Princes Dark

 
0.0
 
4.2 (1)
0 0 0 0 0

SG

Recenzje użytkowników

1 review
Ocena ogólna
 
4.2
Ocena smaku
 
4.0(1)
Ocena opakowania
 
5.0(1)
Already have an account? or Create an account
Z wizytą w angielskiej łazience.
(Updated: Październik 27, 2012)
Ocena ogólna
 
4.2
Ocena smaku
 
4.0
Ocena opakowania
 
5.0
Ostatnio w naszym tabaczanym światku zapanowała swoista moda na Samuele Gawithy i Vikingi. WoSy, Toque czy nawet Bernardy poszło w odstawkę, a prym w dyskusjach zaczęły wieść puszkowane SG. Niebagatelny wpływ na ten podziw było to, że tabaki w owych puszkach są naprawdę świeże, a przy tym bardzo dobre. Nie ma nic gorszego niż zardzewiała puszka, albo lekko zwietrzała tabaka. Wie o tym każdy kto trafił na skorodowaną puszkę WoSów Best Darka czy Kendal Browna, lub miał nieprzyjemność kosztowania Stoków w starych metalowych opakowaniach. Pewnego dnia nadarzyła się okazja do zakupu puszkowanych SG, które nie są dostępne w naszym kraju, oczywiście skorzystałem. Planowałem kupić tabaki, których nikt jeszcze nie opisał, ale trafiające w mój gust (no i pozwoliłem sobie na zakup mojej ulubionej tabaki SG Gold Mull w wersji puszkowej). O ile w przypadku SG Scotch Black sztuka wyboru mi się udała i jestem w pełni zadowolony z zakupu, to w przypadku recenzowanej tutaj SG Princes Dark pozostał pewien niedosyt- ale tak to już jest z tabaką, różnorodność i kupowanie w ciemno są fajne i dostarczają wiele radości. Omawiana tabaka nie ma zbyt wielu recenzji, nawet na zachodzie, więc był to wybór ryzykowny, myślałem, że ta tabaka to baza tabaki paryskiej i bogata nuta kwiatowa jak w Gold Mull. Z niecierpliwością oczekiwałem na paczkę od Pabla z tą tabaką (bardzo Ci dziękuję :)), otworzyłem puszkę i.... niebywale się zdziwiłem.

Princes Dark tuż po otwarciu była jedną z najbardziej wilgotnych tabak jakie widziałem, jeśli nie najwilgotniejszą. Lubię wilgotne tabaki, ale w tym przypadku ta forma przeszkadzała w zażywaniu. SG PD nie tylko była mokra, ale i tłusta, lepiła się do palców i zbijała w duże miękkie, pozlepiane grudki. Zrobiłem kiedyś taką prowizoryczną skalę zmieleń tabaki, gdzie jako 1 oznaczyłem pyły, a jako 7 tabaki afrykańskie, tabaki uznawane za średnio zmielone, np Ozona Cherry odpowiadały liczbie 5, w tej sytuacji Princes Dark oznaczyłbym jako 4. Jest to generalnie drobne zmielenie (właściwie to prawie średnie), ale z racji wilgotności absolutnie nie utrudnia zażywania nawet nowicjuszom. Tabaka zdecydowanie nie ma formy tabaki paryskiej jakiej się spodziewałem, ale jednakże nazwa nie kłamie i rzeczywiście jest to tabaka ciemna, ba czarna. Omawiana tabaka nie zawiera zbyt wiele nikotyny, wąchając proszek z puszki nie poczujemy mocnego aromatu. Zachodni tabaczarze porównują SG Princes Dark do WoSa Brunswick, którego nie próbowałem, ja bym ją porównał z DS Black Watch.

Aby potrzymać Was jeszcze chwilę w niepewności w tym miejscu zawrę opis opakowania. Opakowanie czyli cynowaną puszkę SG opisywałem już kilka razy, ale nie zaszkodzi wspomnieć jeszcze raz, że jest to opakowanie funkcjonalne i wygodne. Nie musimy się obawiać o rozsypanie proszku, jego świeżość czy kondycję puszki. Przy normalnym użytkowaniu nie powinna się zniszczyć. Etykieta jest dość oszczędna, powiem szczerze, że chętnie zobaczyłbym więcej nietypowych etykiet vide Elmos Reserve, ale taka etykietkowa monotonia ma też swoje zalety, kojarzy się z marką i kojarzy się z tradycją.

Na początku niniejszej recenzji napisałem, że nieco się rozczarowałem opisywaną tabaką. To prawda, rozczarowała mnie forma, rozczarował mnie nawet aromat. Ale nie dlatego, że SG PD jest tabaką niedobrą, po prostu kierując się nazwą oczekiwałem czegoś innego. Co dostałem? Ano feerię aromatów, aromatów głównie kwiatowych + nieco zapachu tytoniu. Zapach tytoniu jest moim zdaniem zbyt słaby, zbyt mało uwypuklony, a wspomniane kwiaty kojarzą mi się z wodą kolońską. Ciężko wyczuć jakie pojedyncze aromaty składają się na obraz całości, pozostanie to chyba tajemnicą firmy Samuel Gawith, aczkolwiek próbować zawsze można! Więc spróbuję, wydaje mi się, że w tej tabace jest lekka nuta kamfory, lekka nuta cytrusa i raczej nie znajdziemy tam mentolu. Takich połączeń jak już wielokrotnie pisałem nie wyczuwam zbyt dobrze, a właściwie nie wczuwam się w nie dość dobrze. Najtrudniejsze do wyszczególnienia są kwiaty, nie jest to raczej fiołek, nie jest to też bez czy konwalia, jest to raczej jakaś wielokwiatowa mieszanka znana z męskich perfum. To tabaka której twórcy poszli w stronę kremu Nivea, zamiast w stronę Gold Mulla czy Portosa, w których świetnie odwzorowano aromat konkretnych kwiatów. Jeśli maksymalnie na prawo umieścimy tabaki typu Kryształ Violet czy Portos, w środku damy F&T Morlaix, to SG PD będzie leżało na lewo od Morlaix. Morlaix w moim odczuciu było świetne, ale i tak dawało się odczuć swego rodzaju syntetyczność, w przypadku opisywanej tabaki chyba przedobrzono, nie oznacza to, że nie mam ochoty jej zażywać, przeciwnie czasem aż tęsknię za tym zapachem, ale nie zmieni to mojej oceny.

Miałem niemały problem jaką ocenę wystawić tejże tabace, wahałem się pomiędzy 3,5 a 4, zwyciężyła ta druga opcja, głównie dzięki nietypowości opisywanego produktu, ale także ze względu na jego jakość. Nie jest to tabaka, która w 100% trafia w mój gust, z pewnością nie zdobędzie szerokich rzesz zwolenników, ale jest produktem dobrym.

PS: Bardzo dziękuję Pablowi za możliwość spróbowania tejże tabaki. :)

Podsumowanie o tabace

Zalety tabaki
-Nietypowa konsystencja
-Nietypowy aromat
-Poliaromatyczność
-Puszka
Minusy Tabaki
-Nietypowa konsystencja
-Nietypowy aromat
-Lekka sztuczność
Zgłoś tę recenzję Komentarze (0) | Czy ta recenzja była dla Ciebie pomocna? 9 0

Dodaj komentarz