- Tabaki
- Tabaki
- Molens de Kralingse
- Latakia Ao 1860
Latakia Ao 1860
Informacje o tabace
Producent
Molens de Kralingse
Parametry tabaki
Smak tabaki
latakia
Waga tabaki
12.5g
Opakowanie
plastikowe
Molens de Kralingse
Latakia Ao 1860
Recenzje użytkowników
3 reviews
Ocena ogólna
4.3
Ocena smaku
4.3(3)
Ocena opakowania
4.2(3)
Already have an account? Log in now or Create an account
Po prostu latakia
Ocena ogólna
3.7
Ocena smaku
4.0
Ocena opakowania
2.5
Fani latakii nie są rozpieszczani przez producentów tabak, ale też ciężko temu szczególnemu tytoniowi zaistnieć, gdy dokoła można nabyć tabakę o niemal każdym aromacie.
Latakię albo się kocha, albo nienawidzi. Wątpię, by ktoś przeszedł zupełnie obojętnie koło tego charakterystycznego zapachu. Pierwszą styczność z latakią miałem dawno temu w postaci tytoniu fajkowego. Od tego czasu lubię zapalić sobie wędzonkę lub mieszanki z latakią, od czasu do czasu, z nieskrywaną przyjemnością. Paliłbym częściej, gdyby nie fakt, że nie jest to zapach, który spodoba się osobom niepalącym.
Latakia Ao 1860 od Molensa, to po prostu tabaka z latakii. Dym, wędzonka i tytoniowe aromaty, to praktycznie jedyne rzeczy, jakie tu znajduję. Możliwe, że czasem zdarza mi się znaleźć odrobinę gorzkiej czekolady lub czegoś podobnego. Poza tym fani słodkich, owocowych czy kwiatowych tabak doznali by mocnego szoku, ponieważ tytoń w tym przypadku jest raczej słony. Barwa ciemnobrązowa, zmielenie średnie do drobnego, średnio wilgotna, lubi zbijać się w grudki (czasem spore). Ciężko napisać coś więcej gdy chodzi o czystą latakię. Kto zna ten rodzaj tytoniu, ten wie, czego należy się spodziewać, kto nigdy nie miał styczności, powinien przed zakupem zapytać siebie, czy zapach ogniska, wędzarni, czy rzeźnika chciałby mieć w nosie :)
Na koniec zostawiłem sobie opakowanie. Wszędzie można przeczytać, że choć brzydkie, jest poręczne i funkcjonalne. Moim zdaniem, nie każdemu przypadnie do gustu. Zdecydowanie wolałbym puszkę. Otwór, przez który wydostaje się tabaka ma krateczkę i czasami trzeba się nastukać w pudełko, żeby usypać szczyptę tabaki. Można tą kratkę wyciąć i wtedy jest lepiej, jednak spore czasami grudki zlepionego tytoniu będą udręką. Osobiście polecam przesypanie tabaki do puszki, lub tabakiery, z której można zażywać tabakę palcami.
Latakię albo się kocha, albo nienawidzi. Wątpię, by ktoś przeszedł zupełnie obojętnie koło tego charakterystycznego zapachu. Pierwszą styczność z latakią miałem dawno temu w postaci tytoniu fajkowego. Od tego czasu lubię zapalić sobie wędzonkę lub mieszanki z latakią, od czasu do czasu, z nieskrywaną przyjemnością. Paliłbym częściej, gdyby nie fakt, że nie jest to zapach, który spodoba się osobom niepalącym.
Latakia Ao 1860 od Molensa, to po prostu tabaka z latakii. Dym, wędzonka i tytoniowe aromaty, to praktycznie jedyne rzeczy, jakie tu znajduję. Możliwe, że czasem zdarza mi się znaleźć odrobinę gorzkiej czekolady lub czegoś podobnego. Poza tym fani słodkich, owocowych czy kwiatowych tabak doznali by mocnego szoku, ponieważ tytoń w tym przypadku jest raczej słony. Barwa ciemnobrązowa, zmielenie średnie do drobnego, średnio wilgotna, lubi zbijać się w grudki (czasem spore). Ciężko napisać coś więcej gdy chodzi o czystą latakię. Kto zna ten rodzaj tytoniu, ten wie, czego należy się spodziewać, kto nigdy nie miał styczności, powinien przed zakupem zapytać siebie, czy zapach ogniska, wędzarni, czy rzeźnika chciałby mieć w nosie :)
Na koniec zostawiłem sobie opakowanie. Wszędzie można przeczytać, że choć brzydkie, jest poręczne i funkcjonalne. Moim zdaniem, nie każdemu przypadnie do gustu. Zdecydowanie wolałbym puszkę. Otwór, przez który wydostaje się tabaka ma krateczkę i czasami trzeba się nastukać w pudełko, żeby usypać szczyptę tabaki. Można tą kratkę wyciąć i wtedy jest lepiej, jednak spore czasami grudki zlepionego tytoniu będą udręką. Osobiście polecam przesypanie tabaki do puszki, lub tabakiery, z której można zażywać tabakę palcami.
