- Tabaki
- Tabaki
- Bernard Tabak
- Regensburger Pris
Regensburger Pris
HotInformacje o tabace
Producent
Bernard Tabak
Parametry tabaki
Smak tabaki
owoce
Waga tabaki
10g
Opakowanie
plastikowe
Bernard Tabak
Regensburger Pris
Recenzje użytkowników
6 reviews
Ocena ogólna
3.7
Ocena smaku
3.7(6)
Ocena opakowania
3.8(6)
Already have an account? Log in now or Create an account
Mild Schmalzler
Ocena ogólna
3.6
Ocena smaku
3.5
Ocena opakowania
4.0
Regensburger Pris (czyli ratyzbońska szczypta). Taki napis widnieje na etykiecie przedstawiającej widok Ratyzbony z mostem nad Dunajem i gotycką katedrą. Widoczek pocztówkowy, niby ładny ale jakoś nie pasuje do stylu znanego z pozostałych tabakier Bernarda. Sama tabakiera jest typowa, czarna z bocznym suwaczkiem, mieszcząca 10g tabaki.
Konsystencja Ratyzbońskiej przypomina inne schmalzlery Bernarda: ciemnobrązowa, grubo-mielona, wilgotna. Zasadnicze różnice zaczynają się już od aromatu. Jest on lżejszy, słodszy, mniej wędzony. Kojarzy mi się z mleczną czekoladą z orzechami. Po zażyciu od razu czuć, że jest to schmalzler, a dokładnie łagodny schmalzler. Typowe dla bernardowskich schmalzlerów aromaty tytoniowo-wędzone w Ratyzbońskiej schowane są za mleczną czekoladą i dżemem z nieokreślonych owoców. Więcej w tym słodkości niż owoców, jak w przesłodzonej marmoladzie. Nie jest to owocowy akcent jakiego się spodziewałem. W porównaniu do Regensburger Pris bardziej owocowy wydaje mi się Brasil Doppelt-Fermentiert, owoce w nim choć są słabo wyczuwalne ale przynajmniej są owocami. Całość jest słodka i wypada nijako. Wszystko to, co dla schmalzlerów charakterystyczne, poza czekoladą, występuje w niedoborze. Dlatego, zamiast określać Ratyzbońską schmalzlerem owocowym, żeby uniknąć rozczarowań, proponuję nazywać ją mild schmalzlerem. Nie twierdzę, że jest to zła tabaka, twierdzę, że jest niewystarczająco dobra.
Konsystencja Ratyzbońskiej przypomina inne schmalzlery Bernarda: ciemnobrązowa, grubo-mielona, wilgotna. Zasadnicze różnice zaczynają się już od aromatu. Jest on lżejszy, słodszy, mniej wędzony. Kojarzy mi się z mleczną czekoladą z orzechami. Po zażyciu od razu czuć, że jest to schmalzler, a dokładnie łagodny schmalzler. Typowe dla bernardowskich schmalzlerów aromaty tytoniowo-wędzone w Ratyzbońskiej schowane są za mleczną czekoladą i dżemem z nieokreślonych owoców. Więcej w tym słodkości niż owoców, jak w przesłodzonej marmoladzie. Nie jest to owocowy akcent jakiego się spodziewałem. W porównaniu do Regensburger Pris bardziej owocowy wydaje mi się Brasil Doppelt-Fermentiert, owoce w nim choć są słabo wyczuwalne ale przynajmniej są owocami. Całość jest słodka i wypada nijako. Wszystko to, co dla schmalzlerów charakterystyczne, poza czekoladą, występuje w niedoborze. Dlatego, zamiast określać Ratyzbońską schmalzlerem owocowym, żeby uniknąć rozczarowań, proponuję nazywać ją mild schmalzlerem. Nie twierdzę, że jest to zła tabaka, twierdzę, że jest niewystarczająco dobra.
Podsumowanie o tabace
Zalety tabaki
+ łatwa i lekka jak na schmalzlera
+ słodka, mleczna czekolada
+ słodka, mleczna czekolada
Minusy Tabaki
- niedopracowana etykieta
- za mało wyrazisty smak jak na schmalzlera
- zdecydowanie nie jest to schmalzler OWOCOWY!
