Supermint

Nazwa Supermint jest grą słów, McChrystal's zamiast nazwać swoją tabakę Peppermint zastosowali cwany wybieg dzięki ,któremu tabaka nabrała cech unikatowości, niezwykłości, mamy przekonanie ,że obcujemy z super produktem. Dodatkowo wyrażenie "super mint" oznacza coś wyjątkowego, coś super. Uprzedzam wątpliwości nie ma takiego gatunku mięty.

Opakowanie to standard Kryształów, mała 3,5 gramowa puszeczka, z ciekawą niezdzierającą się etykietą. Puszeczka jest bardzo podobna do odpowiednika bardziej popularnych w Polsce tabak WoS, jest jednak odrobinę mniej odporna na urazy mechaniczne, jednak nadrabia to etykietą i faktem, że tabaka w niej nie jest nasypana powyżej ścianek. Wystarczy wykonać kilka ruchów w poziomie i już można otwierać puszkę bez obawy ,że wysypie nam się tabaka. Mają swój klimat te puszeczki,

Duże zmielenie, mała wilgotność i barwa-jasnobrązowa, czyli wizytówka tabak angielskich. Tabaka dość mocno pachnie mieszanką tytoniu i ostrej mięty.

Aromatem przewodnim tej tabaki jest mięta pieprzowa- "peppermint", czyli ostra mięta wykorzystywana do ekstrakcji mentholu. Jest to więc mocna tabaka, z leciutkim miętowym chłodem. Potwierdzam ,że może budzić skojarzenia z gumami do żucia firmy Wirgley's, to właśnie taka mięta. Aromat nie jest jednak pozbawiony odrobiny słodyczy. Tytoń nie jest zbytnio wyczuwalny po zażyciu. W każdym razie tabaka ta zapewnia znakomite odświeżenie i jest chyba najmocniejszą tabaką o tym aromacie jaką próbowałem. Aromat naprawdę jest super, znakomita alternatywa od wszechobecnych mentolówek. Aromat nie jest wcale płaski, tabaka się nie nudzi, jest bardziej drapieżna od podobnych aromatów innych firm, już abstrahując od mocy, a mówiąc o "kąśliwości" proszku i ciągłym powracaniu silnego aromatu. Polecam

Moja przygoda z tabakami angielskimi nie jest jakaś długa. Mam ich około dziesięciu sztuk w swojej kolekcji. Zażywam je w sumie dość rzadko, ale zawsze są to miłe chwile. Supermint to trzeci wyrób ze stajni McChrystal's, który posiadam.
Po otwarciu tabakierki unosi się delikatny, miły dla nosa aromat mięty. Może i jest on trochę gumowaty. Myślę, że to przypadłość wielu miętówek. Prawdopodobnie spowodowana jest tym, ze gumy są o wiele popularniejsze i szerzej dostępne niż tabaki, a gdyby sytuacja była odwrotna to pewnie mówilibyśmy o gumach miętowych, że pachną tabaką.
Tabakierka w moim przypadku jest plastikowa, czerwona, z przeźroczystą naklejką i złotymi napisami. Mieści w sobie 8 gramów tabaki.
Co do samej tabaki, jest ona średnio zmielona, lekko wilgotna. Koloru czysto brązowego. Nie zbija się w żadne grudki.
Aromat tej tabaki to mięta. Jest delikatna, lekko kręcąca w nosie. Na samym początku czuć lekkie uszczypnięcie. Zapach nie odrzuca nas, przyjemnie orzeźwia. Po chwili czujemy lekką słodycz w nosie. To co czujemy jest niby banalnym aromatem, ale miło się do niego wraca. Prawdopodobieństwo, że się nam znudzi jest bardzo małe. Nic dziwnego, bo raczej coś co jest przyjemne, w małych ilościach i raz na jakiś czas się nie nudzi. To taki aromat, do którego w każdej chwili można wrócić, bez obaw, że coś się zmieniło, że się rozczarujemy. Zawartość nikotyny jest chyba spora, bo mnie nałogowego palacza lekko kręci w głowie po każdym niuchnięciu.
Myślę, że ta tabaka może być dobra dla kogoś kto chce rozpocząć swoją przygodę z angielskimi tabakami. Jej konsystencja jest lekko poszlowska, a aromat łatwy i przyjemny w odbiorze.

Miałem już wiele angielskich tabak w swoim posiadaniu. Jedne były lepsze, drugie gorsze, ale zawsze coś nowego z sobą wnosiły. Ale wśród tych wszystkich „Anglików”, które spróbowałem jest ten jeden, który na długo zostanie w mej pamięci. Ten jeden, który tak zachwycił moje zmysły, że według mnie zasługuje sobie na przedrostek „Super”. Mowa tu o wybitnym McChrystal’s Supermint!

W moim zbiorze znalazło się plastikowe pudełko koloru szmaragdowego (nie powiem miło się patrzy na takie barwy). Kiedy kupowałem ten produkt byłem lekko zdziwiony nazwą „Supermint”. No bo co to w ogóle jest super mięta?! Tabaka zażywana przez supermana i stąd wzięła swój przydomek?! Pierwsze skosztowanie rozwiało mój problem.

Tabaka ta ma aromat mięty, która możemy spotkać w wielu produktach o nazwie "guma do żucia". Ale nie tam jakiś miernej klasy gum. Chodzi mi tu o te lepsze typu Wrigley. Sam posiadam niedaleko mego miejsca zamieszkania ową fabrykę i zawsze jak czuję unoszący się w powietrzu zapach mięty przychodzi mi na myśl McChrystal’s. Pamiętam jak pierwszy raz miałem okazję spróbować tę tabakę. Aż oniemiałem z zachwytu czując taką słodką, orzeźwiającą miętę w nosie. Orzeźwiającą ktoś zaraz zapyta. Latem miałem zaszczyt kosztować przy bardzo wysokiej temperaturze i wiem, że się nie mylę. Ale nie jest to wyłączny snuff na lato, bo i na wiosnę się przysłuży, na mokre dni jesienne, no i zimę. Po prostu na każdą porę roku. I to jest właśnie w niej SUPER!

Tak po za tematem dodam: Jeżeli chcesz sobie zrobić tatuaż z logiem jakie posiadał Superman to sobie odpuść! Naprawdę super jest McChrystal’s Supermint!