Radford Snuff English Type

Kolejna tabaka od Poschla.

Gdy wszedłem do sklepu z wyrobami tytoniowymi, na ta tabakę skusił mnie elegancki wygląd tabakierki i to, że jest mentolowa co powinno mi pomóc w oddychaniu (dzięki mój wielokrotnie połamany nosie).
Zacznijmy od tabakierki, biało niebieska kolorystycznie z prostym logiem i napisem Radford i English type, na dole tabakierki jest napisane No. 1.

Kolejna rzeczą która przekonała mnie do zakupu tego produktu Poschla był rzekomy English type jako, że mieszkam w kraju Szekspira i ‘arystokracji’ postanowiłem podtrzymać klimat.

Plusem tej tabaki jest to, że jest dostępna w dwóch rozmiarach 5g i 25g miałem na tyle szczęścia, że dostałem 25g za niecałe 3 funty co nie jest jakimś ogromnym wydatkiem. W większości puszkowych tabak w większych czy mniejszych rozmiarach problemem jest wysypywanie się zawartości przy ich otwieraniu, nie wiem jak Poschl to zrobił, ale poszerzona delikatnie puszka wydaje się, że rozwiązała ten problem.

Po otworzeniu tabaki mój nos uderzył ostry agresywny zapach mentolu, po obejrzeniu proszku mogę stwierdzić, że jest dość wilgotny, i średnio zmielony. Tabaka powinna być brązowo – rudego koloru.
Przy zażywaniu tego produktu wiedziałem, że nie powinienem był go wybrać na jedną ze swoich pierwszych tabak, z jednego byłem zadowolony, mój nos wreszcie mógł oddychać i to przez całkiem długi czas po zażyciu. Ta mieszanka posiada w sobie ogromną ilość mentolu, przez który przebija się delikatny słodkawy posmak (tytoń) i oczywiście eukaliptus który w mojej opinii powoduje uczucie chłodu/lodu.

Śmieje się, że po zażyciu tej tabaki czuję się jak w reklamach gum do żucia, oddycham pełną piersią a laską wokół mnie twardnieją sutki, zapach jest tak miętowo lodowaty, że aż parzy.

Kolejna tabaka od pana Alojzego może wprowadzić w błąd niejednego tabaczarza. Sugeruje zawartość typu angielskiego, zgrabnie posiłkując się pudełkiem. Jest ono takie jak w przypadku mniejszych wersji Ozony; małe, okrągłe i obrotowe. Obracane pudełka bardzo mi się spodobały, świetnie nadają się do tabak, które są w nie pakowane(zazwyczaj wilgotnch). Etykieta faktycznie może przywodzić na myśl tabakę angielską, jest elegancka i wyważona. Na górze widnieje logo Radforda, znajduje się tam również wyrażenie "English Type" oraz "No. 1". No tak...

Z otwartej tabakierki aż bije mentolem w nozdrza. Poza nim czuć delikatną, słodką woń - prawdopodobnie tytoń. Zabawne, myślałem, że produkty Poschla są tak wilgotne przez mentol, tymczasem jeden z mocniej mentolowych przedstawicieli jest jak na standardy Poschla dość suchy(co nie oznacza, że jest suchy). Tabaka jest średnio zmielona i dość wilgotna, koloru rudobrązowego. Widać więc, że ma dużo więcej wspólnego z wytwórnią Poschla niż wyspiarskim koncernem, chociaż podobno stamtąd pochodzi. Pora na odczucia po zażyciu, oczywiście na pierwszy plan wskakuje intensywny, Poschlowski mentol. Zaskoczeni? Ja też nie, jest troche słabszy niż tez z Red Bulla, jednak też daje popalić. Dalej można poznać nieodłącznego kompana mentolu, czyli eukaliptus. Nie ma się co nad nim rozwodzić, bo jest to ten sam nudny aromat doczepiony do mentolu co w 3/4 wyrobów pana Alojzego. Dochodzą do tego niewyrażne cytrusy dające miłe złudzenie miodowego aromatu, szczypta słodyczy w mentolowej goryczy. Chciałoby się tak powiedzieć, ponieważ tabaka niesamowicie drażni nos. Nie ma zbyt dużej mocy jeśli chodzi o nikotynę, natomiast mentol potrafi zabić. Zabił na przykład zupełnie aromat tytoniu, który przy otwartym pudełku dawał się wyczuć, natomiast po zażyciu nie spotkałem się z nim ani razu. Szkoda, bo może uratowałby ten wyrób.