Podsumowanie o tabace
Zalety tabaki
+ po prostu latakia
Minusy Tabaki
- tylko dla fanów latakii
H
Koneserzy wielbłądziego łajna
(Updated: Luty 05, 2012)
Ocena ogólna
5.0
Ocena smaku
5.0
Ocena opakowania
5.0
Pamiętam jak dziś moje pierwsze zetknięcie z latakią. Było to pewnego lata, w maleńkiej kawalerce na warszawskiej Pradze, na ulicy Jagiellońskiej, niedaleko… słynnej praskiej meliny. Kilkanaście metrów kwadratowych kompletnie zadymione ostrym, zawiesistym i gryzącym oparem, z buchającego, z komina włoskiej fajeczki Capitello, tytoniu Squadron Leader Samuela Gawitha. Może nie była to miłość od pierwszego wejrzenia, lecz w niedługi czas potem, ku rozpaczy mojej lepszej połowy, ów kultowy „Samolocik” stał się moim ulubionym tytoniem. Tak, smród palonej latakii albo się kocha, albo nienawidzi – osoby postronne, zazwyczaj wybierają tę drugą opcję; wariantów pośrednich – brak.
O historii tego niezwykłego tytoniu napisano wiele, możecie sobie poczytać informacje w Wikipedii1), albo sięgnąć do recenzji Nitzo „Bliskowschodnie ognisko” (Paul Gotard Latakia)2) lub do znakomitych artykułów jalensa na portalu Fajka.net3). Nie będę zatem przynudzał i ograniczę się do kilku najważniejszych faktów. Nazwę swoją ów tytoń zawdzięcza syryjskiemu, portowemu miastu nad Morzem Śródziemnym, gdzie był pierwotnie produkowany i sprzedawany do Europy – Latakii. W 2004 roku nastąpił sądny dzień dla miłośników syryjskiej latakii, w ogromnym pożarze magazynów portowych spłonęły nieomal całe światowe zapasy tego znakomitego tytoniu. W następstwie tego wydarzenia wiele uznanych fajkowych blendów bezpowrotnie zniknęło z rynku, a Cypr stał się głównym ośrodkiem światowej produkcji tego tytoniu. Współcześnie, wyróżniamy dwie odmiany latakii: z Syrii i z Cypru (a dokładniej: z jego tureckiej części). Oba gatunki różnią się smakiem, barwą, mocą i charakterem, co wynika z różnego procesu produkcji. „Ogromna rzesza fajczarzy uważa, iż latakia z Syrii jest lepsza, naturalniejsza od równie popularnej La z Cypru, ale nie zajeżdża dymem z pasterskiego obozowiska. Producentów z tej śródziemnomorskiej wyspy pomawia się bowiem o dodawanie do gotowego wyrobu suszonych daktyli, suszu z innych owoców, a nawet wywarów owocowych, cukru, miodu i wonnych trocin, zaś latakia syryjska ma mieć te wszystkie aromaty i smaki sama z siebie i uzyskiwać je w owianym tajemnicą procesie wędzenia w dębowym dymie.”4) Oczywiście, nieprawdą jest jakoby liście latakii wędzono w oparach palonych wielbłądzich odchodów. To mit. Może i bywało tak w odległych wiekach, lecz współcześnie Arabowie wędzą tytoniowe liście nad paleniskami, skonstruowanymi z dębowych szczap i pustynnych krzewów. Dodam jeszcze, że La jest tytoniem dość drogim i z tego powodu rzadko spotykanym w tabakach. Producenci tytoniowego proszku za worek latakii płacą cenę około dziesięciokrotnie wyższą, niż na identyczną porcję wirginii lub burleya.
