Dawno, dawno temu, za siedmioma Gawithami, za trzema Ozonami i za plecami McChrystalsa był sobie konkurs na najlepszą recenzję miesiąca, w której brali udział wojownicy zwani recenzentami serwisu top25snuff.com. Ich dzielne ostre pióra i zabójcze kałamarze wytrzymywały najcięższy trud pojedynków, w Tabaczneum – miejscu, gdzie dochodziło do walki o bycie najlepszym w danym miesiącu.
Właśnie w ten sposób Wielka Rada Tabaki wybierała najdzielniejszego i najwytrwalszego z nich, i ogłaszała zwycięzcą oraz obdarowywała cennymi łupami. Taka właśnie jest legenda. Ludzie niestety po jakimś czasie zapomnieli, że tak szlachetny konkurs był realizowany i przez kilka następnych edycji nie było żadnego zwycięzcy. Jednak jeden z naszych posłańców doniósł nam, że pewien wieśniak przez przypadek zabił smoka swoim piórem. Nie za bardzo chcę wiedzieć jak można tego dokonać „przez przypadek”, ale stało się. Tak czy siak taki wyczyn nie może pozostać niezauważony, zatem Wielka Rada Tabaki zgromadziła się ponownie, aby przedyskutować tę sprawę. Po nieco zmienionym kodeksie praw i obowiązków, z paragrafem 7 i poprawką z dnia 02.07.09, Ci oto mędrcy zadecydowali, że ten dzielny oto chłop z ziem wschodnich zostanie obdarowany cenną nagrodą. Też mi – każdy może zabić smoka. Ja osobiście zrobiłym to gumką recepturką, Jelcyn pewnie swoim pantofelkiem, Wel – gumową kaczuszką, a Konserwatysta śmiesznym żarcikiem z lat 30 XVIII w. Ale kłócić się nie będę.
Zatem ostatecznie ogłaszając werdykt „żyry” – cenne skarby, wyniesione z jaskini pana Piotra Turzyńskiego, gdzie ostra ślifierka kątowa, piła mechaniczna i pilniczek idą w parze, zdobywa Tabacznik z Lbn za recenzję McChrystals Apricot. Który jednocześnie zostaje pasowany na smoczego zabójcę smoczych pośladków i innych podobnych. PS: jeżeli chcesz, żeby ten tekst ewoluował do lat współczesnych, wyślij do nas 3000 kg kukurydzy, 2000 centarów drzazg z drzewa sandałowego i 4000 denarów.