Radford English Type Snuff jest całkiem ładną kompozycją zapachów utopioną w żrącym mentolu. Fanom mentolu może się spodobać, cała reszta po przeczytaniu tych kilku recenzji na serwisie powinna sięgnąć po coś innego.

Typowa mentolówka. Poeschl starał się stworzyc coś co połączy niemiecką konsystencję i angielski mentol. Sądzę, że udało im się to. Tabaka jest przyjemna, idelna na codzień. Dobrze orzeźwia, ale nie rozwala nam nozdrzy i reszty szarych komórek.

Aromatem i konsystencją bardzo przypomina Medicated No.99 ale tego z dużej(25g)puszki. Gdy powąchałem ją z tabakierki, zapach mnie odrzucił podobnie, jak we wspomnianym wczesniej duzym medyku. Jednak po zażyciu tego nie czuć i aromat jest bardzo miły. POLECAM!

W Radfordzie English Type na próżno można się doszukiwać zarówno (sugerowanej) angielskości jak i dodatków aromatycznych typu cytrusy, owoce czy kwiaty. Omawiana tabaka to zwykła mentolówka, która niczym nie zaskakuje i tym samym nie potrafi przyciągnąć na dłużej.

Podmiot recenzji jest pakowany w okrągłe, pięciogramowe tabakiery (identyczne jak w Ozonach) oraz w większe, dwudziestopięcio gramowe opakowania. Ja posiadam wersję pięciogramową.

Ze zgrabnej, zachęcającej graficznie tabakiery wysypuje się średnio zmielony tytoń o średniej wilgotności. I gdzie jest zapowiadana angielskość? Niestety tylko na opakowaniu.

Aromatem Radforda "Typu Angielskiego" jest wyłącznie mentol. Nie jest on jednak taką siekierą jak ten w Red Bullu. Jest nieco łagodniejszy, leczn nadal posiada sporą moc. Tytoń pod natłokiem orzeźwiającego mentolu jest niewyczuwalny.
Niestety po paru minutach zatyka nos i powoduje cieknięcie z nosa. Jedynym ratunkiem jest opróżnienie nosa i zażycie dobrego medyka.

Radford English Type na pewno trafi w gusta fanów mentolu. Jest to przeciętniak w ładnej tabakierze, który niestety niczym nie zaskoczy.

Jak w tytule. Pomyliłem się. Napisałem recenzję tej tabaki i opublikowałem ją przy tabace Radford Mild Snuff. Na szczęście rozmawiałem z administratorem i uda się to odkręcić. Taką samą pomyłkę mogło popełnić już kilku tabaczników przede mną i dlatego wyrób który niegdyś był tak wysoko w rankingu, tak znacząco spadł.

Recenzję w zasadzie kopiuję, dodając kilka nowych rzeczy, które przyszły mmi na myśl już po jej opublikowaniu.

Przechodząc do opisu tabaki: jest to wyrób dość nietypowy, jak na poeschla, gdyż jest to tabaka typu angielskiego. Opakowanie jest podobne do opakowań owocówek tejże firmy, zaopatrzone w ciekawą nalepkę. Tytoń jest jasnobrązowy i sypki, ale nie jest mocno wysuszony. Opakowanie sprawdza się lepiej niż w przypadku owocówek, z powodu dokładniejszego zmielenia, które sprawia iż nie ma kłopotu z wysypaniem zawartości. Już z daleka wyczuwalny jest bardzo wyraźny mentol. Innego aromatu tu nie wyczuwam. Po zażyciu przez pierwsze 10 minut daje cudowne orzeźwienie. Potem na pierwszy plan wysuwają się negatywne strony tego wyrobu. Zaczynam czuć się mdło, a z nosa leje się wściekle. Moc nie jest zbyt duża.

Na myśl kilka dni po opublikowaniu recenzji przypomniałem sobie z czym kojarzy mi się zapach dobywający się z pudełka, a jest to pasta do zębów, konkretnie przeciwpróchniczy Elmex

Przechodząc do meritum, wg mnie każdy powinien jej spróbować, choć oczywiście nie każdy ją polubi. Do mnie niestety nie trafia.