- Tabaki
- Tabaki
- Dholakia Tobacco pvt Ltd
- Sparrow Cool
Sparrow Cool
Informacje o tabace
Producent
Dholakia Tobacco pvt Ltd
Parametry tabaki
Smak tabaki
tytoń
Waga tabaki
10g
Opakowanie
plastikowe
Dholakia Tobacco pvt Ltd
Sparrow Cool
Recenzje użytkowników
5 reviews
Ocena ogólna
3.5
Ocena smaku
3.4(5)
Ocena opakowania
4.1(5)
Already have an account? Log in now or Create an account
wróbelek elemelek
Ocena ogólna
4.2
Ocena smaku
4.0
Ocena opakowania
5.0
Tabaki egzotyczne, indyjskie w zupełnie nieeuropejskim stylu. Klimat jakiegoś mistycyzmu, okultyzmu, wyrazistych przypraw i potraw podanych w licznych płytkich naczyniach-misach, miskach, miseczkach. Złote posągi w dymach kadzideł, natura, pewna pierwotność z dodatkiem prostej techniki i dziwne ornamenty. Tak wschód, tak Indie kojarzę. Nie wiem w jakim stopniu zmieniłyby się moje wyobrażenia na temat tych rejonów, jeżeli bym tam trafił. Nie mam zamiaru weryfikować moich skojarzeń – to raczej niemożliwe bez co najmniej kilkudniowej wycieczki by „liznąć” tamtejsze „klimaty”.
Zupełnie nie ma w tym tabaki – może łatwiej skojarzyć tą używkę z „bardziej zachodnimi” państwami.
Od Dholakii spodziewałem się orientu, wspomnianych kadzideł, a także olejków, pachnideł i warzywnych potraw. Oczekiwałem przypraw, które może z nazwy znam, a z zapachu już mniej. Różne zioła też przeszły mi przez myśl.
Nie miałem niedorzecznych życzeń – tylko odrobina z tego całego wyobrażenia, jakiś smaczek, który zaostrzy apetyt na obcą krainę i jej namiastkę zamkniętą w tabakierce.
Może kiedyś zakupię sobię tabakierę, która będzie choć trochę indyjska i którą będę mógł wypełnić wschodnim proszkiem.
Do tej pory niewiele miałem z indyjską tabaką do czynienia. Dholakia na początku nie rozbudziła we mnie skojarzeń, które trochę opisałem powyżej – po Temptation Orange Chocolate miałem tylko świadomość, że producent ma siedzibę w kierunku „na Indie”. Nawet ten specyficzny posmaczek tytoniu – lekko słodkawy, ale jednocześnie dość „żywy” nie został przeze mnie tak skojarzony, choć możemy go uświadczyć też w innych tabakach tych dziwnych serii (Blast, Temptation, itd.).
Styczność z Sun Pari i 5 Photo Himalaya to też nie było do końca to – owszem, indyjskości i aromatu z odległej, wschodniej ziemii im nie odmówię. Może posłużą do zbudowania nowego i lepszego zestawu skojarzeń dotyczących Indii – kto wie, kto wie…?
Problemem okazało się chyba wcześniejsze zetknięcie się z kadzidełkami – z czym się one kojarzą, jak nie ze wschodem? Jeżeli komuś w ogóle nie wschód w głowie, a np. podstarzała cygańska wróżka z czarnymi włosami i oczami siedząca w namiocie z kartami albo kryształową kulą to niech wie, że uważam to za dość ekstremalne skojarzenie.
Sparrow Cool do tej pory najbardziej się spisał pod kątem pobudzania wyobraźni… Ale przegrywa smakowo z piżmem.
Po zażyciu wróbla… Zaraz. Wróbel indyjski? Do tej pory ten maleńki ptaszek wydawał… Nie! Wydaje mi się bardziej rodzimy, niż nawet bociany (bo te zimują kawałek niemały od Polski). Sprawdzam na „średnio” wiarygodnym źródle informacji i… dowiedziałem się, że wróbel zwyczajny występuje wszędzie, gdzie jest człowiek! Ciągle się człowiek uczy.
