- Tabaki
- Tabaki
- Poschl Tabak GmbH & Co. KG
- Südfrucht
Südfrucht
Informacje o tabace
Producent
Pöschl Tabak GmbH & Co. KG
Parametry tabaki
Smak tabaki
ananas
Waga tabaki
25g
Opakowanie
papierowe
Pöschl
Südfrucht
Recenzje użytkowników
13 reviews
Ocena ogólna
4.3
Ocena smaku
4.4(13)
Ocena opakowania
3.8(13)
Already have an account? Log in now or Create an account
Pyszny Poszl
(Updated: Październik 04, 2012)
Ocena ogólna
4.6
Ocena smaku
4.5
Ocena opakowania
5.0
Kilkakrotnie pisałem na tym forum, że WoS jest najbardziej nierówną firmą spośród producentów tabaczanych. Że w jego ofercie są produkty przegenialne, jak i te całkowicie niezdatne do spożycia. Wycofuję się z tego oficjalnie i podniośle. Wypluwam tamte słowa i zaczynam śpiewać zgoła inną pieść. Najbardziej nierównym producentem tabak jest Pan Poszl.
Z jednej strony mamy przyzwoite choć chemiczne alpiny, z drugiej zaś takie kwiatki i przejawy doskonałości twórczej jak red bulle, gawcie i cała masa różnych ozon. Alpina wybija się na tym tle względną zjadliwością, ale nie o tym chcę dzisiaj pisać. Dzisiaj chcę przyznać się do błędu. Dotąd uważałem, że Poszl to firma, która zalała rynek bylejakością, niejako skrzywdziła potencjalnych odbiorców tabaki fałszywym obrazem tytoniowego proszku. Sprowadziła na nasze środowisko patologiczne i nieuzasadnione uwielbienie dla tabak słabych. Uczeni Rzymianie mówili wprawdzie: de gustibus non est disputandum, ale średnia ocen większości Poszli potwierdza moją opinię. To tabaki na ogół słabe.
I pośród morza tych słabych tabak jawi się perła. Pyszny Poszl. Poszl wspaniały, nietuzinkowy i całkowicie wyjątkowy na tle tabak swojego gatunku. Jest to jakby połączenie dwóch wizji - bernardowskiej tradycji i poszlowskej formy.
Ciemny, prawie czarny szmalcler, już z tabakiery pachnący owocami i czekoladą. W formie o połowę drobniejszy niż AAS, wilgotny, a świeżo po otwarciu saszetki - prawie mokry. Powiedziałbym, że zbyt mokry, ale ma to swoje uzasadnienie - po przesypaniu do tabakierki bardzo długo utrzymuje świeżość.
Tabaka naprawdę delikatna, idealna wręcz do codziennego zażycia. Łatwa w odbiorze zarówno ze względu na formę, jak i smak. Początkowo daje się wyczuć delikatna, acz wyraźna owocowa nuta - banany, ananasy i inne trudne do wyszczególnienia południowe owoce. Wydaje mi się, że gdzieś w tle majaczy typowa dla szmalclerów śliwka, ale jest to śliwka wyjątkowa - nie podwędzana i przydymiona jak w innych tabakach tego gatunku, ale dojrzała i świeża. Nieoczywisty jest też aromat czekolady: bardzo delikatny, daleki od sztucznej nachalności. Naturalny do szpiku kości, wręcz kakaowy.
W pierwszym odruchu było to zaskoczenie, zaskoczenie wielkie i trwające w zasadzie do dziś. Nie mogę się nadziwić, jak ci sami ludzie mogą produkować tabaki o takiej jakościowej rozbieżności. Z czasem doszedłem do wniosku, że Poszl to firma na miarę naszych czasów. Firma, która doskonale dostosowała się do obowiązujących realiów rynkowych, wypuszczając osobne serie produktów: dla konsumenta i konsumenta wymagającego. Nie zrezygnowała z tradycji, włączyła ją sprytnie do polityki firmy. Pozwoliła jej trwać niejako w w ukryciu i czekać na odpowiednich odbiorców. Wielka szkoda tylko, że owa tradycja jest prawie niedostępna w szerokiej dystrybucji. W żadnej z trafik Sudfruchta nie widzałem. A szkoda. Sam jestem zdziwiony swoim niesłabnącym entuzjazmem, ale co tam. Powiem to. NAJLEPSZY Poszl jakiego próbowałem. 25 gramów zniknie zanim się obejrzysz.
