- Tabaki
- Tabaki
- C.I.T Cygara i Tytoń
- Mr. Dude Green Mentholyptus
Mr. Dude Green Mentholyptus
Informacje o tabace
Producent
C.I.T Cygara i Tytoń
Parametry tabaki
Smak tabaki
mentol, eukaliptus
Waga tabaki
10 g
Opakowanie
plastikowe
C.I.T Cygara i Tytoń
Mr. Dude Green Mentholyptus
Recenzje użytkowników
2 reviews
Ocena ogólna
3.2
Ocena smaku
3.0(2)
Ocena opakowania
3.8(2)
Already have an account? Log in now or Create an account
Dr Rumney w casualowym surducie.
Ocena ogólna
4.8
Ocena smaku
5.0
Ocena opakowania
4.0
Jeden z najbardziej popularnych tabacznych recenzentów napisał kiedyś do mnie, cytuję: „stary, ale by były jaja jakby Twoją ulubioną tabakę sprzedawali w tak brzydkiej tabakierze”. Gwoli ścisłości, nie ulubioną a jedną z ulubionych, a tabakiera nie jest wcale aż tak brzydka, ale o tym za chwilę. Moja przygoda z tabaką Dr Rumney’s Mentholyptus rozpoczęła się trzy, może 4 lata temu, była to tabaka produkowana przez Van Erkoms , dystrybuowana przez Jacoby & Co, sprowadzana do Polski przez różnorakie podmioty, wyrabiana według przepisu nieistniejącej już (niestety!) firmy Illingsworth’s, a wymyślona przez tytułowego Dra Rumneya. Była to pierwsza w dziejach tabaka typu medicated, zapoczątkowała całkiem nowy typ tabak, którego przedstawicieli można spokojnie dziś naliczyć kilkudziesięciu. Przy tym była strasznie dobra! Przy czym moja przygoda nie trwała zbyt długo, ponieważ tabaka zaczęła nagle znikać z rynku. Pisałem gdzie mogłem, szukałem gdzie mogłem- jednak nigdzie jej już nie mieli. Ale dlaczego ja o tym w ogóle piszę? Czy nie pomyliłem sobie recenzji? NIE! Mr. Dude Mentholyptus to tabaka łudząco podobna do tej nieprodukowanej już wspaniałości, być może jest nawet robiona według tej samej receptury, być może nawet tej samej według której Dr Rumney wyrabiał tabakę, którą to przepisywał swoim pacjentom. Wobec powyższego zapewne trudno będzie sobie wyobrazić moją radość, gdy po raz pierwszy spróbowałem zielonego Mr. Dude, to musiał być widok!
W tym momencie powrócić muszę do pierwszego zdania swojej recenzji, w którym to podzieliłem się Wami opinią mojego kolegi na temat tabakiery w jaką zapakowany jest pan dokt… w jaką zapakowany jest „koleś”. Moim zdaniem nie jest brzydka, no może nazbyt modernistyczna, zwłaszcza w stosunku do tak szacownej zawartości. Dość jednak lania wody, przechodzę do opisu. Opakowanie Mr Dude stanowi plastikowe pudełeczko koloru zielonego mieszczące 10 gram tabaki. Jego ozdobą jest prosta naklejka przedstawiająca facjatę tytułowego „kolesia” (a raczej jeden z jego dwóch wariantów, wcieleń). Czy komuś się taka forma graficzna podoba czy nie- to rzecz gustu. Moim zdaniem „ziomal” przedstawiony na tabakierze Mr. Dude Mentholyptus i Mr. Dude Black jest przynajmniej poprawnie narysowany, w przeciwieństwie do tego z etykiety Mr. Dude Berry czy Gold, przedstawiono tam bowiem postać cierpiącą na jakąś straszną chorobę, widać to po grymasie bólu malującego się na twarzy „gościa” z