Wracając do tabaki – moc, orzeźwienie, otrzeźwienie i ożywienie. Jednak tylko zaraz po zażyciu, potem chłodek. Zupełnie jakbyśmy rozgrzani nagle przywarli do lodowatej powierzchni. No, może szoku nie dostajemy, ale budzi człowieka. :) Zdaję sobie sprawę z tego, że mentol tradycyjnym składnikiem tabaki nie jest (no chyba, że jest! Niech ktoś mnie oświeci ewentualnie, żebym mógł to szybko sprostować ;))) ), ale jest to przyjemne. Dobrze dopełnia aromat, który nie dusi, nie dławi i nie paraliżuje swoją ostrą słodkością. Odbieram to jako trochę nowoczesną, ale niekoniecznie „boliłucką” tabakę. Nie odnoszę też wrażenia, że to „pamiątka z odległego kraju made in China” wypierająca rodzime, oryginalne produkty. Jeżeli kiedyś dorwę wróbelka bez mentolu to pewnie będzie to recenzja porównawcza z tym sąsiadem z gałęzi.
Jestem tu trochę rozerwany, ponieważ jest to, czego szukałem, ale z drugiej nie wiem, czy powinienem to odnajdywać w takiej formie. Jest jeszcze trzeci aspekt – wrażenia smakowe i ogólne zadowolenie.
Sam smak… czyli istota tabaki to sprawa trochę trudna do opisania. Kulinariami się nie zajmuję – potrafię sknocić naprawdę proste dania, więc nic mnie nie zmusiło do poznawania przyprawianych aromatów, które sa już wyższym szczeblem gastronomicznej sztuki, niż zwyczajna jajecznica. Sama „znajomość” „aromatu” wydobywającego się z szuflady pełnej „wszystkiego” to raczej za mało… Albo za dużo.
Jest słodko – to pewne, choć mentol jest tu na straży zbyt przeczulonych nosów. Czuję jakby trochę pieprzu i czasami herbaty… O ile nie są to moje urojenia – kto wie? Wąchaliście kiedyś kadzidełka albo wcześniej wymienioną „szufladę z przyprawami”? Jeżeli tak to macie pewne wyobrażenie o tym smaku – to te klimaty. Jeszcze tylko wziąć pod uwagę, że całość jest ostudzona mentolem i nie kąsa aromatem… Nie oszałamia intensywnością… Tyle! To właśnie indyjski wróbel – inny, niż znajomek z naszych, czy ogólnie europejskich… jeszcze ogólniej zachodnich stron globu.
Po opisaniu aromatu przejrzałem jeszcze recenzje innych osób i prawdę mówiąc nie zawstydziłem się – nikt nie wypisał szeregu różnorodnych dziwactw nieznanych z nazwy. Zresztą… Kto normalny potrafiłby to odszyfrować, złączyć w całość i mieć słuszne wyobrażenie?
Strasznie specyficzny produkt i sam nie wiem, jak go ocenić. W przypadku Sparrow Cool lepiej poczytać opisy i na ich podstawie wywnioskować, czy jest on warty tego, żeby w niego inwestować, czy przypadnie do gustu lub czy słusznie ludzie o nim prawią.
Jego specyfika to co najmniej ocena 4,5, choć z drugiej strony nie zachwycam się i gdyby mnie ktoś zapytał dziś, czy kupię go ponownie to raczej powiedziałbym, że najpierw będę dalej drążył indyjskie klimaty w poszukiwaniu nowych niespodzianek. Innymi słowy nie jest super smaczny. Taka trójka by była….
Niech będzie cztery.
Jeszcze trochę o samej konsystencji: drobna jak anglik, ale deczko jaśniejsza i na pewno wilgotniejsza, niż typowy anglik. Ja Sparrow Cool kupiłem w saszetce i umieściłem ją w tabakiercę po odpowiednio przygotowanej S’nuff Smokers Blend od McChrystal’s. Przez to odnoszę wrażenie, że to taki „orientalny WoS” (nie McChrystal).
Ze względu na różnorodność opakowań jakie producent nam oferuje będzie pięć gwiazdek. Tabakę można kupić w bullecie, „walcu”, saszetce i nie wiadomo czym jeszcze. Do wyboru, do koloru.
Cena to około 1zł za 1g – czyli standardowo.