- za mało wyrazisty smak jak na schmalzlera
- zdecydowanie nie jest to schmalzler OWOCOWY!
A
Tylko niezły. Nic więcej
Ocena ogólna
3.4
Ocena smaku
3.5
Ocena opakowania
3.0
Właśnie skończyłem opakowanie tego schmalzlera. Ta tabaka nie jest zła, niemniej pozostawiła po sobie rozczarowanie i wątpię w to, że jeszcze kiedyś ją kupię.
Przed kupnem tej tabaki, nie spotkałem Bernarda, którego nie miałbym ochoty więcej próbować. Mniej, lub bardziej, wszystkie były świetne. W tym wypadku było inaczej.
Do rzeczy:
Opakowanie to pierwsze co rozczarowuje. Zdjęcie Regensburga, niby ładne, ale uderza przeciętnością i całkowitym brakiem oryginalności. Nic specjalnego.
Jeśli chodzi o sam proszek, to pierwsze co mnie zaskoczyło już na początku, to, że przy potrząsaniu tabakierką słychać w środku jakby małe kuleczki, stąd mój wniosek, że pewnie będzie dość słodka. Nie myliłem się.
Wysypujemy szczyptę: tytoń oczywiście wilgotny, bardzo ciemny, zapach jakby nadgnitych owoców.
Bierzemy do nosa i jest łagodnie, lekkie szczypnięcie w stylu schmalzlerów, ale naprawdę lekkie. Smak jaki uderza to dziwna kombinacja fermentowanych owoców w ciężko oleistej otoczce. Dziwne wrażenie to robi, może nie odpycha, ale też niespecjalnie mnie zachwyciło. Oprócz tego jest to słodka tabaka, co daje w efekcie nie tyle zapchany co "zaklejony" nos. Przynajmniej w moim przypadku.
Generalnie jest to tabaka niezła, tylko pytanie czy dla tabaki od Bernarda to nie jest trochę za mało.
Koniec końców i tak zachęcam żeby się z tym produktem zapoznać, odmiennym od innych z tej stajni (wg mnie po prostu in minus), ale wartym uwagi.
Przed kupnem tej tabaki, nie spotkałem Bernarda, którego nie miałbym ochoty więcej próbować. Mniej, lub bardziej, wszystkie były świetne. W tym wypadku było inaczej.
Do rzeczy:
Opakowanie to pierwsze co rozczarowuje. Zdjęcie Regensburga, niby ładne, ale uderza przeciętnością i całkowitym brakiem oryginalności. Nic specjalnego.
Jeśli chodzi o sam proszek, to pierwsze co mnie zaskoczyło już na początku, to, że przy potrząsaniu tabakierką słychać w środku jakby małe kuleczki, stąd mój wniosek, że pewnie będzie dość słodka. Nie myliłem się.
Wysypujemy szczyptę: tytoń oczywiście wilgotny, bardzo ciemny, zapach jakby nadgnitych owoców.
Bierzemy do nosa i jest łagodnie, lekkie szczypnięcie w stylu schmalzlerów, ale naprawdę lekkie. Smak jaki uderza to dziwna kombinacja fermentowanych owoców w ciężko oleistej otoczce. Dziwne wrażenie to robi, może nie odpycha, ale też niespecjalnie mnie zachwyciło. Oprócz tego jest to słodka tabaka, co daje w efekcie nie tyle zapchany co "zaklejony" nos. Przynajmniej w moim przypadku.
Generalnie jest to tabaka niezła, tylko pytanie czy dla tabaki od Bernarda to nie jest trochę za mało.
Koniec końców i tak zachęcam żeby się z tym produktem zapoznać, odmiennym od innych z tej stajni (wg mnie po prostu in minus), ale wartym uwagi.
