- Tabaki
- Tabaki
- Samuel Gawith
- Mastiff
Mastiff
SG
Recenzje użytkowników
1 review
Ocena ogólna
3.8
Ocena smaku
4.0(1)
Ocena opakowania
3.0(1)
Already have an account? Log in now or Create an account
SG Mastiff
Ocena ogólna
3.8
Ocena smaku
4.0
Ocena opakowania
3.0
Rozdział V: Porażka
Cóż mi przyszło, żeby dalej siedzieć w Kendal. Dzika Kaczka, to był mój cel. Jednak stwór ten przechytrzył mnie, mnie poznańskiego myśliwego. Obiecałem Ci, że "tam gdzie zapach paleniska, tam gdzie zapach ziół różnej maści, tam gdzie jeziora i bagna, znajdę Cię znowu w mieście Kendal, bo tutaj polowanie kończy się pieczenią". Nie wymkniesz się, nie odpuszczę i nie przepuszczę takiej okazji, by dodać cię do swoich trofeów. Wymierzam - spokój - i oddaję celny strzał. - Aport pieski! Aport!
---
Rozdział VI: Psy
Korzystając z okazji przebywania w Kendal, z wiadomych przyczyn, uznałem, że dobrze będzie nabrać zdrowego myśliwskiego ducha, w raju do tego przeznaczonym. Popijając w miejscowym pubie odrobinę swoistego ale, poznałem człowieka, który zna się na dobrze upolowanej zwierzynie jak mało kto. Samuel mu było. Podniecony faktem, że jako jeden z nielicznych ludzi na świecie widziałem Dziką Kaczkę, postanowił pożyczyć mi swoje pieski. Piękne, dorodne i świeże zwierzaczki różnej maści. Któż by przepuścił taką okazję. Na pewno nie ja i mój proch strzelniczy, gotowy tylko na to, by upolować w końcu tego potwora z piekła rodem.
---
Rozdział VII: Tresura
Mastif angielski - cudna psina. Masywna psina, dobrze zbudowana. Dobrze karmi swoje zwierzaki, Samuel. Ten okaz ma dobre 25g, a solidna jak aluminiowa puszka. Jak skoczy, jak pogryzie, to z łowów zostanie co najwyżej głowa. Czuć, że ten pies zna się na polowaniach. Pysk jego czarny, jak u Francuza, wydziela dobrze znany zapach torfowiska. Dobrze więc, tego wyczulimy na zapachy wydzielane przez system obrony Dzikiej Kaczki. - Masz tu bydlaku, wąchaj. Spora garść mięty pieprzowej, odrobina oleju, drobna garść popiołu z paleniska. Nie jest to do końca zapach tego potwora, ale myślę, że wystarczy. Widać w oczach mastifa zabójcę, psa godnego uwagi, tego, którego nos wywącha choćby w 90% Dziką Kaczkę, a ja znów stanę na szczycie hierarchii myśliwskiej.
---
Rozdział VIII: Kaczor
Wymierzam i... mam! Trafiłem bestię. Dobra robota psiny. Pięknie mi wytropiłeś tego demona mój kochany mastifie, a teraz aport. Już tak blisko celu; powoli dym unoszący się z mojej strzelby zanika, a ja czekam spokojnie na łup, który zaraz do mnie na czterech łapach przyjdzie. Genialnyś Samuelu za te pieski Twoje. Widzę jak powoli zbliżają się, z gracją przemierzając torfowisko. Już czuję w powietrzu tę soczystą woń mięty pieprzową, która mnie tak niedawno zahipnotyzowała, tę oleistość, tę odrobinę spalenizny. Zaraz... odrobinę? Psino ty moja, coś mi tu przynosisz? Liczyłem, że jak nos twój podobny będzie zapach odczuwał, to wytropisz mi tego bękarta... Najwidoczniej dałem ci za mało spalenizny do wąchania, ale spokojnie mastif, spokojnie pieski; jesteśmy w Kendal, a tutaj i tak polowanie musi skończyć się pieczenią.