Produkt ciekawy, intrygujący i wielowarstwowy, ale z drugiej strony też nieprzesadnie skomplikowany, czy „trudny”, jeżeli nie próbujemy go rozłożyć na czynniki pierwsze i szczegółowo opisać. Czy warto? Myślę, że tak, bo póki co nie jestem wskazać podobnego produktu nie licząc jej wersji bez mentolu.
Zupełnie nie ma w tym tabaki – może łatwiej skojarzyć tą używkę z „bardziej zachodnimi” państwami.
Od Dholakii spodziewałem się orientu, wspomnianych kadzideł, a także olejków, pachnideł i warzywnych potraw. Oczekiwałem przypraw, które może z nazwy znam, a z zapachu już mniej. Różne zioła też przeszły mi przez myśl.
Nie miałem niedorzecznych życzeń – tylko odrobina z tego całego wyobrażenia, jakiś smaczek, który zaostrzy apetyt na obcą krainę i jej namiastkę zamkniętą w tabakierce.
Może kiedyś zakupię sobię tabakierę, która będzie choć trochę indyjska i którą będę mógł wypełnić wschodnim proszkiem.
Do tej pory niewiele miałem z indyjską tabaką do czynienia. Dholakia na początku nie rozbudziła we mnie skojarzeń, które trochę opisałem powyżej – po Temptation Orange Chocolate miałem tylko świadomość, że producent ma siedzibę w kierunku „na Indie”. Nawet ten specyficzny posmaczek tytoniu – lekko słodkawy, ale jednocześnie dość „żywy” nie został przeze mnie tak skojarzony, choć możemy go uświadczyć też w innych tabakach tych dziwnych serii (Blast, Temptation, itd.).
Styczność z Sun Pari i 5 Photo Himalaya to też nie było do końca to – owszem, indyjskości i aromatu z odległej, wschodniej ziemii im nie odmówię. Może posłużą do zbudowania nowego i lepszego zestawu skojarzeń dotyczących Indii – kto wie, kto wie…?
Problemem okazało się chyba wcześniejsze zetknięcie się z kadzidełkami – z czym się one kojarzą, jak nie ze wschodem? Jeżeli komuś w ogóle nie wschód w głowie, a np. podstarzała cygańska wróżka z czarnymi włosami i oczami siedząca w namiocie z kartami albo kryształową kulą to niech wie, że uważam to za dość ekstremalne skojarzenie.
Sparrow Cool do tej pory najbardziej się spisał pod kątem pobudzania wyobraźni… Ale przegrywa smakowo z piżmem.
Po zażyciu wróbla… Zaraz. Wróbel indyjski? Do tej pory ten maleńki ptaszek wydawał… Nie! Wydaje mi się bardziej rodzimy, niż nawet bociany (bo te zimują kawałek niemały od Polski). Sprawdzam na „średnio” wiarygodnym źródle informacji i… dowiedziałem się, że wróbel zwyczajny występuje wszędzie, gdzie jest człowiek! Ciągle się człowiek uczy.
Wracając do tabaki – moc, orzeźwienie, otrzeźwienie i ożywienie. Jednak tylko zaraz po zażyciu, potem chłodek. Zupełnie jakbyśmy rozgrzani nagle przywarli do lodowatej powierzchni. No, może szoku nie dostajemy, ale budzi człowieka. :) Zdaję sobie sprawę z tego, że mentol tradycyjnym składnikiem tabaki nie jest (no chyba, że jest! Niech ktoś mnie oświeci ewentualnie, żebym mógł to szybko sprostować ;))) ), ale jest to przyjemne. Dobrze dopełnia aromat, który nie dusi, nie dławi i nie paraliżuje swoją ostrą słodkością. Odbieram to jako trochę nowoczesną, ale niekoniecznie „boliłucką” tabakę. Nie odnoszę też wrażenia, że to „pamiątka z odległego kraju made in China” wypierająca rodzime, oryginalne produkty. Jeżeli kiedyś dorwę wróbelka bez mentolu to pewnie będzie to recenzja porównawcza z tym sąsiadem z gałęzi.
Jestem tu trochę rozerwany, ponieważ jest to, czego szukałem, ale z drugiej nie wiem, czy powinienem to odnajdywać w takiej formie. Jest jeszcze trzeci aspekt – wrażenia smakowe i ogólne zadowolenie.
