Sher

Sun Snuff Sher
Jako że recenzuję tę tabakę jako pierwszy w serwisie ciąży na mnie odpowiedzialność rzetelnego zrecenzowania. Z założenia jednak wszystkie recenzje są subiektywne, a tylko my jako użytkownicy staramy się by były coraz to bardziej obiektywne co też postaram się w tej recenzji zrobić.
Tabakiera
Przed nami tabakierka, walec aluminiowy o gramaturze 20g z wieczkiem. Tabakiera okryta jest w nalepkę koloru żółtego podobnie jak i wieczko gdzie jest standardowe ostrzeżenie o szkodliwości. Wracając do tabakiery, widnieje na niej napis "S H E R" a zaraz za nim jakby nieco nieudaną kursywą dopełnienie "snuff", natomiast pod tym "Delicate Indian Blend". Z informacji których możemy się dowiedzieć jeszcze z opakowania jest producent Sun Snuff oraz importer którym jest Snuffstore.
Tabakiera prezentuje się ładnie, nawet bardzo ładnie, jest na pewno inna niż Bernardy, WoSy czy inne dostępne na polskim rynku Dholakie.
Zawartość.
Po otwarciu tabakiery, a w zasadzie jeszcze przed tym, natychmiast do naszych nozdrzy dociera silna moim zdaniem stęchła woń kadzidełek, olejków, balsamów. To co hindusi lubią a jednocześnie nie każdy europejczyk trawi. W mojej opinii błędem będzie porównanie Dholakii jako pierwotnych tabak indyjskich, są one nastawione na rynek europejski,(nie tak jak np 5Photo, 6Photo) nie można zatem mierzyć tabak indyjskich tą samą miarą. Wrócę jednak do meritum, tabaka koloru brązowego, ładny, łagodny, delikatny, równomierny i stonowany brązowy, brak żyłek, grudek, ziarenek no może poza lokalnymi białymi pyłkami gdzieniegdzie mieniącymi się.
Tabaka w konsystencji jest nader dziwna, wprowadziła mnie wielokrotnie w zakłopotanie, zmielenie określiłbym jako przyzwoite, jest średnio zmielona, wilgotność duża, z tym że ta wilgotność jest na tyle duża by całość trzymała się siebie i tak po dotknięciu tabaki palcem niewielka jej cześć przyczepia się do palca. Miękka i puszysta w dotyku, brak grudek pomiędzy rozcieraniem palcami. Przyjemnie zostaje tam gdzie powinna zostać, nie spływa ani nie ścieka.
Aromat
Jest to tabaka perfumowana, składa się podobno z 20 aromatów różnej maści wśród nich znajdziemy między innymi: piżmo, kamforę, drzewo sandałowe, szafran, różę, balsamy i olejki eteryczne różnego rodzaju, istna kopalnia aromatów. Zachwycić może wieloma różnymi uzupełniającymi się wrażeniami zapachowymi. Nic się nie gryzie ze sobą, wspaniale się uzupełnia i współgra. Mentol jako kwestia sporna: podobno jest lecz ja go nie wyczuwam, za to jest taki delikatny powiew mroźnego czegoś co na pewno nie przypomina słynnego poschlowskiego mentolu. Po jakimś czasie aromat staje się duszący, zupełnie jak powietrze przed burzą, stęchłe, parne jednak zdane do oddychania, i taka jest ta tabaka, posiada swoje zalety ale i wady i wadą jest właśnie przynajmniej dla mnie bogactwo aromatów które mieszając się tak naprawdę nie daje się poznać. Myślałem że to kwestia czasu, że pokaże swoje oblicze, jednak nic. Może kiedyś, może coś więcej a wtedy zmienię recenzje.
Słowem podsumowania
Sun Snuff Sher, na pewno zasługuje na uznanie, jest to tabaka trudno dostępna. Ciekawa i zachwycająca, intrygująca i skłaniająca do poznawania jej. Niekiedy myślę co hindusi chcieli nam przez to przekazać ? To jest ciekawe. Nie przypadkowo wybrałem taki właśnie tytuł recenzji. Z racji tego że to jest moja recenzja nie muszę argumentować swojego sposobu myślenia, opisania tabaki dokonałem a kwestie hm... filozoficzne zostawiam dla czytelnika. Co nam chcieli przekazać ? Zdrowie!