Zawsze można poprosić znajomego trafikanta żeby zamówił coś spoza swojego zwykłego asortymentu (przykładowo na tabakach, które kupowałem w swojej trafice są nalepki fajkowo.pl, jeszcze nie rozmawiałem z włascicielem, ale pewnie mógłbym zamówić coś ciekawego z tego sklepu za pośrednictwem tej trafiki), albo poprosić kogoś by z grzeczności kupił nam i przysłał coś z innej trafiki. W sumie to sytuacja jest podobna jak kilka lat temu, wtedy też nawet w polskiej sieci różnorodnosć tabak była niewielka (prawie cały Poeschl, Muszkieterowie, kilkanaście WoSów, suche jak pieprz SG z plastykowych tabakier), dopiero później sklepy i drobni przedsiębiorcy zaczęli sprowadzać ciekawsze aromaty.
Na obronę polskiego ustawodawcy można też przywołać fakt, iż niektóre zmiany w zakresie obrotu tytoniem to impelemntacja kretynizmów unijnych. Nasze państwo niestety nigdy nie potrafi sobie wynegocjować wyjątków, nie potrafi protekcjonalnie chronić naszych przedsiębiorców. Warto wskazać chociażby ograniczenia w obrocie snusem w całej UE, z wyjątkiem bodajże Szwecji. W tej syutacji pewnym pocieszeniem jest fakt, że ostała się ta kategoria tytoniowych produktów bezdymnych, nasi kochani wszechwiedzący eksperci dziedzin wszelakich i posłowie mogli wszakże w ferworze zmian zapomnieć o tej kategorii i tym samym de facto zlikwidować rynek obrotu tabaką, już tak przecież było całkiem niedawno.