Sam smak… czyli istota tabaki to sprawa trochę trudna do opisania. Kulinariami się nie zajmuję – potrafię sknocić naprawdę proste dania, więc nic mnie nie zmusiło do poznawania przyprawianych aromatów, które sa już wyższym szczeblem gastronomicznej sztuki, niż zwyczajna jajecznica. Sama „znajomość” „aromatu” wydobywającego się z szuflady pełnej „wszystkiego” to raczej za mało… Albo za dużo.
Jest słodko – to pewne, choć mentol jest tu na straży zbyt przeczulonych nosów. Czuję jakby trochę pieprzu i czasami herbaty… O ile nie są to moje urojenia – kto wie? Wąchaliście kiedyś kadzidełka albo wcześniej wymienioną „szufladę z przyprawami”? Jeżeli tak to macie pewne wyobrażenie o tym smaku – to te klimaty. Jeszcze tylko wziąć pod uwagę, że całość jest ostudzona mentolem i nie kąsa aromatem… Nie oszałamia intensywnością… Tyle! To właśnie indyjski wróbel – inny, niż znajomek z naszych, czy ogólnie europejskich… jeszcze ogólniej zachodnich stron globu.
Po opisaniu aromatu przejrzałem jeszcze recenzje innych osób i prawdę mówiąc nie zawstydziłem się – nikt nie wypisał szeregu różnorodnych dziwactw nieznanych z nazwy. Zresztą… Kto normalny potrafiłby to odszyfrować, złączyć w całość i mieć słuszne wyobrażenie?
Strasznie specyficzny produkt i sam nie wiem, jak go ocenić. W przypadku Sparrow Cool lepiej poczytać opisy i na ich podstawie wywnioskować, czy jest on warty tego, żeby w niego inwestować, czy przypadnie do gustu lub czy słusznie ludzie o nim prawią.
Jego specyfika to co najmniej ocena 4,5, choć z drugiej strony nie zachwycam się i gdyby mnie ktoś zapytał dziś, czy kupię go ponownie to raczej powiedziałbym, że najpierw będę dalej drążył indyjskie klimaty w poszukiwaniu nowych niespodzianek. Innymi słowy nie jest super smaczny. Taka trójka by była….
Niech będzie cztery.
Jeszcze trochę o samej konsystencji: drobna jak anglik, ale deczko jaśniejsza i na pewno wilgotniejsza, niż typowy anglik. Ja Sparrow Cool kupiłem w saszetce i umieściłem ją w tabakiercę po odpowiednio przygotowanej S’nuff Smokers Blend od McChrystal’s. Przez to odnoszę wrażenie, że to taki „orientalny WoS” (nie McChrystal).
Ze względu na różnorodność opakowań jakie producent nam oferuje będzie pięć gwiazdek. Tabakę można kupić w bullecie, „walcu”, saszetce i nie wiadomo czym jeszcze. Do wyboru, do koloru.
Cena to około 1zł za 1g – czyli standardowo.
Produkt ciekawy, intrygujący i wielowarstwowy, ale z drugiej strony też nieprzesadnie skomplikowany, czy „trudny”, jeżeli nie próbujemy go rozłożyć na czynniki pierwsze i szczegółowo opisać. Czy warto? Myślę, że tak, bo póki co nie jestem wskazać podobnego produktu nie licząc jej wersji bez mentolu.
Podsumowanie o tabace
Zalety tabaki
- dziwny, wielowarstwowy i intrygujący aromat
- dość mocna
- nie jest dusząca
- "bardzo indyjska"
- różnorodność opakowań
- dość mocna
- nie jest dusząca
- "bardzo indyjska"
- różnorodność opakowań
Minusy Tabaki
- nie do opisania smak ;)
- nie zachwyca doznaniami
- nie zachwyca doznaniami
A
Wróbel wylądował!
