Nowy 2012 już rok przywitał nas wieloma zmianami w tabaczanym świecie. Głównie estetycznymi trzeba dodać, bowiem ostatnio na tabaczanych forach coraz głośniej o zmianach w tabaczanych opakowaniach takich potentatów tabaczanych jak Pöschl Tabak, Swedish Match czy Samuel Gawith.
W przypadku SG forma tabakiery pozostaje taka sama – czarna, plastikowa z przesuwajką. Zmiany dotyczą etykiet, nowe partie tabak mają już etykiety obrazujące dany aromat, w przypadku jabłka mamy rysunek… zielonego jabłka. Niejako dodatkowo Samuel Gawith wprowadził do swojej oferty nową pozycję tabaczną – Celtic Talisman (na razie nie wiadomo czy są podobieństwa do tytoniu fajkowego o tej samej nazwie). To już czwarta tabaczana nowość od firmy z Kendal w ciągu tego miesiąca (obok Gurana, Hazlenut i Buck Fizz).
Największym zaskoczeniem była chyba zmiana opakowań tabak Kensingston i Rumney’s. Obie pakowane były w swoje własne unikalne tabakiery. Obecnie Swedish Match sprzedaje te tabaki w opakowaniach nazywanych przez polskich tabaczarzy „śmietniczkami”. „Śmietniczki” są typowe dla tej szwedzkiej firmy. Oprócz Kensingtona (czerwona tabakiera) i Rumneysa (żółta tabakiera) możemy zakupić w tej tabakierze także Edel Prise. Mnie osobiście trochę szkoda przypominającej fakturę drewna tabakiery Rumneysa zwłaszcza, że ten typ opakowania był charakterystyczny dla tej marki od wielu już lat. Mało kto wie, ale kiedyś było kilka Rumneysów i sprzedawane były m.in. w takich opakowaniach.
Nie od dziś wiadomo, że ludzie z Poschl to spece od marketingu. Nowe opakowanie tabaki McCraig zdaje się potwierdzać tę regułę. Najpopularniejszą tabaką w Szwajcarii jest produkt flagowy firmy McChrystal’s, czyli tabaka „medyczna” o nazwie Original and Genuine (O&G). Spece od marketingu z Geisenhausen doszli więc do wniosku, że trzeba wziąć przykład z marketningowców z Leicester. Co z tego wyszło? Ano McCraig (bez przydomku Royal) zapakowany w 10 gramową puszkę, przypominającą puszki Kryształków czy WoSów. Nawet nazwa McCraig zapisana jest taką czcionką, że budzi we mnie skojarzenia z napisem McChrystal’s. Moim zdaniem zmiana opakowania McCraiga to krok w dobrą stronę, w końcu to stare niczym się nie wyróżniało, zwykła 7 gramowa tabakiera, a taka puszka to jednak powiew świeżości w świecie poeschlowskich produktów.
Chociaż Święta już dawno za nami, to należy wspomnieć o kilku sezonowych produktach, które przeszły koło nas niezauważone – Fröhliche Weihnachten od Bernarda i 2011 Christmas od SG. Pierwszy z nich, który przywędrował również do mało zaśnieżonej w tym roku Polski, to rasowy schmalzler z kilkoma nutami aromatycznymi kojarzącymi się ze Świętami (piernik, cynamon, pomarańcza, goździk). Podobnie świąteczny bukiet aromatyczny został zawarty w tabace firmy Samuel Gawith – 2011 Christmas (ciemny tytoń, nuta wanilii, owoce, brandy). Nazwa wyrobu firmy Samuel Gawith pozwala mieć nadzieję, że będą kolejne edycje tej świetnej tabaki, być może z nieco zmienionym składem.
Kolejnymi nowościami są tabaki WoS Apricot & Menthol i Molens De Kralingse Limburgertabak. Produkt WoSa to stary dobry Apricot tejże firmy, wzbogacony dodatkiem mentolu. Zabieg ten ma jeszcze bardziej uwypuklić aromat. Natomiast Limburgertabak to kolejna z historycznych tabak serwowanych nam przez Holendrów. Wieść niesie, że przepis na nią pochodzi ze starej niemieckiej książki z przepisami. Według redakcyjnych dociekań możliwe jest, że nazwa nawiązuje do miasta Limburg w Niemczech, gdzie tabaka ta mogła po raz pierwszy zostać wytworzona, a najstarszą wzmianką o tym produkcie może być pochodząca z 1824 roku notka. Dla wielu może skład aromatyczny kojarzyć się z serem Limburger (bazylia, majeranek, migdały, gałka muszkatołowa), jednak dodano do niej także kilka olejków aromatycznych będących specjalnością firmy Molens De Kralingse (róża, lawenda), które niestety tę tezę mogą obalić. Może i szkoda, w końcu kolejny tabaczny ser byłby miłym doznaniem.
Na koniec notki muszę wspomnieć o jednym smutnym fakcie. My tabaczarze tracimy jedną ze znanych i lubianych marek tabaczanych. Zaprzestano produkcji tabak Frederick Tranter. O produkcję tych tabak posądzano WoSowskie młyny z Sharrow, coś ma się na rzeczy, jako że wielu ludzi zauważa podobieństwa pomiędzy konkretnymi aromatami. Niemniej jednak z punktu widzenia kolekcjonerów tabakier jest to bolesna strata lub wręcz przeciwnie, gdy dany kolekcjoner posiada już kilka puszek z czerwoną obwódką. Tabaki Frederick Tranter były znane z tego, że były rzadkie, sprzedawano je w dwóch sklepach w WB i w 3 sklepach internetowych.