Mr. Dude Berry. Zielony Mr. Dude to cwaniak, zakłada czarną muszkę do sweterka w kolorze płynu do mycia naczyń, nie goli facjaty od kilku dni, zaczesuje włosy by nie pokazywać łysiny i nosi ciemne okulary by ukryć opuchnięte od przepicia oczy, wygląda na niezbyt wysokiego, rzekłbym (przepraszam za wyrażenie) że zdaje się być kurduplem. Czy to dobra etykieta dla tabki? Być może dla jakiejś owocówki, tam pasowałaby grafika „z jajem”, ale raczej nie dla ponad 100 letniej tabaki. W każdym razie patrząc na nią nie mam ochoty, aby ją zedrzeć, jak ma to miejsce w przypadku Mr. Dude Berry czy Gold (ciekawi mnie za to co kryje się pod tą naklejką, przeczucie mówi mi że coś tam jest, ale nie chcę niszczyć swojego obiektu kolekcjonerskiego). Jeśli mówimy o wymiarze praktycznym, o funkcjonalności tabakiery, to mogę powiedzieć że jest nieźle, ale niestety tylko nieźle, bowiem proszek „uwielbia” znaleźć się w szczelinach pomiędzy obiema częściami tabakiery, jest na to rada- pomocne będzie ostrożne otworzenie tabakiery do połowy, tak by była możliwość zsypania tabaki, choćby na kartkę. Ponadto otwór służący do dozowania tabaki jest nieco zbyt duży, ale nie jest to duży problem, wszak można odsłonić go tylko w połowie, lub nawet w jeszcze mniejszej części. Generalnie więc tabakierka jest praktyczna. Niewątpliwym walorem tego rodzaju opakowania, jest fakt iż jest niepowtarzalne, podobne rozwiązania zostały wdrożone w tabakierkach SM (Singleton’s, Tucky), Toque (seria Silver Dollar) czy Poeschla (Ozone English Type, Ozona Cherry, Grado), ale omawiane pudełeczko bardzo się od nich różni. Przede wszystkim jest dużo większe, w/w opakowania spokojnie mieszczą się w portfelu, zaś to z Mr. Dudem na etykiecie wymaga nawet nie kieszonki, ale kieszeni. Plastik wygląda na solidny, tabakiera jest ciekawą ozdobą kolekcji, na uwagę zasługuje zaznaczenie miejsca położenia dozownika.
Proszek nie jest jednolity, ziarenka są rozmaitej wielkości, od bardzo drobnych jak w stereotypowej tabace angielskiej, po całkiem pokaźnych rozmiarów kawałki żyłek tytoniu pasujące formą do tabak z Czarnego Lądu. Tabaka intensywnie pachnie mentolem i dość nietypowym tytoniem, aromat te zdecydowanie wyróżniają Mentholyptusa, bo są charakterystyczne. Zapach z tabakiery można porównać do wrażenia przebywania w zatłoczonym pomieszczeniu w którym panuje zaduch, nagle pojawia się fala chłodnego powietrza wywołana otworzeniem okna. Podobnie jak konsystencja tak i kolor nie jest jednolity dla ogółu tabaki, występują tu więc zarówno brunatne kawałki tytoniu jak i jasne drobinki. Mr. Dude Mentholyptus jest dość suchy, Dr Rumney’s taki nie był (przynajmniej w momencie pierwszego otworzenia puszki) , zapewne jest to konsekwencja zastosowania takiego typu tabakiery. Tabaka jest dość przystępna w zażywaniu, łączy elementy tradycji tabacznictwa angielskiego jak i afrykańskiego (co nie powinno specjalnie dziwić jeśli spojrzy się na zagadnienie przez pryzmat pochodzenia receptury).