Ocena ogólna
4.1
Ocena smaku
4.0
Ocena opakowania
4.5
Produkty Dholakii zamknięte w saszetkach nie są w naszym kraju zbyt popularne. Być może przyczyniła się do tego opinia o ich mocy, czy dziwaczne jak na standardy europejskie opakowania. Sparrow Cool w niebieskiej saszetce różni się od zielonego brata jedynie zawartością mentholu. Już na wstępie powiem ,że jest to istny rzeźnik z Sihor, to nie Gawciu Apricot, to nie Zwiefacher, to mocna i straszliwie pylista tabaka. Określenie pył tabaczany nabiera zupełnie nowego znaczenia po zapoznaniu się z tym produktem. Do tego jest suchy jak pieprz, kręci w nosie jak cebulowe opary i pali niczym Łęcka. To nie jest produkt dla mas, to jest produkt dla tabaczanych masochistów. To nie jest tabaka dla koneserów (a może jednak?), nie będą się rozwodzić nad mnogością aromatów tej tabaki. Ale jest w niej coś co lubię, coś co sprawia ,że jest tak unikalna i nietypowa. Bo trzeba tu wyraźnie podkreślić, oprócz zmielenia proszek ten może zaskoczyć ciekawym i wyrafinowanym aromatem. Aromatem tytoniu, ale skosztowało się trochę tabaki w życiu i mogę powiedzieć ,że ile tytoniówek tyle różnych skojarzeń, tyle różnych aromatów. Na tym tle wybija się i świeci niczym gwiazda północna nasz mały indyjski wróbelek.
Posiadam aż 3 wersje opakowaniowe tej tabaki, mam więc okazję przybliżyć wady i zalety tych opakowań:
-Bullet: zawsze krytykowałem bullety Dholakii, głównie za to ,że nie spełniają swojej funkcji, to jest korzystanie z nich poprzez przybliżenie otworu do nosa i zażycie tabaki jest bardzo utrudnione. Przeszkodą jak się okazało było zbyt grube zmielenie innych produktów tej indyjskiej firmy. W przypadku Chakali (Sparrow) ten rodzaj opakowania sprawdza się świetnie, nie ma problemów z zażywaniem "jak z inhalatora" czy wysypywaniem kupki na dłoń, do tego w łatwy sposób można rozkręcić bullet by go uzupełnić, bądź wysypać resztki tabaki. Niewątpliwie wadą tego opakowania jest to ,że zawiera tylko 4 gramy, jednak w przypadku Niebieskiego Wróbelka jest to dość dużo. Bullet jest jasnobrązowy, akrylowo-plastikowy, estetyczny. Etykieta przedstawia zeschnięty liść tytoniu, nazwę tabaki, firmy, gramaturę.
-Plastikowa puszeczka: dość praktyczne opakowanie w kształcie walca, mieści aż 10 gram tabaki. Etykiety podobnie jak w przypadku bulletu.
Jest dość praktyczne, jednak ciągle się boję ,że się rozszczelni i tabaka się wysypie. Powodem moich obaw jest miękki plastik z jakiego zrobiono to opakowanie.
-Saszetka: niewątpliwie najciekawsze i najgodniej się prezentujące z wymienionych opakowań. Na etykiecie mamy piękną rycinę kolorowego indyjskiego wróbelka, lub innego ichniejszego maleńkiego ptaszka. Saszetka ma "dwie twarze", twarz indyjską i angielską, z jednej strony napisy w języku Churchilla, a z drugiej w języku Ghandiego. Bardzo klimatycznie to wygląda. Na indyjskiej stronie podane są nawet ceny w rupiach, fajna ciekawostka. Saszetka jest utrzymana w takich barwach jak:seledynowy, czerwony i granatowy. Ciekawostką jest ,że saszetka bardzo różni się od tych ,które znamy z Poeschla czy Swedish Match, jest bowiem wykonana z plastikowej folii. Nie jest to najporęczniejsze z opakowań, ale nadrabia urodą. Co do gramatury to są różne opinie, jedni mówią ,że 4 gramy inni ,że 6. Z pewnością jest dość dużo tej tabaki (uwzględniając oczywiście zmielenie, 6 gram schmalzlera zajmie więcej miejsca :)). Nad wróbelkiem znajduje się proroczy napis " The snuff with strongest taste".
Jak już pisałem Sparrow Cool to suchy pył tabaczany, nie ma zbyt wyraźnego, odczuwalnego zapachu. Jest bardzo jasny, beżowy. Jeśli chodzi o ilość nikotyny to jest średnio. Polecam OSTROŻNE zażywanie z bulleta lub szczyptą, również ostrożne (i małe ilości). Nie wyobrażam sobie ,żeby ktoś próbował zażywać z dłoni.