Z jednej strony mamy przyzwoite choć chemiczne alpiny, z drugiej zaś takie kwiatki i przejawy doskonałości twórczej jak red bulle, gawcie i cała masa różnych ozon. Alpina wybija się na tym tle względną zjadliwością, ale nie o tym chcę dzisiaj pisać. Dzisiaj chcę przyznać się do błędu. Dotąd uważałem, że Poszl to firma, która zalała rynek bylejakością, niejako skrzywdziła potencjalnych odbiorców tabaki fałszywym obrazem tytoniowego proszku. Sprowadziła na nasze środowisko patologiczne i nieuzasadnione uwielbienie dla tabak słabych. Uczeni Rzymianie mówili wprawdzie: de gustibus non est disputandum, ale średnia ocen większości Poszli potwierdza moją opinię. To tabaki na ogół słabe.
I pośród morza tych słabych tabak jawi się perła. Pyszny Poszl. Poszl wspaniały, nietuzinkowy i całkowicie wyjątkowy na tle tabak swojego gatunku. Jest to jakby połączenie dwóch wizji - bernardowskiej tradycji i poszlowskej formy.
Ciemny, prawie czarny szmalcler, już z tabakiery pachnący owocami i czekoladą. W formie o połowę drobniejszy niż AAS, wilgotny, a świeżo po otwarciu saszetki - prawie mokry. Powiedziałbym, że zbyt mokry, ale ma to swoje uzasadnienie - po przesypaniu do tabakierki bardzo długo utrzymuje świeżość.
Tabaka naprawdę delikatna, idealna wręcz do codziennego zażycia. Łatwa w odbiorze zarówno ze względu na formę, jak i smak. Początkowo daje się wyczuć delikatna, acz wyraźna owocowa nuta - banany, ananasy i inne trudne do wyszczególnienia południowe owoce. Wydaje mi się, że gdzieś w tle majaczy typowa dla szmalclerów śliwka, ale jest to śliwka wyjątkowa - nie podwędzana i przydymiona jak w innych tabakach tego gatunku, ale dojrzała i świeża. Nieoczywisty jest też aromat czekolady: bardzo delikatny, daleki od sztucznej nachalności. Naturalny do szpiku kości, wręcz kakaowy.
W pierwszym odruchu było to zaskoczenie, zaskoczenie wielkie i trwające w zasadzie do dziś. Nie mogę się nadziwić, jak ci sami ludzie mogą produkować tabaki o takiej jakościowej rozbieżności. Z czasem doszedłem do wniosku, że Poszl to firma na miarę naszych czasów. Firma, która doskonale dostosowała się do obowiązujących realiów rynkowych, wypuszczając osobne serie produktów: dla konsumenta i konsumenta wymagającego. Nie zrezygnowała z tradycji, włączyła ją sprytnie do polityki firmy. Pozwoliła jej trwać niejako w w ukryciu i czekać na odpowiednich odbiorców. Wielka szkoda tylko, że owa tradycja jest prawie niedostępna w szerokiej dystrybucji. W żadnej z trafik Sudfruchta nie widzałem. A szkoda. Sam jestem zdziwiony swoim niesłabnącym entuzjazmem, ale co tam. Powiem to. NAJLEPSZY Poszl jakiego próbowałem. 25 gramów zniknie zanim się obejrzysz.
