- Tabaki
- Tabaki
- Bernard Tabak
- Magic Moments (black)
Magic Moments (black)
Informacje o tabace
Producent
Bernard Tabak
Parametry tabaki
Smak tabaki
truskawka, wanilia, figa
Waga tabaki
10 g
Opakowanie
plastikowe
Bernard Tabak
Magic Moments (black)
Recenzje użytkowników
9 reviews
Ocena ogólna
4.4
Ocena smaku
4.3(9)
Ocena opakowania
4.7(9)
Already have an account? Log in now or Create an account
Smak dzieciństwa
Ocena ogólna
4.2
Ocena smaku
4.0
Ocena opakowania
5.0
Magiczne Chwile Bernarda. Tak z języka angielskiego można przetłumaczyć nazwę omawianej tabaki niemieckiego producenta. Nie wiadomo dlaczego nie jest ona napisana w języku niemieckim. Podejrzewam, że jest to ukłon w stronę odbiorców nie gustujących w wyrobach "tradycyjnych", które są specjalnością bawarskiej wytwórni.
Na szczęście ustępstwa na rzecz nowoczesności nie dotyczą tabakierki i etykiety, które zachowały styl do jakiego przyzwyczaiła nas firma Bernard. Dziesięciogramowa tabakierka z czarnego plastiku to standardowe opakowanie tego producenta. Natomiast etykieta, będąca być może reprodukcją jakiejś reklamy tabaki z pierwszej połowy XX wieku, jest jednocześnie stylowa i oryginalna. Widnieje na niej sierp księżyca z twarzą na tle nocnego nieba, a na nim siedzi kobieta i częstuje księżyc szczyptą tabaki. Bardzo mi się podoba ten obrazek. Jeśli ktoś kolekcjonuje tabakierki, to Magic Moments powinna się znaleźć w każdej kolekcji.
Czas sprawdzić co kryje się pod niecodzienną powierzchownością tabakierki. Za pierwszym razem okazało się to trudnym zadaniem - z otworu nic nie chciało wypaść! Czyżby prosty i dobrze mi znany mechanizm suwaczka zawiódł? Może sprzedawczyni w trafice też chciała przeżyć "magiczne chwile" i wszystko wysznupała? Rozmontowałem tabakierę i okazało się, że jest pełna tabaki zbitej i sklejonej w jedną twardą bryłę, którą musiałem rozbić. Tabaka ma konsystencję wilgotną i średnie zmielenie i gdyby nie lepkość skutkująca zbrylaniem się tytoniu w mniejsze i większe grudki, byłaby bardzo łatwa w zażywaniu.
Pozostało jeszcze jedno pytanie. Jaki zapach wybrał producent dla "magicznych momentów"? Nazwa ani etykieta niczego nie sugerują. Aromat z tabakierki jest słodki i truskawkowy. Przypomina słodycze o smaku tych pysznych owoców, a nie świeże owoce. Nie byłbym w stanie go zidentyfikować, gdybym nigdy nie miał styczności z truskawkowymi lodami i cukierkami. Pierwsze zażycie (i każde kolejne) przywołało z pamięci smak moich ulubionych cukierków "Mister Ron", z nadzieniem truskawkowo-śmietankowym w mlecznej czekoladzie. Jeśli ktoś zna ten smak, temu dodatkowy opis tej tabaki jest zbędny. W tabace mogę wyróżnić trzy wymieszane ze sobą nuty smakowe: truskawek, wanilii (albo śmietanki) i czekolady. W tej właśnie kolejności. Tabaka jest słodka ale nie mdląca. Ze względu na niewielką ilość nikotyny można zapomnieć, że jest zrobiona z tytoniu. W mojej ocenie wyrób ten jest przeznaczony raczej dla początkujących tabaczarzy. Odbieram ją jako próbę poszerzenia oferty firmy Bernard Tabak o pozycję bardziej przystępną dla niewprawionego nosa. Dobrze, że producent nie sugeruje nazwą ani etykietą jaki smak powinna mieć Magic Moments, bo wywołało by to niepotrzebny dysonans.