Na szczęście, istnieją producenci, dla których agresywny zysk nie jest najważniejszym na świecie kryterium biznesowym. O wiele istotniejsze są pasja, miłość do tytoniu i zachowanie starych, wiekowych receptur. Są na tym świecie tylko dwie firmy tytoniowe, których właściciele uważają unowocześnienie procesu produkcji za rzecz niegodną i wpływającą destrukcyjnie na smak wytwarzanych tytoni i tabak. W owych firmach biją serca wiekowych maszyn, w ustalonym od stuleci rytmie produkując dokładnie to samo, z czym do czynienia mieli nasi pradziadowie – te same smaki, zapachy i nigdy niezmienna receptura. Podejście, we współczesnych czasach, nieomal szalone, samobójcze. A jednak firmy mają się nieźle i przynoszą spore zyski. Dlaczego? Bo tabaczarze i fajczarze to również specyficzny rodzaj człowieka. A jaki? Sami wiecie najlepiej. Firmy owe, to oczywiście Samuel Gawith oraz Molens de Kralingse.
Proszek, holenderskiej firmy Molens de Kralingse, zamknięty w brzydkiej, aczkolwiek bardzo poręcznej i funkcjonalnej, plastikowej tabakierze, jest czarny, mielony drobno, lecz nie na pył, raczej suchy, choć zbija się w duże grudy, wyjątkowo smaczny, ale bardzo skomplikowany i trudny w odbiorze. (Właśnie teraz, pisząc to zdanie, zdałem sobie sprawę, jak bardzo ambiwalentna, niejednoznaczna to tabaka, wymyka się prostym kategoryzacjom, czarno-białym schematom, szufladkowaniu, zawsze jest jakieś „tak, ale…”.) Surowy, cygarowy smak, zadowoli nawet najbardziej wyrafinowane gusta. Odnajdziemy w nim szereg, przeplatających się odcieni: aromaty skóry, ziemi, chleba, czarnej kawy, włoskich orzechów, żywicy, palonego drewna, a nawet… wędzonego boczku, błota oraz zwierzęcego potu. Latakia Ao 1860 zachwyca i zniewala, uwodzi tajemniczym blaskiem i bogactwem doznań. Jest w niej to „coś”, co mają także kaszubskie specjały „Od Mistrza” – tradycja i naturalność. Mam wrażenie, że jest to tabaka nie dla wszystkich, że trzeba do niej dojrzeć, dorosnąć; trzeba, jak to się mówi, „swoje przeżyć, by zrozumieć”.
--------------------
1) http://en.wikipedia.org/wiki/Latakia_%28tobacco%29
2) http://www.top25snuff.com/pl/component/content/article/35-tabaki/paul-gotard-snuff/1038-latakia.html
3) http://www.fajka.net.pl/poradniki/podstawy/tytoniowa-typologia
4) http://www.fajka.net.pl/rec_tytoniu/macbaren/hh-vintage-syrian
O historii tego niezwykłego tytoniu napisano wiele, możecie sobie poczytać informacje w Wikipedii1), albo sięgnąć do recenzji Nitzo „Bliskowschodnie ognisko” (Paul Gotard Latakia)2) lub do znakomitych artykułów jalensa na portalu Fajka.net3). Nie będę zatem przynudzał i ograniczę się do kilku najważniejszych faktów. Nazwę swoją ów tytoń zawdzięcza syryjskiemu, portowemu miastu nad Morzem Śródziemnym, gdzie był pierwotnie produkowany i sprzedawany do Europy – Latakii. W 2004 roku nastąpił sądny dzień dla miłośników syryjskiej latakii, w ogromnym pożarze magazynów portowych spłonęły nieomal całe światowe zapasy tego znakomitego tytoniu. W następstwie tego wydarzenia wiele uznanych fajkowych blendów bezpowrotnie zniknęło z rynku, a Cypr stał się głównym ośrodkiem światowej produkcji tego tytoniu. Współcześnie, wyróżniamy dwie odmiany latakii: z Syrii i z Cypru (a dokładniej: z jego tureckiej części). Oba gatunki różnią się smakiem, barwą, mocą i charakterem, co wynika z różnego procesu produkcji. „Ogromna rzesza fajczarzy uważa, iż latakia z Syrii jest lepsza, naturalniejsza od równie popularnej La z Cypru, ale nie zajeżdża dymem z pasterskiego obozowiska. Producentów z tej śródziemnomorskiej wyspy pomawia się bowiem o dodawanie do gotowego wyrobu suszonych daktyli, suszu z innych owoców, a nawet wywarów owocowych, cukru, miodu i wonnych trocin, zaś latakia syryjska ma mieć te wszystkie aromaty i smaki sama z siebie i uzyskiwać je w owianym tajemnicą procesie wędzenia w dębowym dymie.”4) Oczywiście, nieprawdą jest jakoby liście latakii wędzono w oparach palonych wielbłądzich odchodów. To mit. Może i bywało tak w odległych wiekach, lecz współcześnie Arabowie wędzą tytoniowe liście nad paleniskami, skonstruowanymi z dębowych szczap i pustynnych krzewów. Dodam jeszcze, że La jest tytoniem dość drogim i z tego powodu rzadko spotykanym w tabakach. Producenci tytoniowego proszku za worek latakii płacą cenę około dziesięciokrotnie wyższą, niż na identyczną porcję wirginii lub burleya.
