- Tabaki
- Tabaki
- Fribourg & Treyer
- Santo Domingo
Santo Domingo
Informacje o tabace
Producent
Fribourg & Treyer
Parametry tabaki
Smak tabaki
olejek cedrowy
Waga tabaki
25g
Opakowanie
metalowe
Fribourg & Treyer
Santo Domingo
Recenzje użytkowników
1 review
Ocena ogólna
5.0
Ocena smaku
5.0(1)
Ocena opakowania
5.0(1)
Already have an account? Log in now or Create an account
Święta niedziela
Ocena ogólna
5.0
Ocena smaku
5.0
Ocena opakowania
5.0
Santo Domingo, to jeden z najdziwniejszych smaków, jaki dane mi było spróbować. Czuć, że recepturę tej tabaki dopracowywano przez pokolenia (tym większa chwała dla WoSa za zachowanie przy życiu marki Fribourg & Treyer), jest tak skomplikowana i niecodzienna, różna od tego wszystkiego, co jest ogólnodostępne na naszym rynku, że nie mogę wyjść z podziwu, zachwytu oraz zdumienia. To bardzo dobrze, gdy tabaka potrafi zaskoczyć, gdy spowija ją kusząca mgiełka tajemnicy. Kończę 25g tubkę i wciąż niewiele mogę powiedzieć konkretnego o składzie tej tabaki. Sprawy nie ułatwia producent, opisując aromat Santo Domingo następującymi słowami: olejek cedrowy, drzewo sandałowe i paczulka wonna. Dla polskiego nosa, sprofilowanego na kiszonej kapuście, bigosie domowym i sałatce warzywnej (prawidłowo zwanej „sałatką rosyjską”), są to smaki ekstremalnie dziwne, nieznane, niczym tajska zupa kokosowa. Jednocześnie jest to zapach bardzo wysmakowany, precyzyjny, akuratny, taki któremu nic dodać, nic ująć – próbowałem Santo Domingo zmieszać z Ozoną Snuffy Weiss i otrzymałem tabaczany odstraszacz na owady. Odnajduję w tej tabace całą gamę sprzecznych nut: zapach świerkowych bali, starych kredensów, kolonialnych składzików, kadzidełek, a także… oleju silnikowego i smaru do łożysk kulkowych. Ta tabaka nie pachnie orientem, ona pachnie drugą stroną świata! Tabaka ma konsystencję grubo mielonych, mokrych ziaren, o kolorze czerni, złamanej dodatkiem białych, nieokreślonych dziwactw, przypominających pokruszone kocie wąsy. Tabakiera wygląda niczym oderżnięty kawałek gazrurki ø 35mm, pociągnięty białą emalią ftalową – co zaskakująco dobrze komponuje się ze wspomnianymi „garażowymi” aromatami; niechcący, zachowano pewną spójność węchowo-wzrokową. Ech… oczywiście, że polecam – choć nie jest to produkt do codziennego użytku, ja Santo Domingo zażywam jedynie odświętnie, przy niedzieli. Arcydzieło, a zarazem najdziwniejszy snuff, jaki dotychczas poznałem!
Podsumowanie o tabace
Zalety tabaki
- niecodzienny, zaskakujący, a zarazem pyszny smak,
- przepiękna puszka,
- wysoka jakość,
- przepiękna puszka,
- wysoka jakość,
Minusy Tabaki
- brak,
P