Na szczęście ustępstwa na rzecz nowoczesności nie dotyczą tabakierki i etykiety, które zachowały styl do jakiego przyzwyczaiła nas firma Bernard. Dziesięciogramowa tabakierka z czarnego plastiku to standardowe opakowanie tego producenta. Natomiast etykieta, będąca być może reprodukcją jakiejś reklamy tabaki z pierwszej połowy XX wieku, jest jednocześnie stylowa i oryginalna. Widnieje na niej sierp księżyca z twarzą na tle nocnego nieba, a na nim siedzi kobieta i częstuje księżyc szczyptą tabaki. Bardzo mi się podoba ten obrazek. Jeśli ktoś kolekcjonuje tabakierki, to Magic Moments powinna się znaleźć w każdej kolekcji.
Czas sprawdzić co kryje się pod niecodzienną powierzchownością tabakierki. Za pierwszym razem okazało się to trudnym zadaniem - z otworu nic nie chciało wypaść! Czyżby prosty i dobrze mi znany mechanizm suwaczka zawiódł? Może sprzedawczyni w trafice też chciała przeżyć "magiczne chwile" i wszystko wysznupała? Rozmontowałem tabakierę i okazało się, że jest pełna tabaki zbitej i sklejonej w jedną twardą bryłę, którą musiałem rozbić. Tabaka ma konsystencję wilgotną i średnie zmielenie i gdyby nie lepkość skutkująca zbrylaniem się tytoniu w mniejsze i większe grudki, byłaby bardzo łatwa w zażywaniu.
Pozostało jeszcze jedno pytanie. Jaki zapach wybrał producent dla "magicznych momentów"? Nazwa ani etykieta niczego nie sugerują. Aromat z tabakierki jest słodki i truskawkowy. Przypomina słodycze o smaku tych pysznych owoców, a nie świeże owoce. Nie byłbym w stanie go zidentyfikować, gdybym nigdy nie miał styczności z truskawkowymi lodami i cukierkami. Pierwsze zażycie (i każde kolejne) przywołało z pamięci smak moich ulubionych cukierków "Mister Ron", z nadzieniem truskawkowo-śmietankowym w mlecznej czekoladzie. Jeśli ktoś zna ten smak, temu dodatkowy opis tej tabaki jest zbędny. W tabace mogę wyróżnić trzy wymieszane ze sobą nuty smakowe: truskawek, wanilii (albo śmietanki) i czekolady. W tej właśnie kolejności. Tabaka jest słodka ale nie mdląca. Ze względu na niewielką ilość nikotyny można zapomnieć, że jest zrobiona z tytoniu. W mojej ocenie wyrób ten jest przeznaczony raczej dla początkujących tabaczarzy. Odbieram ją jako próbę poszerzenia oferty firmy Bernard Tabak o pozycję bardziej przystępną dla niewprawionego nosa. Dobrze, że producent nie sugeruje nazwą ani etykietą jaki smak powinna mieć Magic Moments, bo wywołało by to niepotrzebny dysonans.
Podsumowanie o tabace
Zalety tabaki
+ smak truskawkowych słodyczy
+ łatwa i przyjemna w zażywaniu
+ ładna tabakierka
+ łatwa i przyjemna w zażywaniu
+ ładna tabakierka
Minusy Tabaki
- wyjątkowo podatna na zbrylanie się
- mało tytoniowy aromat
- mało tytoniowy aromat
A
1/16 Schmalzler
(Updated: Luty 21, 2014)
Ocena ogólna
4.2
Ocena smaku
4.0
Ocena opakowania
5.0
W wielu recenzjach na tym portalu zwracano uwagę na fakt, że smak truskawki jest bardzo trudny do odtworzenia (m. In. Pastor i Antagonista). W związku z powyższym kluczowe wydaje się pytanie, czy fabryczce Braci Bernard udało się dokonać tego niemal niemożliwego dzieła? Moim zdaniem zdecydowanie nie. Czy wynika z tego, że Magic Moments to tabaka niedobra? Tu również muszę kategorycznie zaprzeczyć. MM z pewnością zyska sobie wielu zwolenników, moim skromnym zdaniem jest tabaką dobrą, tylko że nie jest to tabaka o aromacie truskawki, ale o zapachu czekolady truskawkowej czy lodów truskawkowych o których to wspominali poprzedni recenzenci.
