącej pary zamienił na ich obrazek „bardziej naturalny”. Niestety nie podoba mi się on… Żółtozielona wersja stanowi teraz niezłą gratkę dla kolekcjonerów.
Konsytencja jest typowa dla halbschmalzlerów: wilgotna, dość drobno zmielona i brązowa. Przyjemna dla nosa. Niestety czasami zbija się w nienajlżej rozbijalne grudki.
Warto sięgnąć po Zwiefachera, ale według mnie nie jako wstęp do „pełnych” schmalzlerów.
Geneza nazwy Zwiefachera jest dość… bezpośrednia – nazwano ją „po tańcu” i z tego, co wywnioskowałem po krótkiej internetowej „wycieczce” jest to taniec tradycyjny z terenów Alp. Podobno tańczy się go na całym świecie. Stwierdziłem też, że tabaka od Bernarda jest taka jak być powinna: lekka, zwiewna, niezobowiązująca i bez twardych zasad, czy ciężkiego klimatu. Niewielkie wymogi i zabawa na pierwszym miejscu. Bajecznie i swojsko. Tanecznie.
Rdzeń schmalzlera skąpany w chłodnym mentolu i z dala czającą się resztką kamfory. Tu są śliwki – wyraźne i dojrzałe, lecz niezwędzone. Zwiefacher raczy nas aksamitną słodyczą z którą chce się spędzać jak najwięcej czasu. Smak naturalny i dla każdego – kto nie lubi w końcu śliwek?
Kamfora stanowi tu dodatek łagodzący – przez nią nie ma tu nadmiernej soczystości, obfitości, a tylko chęć dalszego obcowania i cieszenia się prostą tą przyjemnością.
Prostą? W sumie nie do końca – nie wiem wszak, czy sporządzenie tak radosnej receptury nie wiązało się z pewnymi trudnościami.
W odróżnieniu od Amostrinhy to nie surowość jest parą dla mentolu, a bajeczność uozdobiona kamforą – wybrano „drugą” stronę tradycyjnych bawarskich tabak.
Cały chłodek jakim cieszy Zwiefacher zawiera się tylko w ostudzeniu nozdrzy przy oddychaniu.
Tabaka jest idealnie skomponowana, choć nie kojarzy mi się ze wspominaną przez niektórych wigilią… W zasadzie z niczym mi się nie kojarzy! To po prostu smak Zwiefachera!
Bernard sknocił jednak jedną rzecz – tabakierę, której żółtozielone barwy tańczącej pary zamienił na ich obrazek „bardziej naturalny”. Niestety nie podoba mi się on… Żółtozielona wersja stanowi teraz niezłą gratkę dla kolekcjonerów.
Konsytencja jest typowa dla halbschmalzlerów: wilgotna, dość drobno zmielona i brązowa. Przyjemna dla nosa. Niestety czasami zbija się w nienajlżej rozbijalne grudki.
Warto sięgnąć po Zwiefachera, ale według mnie nie jako wstęp do „pełnych” schmalzlerów.
Podsumowanie o tabace
Zalety tabaki
- śłodkie śliwki
- idealnie wkomponowana kamfora
- słodka strona schmalzlerów
- lekka, zwiewna i taneczna
- idealnie wkomponowana kamfora
- słodka strona schmalzlerów
- lekka, zwiewna i taneczna
Minusy Tabaki
- piątka trochę naciągana
- zmienili tabakierę na brzydszą
- zmienili tabakierę na brzydszą
A
Zatańczysz ?
(Updated: Luty 11, 2017)
Ocena ogólna
4.8
Ocena smaku
5.0
Ocena opakowania
4.0
Wielu tabaczników poleca "Zwiefachera" tym, którzy pragną wkroczyć w świat bernardowskich produktów. Zasugerowany tymi poradami stałem się szczęśliwym posiadaczem opisywanej tabaki. Podkreślam : szczęśliwym, bo są ku temu powody.
Pierwszym przyczynkiem do zadowolenia jest sama forma proszku - średnie zmielenie, dość duża wilgotność (nie tłustość) z gdzieniegdzie grubszymi ziarnami. Dzięki takiej konsystencji tabaka jest aksamitna w dotyku i łagodnie obchodzi się ze śluzówką nosa. Kupka tabaki wonieje słodko - podobnie do piernika.
Po zażyciu można doznać zaskoczenia, bowiem "Zwiefacher" orzeźwia ! Jest to takie delikatne muśnięcie, za którym stoi wprawdzie mentol, jednak na tyle subtelny, iż można by go wcale nie wyczuć. Ma on jeszcze jedną, ogromną zaletę - nie przesłania właściwego aromatu. Ów właściwy aromat stanowią suszone owoce - takie jak na kompot Bożonarodzeniowy. Do nozdrzy wkrada się jednak jeszcze inny zapach - słodycz o piernikowo - mlecznym zabarwieniu. Co ciekawe, słodycz ta miewa różne odcienie : zazwyczaj przeważa piernik (szczęśliwie, bowiem mleczna nuta bywa nieco mdła). Piękne to aromaty, jednak ktoś może zapytać skąd słowo "Schmalzler" na etykiecie ? Ano stąd, że podstawą tabaki jest charakterystyczny dla tego gatunku, brazylijski tytoń. Nie określiłbym go co prawda jako wędzonki, jednak czuć wyraźnie z czym ma się do czynienia. Tytoniowe tło czuć przez cały czas zażywania, jednak nabiera ono wyrazistości po pewnym czasie, gdy pierwsza fala słodkości przeminie.