Przechodzimy do aromatu, trochę postraszyłem, trochę zaintrygowałem, ale jaki właściwie jest tytoniowy aromat w Wróbelku? Mnie osobiście kojarzy się ze starym paskiem, znoszonym rzemieniem, wysuszoną drewnianą szczapą. Bardzo ciekawy aromat, nie pozwalający przejść obok obojętnie. Od szewca i tartaku przeszedłem wprost do chemicznego, półka z napisem kule na mole. Dziwny, niby śmierdzący a ciekawy zapach, prawda? Później me kroki skierowałem ku skąpcom częstujących herbatą, herbatą która powstała poprzez wrzucenie jednej torebki taniej ekspresówki do gara z wodą, bardzo rozwodniony, słaby, mglisty posmak herbaciany. Znów zapach rzemieni, nagrzane słońcem kamienie i dziecko tłukące jednym odłupkiem w drugi ciekawie spoglądające na iskry. Tak to ten dziwny zapach, kamienia którym ktoś grzmocił o inny. Tyle określeń, tyle porównań, a gdzie ten menthol(?!), no właśnie jeśli w ogóle jest to jest bardzo słaby, praktycznie niewyczuwalny, na granicy placebo. Więc miał być menthol, a go nie ma? Istotnie tak jest, przynajmniej na mój nos. Czy Niebieski Wróble różni się istotnie od swego Zielonego brata? Być może szczegółami, drobnymi szkopułami, tak łatwo umykającymi węchowej percepcji.
Polecam żądnym wrażeń i chętnym do przekonania się czy jest pył tabaczany, polecam odkrywcom i maniakom orientalności, nietypowości. W sumie to wbrew temu co napisałem na wstępie mogę polecić szerokim masom, zawsze to jakieś poszerzenie tabaczanych horyzontów, zawsze jakaś odskocznia, ale ostrzegam- można się rozczarować.
PS: Obniżam ocenę opakowania, aby ocena ogólna nie była zbyt wysoka.
Posiadam aż 3 wersje opakowaniowe tej tabaki, mam więc okazję przybliżyć wady i zalety tych opakowań:
-Bullet: zawsze krytykowałem bullety Dholakii, głównie za to ,że nie spełniają swojej funkcji, to jest korzystanie z nich poprzez przybliżenie otworu do nosa i zażycie tabaki jest bardzo utrudnione. Przeszkodą jak się okazało było zbyt grube zmielenie innych produktów tej indyjskiej firmy. W przypadku Chakali (Sparrow) ten rodzaj opakowania sprawdza się świetnie, nie ma problemów z zażywaniem "jak z inhalatora" czy wysypywaniem kupki na dłoń, do tego w łatwy sposób można rozkręcić bullet by go uzupełnić, bądź wysypać resztki tabaki. Niewątpliwie wadą tego opakowania jest to ,że zawiera tylko 4 gramy, jednak w przypadku Niebieskiego Wróbelka jest to dość dużo. Bullet jest jasnobrązowy, akrylowo-plastikowy, estetyczny. Etykieta przedstawia zeschnięty liść tytoniu, nazwę tabaki, firmy, gramaturę.
-Plastikowa puszeczka: dość praktyczne opakowanie w kształcie walca, mieści aż 10 gram tabaki. Etykiety podobnie jak w przypadku bulletu.
Jest dość praktyczne, jednak ciągle się boję ,że się rozszczelni i tabaka się wysypie. Powodem moich obaw jest miękki plastik z jakiego zrobiono to opakowanie.
-Saszetka: niewątpliwie najciekawsze i najgodniej się prezentujące z wymienionych opakowań. Na etykiecie mamy piękną rycinę kolorowego indyjskiego wróbelka, lub innego ichniejszego maleńkiego ptaszka. Saszetka ma "dwie twarze", twarz indyjską i angielską, z jednej strony napisy w języku Churchilla, a z drugiej w języku Ghandiego. Bardzo klimatycznie to wygląda. Na indyjskiej stronie podane są nawet ceny w rupiach, fajna ciekawostka. Saszetka jest utrzymana w takich barwach jak:seledynowy, czerwony i granatowy. Ciekawostką jest ,że saszetka bardzo różni się od tych ,które znamy z Poeschla czy Swedish Match, jest bowiem wykonana z plastikowej folii. Nie jest to najporęczniejsze z opakowań, ale nadrabia urodą. Co do gramatury to są różne opinie, jedni mówią ,że 4 gramy inni ,że 6. Z pewnością jest dość dużo tej tabaki (uwzględniając oczywiście zmielenie, 6 gram schmalzlera zajmie więcej miejsca :)). Nad wróbelkiem znajduje się proroczy napis " The snuff with strongest taste".