Mamy tu do czynienia z produktem dość nietypowym, zwłaszcza jak na tego producenta, Bernard bowiem słynie z tabak tradycyjnych, zwłaszcza ze schmalzlerów. Omawiana tabaka zdecydowanie wymyka się temu stereotypowi, nie daje się zamknąć w szufladce. Swoją drogą może to i dobrze, że Bernard sięga także po bardziej nowoczesne typy tabaki i bardziej modernistyczne aromaty, w końcu jest to jakaś opcja pozwalająca temu przedsiębiorstwu produkować także być może mniej popularne ( i tym samym mniej zyskowne) tabaki tradycyjne. Warto zaznaczyć, że Bernard ma na swoim koncie pozycje będące próbą łączenia „starego” z „nowym” (vide Ratyzbońska, Biało-Niebieski Schmalzler). Niektórzy z moich poprzedników próbowali zaliczyć także MM do tej kategorii, ja jednak muszę zgłosić w tej sprawie swego rodzaju votum separatum, albowiem nie znajduję w tej tabace cech typowych dla schmalzlerów czy halbschmalzlerów, nie twierdzę jednak z całkowitą pewnością że koledzy się mylą, być może to mój nos płata figle. W każdym razie nie każdą tabakę do produkcji której użyto magnotes nazwać możemy schmalzlerem, być może do wyrobu MM ich użyto- stąd owe opinie i wrażenia u innych recenzentów.
Magic Moments nie zachwyca wyłącznie intensywnym aromatem, ale również ciemnobrunatną barwą proszku. Tabaka jest zmielona dość drobno jak na Bernarda, wielkość ziarenek porównałbym do produktów Poeschla lub co grubszych tabak proweniencji brytyjskiej, słowem- zmielenie średnie. Wilgotność także oscyluje wokół tej jaką nazywamy średnią. Proszek lekko pachnie tytoniem i zapowiedzią tego co czeka nas po zażyciu.
W tym momencie (magicznym!) mojej recenzji chciałbym skupić się na aromacie owocowym, bowiem to on gra tu pierwsze skrzypce, przewodzi, wybija się na plan pierwszy. Zapach jest bardzo intensywny, ożywczy…. I spożywczy, ponieważ jak trafnie koledzy zauważyli aromat przypomina produkty o smaku truskawki z jakimi stykamy się na co dzień, początkowo więc czujemy zapach a’la lody truskawkowe i prawdopodobnie wanilię o której pisze producent, by po chwili poczuć czekoladę (tytoń) truskawkową. Zdecydowanie nie jest to jednak „smak” żelek truskawkowych czy galaretki, bo ten jest domeną Stoka Strawberry (a przynajmniej tak mi się kojarzył). Wracając do aromatu tabaki Bernarda, nie jest on zbytnio skomplikowany, ba powiedziałbym że w tej prostocie tkwi metoda. Dostajemy to czego moglibyśmy się spodziewać. Tytoń stanowi tutaj jedynie tło, wspomnianą czekoladę, z rzadka zdarza się mu przypomnieć o swoim istnieniu . Nie mam jednak wątpliwości, że jest to dobry tytoń, taki do jego zdążył nas już przyzwyczaić ten niemiecki producent. W sklepach internetowych wspomina się także o obecności drugiego zapachu owocowego- zapachu fig, mówiąc szczerze nie wyczułem takowego, owszem w tle jest obecny dodatkowy zapach, jakiegoś rodzaju USO (niezidentyfikowany obiekt tabaczny), jednak moim zdaniem pochodzi on od tytoniu, a nie od fig. Być może owe figi składają się na aromat owocowy, są częścią zapachu truskawki.