Cóż mi przyszło, żeby dalej siedzieć w Kendal. Dzika Kaczka, to był mój cel. Jednak stwór ten przechytrzył mnie, mnie poznańskiego myśliwego. Obiecałem Ci, że "tam gdzie zapach paleniska, tam gdzie zapach ziół różnej maści, tam gdzie jeziora i bagna, znajdę Cię znowu w mieście Kendal, bo tutaj polowanie kończy się pieczenią". Nie wymkniesz się, nie odpuszczę i nie przepuszczę takiej okazji, by dodać cię do swoich trofeów. Wymierzam - spokój - i oddaję celny strzał. - Aport pieski! Aport!
---
Rozdział VI: Psy
Korzystając z okazji przebywania w Kendal, z wiadomych przyczyn, uznałem, że dobrze będzie nabrać zdrowego myśliwskiego ducha, w raju do tego przeznaczonym. Popijając w miejscowym pubie odrobinę swoistego ale, poznałem człowieka, który zna się na dobrze upolowanej zwierzynie jak mało kto. Samuel mu było. Podniecony faktem, że jako jeden z nielicznych ludzi na świecie widziałem Dziką Kaczkę, postanowił pożyczyć mi swoje pieski. Piękne, dorodne i świeże zwierzaczki różnej maści. Któż by przepuścił taką okazję. Na pewno nie ja i mój proch strzelniczy, gotowy tylko na to, by upolować w końcu tego potwora z piekła rodem.
---
Rozdział VII: Tresura
Mastif angielski - cudna psina. Masywna psina, dobrze zbudowana. Dobrze karmi swoje zwierzaki, Samuel. Ten okaz ma dobre 25g, a solidna jak aluminiowa puszka. Jak skoczy, jak pogryzie, to z łowów zostanie co najwyżej głowa. Czuć, że ten pies zna się na polowaniach. Pysk jego czarny, jak u Francuza, wydziela dobrze znany zapach torfowiska. Dobrze więc, tego wyczulimy na zapachy wydzielane przez system obrony Dzikiej Kaczki. - Masz tu bydlaku, wąchaj. Spora garść mięty pieprzowej, odrobina oleju, drobna garść popiołu z paleniska. Nie jest to do końca zapach tego potwora, ale myślę, że wystarczy. Widać w oczach mastifa zabójcę, psa godnego uwagi, tego, którego nos wywącha choćby w 90% Dziką Kaczkę, a ja znów stanę na szczycie hierarchii myśliwskiej.
---
Rozdział VIII: Kaczor
Wymierzam i... mam! Trafiłem bestię. Dobra robota psiny. Pięknie mi wytropiłeś tego demona mój kochany mastifie, a teraz aport. Już tak blisko celu; powoli dym unoszący się z mojej strzelby zanika, a ja czekam spokojnie na łup, który zaraz do mnie na czterech łapach przyjdzie. Genialnyś Samuelu za te pieski Twoje. Widzę jak powoli zbliżają się, z gracją przemierzając torfowisko. Już czuję w powietrzu tę soczystą woń mięty pieprzową, która mnie tak niedawno zahipnotyzowała, tę oleistość, tę odrobinę spalenizny. Zaraz... odrobinę? Psino ty moja, coś mi tu przynosisz? Liczyłem, że jak nos twój podobny będzie zapach odczuwał, to wytropisz mi tego bękarta... Najwidoczniej dałem ci za mało spalenizny do wąchania, ale spokojnie mastif, spokojnie pieski; jesteśmy w Kendal, a tutaj i tak polowanie musi skończyć się pieczenią.
Podsumowanie o tabace
Zalety tabaki
- zapachy z Kendal
- soczysta mięta pieprzowa
- soczysta mięta pieprzowa
F