Kłopot z tabaką – Józef Kobylański
11 years, 6 months ago | 0 RepliesW Brodach na jednej zapadłej uliczce, miała sklepik żydówka, nawiasem mówiąc, straszna jak czarownica. Obok rozmaitych drobnych towarów, miała i tabakę, którą trzymała w rogu łóżka.
Ilekroć razy wszedł ktoś do sklepiku, kupcowa dostawała chwilową febrę, dopóki się nie przekonała, że to nie jest żadna rewizja. Lecz biednemu wicher zawsze w oczy wieje. Jednak kupcowa była jeszcze na tyle szczęśliwą, że wiatr wiał jej w jedno oko, gdyż drugie wskutek rodzinnych czułych przekonywań, była ślepą.
Urwało się jednak ucho, co dzbanek nosiło.
Skrzyyyyp… ktoś drzwi otworzył. Wszedł jakiś jegomość niepewnego wyglądu twarzy a jednak tak pewny, jak to, że Moskal i Prusak to nasi najserdeczniejsi przyjaciele. Zażądał jakiegoś towaru, którego cena wydała mu się tak wysoką, że zezłoszczony krzyknął:
Cooo?… Pani myśli, że ja jestem tak durny jak ta tabaka w rogu?!
Przy tych słowach, mimo woli wskazał palcem miejsce, gdzie była ukryta tabaka.
Kaput ze mną – pomyślała kupcowa i w tej chwili poczęła się mocno usprawiedliwiać, że tej tabaki dużo nie ma i trzyma ją tylko dla siebie.
Jegomość otworzył gębę szeroko jak wrota, gdyż w pierwszej chwili myślał, że kupcowa zwariowała i coś plecie o tabace, ale wkrótce domyślił się wszystkiego, a chcąc kupcową uwolnić na przyszłość od podobnych przykrych chwil, doniósł, że trzyma po kryjomu tabakę.
Następstwem tego była rewizja kryminał żydówki, którą zasądzono podwójnie; za to, że nielegalnie sprzedaje tabakę i za to, że owa tabaka była pół na pół z papryką mieszana.
-
Kłopot z tabaką – Józef Kobylański
- You must be logged in to reply to this topic.