Golden Shot Apricot
Informacje o tabace
Producent
Orion
Parametry tabaki
Smak tabaki
morela
Waga tabaki
10 g
Opakowanie
plastikowe
Orion
Golden Shot Apricot
Recenzje użytkowników
4 reviews
Ocena ogólna
0.6
Ocena smaku
0.5(4)
Ocena opakowania
0.8(4)
Already have an account? Log in now or Create an account
Nowe doświadczenie niedoświadczonego miłośnika tabaki
(Updated: Maj 20, 2014)
Ocena ogólna
0.5
Ocena smaku
0.5
Ocena opakowania
0.5
Cześć, to moja pierwsza recenzja, sam mam do czynienia z tabaką stosunkowo niedługo, więc proszę mnie nie bić!
Tabakę zakupiłem kilka dni temu, z ciekawości, bez większego namysłu - po prostu chciałem spróbować czegoś nowego. Nie była ona droga, kosztowała nieco ponad 5 złotych, więc nie było mi szkoda poświęcić takiej sumy - przecież mogłem "odkryć" coś nowego, niezwykłego. Gdy tylko znalazłem kilka minut wolnego, postanowiłem zażyć tej... wspaniałości. Zaraz, najpierw trzeba obejrzeć pudełeczko, bo jak to tak!
Tabakiera została wykonana ze standardowego plastiku, bo czego innego można by się spodziewać w tej cenie. Obie strony zostały przyozdobione nieprzyjemną w dotyku nalepką, od której włos jeży się na głowie. Nalepka nie jest zbyt reprezentatywna, wielkimi literami napisane jest "GOLDEN SHOT", co zdaje mi się być groteskową metaforą, którą opiszę później. Moją uwagę przykuła "zawleczka", która została wykonana z gumy, więc zdążyła już nabrać aromatu tabaki.
Czas nadszedł - otworzyłem tabakę. Mój nos został odurzony, brutalnie zaatakowany przez okropny chemiczny odór. Nie potrafiłem - wciąż nie potrafię - określić zapachu tego... czegoś. Poczułem się jak gdyby ktoś psiknął mi tanim odświeżaczem powietrza prosto w nozdrza! Przez pierwsze kilka chwil, nie potrafiłem się odważyć, aby usypać sobie gustowną kupeczkę na ręce. A co jeśli to Indianin z pudełka snuffnie mnie? Trzeba uważać, nigdy nie wiadomo co człowieka spotka.
Ok, odważyłem się - przecież nie chciałem wyjść na mięczaka przy mojej dziewczynie - chociaż cały czas byłem pełen wątpliwości. Przyłożyłem nos i... trudno mi znaleźć odpowiednie słowa, które opisywałyby to, co wtedy czułem. Poczułem się jakby ktoś kopnął mnie w głowę. To naprawdę bolało.
Nie, nie zrobię tego więcej, nie popełnię tego błędu, nie snuffnę kolejny raz. Nie wiem co z nią zrobię, być może spalę w piecu, ale na pewno nie zrobię tego ponownie mojemu nosowi.
Chciałbym poznać osobę, która z ręką na sercu może powiedzieć, że jej Golden Shot Apricot odpowiada, bo - moim zdaniem - ta tabaka to zbrodnia przeciwko ludzkości. Golden Shot? Na myśl przychodzi mi tutaj postrzał ze złotego Desert Eagle od Duke Nukem.
Tabakę zakupiłem kilka dni temu, z ciekawości, bez większego namysłu - po prostu chciałem spróbować czegoś nowego. Nie była ona droga, kosztowała nieco ponad 5 złotych, więc nie było mi szkoda poświęcić takiej sumy - przecież mogłem "odkryć" coś nowego, niezwykłego. Gdy tylko znalazłem kilka minut wolnego, postanowiłem zażyć tej... wspaniałości. Zaraz, najpierw trzeba obejrzeć pudełeczko, bo jak to tak!