Podsumowanie o tabace
Zalety tabaki
+ zachęca do kupna tabakiery
+ dobra na co dzień
+ dobra na co dzień
Minusy Tabaki
- po czasie jednak sprowadza się do roli tabaki deserowej
- szybko się kończy
- mimo wszystko brak w niej głębi
- szybko się kończy
- mimo wszystko brak w niej głębi
P
Südfrucht
Ocena ogólna
4.0
Ocena smaku
4.0
Ocena opakowania
4.0
1. Kilka słów wstępu…
Ludzie mają to do siebie, że potrafią zejść na złą drogę. Niczego nieświadomi podążają nią, nie wiedząc, co dobrego tracą. Nielicznym udaje się powrócić na tą właściwą… mi się udało ! ;) Tym oto sposobem wylądowała u mnie paczuszka pełna przecudnych tabaczanych wyrobów, a w niej między innymi Südfrucht !
2. Tabakiera…
… a właściwie saszetka. Bardzo ładna, mieszcząca 25g specyfiku. Z tabakami pakowanymi w ten sposób było mi dane spotkać się dwa razy. Pierwszą z nich była Königsprise, natomiast drugą Glück auf Prise.
W obu tych przypadkach saszetki pod względem graficznym były proste i „poważne”, z kolei w przypadku Südfrucht jest nieco inaczej. Na stronie „tytułowej” mamy okazję dostrzec jegomościa dzierżącego w lewej dłoni tabakierkę, natomiast prawą zbliżoną ma ku nosowi. Jegomość zdaje się delektować tabaczanym proszkiem. Jego aromat musiał być tak zaskakujący i uderzający, że z zachwytu odchylił się on ku tyłowi !
Nieco niżej oczywiście logo Poschl, oraz coś, co niejednego tabaczarza przyprawi o ślinotok- wyśmienity kosz z owocami ;) Wszystko to dzieje się na białym tle oprawionym w pomarańczową ramkę. Swoiste „wypełnienie” stanowi z kolei kolor niebieski.
Na odwrotnej stronie saszetki mamy okazję dowiedzieć się (podobnie jak na jej przedzie, lecz w nieco innej oprawie), że mamy do czynienia z tabaką Südfrucht firmy Poschl.
Opakowanie naprawdę bardzo ładnie się prezentuje. Niestety jego minusem jest to, że trzeba się uzbroić w tabakierę z prawdziwego zdarzenia. Ja przesypałem Südfrucht’a do kupionej jakiś czas temu porcelanowej tabakiery od Bernarda, która jest wręcz stworzona do tego typu tabak.
Nie mam zbyt dużego doświadczenia w dziedzinie Schmalzlerów. Do tej pory było mi dane próbować jedynie Aecht Bayrischer Brasil Feinst od Bernarda, oraz kilka innych wyrobów tego producenta (o których mowa będzie w kilku następnych recenzjach… na razie to tajemnica :D). Postanowiłem więc na próbę zamówić dwie 25g saszetki Schmalzlerów od Poschl’a. Co się okazuje ? Następnym razem trzeba zamówić opakowania 100g, ponieważ saszetki 25g zbyt szybko pustoszeją.
3. Co tam czuć ?
Aromat Südfrucht’ a jest bardzo złożony. Na tyle bardzo, że ciężko jednoznacznie określić co się w nim znajduje. Zbliżając nos do tabakierki wyczuwam wyraźną nutę ciemnej czekolady. Nie wiem czy jedliście kiedyś czekoladę Lindt o smaku chili, ze skórką pomarańczy ? Dokładnie to czuję na pierwszy rzut oka… a właściwie nosa. Czuć też samą pomarańczę. Taką dojrzałą, bardziej słodką.
Po nasypaniu sobie porcji na anatomiczną tabakierę możemy już z kolei bardziej dokładniej ocenić, co w tym wytworze siedzi ! Czuć bardzo wyraźnie banany, oraz coś w rodzaju syropu z ananasa (takiego z puszki).
4. Czas na snuff.
Po zażyciu czujemy dokładnie to samo, co po nasypaniu porcyjki na dłoń, lecz kilka razy intensywniej ! Dodatkowo gdzieś tam w oddali pojawia się zapaszek soku z winogron.