Aromat nie jest łatwy do opisania, bo nie jest to banalna mentolówka, na szczęście z pomocą przychodzą działające na wyobraźnię porównania. Podobnie więc jak podczas wąchania proszku z tabakiery, tak i podczas zażywania towarzyszy nam uczucie przebywania w ciasnym pomieszczeniu, owo uczucie szybko przemija dzięki fali mroźnego mentolu, jest go akurat tyle ile trzeba. Mr. Dude Mentholyptus to dość mocna tabaka- medyk, ale nie znaczy to jednocześnie, że jest jakimś tabacznym barbarzyńcą, którego jedynym celem jest zmrożenie nosa, wyciskanie łez i powalanie mocą mentolu. Na usta ciśnie się porównanie z inną afrykańską tabaką, mianowicie z Maverickiem, w którym aromat mentolu również pełni bardzo ważną funkcję, zapach mentolu jest silny, ale jednocześnie pozwala na cieszenie się całą gamą zacnych nut tytoniowych. To całkiem inny rodzaj doznań niż te znane z O&G, Hedgesa, Sharrow Mentholated czy Medicated No. 99. Nie znajdziemy tu ani cytrusów, ani kamfor, bo te są zwyczajnie zbędne, aromat jest ciekawy nawet bez nich. Co ciekawe w Mr. Dude Mentholyptus nie znalazłem eukaliptusa, który był nieodłączną częścią Dr Rumneysa (stąd też nazwa mentho-lyptus). Jestem w trakcie przeprowadzania eksperymentu polegającego na pozostawieniu na jakiś czas kupki tabaki, tak aby moc mentolu osłabła, może wtedy poczuję wspomniany zapach eukaliptusa, eksperyment ten jednak musi potrwać (jak spora część eksperymentów), gdy zostanie zakończony podzielę się wynikami poprzez edycję niniejszej recenzji. W przypadku Dr Rumneysa pozostawienie kupki tabaki, żeby nieco zwietrzała kończyło się uzyskaniem świetnej tabaki niemal czysto tytoniowej. Najciekawszym aromatem recenzowanej tabaki jest tytoniowy bukiet, nie jest to jakiś tam zapaszek w tle, ale bogaty składnik aromatu, piękne dopełnienie całości. To właśnie głębia tego charakterystycznego tytoniu w połączeniu z mocnym mentolem czyni tę tabakę tak w wyjątkową, pozwala jej zająć miejsce w moim osobistym top20 (a próbowałem 300-400 tabak, więc jest to swoisty rodzaj nobilitacji). Niejeden tabaczarz określi wspomniany tytoniowy bukiet złączony z nutą mentolu jako zapach zatęchłej piwnicy i będzie to równie trafny, prawidłowy opis jak porównanie do zapachu mokrego stogu siana czy zapachu mchu, ściółki leśnej po obfitych opadach. Mentholyptusa można zdecydowanie określić jako tabakę przeznaczoną dla odkrywców, o ile tylko nie pozostaną obojętni na wdzięki tego co jest esencją każdej tabaki- tytoniu. Aromat jest dualistyczny, mentol i tytoń, ale ileż skojarzeń, ileż zapachów można doznać zażywając tę tabakę! Receptura musi być niezwykle prosta, ot afrykański tytoń odpowiednich gatunków i angielski mentol. Być może i laik odnajdzie w tym produkcie coś ciekawego, o ile tylko nie zniechęci go mroźny mentol, o ile nie odstraszy specyficzny tytoń. Taki właśnie był Dr Rumney’s Mentholyptus i taki jest Mr. Dude Mentholyptus, chwała im za to!
Moim zdaniem jest to pozycja obowiązkowa na liście każdego tabaczarza, który pragnie poszerzać swoje tabaczane horyzonty, poznawać nowe, wszak na tym świecie nie produkuje się wyłącznie tabak paryskich, schmalzlerów, SP, naswarów i stereotypowych medyków (choć są to bardzo zacne gatunki)! Ja ze swej strony polecam spróbowanie Mr. Dude Mentholyptus wraz z Maverick i Venters Menthol & Camphor, stanowi element mojej osobistej trójcy najlepszych tabak afrykańskich.
P.S. : Otwartą pozostaje kwestia czy Dr Rumney’s Mentholyptus to ta sama tabaka co Mr. Dude Mentholyptus, powiem szczerze że nie potrafię wyrazić tutaj kategorycznego osądu, nie potrafię stwierdzić tego na 100%. Przy pierwszym zażyciu zielonego „kolesia” byłem o tym głęboko przekonany, utwierdziłem się w tym po zażyciu szczypty z resztek jakie mi pozostały w tabakierze Dr Rumneysa, powiem więcej dalej jestem przekonany, jedyna różnica to wspomniany w recenzji brak eukaliptusa, ale jednocześnie nie mogę niczego stwierdzić z całkowitą pewnością, bo nie byłem w fabryce.