Tabakiera została wykonana ze standardowego plastiku, bo czego innego można by się spodziewać w tej cenie. Obie strony zostały przyozdobione nieprzyjemną w dotyku nalepką, od której włos jeży się na głowie. Nalepka nie jest zbyt reprezentatywna, wielkimi literami napisane jest "GOLDEN SHOT", co zdaje mi się być groteskową metaforą, którą opiszę później. Moją uwagę przykuła "zawleczka", która została wykonana z gumy, więc zdążyła już nabrać aromatu tabaki.
Czas nadszedł - otworzyłem tabakę. Mój nos został odurzony, brutalnie zaatakowany przez okropny chemiczny odór. Nie potrafiłem - wciąż nie potrafię - określić zapachu tego... czegoś. Poczułem się jak gdyby ktoś psiknął mi tanim odświeżaczem powietrza prosto w nozdrza! Przez pierwsze kilka chwil, nie potrafiłem się odważyć, aby usypać sobie gustowną kupeczkę na ręce. A co jeśli to Indianin z pudełka snuffnie mnie? Trzeba uważać, nigdy nie wiadomo co człowieka spotka.
Ok, odważyłem się - przecież nie chciałem wyjść na mięczaka przy mojej dziewczynie - chociaż cały czas byłem pełen wątpliwości. Przyłożyłem nos i... trudno mi znaleźć odpowiednie słowa, które opisywałyby to, co wtedy czułem. Poczułem się jakby ktoś kopnął mnie w głowę. To naprawdę bolało.
Nie, nie zrobię tego więcej, nie popełnię tego błędu, nie snuffnę kolejny raz. Nie wiem co z nią zrobię, być może spalę w piecu, ale na pewno nie zrobię tego ponownie mojemu nosowi.
Chciałbym poznać osobę, która z ręką na sercu może powiedzieć, że jej Golden Shot Apricot odpowiada, bo - moim zdaniem - ta tabaka to zbrodnia przeciwko ludzkości. Golden Shot? Na myśl przychodzi mi tutaj postrzał ze złotego Desert Eagle od Duke Nukem.
Podsumowanie o tabace
Zalety tabaki
- Mimo szczerych chęci, nic pozytywnego nie przychodzi mi do głowy
Minusy Tabaki
- Paskudny, obrzydliwy aromat, który trudno określić, trudno znaleźć odpowiednie słowa, aby go opisać.
- Brzydkie, kiepsko wykonane opakowanie, do tego ta śmieszna gumowa "zawleczka"
- To na pewno nie jest morela. Nie wiem co to jest, ale to nie jest morela i najprawdopodobniej nigdy moreli na oczy nie widział ten Indianin z opakowania.
- Brzydkie, kiepsko wykonane opakowanie, do tego ta śmieszna gumowa "zawleczka"
- To na pewno nie jest morela. Nie wiem co to jest, ale to nie jest morela i najprawdopodobniej nigdy moreli na oczy nie widział ten Indianin z opakowania.
N
Rozczarowanie
Ocena ogólna
0.6
Ocena smaku
0.5
Ocena opakowania
1.0
Pewnego dnia wybrałem się do sklepu z zamiarem kupienia Gawitha Apricota.Kiedy poprosiłem o niego,pani zapytała się czy chodzi mi o ''oryginał'' czy o ''podróbę''. Nigdy wcześniej nie słyszałem o czymś takim jak podróba Gawitha Apricota,więc zacząłem się dopytywać co to za tabaka.Pani pokazała mi tę tabakę i powiedziała ze jest to coś w stylu Gawcia ale z polskiej firmy i w niższej cenie(5.80).Długo stałem i zastanawiałem się patrząc jak sprzedawczyni trzyma w jednej ręce Gawitha a w drugiej Golden Shota.Po namyśle uznałem ze nic mi nie zaszkodzi spróbować Goldena bo nie kosztuje drogo, a może się okazać podobny lub nawet lepszy w smaku.Liczyłem na to ze morela będzie wyraźniejsza niż w Gawciu.Jednak się myliłem...