Aromat jest bardzo stabilny i utrzymuje się dość długo, niestety Schmalzler jak to Schmalzler dość szybko spływa i nosek po krótkim czasie prosi się o chusteczkę. Po oczyszczeniu nosa czuć ponownie czekoladę, lecz już bardziej delikatną.
Pora na słowa krytyki w tym całym zachwycie. Czegoś mi w tej tabace bardzo mocno brakuje. Czegoś, co powinno być domeną wszystkich Schmalzlerów. Większość z Was pewnie zgadnie, że chodzi mi o tytoń. W tej tabace brak aromatu jakiegokolwiek tytoniu ! Jest czysto owocowa. Owoce atakują nas z każdej możliwej strony! Jedyny związek tego Schmalzlera z innymi, które miałem okazję zażywać, to wyczuwalna woń ciemnej czekolady.
Z drugiej strony jest to jednak Schmalzler z krwi i kości- ciemny (choć nie tak, jak te ze stajni Bernarda), grubo zmielony i wyczuwalnie tłusty. Może faktycznie tytoniowy posmak byłby w tym przypadku niewskazany ? Wiem… przeczę sam sobie, ale ta tabaka jest zbyt skomplikowana na jednoznaczne określenia.
5. Czas na podsumowanie.
Südfrucht jest zdecydowanie tabaką godną polecenia. Brak wyczuwalnych tytoniowych akcentów sprawia, że jest ona swoistą „odskocznią od codzienności”, czymś oryginalnym.
Jest delikatna i przyjemna jeśli chodzi o aromat, zarazem będąc skomplikowaną i ciężką w swej formie jak na prawdziwego Schmalzlera przystało. Również zawartość nikotyny jest w niej wystarczająca. Bardzo dobrze smakuje w połączeniu z dobrą czarną herbatą i ciastami.
Tabakę tą polecałbym osobom chcącym zacząć swą przygodę ze Schmalzlerami. Nie zrażą się one natłokiem ciężkich aromatów, a będą miały okazję poznać prawdziwy charakterek tego typu tabak. Dla mnie również bardzo dobra jako tabaka codzienna, o ile podejdzie się do niej w odpowiedni sposób. Inaczej może stać się nieco monotonna.
Ludzie mają to do siebie, że potrafią zejść na złą drogę. Niczego nieświadomi podążają nią, nie wiedząc, co dobrego tracą. Nielicznym udaje się powrócić na tą właściwą… mi się udało ! ;) Tym oto sposobem wylądowała u mnie paczuszka pełna przecudnych tabaczanych wyrobów, a w niej między innymi Südfrucht !
2. Tabakiera…
… a właściwie saszetka. Bardzo ładna, mieszcząca 25g specyfiku. Z tabakami pakowanymi w ten sposób było mi dane spotkać się dwa razy. Pierwszą z nich była Königsprise, natomiast drugą Glück auf Prise.
W obu tych przypadkach saszetki pod względem graficznym były proste i „poważne”, z kolei w przypadku Südfrucht jest nieco inaczej. Na stronie „tytułowej” mamy okazję dostrzec jegomościa dzierżącego w lewej dłoni tabakierkę, natomiast prawą zbliżoną ma ku nosowi. Jegomość zdaje się delektować tabaczanym proszkiem. Jego aromat musiał być tak zaskakujący i uderzający, że z zachwytu odchylił się on ku tyłowi !
Nieco niżej oczywiście logo Poschl, oraz coś, co niejednego tabaczarza przyprawi o ślinotok- wyśmienity kosz z owocami ;) Wszystko to dzieje się na białym tle oprawionym w pomarańczową ramkę. Swoiste „wypełnienie” stanowi z kolei kolor niebieski.
Na odwrotnej stronie saszetki mamy okazję dowiedzieć się (podobnie jak na jej przedzie, lecz w nieco innej oprawie), że mamy do czynienia z tabaką Südfrucht firmy Poschl.