W tym momencie powrócić muszę do pierwszego zdania swojej recenzji, w którym to podzieliłem się Wami opinią mojego kolegi na temat tabakiery w jaką zapakowany jest pan dokt… w jaką zapakowany jest „koleś”. Moim zdaniem nie jest brzydka, no może nazbyt modernistyczna, zwłaszcza w stosunku do tak szacownej zawartości. Dość jednak lania wody, przechodzę do opisu. Opakowanie Mr Dude stanowi plastikowe pudełeczko koloru zielonego mieszczące 10 gram tabaki. Jego ozdobą jest prosta naklejka przedstawiająca facjatę tytułowego „kolesia” (a raczej jeden z jego dwóch wariantów, wcieleń). Czy komuś się taka forma graficzna podoba czy nie- to rzecz gustu. Moim zdaniem „ziomal” przedstawiony na tabakierze Mr. Dude Mentholyptus i Mr. Dude Black jest przynajmniej poprawnie narysowany, w przeciwieństwie do tego z etykiety Mr. Dude Berry czy Gold, przedstawiono tam bowiem postać cierpiącą na jakąś straszną chorobę, widać to po grymasie bólu malującego się na twarzy „gościa” z Mr. Dude Berry. Zielony Mr. Dude to cwaniak, zakłada czarną muszkę do sweterka w kolorze płynu do mycia naczyń, nie goli facjaty od kilku dni, zaczesuje włosy by nie pokazywać łysiny i nosi ciemne okulary by ukryć opuchnięte od przepicia oczy, wygląda na niezbyt wysokiego, rzekłbym (przepraszam za wyrażenie) że zdaje się być kurduplem. Czy to dobra etykieta dla tabki? Być może dla jakiejś owocówki, tam pasowałaby grafika „z jajem”, ale raczej nie dla ponad 100 letniej tabaki. W każdym razie patrząc na nią nie mam ochoty, aby ją zedrzeć, jak ma to miejsce w przypadku Mr. Dude Berry czy Gold (ciekawi mnie za to co kryje się pod tą naklejką, przeczucie mówi mi że coś tam jest, ale nie chcę niszczyć swojego obiektu kolekcjonerskiego). Jeśli mówimy o wymiarze praktycznym, o funkcjonalności tabakiery, to mogę powiedzieć że jest nieźle, ale niestety tylko nieźle, bowiem proszek „uwielbia” znaleźć się w szczelinach pomiędzy obiema częściami tabakiery, jest na to rada- pomocne będzie ostrożne otworzenie tabakiery do połowy, tak by była możliwość zsypania tabaki, choćby na kartkę. Ponadto otwór służący do dozowania tabaki jest nieco zbyt duży, ale nie jest to duży problem, wszak można odsłonić go tylko w połowie, lub nawet w jeszcze mniejszej części. Generalnie więc tabakierka jest praktyczna. Niewątpliwym walorem tego rodzaju opakowania, jest fakt iż jest niepowtarzalne, podobne rozwiązania zostały wdrożone w tabakierkach SM (Singleton’s, Tucky), Toque (seria Silver Dollar) czy Poeschla (Ozone English Type, Ozona Cherry, Grado), ale omawiane pudełeczko bardzo się od nich różni. Przede wszystkim jest dużo większe, w/w opakowania spokojnie mieszczą się w portfelu, zaś to z Mr. Dudem na etykiecie wymaga nawet nie kieszonki, ale kieszeni. Plastik wygląda na solidny, tabakiera jest ciekawą ozdobą kolekcji, na uwagę zasługuje zaznaczenie miejsca położenia dozownika.
Proszek nie jest jednolity, ziarenka są rozmaitej wielkości, od bardzo drobnych jak w stereotypowej tabace angielskiej, po całkiem pokaźnych rozmiarów kawałki żyłek tytoniu pasujące formą do tabak z Czarnego Lądu. Tabaka intensywnie pachnie mentolem i dość nietypowym tytoniem, aromat te zdecydowanie wyróżniają Mentholyptusa, bo są charakterystyczne. Zapach z tabakiery można porównać do wrażenia przebywania w zatłoczonym pomieszczeniu w którym panuje zaduch, nagle pojawia się fala chłodnego powietrza wywołana otworzeniem okna. Podobnie jak konsystencja tak i kolor nie jest jednolity dla ogółu tabaki, występują tu więc zarówno brunatne kawałki tytoniu jak i jasne drobinki. Mr. Dude Mentholyptus jest dość suchy, Dr Rumney’s taki nie był (przynajmniej w momencie pierwszego otworzenia puszki) , zapewne jest to konsekwencja zastosowania takiego typu tabakiery. Tabaka jest dość przystępna w zażywaniu, łączy elementy tradycji tabacznictwa angielskiego jak i afrykańskiego (co nie powinno specjalnie dziwić jeśli spojrzy się na zagadnienie przez pryzmat pochodzenia receptury).