Tabakiera jest znana z innych wyrobów Bernarda czy SG, jest to plastikowe pudełeczko mieszczące 10 gram tabaki, posiada rodzaj „przesuwajki” za pomocą której dozuje się pożądaną ilość tabaki. Jest prosta i funkcjonalna. Mój egzemplarz posiada tylko jedną etykietę, którą stanowi naklejka przedstawiająca kobietę częstującą księżyc tabaką, co ciekawe owa niewiasta nie trzyma bawarskiego tabacznego flakonu, lecz tabakierę z której zażywa na sposób angielski. Pominę szczegóły stroju owej tabaczarki, bowiem mogą one wskazywać równie dobrze na Międzywojnie, lata 60 lub czasy zgoła mi współczesne (trochę tak jak z zawartością tabakiery o której piszę). Dopełnieniem malowidła jest herb Bernarda przedstawiający gryfa klucznika i napis Bernard’s Magic Moments.
Muszę przyznać, że przedmiot recenzji to tabaka bardzo dobra, nawet mnie nieco zaskoczyła, może nie jest wybitna, ale wciąż dobra. Chciałbym dodać, że inna tabaka owocowa Bernarda- Regensburger spodobała mi się bardziej, wydała się ciekawsza, bardziej złożona dlatego zdecydowałem się postawić MM stopień 4 za aromat.
Jest to produkt kierowany do innej grupy docelowej niż większość pozostałych wyrobów Bernarda, lub być może dla wielbicieli bardziej klasycznych tabak, którzy żądają innych wrażeń, łakną odmiany od tego co tak dobrze znają. Pozostaje mi tylko polecić, z tym jednak zastrzeżeniem, że nie jest to tabaka truskawkowa, a tabaka o aromacie czekolady truskawkowej, a ponadto jest to jeden z najmniej „tytoniowych” (w sensie aromatu) produktów Bernarda.
PS: Zdecydowałem się napisać tę recenzję po krótszym czasie obcowania (niż mam w zwyczaju) z recenzowaną tabaką, mianowicie po około dwóch tygodniach (zazwyczaj jest to przynajmniej 1 miesiąc), na swoją obronę mam to, iż w czasie tych 2 tyg. często sięgałem po MM, a ponadto w najbliższej przyszłości nie będę miał czasu na pisanie recenzji, gdyby jednak coś się zmieniło w moich odczuciach- solennie przyrzekam edytować recenzję.
Mamy tu do czynienia z produktem dość nietypowym, zwłaszcza jak na tego producenta, Bernard bowiem słynie z tabak tradycyjnych, zwłaszcza ze schmalzlerów. Omawiana tabaka zdecydowanie wymyka się temu stereotypowi, nie daje się zamknąć w szufladce. Swoją drogą może to i dobrze, że Bernard sięga także po bardziej nowoczesne typy tabaki i bardziej modernistyczne aromaty, w końcu jest to jakaś opcja pozwalająca temu przedsiębiorstwu produkować także być może mniej popularne ( i tym samym mniej zyskowne) tabaki tradycyjne. Warto zaznaczyć, że Bernard ma na swoim koncie pozycje będące próbą łączenia „starego” z „nowym” (vide Ratyzbońska, Biało-Niebieski Schmalzler). Niektórzy z moich poprzedników próbowali zaliczyć także MM do tej kategorii, ja jednak muszę zgłosić w tej sprawie swego rodzaju votum separatum, albowiem nie znajduję w tej tabace cech typowych dla schmalzlerów czy halbschmalzlerów, nie twierdzę jednak z całkowitą pewnością że koledzy się mylą, być może to mój nos płata figle. W każdym razie nie każdą tabakę do produkcji której użyto magnotes nazwać możemy schmalzlerem, być może do wyrobu MM ich użyto- stąd owe opinie i wrażenia u innych recenzentów.
Magic Moments nie zachwyca wyłącznie intensywnym aromatem, ale również ciemnobrunatną barwą proszku. Tabaka jest zmielona dość drobno jak na Bernarda, wielkość ziarenek porównałbym do produktów Poeschla lub co grubszych tabak proweniencji brytyjskiej, słowem- zmielenie średnie. Wilgotność także oscyluje wokół tej jaką nazywamy średnią. Proszek lekko pachnie tytoniem i zapowiedzią tego co czeka nas po zażyciu.