Opakowanie naprawdę bardzo ładnie się prezentuje. Niestety jego minusem jest to, że trzeba się uzbroić w tabakierę z prawdziwego zdarzenia. Ja przesypałem Südfrucht’a do kupionej jakiś czas temu porcelanowej tabakiery od Bernarda, która jest wręcz stworzona do tego typu tabak.
Nie mam zbyt dużego doświadczenia w dziedzinie Schmalzlerów. Do tej pory było mi dane próbować jedynie Aecht Bayrischer Brasil Feinst od Bernarda, oraz kilka innych wyrobów tego producenta (o których mowa będzie w kilku następnych recenzjach… na razie to tajemnica :D). Postanowiłem więc na próbę zamówić dwie 25g saszetki Schmalzlerów od Poschl’a. Co się okazuje ? Następnym razem trzeba zamówić opakowania 100g, ponieważ saszetki 25g zbyt szybko pustoszeją.
3. Co tam czuć ?
Aromat Südfrucht’ a jest bardzo złożony. Na tyle bardzo, że ciężko jednoznacznie określić co się w nim znajduje. Zbliżając nos do tabakierki wyczuwam wyraźną nutę ciemnej czekolady. Nie wiem czy jedliście kiedyś czekoladę Lindt o smaku chili, ze skórką pomarańczy ? Dokładnie to czuję na pierwszy rzut oka… a właściwie nosa. Czuć też samą pomarańczę. Taką dojrzałą, bardziej słodką.
Po nasypaniu sobie porcji na anatomiczną tabakierę możemy już z kolei bardziej dokładniej ocenić, co w tym wytworze siedzi ! Czuć bardzo wyraźnie banany, oraz coś w rodzaju syropu z ananasa (takiego z puszki).
4. Czas na snuff.
Po zażyciu czujemy dokładnie to samo, co po nasypaniu porcyjki na dłoń, lecz kilka razy intensywniej ! Dodatkowo gdzieś tam w oddali pojawia się zapaszek soku z winogron.
Aromat jest bardzo stabilny i utrzymuje się dość długo, niestety Schmalzler jak to Schmalzler dość szybko spływa i nosek po krótkim czasie prosi się o chusteczkę. Po oczyszczeniu nosa czuć ponownie czekoladę, lecz już bardziej delikatną.
Pora na słowa krytyki w tym całym zachwycie. Czegoś mi w tej tabace bardzo mocno brakuje. Czegoś, co powinno być domeną wszystkich Schmalzlerów. Większość z Was pewnie zgadnie, że chodzi mi o tytoń. W tej tabace brak aromatu jakiegokolwiek tytoniu ! Jest czysto owocowa. Owoce atakują nas z każdej możliwej strony! Jedyny związek tego Schmalzlera z innymi, które miałem okazję zażywać, to wyczuwalna woń ciemnej czekolady.
Z drugiej strony jest to jednak Schmalzler z krwi i kości- ciemny (choć nie tak, jak te ze stajni Bernarda), grubo zmielony i wyczuwalnie tłusty. Może faktycznie tytoniowy posmak byłby w tym przypadku niewskazany ? Wiem… przeczę sam sobie, ale ta tabaka jest zbyt skomplikowana na jednoznaczne określenia.
5. Czas na podsumowanie.
Südfrucht jest zdecydowanie tabaką godną polecenia. Brak wyczuwalnych tytoniowych akcentów sprawia, że jest ona swoistą „odskocznią od codzienności”, czymś oryginalnym.
Jest delikatna i przyjemna jeśli chodzi o aromat, zarazem będąc skomplikowaną i ciężką w swej formie jak na prawdziwego Schmalzlera przystało. Również zawartość nikotyny jest w niej wystarczająca. Bardzo dobrze smakuje w połączeniu z dobrą czarną herbatą i ciastami.
Tabakę tą polecałbym osobom chcącym zacząć swą przygodę ze Schmalzlerami. Nie zrażą się one natłokiem ciężkich aromatów, a będą miały okazję poznać prawdziwy charakterek tego typu tabak. Dla mnie również bardzo dobra jako tabaka codzienna, o ile podejdzie się do niej w odpowiedni sposób. Inaczej może stać się nieco monotonna.