Aromat nie jest łatwy do opisania, bo nie jest to banalna mentolówka, na szczęście z pomocą przychodzą działające na wyobraźnię porównania. Podobnie więc jak podczas wąchania proszku z tabakiery, tak i podczas zażywania towarzyszy nam uczucie przebywania w ciasnym pomieszczeniu, owo uczucie szybko przemija dzięki fali mroźnego mentolu, jest go akurat tyle ile trzeba. Mr. Dude Mentholyptus to dość mocna tabaka- medyk, ale nie znaczy to jednocześnie, że jest jakimś tabacznym barbarzyńcą, którego jedynym celem jest zmrożenie nosa, wyciskanie łez i powalanie mocą mentolu. Na usta ciśnie się porównanie z inną afrykańską tabaką, mianowicie z Maverickiem, w którym aromat mentolu również pełni bardzo ważną funkcję, zapach mentolu jest silny, ale jednocześnie pozwala na cieszenie się całą gamą zacnych nut tytoniowych. To całkiem inny rodzaj doznań niż te znane z O&G, Hedgesa, Sharrow Mentholated czy Medicated No. 99. Nie znajdziemy tu ani cytrusów, ani kamfor, bo te są zwyczajnie zbędne, aromat jest ciekawy nawet bez nich. Co ciekawe w Mr. Dude Mentholyptus nie znalazłem eukaliptusa, który był nieodłączną częścią Dr Rumneysa (stąd też nazwa mentho-lyptus). Jestem w trakcie przeprowadzania eksperymentu polegającego na pozostawieniu na jakiś czas kupki tabaki, tak aby moc mentolu osłabła, może wtedy poczuję wspomniany zapach eukaliptusa, eksperyment ten jednak musi potrwać (jak spora część eksperymentów), gdy zostanie zakończony podzielę się wynikami poprzez edycję niniejszej recenzji. W przypadku Dr Rumneysa pozostawienie kupki tabaki, żeby nieco zwietrzała kończyło się uzyskaniem świetnej tabaki niemal czysto tytoniowej. Najciekawszym aromatem recenzowanej tabaki jest tytoniowy bukiet, nie jest to jakiś tam zapaszek w tle, ale bogaty składnik aromatu, piękne dopełnienie całości. To właśnie głębia tego charakterystycznego tytoniu w połączeniu z mocnym mentolem czyni tę tabakę tak w wyjątkową, pozwala jej zająć miejsce w moim osobistym top20 (a próbowałem 300-400 tabak, więc jest to swoisty rodzaj nobilitacji). Niejeden tabaczarz określi wspomniany tytoniowy bukiet złączony z nutą mentolu jako zapach zatęchłej piwnicy i będzie to równie trafny, prawidłowy opis jak porównanie do zapachu mokrego stogu siana czy zapachu mchu, ściółki leśnej po obfitych opadach. Mentholyptusa można zdecydowanie określić jako tabakę przeznaczoną dla odkrywców, o ile tylko nie pozostaną obojętni na wdzięki tego co jest esencją każdej tabaki- tytoniu. Aromat jest dualistyczny, mentol i tytoń, ale ileż skojarzeń, ileż zapachów można doznać zażywając tę tabakę! Receptura musi być niezwykle prosta, ot afrykański tytoń odpowiednich gatunków i angielski mentol. Być może i laik odnajdzie w tym produkcie coś ciekawego, o ile tylko nie zniechęci go mroźny mentol, o ile nie odstraszy specyficzny tytoń. Taki właśnie był Dr Rumney’s Mentholyptus i taki jest Mr. Dude Mentholyptus, chwała im za to!
Moim zdaniem jest to pozycja obowiązkowa na liście każdego tabaczarza, który pragnie poszerzać swoje tabaczane horyzonty, poznawać nowe, wszak na tym świecie nie produkuje się wyłącznie tabak paryskich, schmalzlerów, SP, naswarów i stereotypowych medyków (choć są to bardzo zacne gatunki)! Ja ze swej strony polecam spróbowanie Mr. Dude Mentholyptus wraz z Maverick i Venters Menthol & Camphor, stanowi element mojej osobistej trójcy najlepszych tabak afrykańskich.