Podsumowanie o tabace
Zalety tabaki
- delikatna dla nosa
- odmienna od innych Bernardów
- odmienna od innych Bernardów
Minusy Tabaki
- zalepia nos
- etykietka na tabakierce
- mało zachwycająca
- etykietka na tabakierce
- mało zachwycająca
A
Słodki urwis
(Updated: Październik 03, 2012)
Ocena ogólna
4.6
Ocena smaku
4.5
Ocena opakowania
5.0
Na fali poznawania wyrobów braci Bernard przyszła pora na ich najmłodsze dziecko w schmalzlerowej gromadce - Regensburger Pris :)
Ciekawość moją dodatkowo podsycał fakt, że tabaka ta wzbudza sporo różnych opinii i nie jest tak wysoko ceniona jak najbardziej zasłużone tabaki Bernarda.
Regensburger Pris czyli Ratyzbońska szczypta opakowany jest w typową bernardową tabakierkę z bocznym suwakiem. Na niej firma Bernard tym razem postanowiła umieścić widokówkę miasta będącego siedzibą firmy, która przedstawia najbardziej znane symbole Ratyzbony - stary kamienny most nad Dunajem oraz gotycką katedrę.
Jaki jest ten najmłodszy bernardowy schmalzler ? Po otwarciu tabakierki i wstępnym zapoznaniu się z aromatem można rzecz krótko – słodki ! Dominującą nutą aromatyczną są słodkie owoce. W moim osobistym odczuciu wyczuwam tu zarówno elementy owocowe znane z Zwiefachera oraz te bardziej egzotyczne z Magic Moments. To wszystko urozmaica czekolada, lecz nie gorzka a słodka tym razem. Zaś za trzymaniem w ryzach tej fali słodyczy odpowiada tytoniowo – kawowe tło, charakterystyczne dla schmalzlerów Bernarda.
Po nasypaniu szczypty na dłoń naszym oczom ukazuje się ciemnobrązowa z lekkim odcieniem fioletu tabaka, o niezbyt grubym zmieleniu i słusznej wilgotności. Wizualnie identyczna jak w Magic Moments.
A jak ze smakiem ratyzbońskiej szczypty ? Zaraz po zażyciu od razu wiem że to schmalzler. Fala owocowo czekoladowej słodyczy mocno ale z gracją rozchodzi się w nosie a tytoń i kawa, które wstępnie sprawiały wrażenie lekko nieśmiałych, teraz mocniej dochodzą do głosu i bez zażenowania kłują i drapią prowokując do kichnięcia. Gdy to typowe schmalzlerowe uderzenie ustanie, możemy cieszyć się pięknym, równym aromatem :) Finisz tutaj jest długi, sprzyja relaksowi i odprężeniu a i po wyczyszczeniu nosa jeszcze przez dłuższy czas możemy cieszyć się klimatem ratyzbońskiej szczypty.
Jak wspomniałem na początku, Regensburger Pris to najmłodsze dziecko Bernarda. I tak jak słodkie są malutkie dzieciaczki, tak i ta tabaka podobnie jest słodka :D Lecz to takie „dziecko”, które potrafi nabroić w nosie wywołując solidne zwilgotnienie i kilka kichnięć :) Jednym słowem – słodki urwis :)
Tabakę tą polecam każdemu. Miłośnikom ciężkich schmalzlerów pozwoli poznać inną stronę ich ulubionych tabak. Zwolennicy owocówek również znajda tu coś dla siebie. Dla fanów bernarda oczywiście pozycja obowiązkowa.
Ciekawość moją dodatkowo podsycał fakt, że tabaka ta wzbudza sporo różnych opinii i nie jest tak wysoko ceniona jak najbardziej zasłużone tabaki Bernarda.
Regensburger Pris czyli Ratyzbońska szczypta opakowany jest w typową bernardową tabakierkę z bocznym suwakiem. Na niej firma Bernard tym razem postanowiła umieścić widokówkę miasta będącego siedzibą firmy, która przedstawia najbardziej znane symbole Ratyzbony - stary kamienny most nad Dunajem oraz gotycką katedrę.