Tabaka odstrasza na samym początku przy wąchaniu jej z pudełka.Czuć od niej sztuczną,chemiczną morelą na kilometr a ja nie cierpię chemicznych tabak.Wątpię żeby ktokolwiek je lubił,więc zdecydowanie nie polecam.Aromat nie jest świeży lecz bardzo mdły.W moim przypadku nie da się jej snuffać na dłuższą metę.Nie da się jej porównać z prawdziwym Gawithem ponieważ wogóle nie pachnie morelą.
Dzięki doświadczeniu z Golden Shotem doszedłem do pewnego,ważnego wniosku. Jeżeli jeszcze kiedyś stanę w takiej sytuacji w której będę musiał wybierać między tabaką a ''podróbą'' tabaki to już będę wiedział co wybrać bez dłuższego namysłu.
Tabaka odstrasza na samym początku przy wąchaniu jej z pudełka.Czuć od niej sztuczną,chemiczną morelą na kilometr a ja nie cierpię chemicznych tabak.Wątpię żeby ktokolwiek je lubił,więc zdecydowanie nie polecam.Aromat nie jest świeży lecz bardzo mdły.W moim przypadku nie da się jej snuffać na dłuższą metę.Nie da się jej porównać z prawdziwym Gawithem ponieważ wogóle nie pachnie morelą.
Dzięki doświadczeniu z Golden Shotem doszedłem do pewnego,ważnego wniosku. Jeżeli jeszcze kiedyś stanę w takiej sytuacji w której będę musiał wybierać między tabaką a ''podróbą'' tabaki to już będę wiedział co wybrać bez dłuższego namysłu.
Podsumowanie o tabace
Zalety tabaki
-Cena
Minusy Tabaki
-Cała reszta
D
akabaT
(Updated: Czerwiec 01, 2013)
Ocena ogólna
0.5
Ocena smaku
0.5
Ocena opakowania
0.5
Gdy pewnego dnia wybrałem się do kiosku by zakupić Gawitha dojrzałem obok niego jakiś nowy wyrób - Golden Shot Apricot, w dodatku o złotówkę i pięćdziesiąt groszy tańszy od Gawcia. Pomyślałem, że to może być dobry zamiennik, warto kupić i spróbować.
Gdy jej spróbowałem okazało się, że nie mam ani Gawcia, ani zamiennika.
Pierwsze wrażenie po otwarciu pudełka - wiśnia. No dobra, Gawith przecież też morelą nie pachnie, więc po co się zrażać? Szczególnie, że wygląda całkiem ładnie. Brązowa jak butelka kwasu chlebowego, zbija się jak cukier puder - a więc ani pył nie spróbuje mnie udusić, ani nie będę miał tłustych dłoni. Bardzo dobrze.
Pierwsze zażycie... pozwolę sobie na niestosowne porównanie - jak jabol, ale bez alkoholu. Do tego strasznie intensywny, mdły, sztuczny, gdzieś tam jakby orzechy się przebijały. Choć raczej to mój nos próbuje się bronić. Przesłodzona do bólu. Żadnego tytoniu. "Ale mimo to, może czasem sobie do niej wrócę" - myślałem sobie.
Dzisiaj mija trzeci tydzień odkąd ją zakupiłem. Faktycznie czasem do niej sięgałem. Przez pierwszy tydzień. Nazwałbym ją "akabat" - dlatego, że jest to jakby tabaka odwrotna, bo podczas gdy przy większości rodzajów, choćbym nie był do nich przekonany po pierwszym niuchnięciu, to z czasem odkrywałem ich piękno. Im więcej zażywania, im więcej czasu leżały, tym bardziej się przekonywałem, odsłaniały przede mną swoje tajemnice. W przypadku Golden Shot jest odwrotnie - pierwszy niuch nie jest najgorszy. Z czasem tabaka robi się co raz bardziej męcząca, co raz gorzej smakuje. Aż w końcu po kilkunastym zażyciu jest po prostu nieznośna.
A teraz leży u mnie na półce i sam nie wiem na co czeka.
P.S.
Niestety nie mogę dać więcej za opakowanie. Chociaż tabakierka porządna, tak etykieta niezbyt gustowna, ściera się i brudzi palce. A choć nie szata zdobi króla - podwyższyłoby to ocenę ogólną.