W tym momencie (magicznym!) mojej recenzji chciałbym skupić się na aromacie owocowym, bowiem to on gra tu pierwsze skrzypce, przewodzi, wybija się na plan pierwszy. Zapach jest bardzo intensywny, ożywczy…. I spożywczy, ponieważ jak trafnie koledzy zauważyli aromat przypomina produkty o smaku truskawki z jakimi stykamy się na co dzień, początkowo więc czujemy zapach a’la lody truskawkowe i prawdopodobnie wanilię o której pisze producent, by po chwili poczuć czekoladę (tytoń) truskawkową. Zdecydowanie nie jest to jednak „smak” żelek truskawkowych czy galaretki, bo ten jest domeną Stoka Strawberry (a przynajmniej tak mi się kojarzył). Wracając do aromatu tabaki Bernarda, nie jest on zbytnio skomplikowany, ba powiedziałbym że w tej prostocie tkwi metoda. Dostajemy to czego moglibyśmy się spodziewać. Tytoń stanowi tutaj jedynie tło, wspomnianą czekoladę, z rzadka zdarza się mu przypomnieć o swoim istnieniu . Nie mam jednak wątpliwości, że jest to dobry tytoń, taki do jego zdążył nas już przyzwyczaić ten niemiecki producent. W sklepach internetowych wspomina się także o obecności drugiego zapachu owocowego- zapachu fig, mówiąc szczerze nie wyczułem takowego, owszem w tle jest obecny dodatkowy zapach, jakiegoś rodzaju USO (niezidentyfikowany obiekt tabaczny), jednak moim zdaniem pochodzi on od tytoniu, a nie od fig. Być może owe figi składają się na aromat owocowy, są częścią zapachu truskawki.
Tabakiera jest znana z innych wyrobów Bernarda czy SG, jest to plastikowe pudełeczko mieszczące 10 gram tabaki, posiada rodzaj „przesuwajki” za pomocą której dozuje się pożądaną ilość tabaki. Jest prosta i funkcjonalna. Mój egzemplarz posiada tylko jedną etykietę, którą stanowi naklejka przedstawiająca kobietę częstującą księżyc tabaką, co ciekawe owa niewiasta nie trzyma bawarskiego tabacznego flakonu, lecz tabakierę z której zażywa na sposób angielski. Pominę szczegóły stroju owej tabaczarki, bowiem mogą one wskazywać równie dobrze na Międzywojnie, lata 60 lub czasy zgoła mi współczesne (trochę tak jak z zawartością tabakiery o której piszę). Dopełnieniem malowidła jest herb Bernarda przedstawiający gryfa klucznika i napis Bernard’s Magic Moments.
Muszę przyznać, że przedmiot recenzji to tabaka bardzo dobra, nawet mnie nieco zaskoczyła, może nie jest wybitna, ale wciąż dobra. Chciałbym dodać, że inna tabaka owocowa Bernarda- Regensburger spodobała mi się bardziej, wydała się ciekawsza, bardziej złożona dlatego zdecydowałem się postawić MM stopień 4 za aromat.
Jest to produkt kierowany do innej grupy docelowej niż większość pozostałych wyrobów Bernarda, lub być może dla wielbicieli bardziej klasycznych tabak, którzy żądają innych wrażeń, łakną odmiany od tego co tak dobrze znają. Pozostaje mi tylko polecić, z tym jednak zastrzeżeniem, że nie jest to tabaka truskawkowa, a tabaka o aromacie czekolady truskawkowej, a ponadto jest to jeden z najmniej „tytoniowych” (w sensie aromatu) produktów Bernarda.
PS: Zdecydowałem się napisać tę recenzję po krótszym czasie obcowania (niż mam w zwyczaju) z recenzowaną tabaką, mianowicie po około dwóch tygodniach (zazwyczaj jest to przynajmniej 1 miesiąc), na swoją obronę mam to, iż w czasie tych 2 tyg. często sięgałem po MM, a ponadto w najbliższej przyszłości nie będę miał czasu na pisanie recenzji, gdyby jednak coś się zmieniło w moich odczuciach- solennie przyrzekam edytować recenzję.
Podsumowanie o tabace
Zalety tabaki
-Intensywny aromat czekolady truskawkowej
-Przyjemna forma tabaki
-Ładnia tabakierka
-Ciekawa odmiana
-Przyjemna forma tabaki
-Ładnia tabakierka
-Ciekawa odmiana
Minusy Tabaki
-Moim zdaniem niedoceniany Regensburger jest lepszy
N
Pani T.