Podsumowanie o tabace
Zalety tabaki
- Bardzo ładna saszetka.
- Owocowy Schmalzler !
- Mimo niewyczuwalnego tytoniu w dalszym ciągu czuć powiew tradycji.
- Owocowy Schmalzler !
- Mimo niewyczuwalnego tytoniu w dalszym ciągu czuć powiew tradycji.
Minusy Tabaki
- Z powodu saszetki warto zaopatrzyć się w tabakierę.
- Brak tytoniowego aromatu (a może to nie minus ?)
- Brak tytoniowego aromatu (a może to nie minus ?)
B
Sudfrucht
Ocena ogólna
4.6
Ocena smaku
4.5
Ocena opakowania
5.0
Po jednej z najlepszych transakcji w życiu, jaką był zakup "Doppelaromy", kwestią czasu był zakup kolejnego schmalzlera od Poschla. Tym razem padło na Sudfruchta. Spora saszetka z widniejącym na niej koszem owoców, wręcz zmuszał do zakupu.
Aby jak najlepiej przygotować się na moment przyjęcia tej tabaki do swojej tabaczanej trzody, zakupiłem nawet ceramiczną flaszeczkę.
Po zakończeniu rytuału przesypywania z saszety do flaszy, pozostało tylko zażycie. Zanim jednak do tego doszło, to uderzył we mnie potężny aromat owoców. Zapach ten jest tak ostry i słodki, że nawet nie dał szans na pokazanie się tytoniowi. Przed zażyciem rozejrzałem się wpierw, czy aby zapach nie zanęcił pobliskich os. Zamknąwszy okno, wciągnąłem pokaźny kopiec, jakiego nie powstydziłby się stary Bawarczyk przy piwie.
To czego uświadczyłem, to oczywiście słodycz, słodycz i jeszcze raz słodycz.
Stężenie owoców przekracza wszystkie znane mi normy. Aromat jest tak silny, że w żaden sposób nie potrafię wyszczególnić owoców, z jakimi mam do czynienia.
Przy tabace o tak tak intensywnym smaku nie trudno o przesycenie. To właśnie spotkało mnie po niedługim czasie obcowania z tą tabaką. To jedyna wada jaką zaobserwowałem. Co jeszcze oferuje nam Sudfrucht? W aromacie już nic. Owoce nie dopuszczą do głosu ani tytoniu, ani wędzonki, mimo iż jest to schmalzler z krwi i kości. Jest więc i grube zmielenie, i czarna barwa. Całość jest niemal lepka od ilości wilgotności i ilości syropu owocowego.
Na koniec pozostało tylko, polecić, bo drugiego takiego ewenementu chyba nie ma. Pozycja obowiązkowa!
Aby jak najlepiej przygotować się na moment przyjęcia tej tabaki do swojej tabaczanej trzody, zakupiłem nawet ceramiczną flaszeczkę.
Po zakończeniu rytuału przesypywania z saszety do flaszy, pozostało tylko zażycie. Zanim jednak do tego doszło, to uderzył we mnie potężny aromat owoców. Zapach ten jest tak ostry i słodki, że nawet nie dał szans na pokazanie się tytoniowi. Przed zażyciem rozejrzałem się wpierw, czy aby zapach nie zanęcił pobliskich os. Zamknąwszy okno, wciągnąłem pokaźny kopiec, jakiego nie powstydziłby się stary Bawarczyk przy piwie.
To czego uświadczyłem, to oczywiście słodycz, słodycz i jeszcze raz słodycz.
Stężenie owoców przekracza wszystkie znane mi normy. Aromat jest tak silny, że w żaden sposób nie potrafię wyszczególnić owoców, z jakimi mam do czynienia.
Przy tabace o tak tak intensywnym smaku nie trudno o przesycenie. To właśnie spotkało mnie po niedługim czasie obcowania z tą tabaką. To jedyna wada jaką zaobserwowałem. Co jeszcze oferuje nam Sudfrucht? W aromacie już nic. Owoce nie dopuszczą do głosu ani tytoniu, ani wędzonki, mimo iż jest to schmalzler z krwi i kości. Jest więc i grube zmielenie, i czarna barwa. Całość jest niemal lepka od ilości wilgotności i ilości syropu owocowego.