P.S. : Otwartą pozostaje kwestia czy Dr Rumney’s Mentholyptus to ta sama tabaka co Mr. Dude Mentholyptus, powiem szczerze że nie potrafię wyrazić tutaj kategorycznego osądu, nie potrafię stwierdzić tego na 100%. Przy pierwszym zażyciu zielonego „kolesia” byłem o tym głęboko przekonany, utwierdziłem się w tym po zażyciu szczypty z resztek jakie mi pozostały w tabakierze Dr Rumneysa, powiem więcej dalej jestem przekonany, jedyna różnica to wspomniany w recenzji brak eukaliptusa, ale jednocześnie nie mogę niczego stwierdzić z całkowitą pewnością, bo nie byłem w fabryce.
Podsumowanie o tabace
Zalety tabaki
-Mroźny mentol
-Bogata baza tytoniowa
-Miła odmiana od typowych przedstawicieli tabak typu medicated
-Ciekawa forma tabaki
-Tabakierka jako okaz kolekcjonerski
-Bogata baza tytoniowa
-Miła odmiana od typowych przedstawicieli tabak typu medicated
-Ciekawa forma tabaki
-Tabakierka jako okaz kolekcjonerski
Minusy Tabaki
-Strona graficzna tabakiery
N
Czarna owca w rodzinie
Ocena ogólna
1.5
Ocena smaku
1.0
Ocena opakowania
3.5
Dwie rzeczy przekonały mnie do tego zakupu a mianowicie cena do wartości[8.90 zł za 10 g]a także ten "niby" menthoyptus.
Tabakiera:
No tu zdziwiłem się że egzemplarz 10g jak w tym przypadku ma taką dużą puszeczkę,jednak zastosowano tu jak w innych tego typu produktach otworek. Największym minusem samego opakowania to że przekręceniu na ściankach osadza nam się proszek i wystarczy przekręcić nawet tak by nie dojść do otworka i tak będzie jej trochę ubywało.
Tabaka:
Jasno brązowa dość sucha zmielenie drobne jednak najbardziej co przykuło mi uwagę to że sam zapach można wyczuć z oddali zanim otwarłem ją wiedziałem czego się spodziewać.
Walory smakowe:
Nie kryje dużego rozczarowania zamiast tego mentholyptusa ja wyczułem tam samą chemie a dokładniej skojarzyło mi się z domestosem[nie wiem czemu co na to poradzę]
aż mnie tak przeraziła że nic nie chcę mieć nic wspólnego z tym wyrobem.
Podsumowanie:
Tabaczkę tę nie można polecić każdemu tylko nielicznym. Niektórych zaczynających przygodę z tabaczniem może tak odstraszyć że nie będą chcieli mieć nic wspólnego z tabaką.
P.s
Przygotowałem także optymistyczną wersje mojej recenzji mojemu koledze akurat spodobała się i bez żadnych zastrzeżeń wciąga beż żadnych problemów.
Tabakiera:
No tu zdziwiłem się że egzemplarz 10g jak w tym przypadku ma taką dużą puszeczkę,jednak zastosowano tu jak w innych tego typu produktach otworek. Największym minusem samego opakowania to że przekręceniu na ściankach osadza nam się proszek i wystarczy przekręcić nawet tak by nie dojść do otworka i tak będzie jej trochę ubywało.
Tabaka:
Jasno brązowa dość sucha zmielenie drobne jednak najbardziej co przykuło mi uwagę to że sam zapach można wyczuć z oddali zanim otwarłem ją wiedziałem czego się spodziewać.
Walory smakowe:
Nie kryje dużego rozczarowania zamiast tego mentholyptusa ja wyczułem tam samą chemie a dokładniej skojarzyło mi się z domestosem[nie wiem czemu co na to poradzę]
aż mnie tak przeraziła że nic nie chcę mieć nic wspólnego z tym wyrobem.
Podsumowanie:
Tabaczkę tę nie można polecić każdemu tylko nielicznym. Niektórych zaczynających przygodę z tabaczniem może tak odstraszyć że nie będą chcieli mieć nic wspólnego z tabaką.
P.s
Przygotowałem także optymistyczną wersje mojej recenzji mojemu koledze akurat spodobała się i bez żadnych zastrzeżeń wciąga beż żadnych problemów.
Podsumowanie o tabace
Zalety tabaki
-cena
Minusy Tabaki
-potrafi przerazić
-dla mnie chemiczna
-dla mnie chemiczna
R