Jaki jest ten najmłodszy bernardowy schmalzler ? Po otwarciu tabakierki i wstępnym zapoznaniu się z aromatem można rzecz krótko – słodki ! Dominującą nutą aromatyczną są słodkie owoce. W moim osobistym odczuciu wyczuwam tu zarówno elementy owocowe znane z Zwiefachera oraz te bardziej egzotyczne z Magic Moments. To wszystko urozmaica czekolada, lecz nie gorzka a słodka tym razem. Zaś za trzymaniem w ryzach tej fali słodyczy odpowiada tytoniowo – kawowe tło, charakterystyczne dla schmalzlerów Bernarda.
Po nasypaniu szczypty na dłoń naszym oczom ukazuje się ciemnobrązowa z lekkim odcieniem fioletu tabaka, o niezbyt grubym zmieleniu i słusznej wilgotności. Wizualnie identyczna jak w Magic Moments.
A jak ze smakiem ratyzbońskiej szczypty ? Zaraz po zażyciu od razu wiem że to schmalzler. Fala owocowo czekoladowej słodyczy mocno ale z gracją rozchodzi się w nosie a tytoń i kawa, które wstępnie sprawiały wrażenie lekko nieśmiałych, teraz mocniej dochodzą do głosu i bez zażenowania kłują i drapią prowokując do kichnięcia. Gdy to typowe schmalzlerowe uderzenie ustanie, możemy cieszyć się pięknym, równym aromatem :) Finisz tutaj jest długi, sprzyja relaksowi i odprężeniu a i po wyczyszczeniu nosa jeszcze przez dłuższy czas możemy cieszyć się klimatem ratyzbońskiej szczypty.
Jak wspomniałem na początku, Regensburger Pris to najmłodsze dziecko Bernarda. I tak jak słodkie są malutkie dzieciaczki, tak i ta tabaka podobnie jest słodka :D Lecz to takie „dziecko”, które potrafi nabroić w nosie wywołując solidne zwilgotnienie i kilka kichnięć :) Jednym słowem – słodki urwis :)
Tabakę tą polecam każdemu. Miłośnikom ciężkich schmalzlerów pozwoli poznać inną stronę ich ulubionych tabak. Zwolennicy owocówek również znajda tu coś dla siebie. Dla fanów bernarda oczywiście pozycja obowiązkowa.
Podsumowanie o tabace
Zalety tabaki
- piękna, naturalna, mocna nuta owocowa
- połączona z tym razem słodką czekoladą
- na tytoniowo kawowym tle
- ciekawy balans między aromatami
- relaksuje i odpręża
- na każdą porę roku
- nie spływa
- etykieta w formie widokówki Ratyzbony
- połączona z tym razem słodką czekoladą
- na tytoniowo kawowym tle
- ciekawy balans między aromatami
- relaksuje i odpręża
- na każdą porę roku
- nie spływa
- etykieta w formie widokówki Ratyzbony
Minusy Tabaki
- nie stwierdziłem
R
Trochę tradycji + trochę masówki
(Updated: Luty 16, 2014)
Ocena ogólna
4.4
Ocena smaku
4.5
Ocena opakowania
4.0
Obiecałem ,że w święta opiszę Regensburgera, więc to czynię. Jest to jedno z dwojga najmłodszych dzieci Bernarda, obok Postilliona. Miała to być tabaka hit, schmalzler z wyraźną nutą owocową. Schmalzler-owoce, pierwsze skojarzenia- Sudfrucht, Doppelaroma obie od Poeschla, już po dość długim czasie obcowania z Ratyzbońską muszę stwierdzić ,że skojarzenia jak najbardziej poprawne. Niewątpliwie blenderzy Bernarda pozazdrościli sławy i popularności owocowym tabakom tradycyjnym od Poeschla, zapragnęli stworzyć coś podobnego. Dla mnie to bardziej marketing niż miłość do tabaki. A w tym przekonaniu utwierdza mnie...