Jak już pisałem Sparrow Cool to suchy pył tabaczany, nie ma zbyt wyraźnego, odczuwalnego zapachu. Jest bardzo jasny, beżowy. Jeśli chodzi o ilość nikotyny to jest średnio. Polecam OSTROŻNE zażywanie z bulleta lub szczyptą, również ostrożne (i małe ilości). Nie wyobrażam sobie ,żeby ktoś próbował zażywać z dłoni.
Przechodzimy do aromatu, trochę postraszyłem, trochę zaintrygowałem, ale jaki właściwie jest tytoniowy aromat w Wróbelku? Mnie osobiście kojarzy się ze starym paskiem, znoszonym rzemieniem, wysuszoną drewnianą szczapą. Bardzo ciekawy aromat, nie pozwalający przejść obok obojętnie. Od szewca i tartaku przeszedłem wprost do chemicznego, półka z napisem kule na mole. Dziwny, niby śmierdzący a ciekawy zapach, prawda? Później me kroki skierowałem ku skąpcom częstujących herbatą, herbatą która powstała poprzez wrzucenie jednej torebki taniej ekspresówki do gara z wodą, bardzo rozwodniony, słaby, mglisty posmak herbaciany. Znów zapach rzemieni, nagrzane słońcem kamienie i dziecko tłukące jednym odłupkiem w drugi ciekawie spoglądające na iskry. Tak to ten dziwny zapach, kamienia którym ktoś grzmocił o inny. Tyle określeń, tyle porównań, a gdzie ten menthol(?!), no właśnie jeśli w ogóle jest to jest bardzo słaby, praktycznie niewyczuwalny, na granicy placebo. Więc miał być menthol, a go nie ma? Istotnie tak jest, przynajmniej na mój nos. Czy Niebieski Wróble różni się istotnie od swego Zielonego brata? Być może szczegółami, drobnymi szkopułami, tak łatwo umykającymi węchowej percepcji.
Polecam żądnym wrażeń i chętnym do przekonania się czy jest pył tabaczany, polecam odkrywcom i maniakom orientalności, nietypowości. W sumie to wbrew temu co napisałem na wstępie mogę polecić szerokim masom, zawsze to jakieś poszerzenie tabaczanych horyzontów, zawsze jakaś odskocznia, ale ostrzegam- można się rozczarować.
PS: Obniżam ocenę opakowania, aby ocena ogólna nie była zbyt wysoka.
Podsumowanie o tabace
Zalety tabaki
-Wielorakość aromatyczna tytoniu
-Wszystkie typy opakowań są funkcjonalne
-Nutka egzotyzmu
-Zmielenie, ciekawe urozmaicenie
-Dość tania
-Wszystkie typy opakowań są funkcjonalne
-Nutka egzotyzmu
-Zmielenie, ciekawe urozmaicenie
-Dość tania
Minusy Tabaki
-Gdzie ten mentol?
N
Rzeźnia
Ocena ogólna
3.2
Ocena smaku
3.0
Ocena opakowania
4.0
Pierwsze zetknięcie ze Sparrow Cool jest jak… Właśnie. Jak co? No bo z czym porównać potężny, astmatyczny kaszel, który wywołuje ten jasnożółty proszek o herbacianym posmaku? Zaczynam powoli wierzyć, że nosy Hindusów skonstruowane są z jakichś kwasoodpornych minerałów. Odmierzam coraz skromniejsze szczypty, a i tak zażycie produktu rodem z miasta Sihor w Indiach owocuje kaszlem i świdrującym bólem w okolicach zatok. Już wiem, gdzie inspirację czerpali twórcy najmocniejszej znanej mi tabaki – Gangesa Mega Strong. Rzeźnia – to najlepsze określenie. Smak jest typowy dla tabak z tamtej strony świata: kadzidlano-ziołowy, bardzo charakterystyczny, mocny, świdrujący i długo pozostający w nosie. Tabaka jest zmielona na drobniutki pył, przy tym sucha jak wiór. Polecam, choć doznania mogą być nieco wstrząsające.