Tak więc "Zwiefachera" określiłbym jako wariację na temat schmalzlera - wariację jak najbardziej udaną, jednak nie uważam by pomógł on w przygotowaniu do spotkania z "pełnymi" schmalzlerami, do których mam już porównanie podczas pisania recenzji. Choć możliwe, że zachęci niektórych do tego typu wyrobów.
Jedyne co zgrzyta to tabakierka. Na typowym dla Bernarda pudełeczku (konstrukcji samej w sobie zasługującej na mocne "4") umieszczono dość nietrafioną etykietę. Może nie jest ona tandetna, lecz z pewnością nie odpowiada ona charakterowi produktu, który, bądź co bądź, nosi znamiona tradycji.
Na koniec nie pozostaje mi nic innego jak tylko polecić tę tabakę każdemu. Uważam bowiem, że jej aromat, choć niebanalny, jest lekki i łatwy w odbiorze, przez co powinien trafić w większość gustów. Dla tych, którzy rozsmakowali się już w schmalzlerach, może stanowić miłą odskocznię od ciężkich aromatów. Innych, jak już wspomniałem, może do nich zachęcić.
Pierwszym przyczynkiem do zadowolenia jest sama forma proszku - średnie zmielenie, dość duża wilgotność (nie tłustość) z gdzieniegdzie grubszymi ziarnami. Dzięki takiej konsystencji tabaka jest aksamitna w dotyku i łagodnie obchodzi się ze śluzówką nosa. Kupka tabaki wonieje słodko - podobnie do piernika.
Po zażyciu można doznać zaskoczenia, bowiem "Zwiefacher" orzeźwia ! Jest to takie delikatne muśnięcie, za którym stoi wprawdzie mentol, jednak na tyle subtelny, iż można by go wcale nie wyczuć. Ma on jeszcze jedną, ogromną zaletę - nie przesłania właściwego aromatu. Ów właściwy aromat stanowią suszone owoce - takie jak na kompot Bożonarodzeniowy. Do nozdrzy wkrada się jednak jeszcze inny zapach - słodycz o piernikowo - mlecznym zabarwieniu. Co ciekawe, słodycz ta miewa różne odcienie : zazwyczaj przeważa piernik (szczęśliwie, bowiem mleczna nuta bywa nieco mdła). Piękne to aromaty, jednak ktoś może zapytać skąd słowo "Schmalzler" na etykiecie ? Ano stąd, że podstawą tabaki jest charakterystyczny dla tego gatunku, brazylijski tytoń. Nie określiłbym go co prawda jako wędzonki, jednak czuć wyraźnie z czym ma się do czynienia. Tytoniowe tło czuć przez cały czas zażywania, jednak nabiera ono wyrazistości po pewnym czasie, gdy pierwsza fala słodkości przeminie.
Tak więc "Zwiefachera" określiłbym jako wariację na temat schmalzlera - wariację jak najbardziej udaną, jednak nie uważam by pomógł on w przygotowaniu do spotkania z "pełnymi" schmalzlerami, do których mam już porównanie podczas pisania recenzji. Choć możliwe, że zachęci niektórych do tego typu wyrobów.
Jedyne co zgrzyta to tabakierka. Na typowym dla Bernarda pudełeczku (konstrukcji samej w sobie zasługującej na mocne "4") umieszczono dość nietrafioną etykietę. Może nie jest ona tandetna, lecz z pewnością nie odpowiada ona charakterowi produktu, który, bądź co bądź, nosi znamiona tradycji.
Na koniec nie pozostaje mi nic innego jak tylko polecić tę tabakę każdemu. Uważam bowiem, że jej aromat, choć niebanalny, jest lekki i łatwy w odbiorze, przez co powinien trafić w większość gustów. Dla tych, którzy rozsmakowali się już w schmalzlerach, może stanowić miłą odskocznię od ciężkich aromatów. Innych, jak już wspomniałem, może do nich zachęcić.
Podsumowanie o tabace
Zalety tabaki
Konsystencja
Lekkość aromatu
Świetne, tytoniowe tło
Słodycz nie jest mdła (no, może poza tą mleczną wonią, która jednak pojawia się dosyć rzadko)
Lekkość aromatu
Świetne, tytoniowe tło
Słodycz nie jest mdła (no, może poza tą mleczną wonią, która jednak pojawia się dosyć rzadko)
Minusy Tabaki
Etykieta na tabakierce
G
2 Comments
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
Pingback:Top25 – lipiec 2010r. – Ranking Tabak – Top25snuff
Pingback:Top - grudzień 2022 r. - Ranking Tabak - Top25snuff