...Tabakierka:
Typowe dla Bernarda czy SG, czarne plastykowe pudełko z przesuwajką. Na nim naklejka z oklepanym widokiem Ratyzbony, miasta ,które w małym stopniu ucierpiało od bestialskich i barbarzyńskich nalotów dywanowych w których zostało zniszczone tak wiele zabytków i budynków mieszkalnych innych miast Niemiec. Dzięki temu szczęściu Ratyzbony możemy się cieszyć piękną panoramą starego miasta i oglądać ją na tabakierze. Etykietka jest ładna, ale po Bernardzie spodziewałbym się XIX w. szkicu miasta, a nie współczesnego widoczku. To jakoś się gryzie, jakoś nie pasuje, prawie trąci tandetą. W każdym razie tabakierka jest bardzo funkcjonalna i praktyczna, wygodnie się z niej dozuje.
Jeśli brać pod uwagę konsystencję tabaki i jej formę to jest to typowy schmalzler/halbschmalzler. Proszek jest grubo mielony, wiórkowaty, wilgotny, posiada głęboką ciemną barwę, czasem tworzą się grudki- dość twarde, jednak bez problemu można rozgnieść je palcem. Muszę jednak wspomnieć, że jak na schmalzlera to wilgotność jest średnia, zmielenie średnie, wszystko jest średnie. Tabaka przed zażyciem nie ma zbyt silnego aromatu, za to już po zażyciu okazuje się, że jest dość słaba jeśli chodzi o ilość nikotyny.
Na początku byłem bardzo rozczarowany Ratyzbońską, nie mogłem uwierzyć jak znana z tradycyjności i fachowego podejścia firma mogła stworzyć takiego potworka, potem jednak odrobinę dałem się przekonac czarowi Regensburger Pris. Z pewnością nie jest to typowy przykład tabaki Bernarda, ba mało jest w tym schmalzlerze ze schmalzlera, ale po pewnym czasie można się przyzwyczaić, może nawet polubić. Miłośnik tabak braci Bernard nie znajdzie tu tytoniowego aromatu wędzonki, nie znajdzie suszonych śliwek. W zasadzie jedynym aromatem tytoniowym ,który można wyłuskać z aromatu tej tabaki jest zapach kawy, jest od dość wyraźny, gorzkawy, dobrze komponuje się z nutą owocową. Wspomniałem wcześniej o podobieństwach do Doppelaromy, nie chodzi tutaj o podobieństwo tytoniowe, nie udało mi się znaleźć w Ratyzbońskiej aromatu czekolady czy ciasta, chodzi tutaj o nutę owocową. Nuta owocowa w opisywanej tabace jest dość dziwna, stopniowo zanika by ustąpić pola tytoniowi. Owoce w tej tabace są słodko-gorzkie, nie potrafię wyłuskać poszczególnych owoców, jest to raczej aromat typu multi-witamina, tak jak np we Fruit Mixie od PG. Aromat przypomina lekko owoce czereśni, Golf Czarny na forum tbx zasugerował, że może to być też porzeczka, odpowiadałoby to aromatowi tej tabaki. Nuta owocowa czasami bywa mdła, jest bardziej "agresywna" niż aromaty owocowe w schmalzlerach Poeschla.
Podsumowując z pewnością nie jest to produkt dla konserwatystów, dla wielbicieli typowych schmalzlerów, dla przekonanych ,że Bernard to tylko tradycja. Nie nazwałbym tej tabaki tytoniówką, nie nazwałbym jej aromatu aromatem schmalzlera, chociaż posiada jego cechy. Tytoń jest tu dodatkiem dla tej nieco dziwnej, aczkolwiek "smacznej" nuty owocowej, tej tabace trzeba dać trochę czasu, oswoić się z nią. Mnie ona smakowała, ale raczej nie stanie się ona moim ulubionym owocowym schmalzlerem, może w dalekiej przyszłości kupię jeszcze jedno opakowanie. Ode mnie nieco zawyżone 4,5 za smak i zasłużone 3,5 za tabakierę (obniżam ocenę, aby obniżyć ocenę ogólną oraz za turystyczną etykietę).
EDIT: Jednak daję 4 za smak, byłoby krzywdzące dla innych Bernardów pozostawienie MOCNO naciąganego 4,5.
EDIT2: Po kilku miesiącach stwierdziłem, że ocena 4,5 przestała być naciągana, a Ratyzbońska to o wiele lepszy produkt niż sądziłem.