(Updated: Kwiecień 10, 2014)
Ocena ogólna
4.6
Ocena smaku
4.5
Ocena opakowania
5.0
Pani T. to mój pierwszy produkt ze "stajni" Bernarda, w zasadzie nie wiedziałem czego dokładnie się spodziewać, miałem tylko nadzieję że ten pierwszy raz zapamiętam na długi długi czas, i tak się stało. Magiczne opisy nie są moją dobrą stroną ( choć w tym przypadku powinien taki być ) i z góry za to przepraszam. Moja pani T. była ciemna, średnio ciachana i średnio wilgotna co mi bardzo odpowiadało. Przyszedł czas na zasmakowanie pani T. niuch i na pierwszym planie ukazał się aromat tytoniu i jego delikatna agresja która przerodziła się w kwaśną truskawkę. Szybko zmieniła swój stan ze stałego na ciekły. Pani T. została wysmarkana po czym przez kolejne 20 minut czułem nadal jej obecność. Teraz już nie jest kwaśna, jest bardziej słodka, może mniej wyrazista ale nadal bardzo dobra, zgodzę się opiniami że jest podobna do czekolady o truskawkowym nadzieniu. Jestem bardzo zadowolony i chyba lepiej nie dało się rozpocząć przygody z wyrobami Bernarda a Pani Truskawka zasługuje na znalezienie się w Top 25.
Podsumowanie o tabace
Zalety tabaki
- średnia wilgotność i zmielenie
- zmysłowy i długo utrzymujący się zapach/smak
- nie zatyka
- zmysłowy i długo utrzymujący się zapach/smak
- nie zatyka
Minusy Tabaki
- w moim przypadku szybko ucieka z nosa...za szybko.
T
Nie wszystko złoto, co się świeci
Ocena ogólna
2.5
Ocena smaku
2.0
Ocena opakowania
4.5
Na początek, mały wtręt natury lingwistycznej (ot, zboczenie takie). Zastanawia mnie, czy rozróżnianie „black” i „white” jest właściwe, czy nie powinno być „schwarz” i „weiß”? Ale może zostawmy tak, jak jest; dziwnie wygląda taki mariaż dwóch języków: „Bernard’s Magic Moments (schwarz)”. Fakt, faktem – niemiecki producent wypuścił dwie, kompletnie różne tabaki (jedną beztytoniową!), o krańcowo różniących się kolorem etykietach, lecz zbieżnym motywie na obrazku, o tej samej nazwie i o podobnym, truskawkowym aromacie, lecz biegunowo różnym składzie… Czy już wystarczająco zamotałem? Zostawmy zatem rozważania językoznawcze i skupmy się na truskawkowym meritum. Moim skromnym zdaniem, jest w tym smaku jakiś gruby fałsz, jakiś wyrób truskawkopodobny; jakieś nieokreślone widmo, wsadzające swój brudny paluch w półmisek czerwonych, świeżo zerwanych i aromatycznych owoców. Coś mi tu nie pasuje! Nie macie takiego wrażenia, że te truskaweczki są zbyt świeże? Niczym odnawiana płynem do naczyń, lśniąca i soczysta, lecz zielona we wnętrzu, wędlinka na ladzie w hipermarkecie. Jakby piękna murawa Stadionu Narodowego, pryśnięta jasnozieloną farbą, za chwilę tonąca w bagnie źle wydrenowanej deszczówki. Coś, jak powypadkowe BMW, z podkręconym licznikiem, wyklepane u pana Staszka w przygranicznym szrocie. Nie wiem, może ja mam manię prześladowczą i paranoidalne urojenia (oglądam się przez ramię – uff! na szczęście nikt nie stoi z zakrwawionym toporem, czy tam hakiem zamiast dłoni); może za chwilę zacznę widzieć Tupolewy we mgle… ale coś mi w tym Bernardzie śmierdzi. Wąchaliście kiedykolwiek truskawkowe smakołyki z Kendal? Czy to aż tak intensywnie pachnie? Wiem, wiem, inna tradycja, receptura, inna filozofia i mentalność. Ale mimo wszystko – to