Podsumowanie o tabace
Zalety tabaki
- moc,
- smak,
- smak,
Minusy Tabaki
- nie stwierdziłem,
P
Chakali Blue
(Updated: Styczeń 22, 2011)
Ocena ogólna
3.2
Ocena smaku
3.0
Ocena opakowania
4.0
Chakali Blue, bo taką nosi nazwę po hindusku ta tabaka, to braciszek Chakali (Sparrow). Zapakowany jest w saszetkę niebiesko-czerwoną, a na pierwszym planie mamy wróbla na gałązce. Czyli saszetka niewiele się różni, poza kolorystyką z Chakali.
Zmielenie tak jak Hindus i kolor jak Hindus, czyli nic nowego.
Aromat jest bardzo podobny do braciszkowego, aż dziwne. No bo po co niby robić takie dwie same tabaki? Nie widzę w tym sensu. W tym przypadku sens jest, gdyż aromat z saszetki jest tylko do siebie identyczny. Prawdziwa różnica (chociaż niewielka) wyłania nam się dopiero po skosztowaniu tabaki. Aromat jest wciąż taki sam jak Sparrow, ale z tym dodatkiem, że w Cool jest dodana taka słabo wyczuwalna nuta mentolu. Oczywiście dzięki temu można poznać tę niewielką różnicę pomiędzy braćmi.
Cóż tu dużo pisać. Po prostu "COOL".
Zmielenie tak jak Hindus i kolor jak Hindus, czyli nic nowego.
Aromat jest bardzo podobny do braciszkowego, aż dziwne. No bo po co niby robić takie dwie same tabaki? Nie widzę w tym sensu. W tym przypadku sens jest, gdyż aromat z saszetki jest tylko do siebie identyczny. Prawdziwa różnica (chociaż niewielka) wyłania nam się dopiero po skosztowaniu tabaki. Aromat jest wciąż taki sam jak Sparrow, ale z tym dodatkiem, że w Cool jest dodana taka słabo wyczuwalna nuta mentolu. Oczywiście dzięki temu można poznać tę niewielką różnicę pomiędzy braćmi.
Cóż tu dużo pisać. Po prostu "COOL".
F
(Updated: Styczeń 22, 2011)
Ocena ogólna
3.0
Ocena smaku
3.0
Ocena opakowania
3.0
Pylica płuc – przewlekła choroba układu oddechowego, wywołana długotrwałym wdychaniem pyłów. Charakteryzuje się występowaniem przewlekłego zapalenia oskrzeli i postępowej rozedmy płuc, z czasem dochodzi do powstania serca płucnego i niewydolności krążenia. Ta informacja powinna być zawarta na opakowaniu tego produktu. Nie wiem czy jest to spowodowane już moją wrażliwością na aromaty i różne rodzaje mielenia, jednak za każdym razem kiedy wciągam tę tabakę jestem zmuszony do kaszlnięcia (no prawie każdym). Zapachem przewodnim tej tabaki jest tytoń, przynajmniej z mojego punktu widzenia. Wyczucie innych aromatów graniczy z cudem, czasem coś można poczuć aczkolwiek słabo, niewyraźnie. Tabaka zostawia po sobie odświeżający "cooling" na spory okres czasu, lecz jest na tyle słaby, że nie wiadomo do końca czy to mentol, czy coś innego, smakuje podobnie jak zwietrzały, mocno zwietrzały Lemon Grove Wilsonów. Jest jednak zaleta tej tabaki, idealna do mieszania jej z innymi tabakami, których właściwości odświeżające już przestały działać. Po zmieszaniu, dodaniu jej w małej/średniej ilości do właśnie do np. zwietrzałego Lowena czy Alpiny daje fajny odświeżający posmak i aromat. Jako tabaka do codziennego snuffania oceniam ją na 2, jako tabakę do mieszanek na 3. Opakowanie, w które jest napełniana jest miękkie i bez możliwości odkręcania (po prostu ściągane). Ocena 3. Sumując słaba trója.
Podsumowanie o tabace
Zalety tabaki
-
Minusy Tabaki
-
W