EDIT3: Zdecydowałem się podwyższyć ocenę tabakierki z 3,5 do 4.
...Tabakierka:
Typowe dla Bernarda czy SG, czarne plastykowe pudełko z przesuwajką. Na nim naklejka z oklepanym widokiem Ratyzbony, miasta ,które w małym stopniu ucierpiało od bestialskich i barbarzyńskich nalotów dywanowych w których zostało zniszczone tak wiele zabytków i budynków mieszkalnych innych miast Niemiec. Dzięki temu szczęściu Ratyzbony możemy się cieszyć piękną panoramą starego miasta i oglądać ją na tabakierze. Etykietka jest ładna, ale po Bernardzie spodziewałbym się XIX w. szkicu miasta, a nie współczesnego widoczku. To jakoś się gryzie, jakoś nie pasuje, prawie trąci tandetą. W każdym razie tabakierka jest bardzo funkcjonalna i praktyczna, wygodnie się z niej dozuje.
Jeśli brać pod uwagę konsystencję tabaki i jej formę to jest to typowy schmalzler/halbschmalzler. Proszek jest grubo mielony, wiórkowaty, wilgotny, posiada głęboką ciemną barwę, czasem tworzą się grudki- dość twarde, jednak bez problemu można rozgnieść je palcem. Muszę jednak wspomnieć, że jak na schmalzlera to wilgotność jest średnia, zmielenie średnie, wszystko jest średnie. Tabaka przed zażyciem nie ma zbyt silnego aromatu, za to już po zażyciu okazuje się, że jest dość słaba jeśli chodzi o ilość nikotyny.
Na początku byłem bardzo rozczarowany Ratyzbońską, nie mogłem uwierzyć jak znana z tradycyjności i fachowego podejścia firma mogła stworzyć takiego potworka, potem jednak odrobinę dałem się przekonac czarowi Regensburger Pris. Z pewnością nie jest to typowy przykład tabaki Bernarda, ba mało jest w tym schmalzlerze ze schmalzlera, ale po pewnym czasie można się przyzwyczaić, może nawet polubić. Miłośnik tabak braci Bernard nie znajdzie tu tytoniowego aromatu wędzonki, nie znajdzie suszonych śliwek. W zasadzie jedynym aromatem tytoniowym ,który można wyłuskać z aromatu tej tabaki jest zapach kawy, jest od dość wyraźny, gorzkawy, dobrze komponuje się z nutą owocową. Wspomniałem wcześniej o podobieństwach do Doppelaromy, nie chodzi tutaj o podobieństwo tytoniowe, nie udało mi się znaleźć w Ratyzbońskiej aromatu czekolady czy ciasta, chodzi tutaj o nutę owocową. Nuta owocowa w opisywanej tabace jest dość dziwna, stopniowo zanika by ustąpić pola tytoniowi. Owoce w tej tabace są słodko-gorzkie, nie potrafię wyłuskać poszczególnych owoców, jest to raczej aromat typu multi-witamina, tak jak np we Fruit Mixie od PG. Aromat przypomina lekko owoce czereśni, Golf Czarny na forum tbx zasugerował, że może to być też porzeczka, odpowiadałoby to aromatowi tej tabaki. Nuta owocowa czasami bywa mdła, jest bardziej "agresywna" niż aromaty owocowe w schmalzlerach Poeschla.
Podsumowując z pewnością nie jest to produkt dla konserwatystów, dla wielbicieli typowych schmalzlerów, dla przekonanych ,że Bernard to tylko tradycja. Nie nazwałbym tej tabaki tytoniówką, nie nazwałbym jej aromatu aromatem schmalzlera, chociaż posiada jego cechy. Tytoń jest tu dodatkiem dla tej nieco dziwnej, aczkolwiek "smacznej" nuty owocowej, tej tabace trzeba dać trochę czasu, oswoić się z nią. Mnie ona smakowała, ale raczej nie stanie się ona moim ulubionym owocowym schmalzlerem, może w dalekiej przyszłości kupię jeszcze jedno opakowanie. Ode mnie nieco zawyżone 4,5 za smak i zasłużone 3,5 za tabakierę (obniżam ocenę, aby obniżyć ocenę ogólną oraz za turystyczną etykietę).