Na szczęście, istnieją producenci, dla których agresywny zysk nie jest najważniejszym na świecie kryterium biznesowym. O wiele istotniejsze są pasja, miłość do tytoniu i zachowanie starych, wiekowych receptur. Są na tym świecie tylko dwie firmy tytoniowe, których właściciele uważają unowocześnienie procesu produkcji za rzecz niegodną i wpływającą destrukcyjnie na smak wytwarzanych tytoni i tabak. W owych firmach biją serca wiekowych maszyn, w ustalonym od stuleci rytmie produkując dokładnie to samo, z czym do czynienia mieli nasi pradziadowie – te same smaki, zapachy i nigdy niezmienna receptura. Podejście, we współczesnych czasach, nieomal szalone, samobójcze. A jednak firmy mają się nieźle i przynoszą spore zyski. Dlaczego? Bo tabaczarze i fajczarze to również specyficzny rodzaj człowieka. A jaki? Sami wiecie najlepiej. Firmy owe, to oczywiście Samuel Gawith oraz Molens de Kralingse.
Proszek, holenderskiej firmy Molens de Kralingse, zamknięty w brzydkiej, aczkolwiek bardzo poręcznej i funkcjonalnej, plastikowej tabakierze, jest czarny, mielony drobno, lecz nie na pył, raczej suchy, choć zbija się w duże grudy, wyjątkowo smaczny, ale bardzo skomplikowany i trudny w odbiorze. (Właśnie teraz, pisząc to zdanie, zdałem sobie sprawę, jak bardzo ambiwalentna, niejednoznaczna to tabaka, wymyka się prostym kategoryzacjom, czarno-białym schematom, szufladkowaniu, zawsze jest jakieś „tak, ale…”.) Surowy, cygarowy smak, zadowoli nawet najbardziej wyrafinowane gusta. Odnajdziemy w nim szereg, przeplatających się odcieni: aromaty skóry, ziemi, chleba, czarnej kawy, włoskich orzechów, żywicy, palonego drewna, a nawet… wędzonego boczku, błota oraz zwierzęcego potu. Latakia Ao 1860 zachwyca i zniewala, uwodzi tajemniczym blaskiem i bogactwem doznań. Jest w niej to „coś”, co mają także kaszubskie specjały „Od Mistrza” – tradycja i naturalność. Mam wrażenie, że jest to tabaka nie dla wszystkich, że trzeba do niej dojrzeć, dorosnąć; trzeba, jak to się mówi, „swoje przeżyć, by zrozumieć”.
--------------------
1) http://en.wikipedia.org/wiki/Latakia_%28tobacco%29
2) http://www.top25snuff.com/pl/component/content/article/35-tabaki/paul-gotard-snuff/1038-latakia.html
3) http://www.fajka.net.pl/poradniki/podstawy/tytoniowa-typologia
4) http://www.fajka.net.pl/rec_tytoniu/macbaren/hh-vintage-syrian
Podsumowanie o tabace
Zalety tabaki
- tradycyjny, wspaniały, wyjątkowy smak,
Minusy Tabaki
- brak,
P
Holenderka
(Updated: Styczeń 18, 2011)
Ocena ogólna
4.2
Ocena smaku
4.0
Ocena opakowania
5.0
Mętny aromat unosi się nad kratką zapachową. Jest on niemalże obdarty z konkretnych smaków. Choć ja sam, odczuwam tu coś jeszcze dodatkowo, to zaprzeczyć nie jestem w stanie, że i owszem "tytoń" czuję. Tytoń to szczególny - bo Latakia. Być może, czytelnicy przywołują teraz w swej pamięci, tenże rodzaj tytoniu... I być może wielu z nich nie ma przyjemnych wspomnień związanych z nim właśnie. Wielu twierdzi, że ten rodzaj tytoniu "śmierdzi". Tytoń ma charakterystyczny "słodkawo - ciężki" zapach. Tabaka zasługuje na uwagę, ale nie polecam jej początkującym tabacznikom.
Podsumowanie o tabace
Zalety tabaki
- całkiem oryginalny smak
- ładne opakowanie
- "aż" 25 gram
- ładne opakowanie
- "aż" 25 gram
Minusy Tabaki
- dla niektórych może śmierdzieć
- mała dostępność tabaki
- mała dostępność tabaki
L