P.S. 2
Filek napisał, że to jest to samo co Dholakia She i niepochlebne opinie o GS wynikają z tego, że są oceniane w oderwaniu od znanej marki. Niska ocena nie wynika z marki, bo byłem pozytywnie nastawiony. No i próbowałem już kilku wyrobów Dholakii - widocznie produkty tej firmy jakoś wyjątkowo nie chcą mi "podejść".
Gdy jej spróbowałem okazało się, że nie mam ani Gawcia, ani zamiennika.
Pierwsze wrażenie po otwarciu pudełka - wiśnia. No dobra, Gawith przecież też morelą nie pachnie, więc po co się zrażać? Szczególnie, że wygląda całkiem ładnie. Brązowa jak butelka kwasu chlebowego, zbija się jak cukier puder - a więc ani pył nie spróbuje mnie udusić, ani nie będę miał tłustych dłoni. Bardzo dobrze.
Pierwsze zażycie... pozwolę sobie na niestosowne porównanie - jak jabol, ale bez alkoholu. Do tego strasznie intensywny, mdły, sztuczny, gdzieś tam jakby orzechy się przebijały. Choć raczej to mój nos próbuje się bronić. Przesłodzona do bólu. Żadnego tytoniu. "Ale mimo to, może czasem sobie do niej wrócę" - myślałem sobie.
Dzisiaj mija trzeci tydzień odkąd ją zakupiłem. Faktycznie czasem do niej sięgałem. Przez pierwszy tydzień. Nazwałbym ją "akabat" - dlatego, że jest to jakby tabaka odwrotna, bo podczas gdy przy większości rodzajów, choćbym nie był do nich przekonany po pierwszym niuchnięciu, to z czasem odkrywałem ich piękno. Im więcej zażywania, im więcej czasu leżały, tym bardziej się przekonywałem, odsłaniały przede mną swoje tajemnice. W przypadku Golden Shot jest odwrotnie - pierwszy niuch nie jest najgorszy. Z czasem tabaka robi się co raz bardziej męcząca, co raz gorzej smakuje. Aż w końcu po kilkunastym zażyciu jest po prostu nieznośna.
A teraz leży u mnie na półce i sam nie wiem na co czeka.
P.S.
Niestety nie mogę dać więcej za opakowanie. Chociaż tabakierka porządna, tak etykieta niezbyt gustowna, ściera się i brudzi palce. A choć nie szata zdobi króla - podwyższyłoby to ocenę ogólną.
P.S. 2
Filek napisał, że to jest to samo co Dholakia She i niepochlebne opinie o GS wynikają z tego, że są oceniane w oderwaniu od znanej marki. Niska ocena nie wynika z marki, bo byłem pozytywnie nastawiony. No i próbowałem już kilku wyrobów Dholakii - widocznie produkty tej firmy jakoś wyjątkowo nie chcą mi "podejść".
Podsumowanie o tabace
Zalety tabaki
- konsystencja, zmielenie
Minusy Tabaki
- wszystko inne
K
Golden Shot Apricot czyli złoty strzał polskiego producenta!
Ocena ogólna
0.6
Ocena smaku
0.5
Ocena opakowania
1.0
Jak opisać moje ciężkie spotkanie z tabaką Orion Golden Shot Apricot tak, żeby jednocześnie wyrazić swoją niezwykle obiektywną opinię na temat tego wyrobu i nie przekreślić całkowicie możliwości tej tabaki.