EDIT: Jednak daję 4 za smak, byłoby krzywdzące dla innych Bernardów pozostawienie MOCNO naciąganego 4,5.
EDIT2: Po kilku miesiącach stwierdziłem, że ocena 4,5 przestała być naciągana, a Ratyzbońska to o wiele lepszy produkt niż sądziłem.
EDIT3: Zdecydowałem się podwyższyć ocenę tabakierki z 3,5 do 4.
Podsumowanie o tabace
Zalety tabaki
-Forma schmalzlera
-Całkiem smaczna nuta owocowa
-Funkcjonalna tabakiera
-Całkiem smaczna nuta owocowa
-Funkcjonalna tabakiera
Minusy Tabaki
-Etykietka jak na tandetnej pamiątce
-Niezbyt urozmaicona nuta tytoniowa
-Czasem nuta owocowa jest mdła
-Niezbyt urozmaicona nuta tytoniowa
-Czasem nuta owocowa jest mdła
N
Wakacje w Ratyzbonie
Ocena ogólna
3.0
Ocena smaku
3.0
Ocena opakowania
3.0
Jedno z dwójki najmłodszych dzieci rodziny Bernardów (drugim jest, w Polsce praktycznie niedostępny, Postillion) sprawiło mi umiarkowany zawód. Miała być sensacja, a jest chyba jednak delikatna porażka. Nie piszę, używając łagodniejszych sformułowań, o klapie na całej linii, ponieważ tabaka ma i wady, i zalety. Przede wszystkim jest mocno niedookreślona, żeby nie powiedzieć, że nijaka. Owocowy aromat, mimo że ciekawy – przypominający babciny placek z owocami, jest bardzo słabo wyczuwalny, tytoń też nie zachwyca – razem tworzą dosyć mglistą i mdłą kompozycję. Zażywając, czuję się jakbym stracił zdolność rozpoznawania zapachów, zamiast bukietu smaczków atakuje mnie jakaś słodka, pączkowa papka. Ponadto, dość delikatny aromat ulatnia się zadziwiająco szybko. Uczucie dyskomfortu wynika także z faktu, że schmalzler kojarzy mi się z czymś ciężkim, tradycyjnym, pierwotnym, mocno nasączonym siermiężnym, lepkim aromatem, jak np. Pöschlowy Südfrucht. A Regensburger, to taki trochę schmalzler light, taki do jasnego piwka, na wieczorny spacer nad jezioro, itp. Tytoń jest ciemnobrązowego koloru, wilgotność średnia (a jak na schmalzlera – sucha), zmielenie też średnie (a jak na schmalzlera – drobne). Uwagę przyciąga efektowna etykieta na tabakierce, przedstawiająca zachwycająco piękną panoramę Ratyzbony. No ale przecież owo piękno nie jest zasługą grafików firmy Bernard, tylko architektów miejskich. Jest to ponadto perspektywa wyświechtana, ograna do bólu. Nawet w Wikipedii znajdziemy identyczne foto z widokiem na katedrę i most, będące wizytówką miasta. Zdecydowanie za dużo w tej tabace banału, za mało stylu i tradycji. Chciałbym być dobrze zrozumiany; aromat jabłkowo-wiśniowego strudla z rodzynkami na pewno znajdzie wielu amatorów, tak jak swoich entuzjastów znajdą uroki Ratyzbony, lecz odpowiedzcie sobie sami, gdzie wolelibyście spędzić wakacje – w Ratyzbonie? Czy może w Paryżu, Rzymie, Barcelonie, Mediolanie, Atenach, Londynie?
Podsumowanie o tabace
Zalety tabaki
- przyjemny, owocowy smak,
- ładny kolor,
- ciekawa etykieta,
- ładny kolor,
- ciekawa etykieta,
Minusy Tabaki
- zbyt ulotny aromat,
- modern schmalzler (jakoś nie mogę do tego przywyknąć),
- modern schmalzler (jakoś nie mogę do tego przywyknąć),
P