jest zbyt piękne, za cukierkowe, zbyt intensywne i za gładkie. Mam znajomego, który swego czasu pracował w tureckim fast-foodzie, ponoć nic tak klientom nie smakowało, jak solidna porcja glutaminianu sodu w kebabie. Gdzieś już pisałem, że w branży spożywczej truskawkowy jest jednym z najtrudniejszych do oddania smaków (zobaczcie na napoje – ileż jest gatunków coli, gazowanych pomarańczy czy brzoskwiń, a truskawka gdzie?); czyżby specom od Bernarda udała się rzecz niebywała i okrasili całkiem smaczny tytoń świeżym i w pełni naturalnym truskawkowym aromatem? A może spożywczy doping posunął się już do takich granic, że oto mamy narodziny tabacznego Lance Armstronga? Tak dobrze naszprycowany, że aż nie do odróżnienia. Powiem szczerze, ja tego Bernarda jakoś strawić nie mogę, coś mi z tyłu głowy podpowiada, że to jednak „fake”, że koło truskawek, to ta tabaka nawet nie leżała. Może się mylę, lecz jakieś doświadczenie jednak mam; dwie setki wywąchanych różnych gatunków brunatnego proszku, to w sumie „nie w kij dmuchał”. Ale oceńcie proszę sami, ja jedynie zasiewam ziarno wątpliwości. Tylko pamiętajcie, że nie wszystko złoto, co się świeci.
* * *
No i tak próbowałem, próbowałem, zastanawiałem się nad tymi truskaweczkami i… zeszło całe pudełko. No i wiecie co – brakuje mi tego Bernarda! Bo to i tytoń dobry, i do tego aromatu też się chyba przyzwyczaiłem, i ten ćwiećschmalzlerowy charakter całkiem przyjemny, a i marka „z tych lepszych”. No dziwna tabaka, naprawdę dziwna…
* * *
No i tak próbowałem, próbowałem, zastanawiałem się nad tymi truskaweczkami i… zeszło całe pudełko. No i wiecie co – brakuje mi tego Bernarda! Bo to i tytoń dobry, i do tego aromatu też się chyba przyzwyczaiłem, i ten ćwiećschmalzlerowy charakter całkiem przyjemny, a i marka „z tych lepszych”. No dziwna tabaka, naprawdę dziwna…
Podsumowanie o tabace
Zalety tabaki
- dobry tytoń,
- coś w sobie jednak ma,
- coś w sobie jednak ma,
Minusy Tabaki
- nienaturalny aromat,
P
Tabaka na długie zimowe '' Magiczne chwile ''
Ocena ogólna
4.5
Ocena smaku
4.5
Ocena opakowania
4.5
Tabakiera jest wprost przepiękna, kierując się właśnie nią wybrałem Magic Moment's. Standardowa tabakiera od Bernarda na boczny suwak, naklejka jest w kolorze ciemnego fioletu który przepięknie wygląda z żółtą nazwą tabaki oraz żółtego księżyca na którym siedzi chłopiec kusząc ów księżyc tabaką (własna interpretacja). Zapach - wyraźnie czuć lekki krem truskawkowy oraz lekką goryczkę. Krój jest standardowy dla bernarda - dobrze zmielony, mokry, czarny proszek po zażyciu zatyka nos, śluzówki bolą tak jak bolą przy każdym schmalzerze, ale słodki aromat truskawki jest naprawdę dziwnym i ciekawym połączeniem, a połączony z czekoladką smakuje naprawdę wyśmienicie. Zwykle owocowe tabaki kojarzyłem z Poshlem, teraz mam nadzieje że nie będę zamykał się w Poshlowskich standardach i otworzę swój owocowy umysł na nowe owocowe smaczki ze stajni Bernarda.
Podsumowanie o tabace
Zalety tabaki
- przepiękna tabakiera
- słodki zapach
- ciekawa czekoladka grająca drugie skrzypce po truskawce
- słodki zapach
- ciekawa czekoladka grająca drugie skrzypce po truskawce
Minusy Tabaki
- jest to minus, jak i plus - tabaka zatyka śluzówki
M