Na koniec pozostało tylko, polecić, bo drugiego takiego ewenementu chyba nie ma. Pozycja obowiązkowa!
Z
Perfekcyjny schmalzler
(Updated: Marzec 23, 2011)
Ocena ogólna
4.6
Ocena smaku
5.0
Ocena opakowania
3.0
Więc tak, mój drugi schmalzler.
Pierwszym była Doppelaroma.
Tabaki bardzo podobne, jednak w Sudfruchcie bardziej czuć owoce. Zaś w Doppelaromie czuć tytoń mocniej niż w Sudfruchcie (troszkę to pomieszane, ale do zrozumienia).
Tak jakby w Doppelaromie była nutka tradycji, a w Sudfruchcie nutka futuryzmu.
Aromat w Sudfruchcie: Czuć czekoladę i owoce (takie jakby wędzone), czuć lekko tytoń (słabiej niż w Doppelaromie) i słodycz.
Ogólnie bardzo smaczna, jednak schmalzlery trzeba zrozumieć, mi się to udało i daje jej takie średnie 5/5.
Pierwszym była Doppelaroma.
Tabaki bardzo podobne, jednak w Sudfruchcie bardziej czuć owoce. Zaś w Doppelaromie czuć tytoń mocniej niż w Sudfruchcie (troszkę to pomieszane, ale do zrozumienia).
Tak jakby w Doppelaromie była nutka tradycji, a w Sudfruchcie nutka futuryzmu.
Aromat w Sudfruchcie: Czuć czekoladę i owoce (takie jakby wędzone), czuć lekko tytoń (słabiej niż w Doppelaromie) i słodycz.
Ogólnie bardzo smaczna, jednak schmalzlery trzeba zrozumieć, mi się to udało i daje jej takie średnie 5/5.
Podsumowanie o tabace
Zalety tabaki
- Aromat,
- Wilgotność,
- SCHMALZLER,
- Cena,
- Ilość.
- Wilgotność,
- SCHMALZLER,
- Cena,
- Ilość.
Minusy Tabaki
- Opakowanie,
- Zmielenie (mi osobiście nie przeszkadza)
- Zmielenie (mi osobiście nie przeszkadza)
G
Bomba kaloryczna
(Updated: Marzec 09, 2011)
Ocena ogólna
4.2
Ocena smaku
4.0
Ocena opakowania
5.0
Narzekać na strukturę schmalzlera, na to, że jest tak przeraźliwie mokry, tak grubo zmielony, lepki i gęsty, to trochę tak, jakby marudzić, że Jack Daniels śmierdzi dębiną, a latakia dymem z ogniska. Nie walczmy zatem z wiatrakami; "szmalcler" jest jaki jest i nigdy nie będzie miał tej efemerycznej wykwintności angielskich pyłków. A jednak tabaka to znakomita: słodka, niezbyt mocna, czekoladowa, mocno przesycona południowymi (jak sama nazwa wskazuje) owocami. Südfrucht przypomina mi kawałek pysznego, niezwykle kremowego tortu z owocami - taką bananową bombę kaloryczną. Tym bardziej, że po potężnym "fuknięciu", na twarzy wspomniany banan wykwita w pełnej krasie :)
PS: 25-gramowa saszetka, zachęca do kupna adekwatnej tabakiery, najlepiej porcelanowej z koreczkiem.
PS: 25-gramowa saszetka, zachęca do kupna adekwatnej tabakiery, najlepiej porcelanowej z koreczkiem.
Podsumowanie o tabace
Zalety tabaki
- pycha, słodka jak wata cukrowa,
- urok schmalzlera,
- niska cena,
- saszetka,
- urok schmalzlera,
- niska cena,
- saszetka,
Minusy Tabaki
- moc (a dokładnie: brak mocy),
P