Wszystko zaczęło się pewnego słonecznego dnia kiedy to udałem się do pobliskiej trafiki w Jeleniej Górze celem uzupełnienia zapasu tabaczanego proszku. Zasoby owego sklepu znałem dobrze. Z reguły można tam napotkać znany dobrze wszystkim tabaczarzom podstawowy asortyment firmy Poschl, kilka tabak od WoS i niektóre wyroby Samuel Gawith. Z racji tego, że niekiedy zdarzało się znaleźć w tej trafice coś specjalnego poza stała ofertą z zaciekawieniem poprosiłem ekspedientkę o okazanie mi pudełka z tabakami. Moim oczom ukazała się masówka Poschla czyli w jednym rzędzie Glesther Prise, Lowen Prise, Alpina i po dwa rzędy tabak Gawith Apricot i Red Bull. Ale co to? Zaraz zaraz to nie Gawith i Red bull tylko coś nowego! Wyciągam dwie.. Orion Golden Shot Apricot, oraz Strong. Skąd moje pierwsze wrażenie o dwóch rzędach tych samych tabak? Bo opakowanie GS Apricot jest łudząco podobne do Gawith Apricot Snuff i analogicznie GS Strong do Red Bulla! Wziąłem jedną na spróbowanie. Padło na Apricota. Zerkam czym różni się opakowanie od wspomnianego Gawithu.. hmmm po pierwsze Golden Shot jest dodatkowo owinięty folią, a etykieta to już zupełnie inna sprawa. Na etykiecie dominuje biel na czarnym tle, główny napis to Golden Shot tłustym drukiem, poniżej nazwa smaku czyli Apricot, pod tytuł QUALITY SNUFF, po prawej stronie emblemat twarzy indianina w otoczce malutkich gwiazd. Prawie identyczny emblemat znajduje się na opakowaniu Red Bulla, lecz ten jest odwrócony w lewą, a przy GS Apricot w prawą stronę. Tyle o tabakierce, otwieram!
Oj..ktoś chyba tu postanowił oszczędzić na jakości. Mam dosłownie wrażenie, że twórcy tej tabaki po prostu przesypali ją do opakowania po Gawith Apricot i dodali własną etykietę, bo nowa tabakiera nosi znamiona użytkowania. Zatyczka przy dozowniku prawie oderwana! Duży minus. Mam nadzieje, że zawartość tabakiery zrekompensuje pierwsze wrażenie. Po zbliżeniu nosa do otworu tabakiery doznałem dziwnego wrażenia. Moreli tam nie ma z pewnością, nie czuje mentolu, nie czuje świeżości. Przecież to aromat do ciasta! Mało tego jakiś niezidentyfikowany. Jest ich wiele, ale..ani migdałowy, ani owocowy, ani rumowy, arakowy ani żaden inny. Jak mogę określić ten aromat? Słodko-chemiczny? A może to mieszanka tych wszystkich zapachów.. Ciekawe jak sie tej tabaki zażywa, spróbuje. Sypie na rękę odrobine raczej suchego, ciemnobrązowego proszku zbijającego się w niewielkie grudki. Próbuje!.. Oj! oj! Co ja zrobiłem? zażyłem tabaki czy psiknąłem do nosa odświeżaczem powietrza? Niby to pierwsze, a wrażenia jak po drugim chyba, choć nigdy nie próbowałem dozować do nosa jakiś Brise! Niestety..ta tabaka smakuje jak tani odświeżacz powietrza o czym przekonały mnie kolejne próby stosowania tego wyrobu. Może poczęstuje kolegę, może wyczuje coś więcej. Słuchaj wielbicielu Barnardów spróbuj Golden Shot Apricot! Co czujesz? - Brise a może Ty kolego i wielbicielu angielskich WoS i SG spróbujesz GS Apricot? -OK! co czujesz? - odświeżacz powietrza?, Brise??! Cóż zawiodłem się.. tyle. Miała być nowa dobra polska tabaka, jest wg mnie amatorski wyrób zapakowany do tabakierki po Gawith Apricot, miała być morela a jest aromat do ciasta i Brise! Czy mogę komuś polecić tą tabakę? O dziwo OWSZEM! Amatorom mocnych wrażeń! Których z resztą serdecznie pozdrawiam!
