- Tabaki
- Tabaki
- Poschl Tabak GmbH & Co. KG
- Himalaya Strawberry + C
Himalaya Strawberry + C
Parametry tabaki
Waga tabaki
8g.
Pöschl Tabak GmbH & Co. KG
Recenzje użytkowników
1 review
Ocena ogólna
3.4
Ocena smaku
3.0(1)
Ocena opakowania
5.0(1)
Already have an account? Log in now or Create an account
Himalaya Strawberry +C
Ocena ogólna
3.4
Ocena smaku
3.0
Ocena opakowania
5.0
Szczyty szczytów nad szczytami - Himalaya. Dziennik podróżnika część 1. Znajduję się wraz z moim bhutańskim kompanem (nazwijmy go Majki, bo nie chce mi się wymawiać całości - Mei Kilsksidgfjg, czy jakoś tak) i kilkoma pachołami na wysokości 1300 m n.p.m. Staramy się dostać na szczyt najwyższego wzniesienia Himalajów Bhutańskich - Gangkhar Puensum. Niestety tkwimy tutaj już 2 lata. Niestety pachoły nie chcą iść dalej, bo dowiedziały się, że skończyły się fundusze na ekspedycję, Majki złamał paznokieć, a mi... a mi brak kobiety, którą mógłbym przytulać, pieścić i oglądać jej Gangkhar Puensum - innymi słowy nie chce mi się, a moje zapasy świerszczyków mi się znudziły. Schodzić na dół też nam się nie chce - bo to za długa droga, bo za wysoko. Okazało się nawet, że jeden z pachołów ma lęk wysokości... potem okazało się, że to Francuz, któremu drugi pachoł Anglik wmówił, że na dole czekają Niemcy.
Pewnie zastanawiacie się jak udało nam się przeżyć tyle czasu na takiej wysokości. Sprawa mogłaby być skomplikowana gdyby nie fakt, że udało nam się wyhodować specjalny gatunek truskawek, potrafiących wytrzymać na tej wysokości. Zdaję sobie sprawę, że cały ten dziennik może okazać się być wyjętym z filmu czeskiego... w ogóle wynaleźli już film? Mam nadzieję. Wspominałem, że mi się świerszczyki znudziły i liczę na żywą akcję?
W każdym bądź razie te truskawki wymyślili Niemcy. Mówią, że nasiona zarejestrowali w 2004 r. Po wyhodowaniu kazali nam władować je w 7 g czerwone opakowania dla podtrzymania świeżości. Kształt tychże jest bardzo przyjemny, bardzo futurystyczny. Te opakowania stały się dla mojej załogi także jedyną formą rozrywki - często gramy sobie nimi w Piotrusia. Niestety nikt nie wygrywa, bo wszystkie są takie same. Na szczęście jestem sprytniejszy od byle pachołów i mówię im, że to ja jestem zwycięzcą.
Nadszedł czas obiadu. Dzień w dzień ten sam truskawkowy obiad, składający się z truskawek. Brak mi tych prawdziwych soczystych owoców, rosnących te 1300 m pod nami. Zastanawiam się jak udało nam się utrzymać przy zdrowych zmysłach i w pełnym zdrowiu wcinając tylko to. Może to ta witamina C, którą Niemcy władowali w nasiona, żeby himalaiści tacy jak ja i te całe pachoły się dobrze trzymali.
Pamiętam dobrze smak, zapach, kolor jakim obdarowywały mnie truskaweczki. Ach to były czasy. Teraz muszę gnić z tymi tutaj i jeść chemiczny twór niemiecki... Nie jest zły, ale no żeby truskawki miały różowy kolor? No przecież to jest straszne i nieco gejowskie... mam nadzieję, że załoga z powodu braku kobiet nie zacznie jakichś ceregieli robić - mamy tylko jeden namiot!! W każdym razie ciężko się tym nasycić. Delikatny zapach cukierkowato-truskawkowy z lekką nutą mentolu, chwilka i już gdzieś znika. Rozpływa się ulotnie jakby jej w ogóle nie było. Co ja jestem - kosmonautą, dla którego liczy się tylko pasta odżywcza, czy podróżnik, który chce dobrze zjeść i mieć siły na dalszą drogę.
Nie powiem, jak na chemię to twór truskawkowy wygląda na bardzo dobrej jakości, konsumuje się równie przyjemnie i smacznie...ale na miłość duchów gór, czemu to taka ulotna przyjemność? Cóż, cieszmy się witaminą C.
Wspominałem już o swoich fantazjach? Miejmy nadzieję, że uda nam się kontynuować drogę... ale na razie mi się nie chce.
Pewnie zastanawiacie się jak udało nam się przeżyć tyle czasu na takiej wysokości. Sprawa mogłaby być skomplikowana gdyby nie fakt, że udało nam się wyhodować specjalny gatunek truskawek, potrafiących wytrzymać na tej wysokości. Zdaję sobie sprawę, że cały ten dziennik może okazać się być wyjętym z filmu czeskiego... w ogóle wynaleźli już film? Mam nadzieję. Wspominałem, że mi się świerszczyki znudziły i liczę na żywą akcję?
W każdym bądź razie te truskawki wymyślili Niemcy. Mówią, że nasiona zarejestrowali w 2004 r. Po wyhodowaniu kazali nam władować je w 7 g czerwone opakowania dla podtrzymania świeżości. Kształt tychże jest bardzo przyjemny, bardzo futurystyczny. Te opakowania stały się dla mojej załogi także jedyną formą rozrywki - często gramy sobie nimi w Piotrusia. Niestety nikt nie wygrywa, bo wszystkie są takie same. Na szczęście jestem sprytniejszy od byle pachołów i mówię im, że to ja jestem zwycięzcą.
Nadszedł czas obiadu. Dzień w dzień ten sam truskawkowy obiad, składający się z truskawek. Brak mi tych prawdziwych soczystych owoców, rosnących te 1300 m pod nami. Zastanawiam się jak udało nam się utrzymać przy zdrowych zmysłach i w pełnym zdrowiu wcinając tylko to. Może to ta witamina C, którą Niemcy władowali w nasiona, żeby himalaiści tacy jak ja i te całe pachoły się dobrze trzymali.
Pamiętam dobrze smak, zapach, kolor jakim obdarowywały mnie truskaweczki. Ach to były czasy. Teraz muszę gnić z tymi tutaj i jeść chemiczny twór niemiecki... Nie jest zły, ale no żeby truskawki miały różowy kolor? No przecież to jest straszne i nieco gejowskie... mam nadzieję, że załoga z powodu braku kobiet nie zacznie jakichś ceregieli robić - mamy tylko jeden namiot!! W każdym razie ciężko się tym nasycić. Delikatny zapach cukierkowato-truskawkowy z lekką nutą mentolu, chwilka i już gdzieś znika. Rozpływa się ulotnie jakby jej w ogóle nie było. Co ja jestem - kosmonautą, dla którego liczy się tylko pasta odżywcza, czy podróżnik, który chce dobrze zjeść i mieć siły na dalszą drogę.
Nie powiem, jak na chemię to twór truskawkowy wygląda na bardzo dobrej jakości, konsumuje się równie przyjemnie i smacznie...ale na miłość duchów gór, czemu to taka ulotna przyjemność? Cóż, cieszmy się witaminą C.
Wspominałem już o swoich fantazjach? Miejmy nadzieję, że uda nam się kontynuować drogę... ale na razie mi się nie chce.
Podsumowanie o tabace
Zalety tabaki
- jedna z ciekawszych namiastek tabaki
- różowy kolor
- różowy kolor
Minusy Tabaki
- szybko ulatniający się aromat
F