Wszystko zaczęło się pewnego słonecznego dnia kiedy to udałem się do pobliskiej trafiki w Jeleniej Górze celem uzupełnienia zapasu tabaczanego proszku. Zasoby owego sklepu znałem dobrze. Z reguły można tam napotkać znany dobrze wszystkim tabaczarzom podstawowy asortyment firmy Poschl, kilka tabak od WoS i niektóre wyroby Samuel Gawith. Z racji tego, że niekiedy zdarzało się znaleźć w tej trafice coś specjalnego poza stała ofertą z zaciekawieniem poprosiłem ekspedientkę o okazanie mi pudełka z tabakami. Moim oczom ukazała się masówka Poschla czyli w jednym rzędzie Glesther Prise, Lowen Prise, Alpina i po dwa rzędy tabak Gawith Apricot i Red Bull. Ale co to? Zaraz zaraz to nie Gawith i Red bull tylko coś nowego! Wyciągam dwie.. Orion Golden Shot Apricot, oraz Strong. Skąd moje pierwsze wrażenie o dwóch rzędach tych samych tabak? Bo opakowanie GS Apricot jest łudząco podobne do Gawith Apricot Snuff i analogicznie GS Strong do Red Bulla! Wziąłem jedną na spróbowanie. Padło na Apricota. Zerkam czym różni się opakowanie od wspomnianego Gawithu.. hmmm po pierwsze Golden Shot jest dodatkowo owinięty folią, a etykieta to już zupełnie inna sprawa. Na etykiecie dominuje biel na czarnym tle, główny napis to Golden Shot tłustym drukiem, poniżej nazwa smaku czyli Apricot, pod tytuł QUALITY SNUFF, po prawej stronie emblemat twarzy indianina w otoczce malutkich gwiazd. Prawie identyczny emblemat znajduje się na opakowaniu Red Bulla, lecz ten jest odwrócony w lewą, a przy GS Apricot w prawą stronę. Tyle o tabakierce, otwieram!
Oj..ktoś chyba tu postanowił oszczędzić na jakości. Mam dosłownie wrażenie, że twórcy tej tabaki po prostu przesypali ją do opakowania po Gawith Apricot i dodali własną etykietę, bo nowa tabakiera nosi znamiona użytkowania. Zatyczka przy dozowniku prawie oderwana! Duży minus. Mam nadzieje, że zawartość tabakiery zrekompensuje pierwsze wrażenie. Po zbliżeniu nosa do otworu tabakiery doznałem dziwnego wrażenia. Moreli tam nie ma z pewnością, nie czuje mentolu, nie czuje świeżości. Przecież to aromat do ciasta! Mało tego jakiś niezidentyfikowany. Jest ich wiele, ale..ani migdałowy, ani owocowy, ani rumowy, arakowy ani żaden inny. Jak mogę określić ten aromat? Słodko-chemiczny? A może to mieszanka tych wszystkich zapachów.. Ciekawe jak sie tej tabaki zażywa, spróbuje. Sypie na rękę odrobine raczej suchego, ciemnobrązowego proszku zbijającego się w niewielkie grudki. Próbuje!.. Oj! oj! Co ja zrobiłem? zażyłem tabaki czy psiknąłem do nosa odświeżaczem powietrza? Niby to pierwsze, a wrażenia jak po drugim chyba, choć nigdy nie próbowałem dozować do nosa jakiś Brise! Niestety..ta tabaka smakuje jak tani odświeżacz powietrza o czym przekonały mnie kolejne próby stosowania tego wyrobu. Może poczęstuje kolegę, może wyczuje coś więcej. Słuchaj wielbicielu Barnardów spróbuj Golden Shot Apricot! Co czujesz? - Brise a może Ty kolego i wielbicielu angielskich WoS i SG spróbujesz GS Apricot? -OK! co czujesz? - odświeżacz powietrza?, Brise??! Cóż zawiodłem się.. tyle. Miała być nowa dobra polska tabaka, jest wg mnie amatorski wyrób zapakowany do tabakierki po Gawith Apricot, miała być morela a jest aromat do ciasta i Brise! Czy mogę komuś polecić tą tabakę? O dziwo OWSZEM! Amatorom mocnych wrażeń! Których z resztą serdecznie pozdrawiam!
Podsumowanie o tabace
Zalety tabaki
Jest i można ją kupić
Minusy Tabaki
Wszystko poza tym, że jest i można ją kupić
M