Ganga
Informacje o tabace
Producent
Dholakia Tobacco pvt Ltd
Parametry tabaki
Smak tabaki
Dzika róża
Waga tabaki
5 g.
Opakowanie
inne
Dholakia Tobacco pvt Ltd
Recenzje użytkowników
9 reviews
Ocena ogólna
4.1
Ocena smaku
4.3(9)
Ocena opakowania
3.2(9)
Already have an account? Log in now or Create an account
niesamowita róża
Ocena ogólna
4.3
Ocena smaku
4.5
Ocena opakowania
3.5
Ganga ma bardzo wyrazisty smak. Podoba mi się połączenie róży i tytoniu.Ma w sobie coś że trzeba do niej wrócić.Wczoraj dostałem paczkę z Ganga pierwsze co zrobiłem do rozpakowałem paczkę i spróbowałem ją.Bardzo zadowolony byłem tym smakiem. Jedyne co mi się w niej nie podobało do opakowanie.
Podsumowanie o tabace
Zalety tabaki
-egzotyczna
-niesamowity smak róży
-udane połączenie
-cena
-niesamowity smak róży
-udane połączenie
-cena
Minusy Tabaki
-opakowanie
P
Indyjska róża
(Updated: Styczeń 06, 2014)
Ocena ogólna
4.5
Ocena smaku
4.5
Ocena opakowania
4.5
Ludzie podróżujący po świecie dzielą się na tych, którzy czerpią z nich najwięcej jak się da - poznają mieszkańców, kulturę i kuchnię odwiedzanego kraju - oraz tych, którzy wolą jedynie popatrzeć, a na obiad pójdą do Mc'Donalda. Gdybym pojechał do Indii na pewno nie jadałbym w Mc'Donaldzie albo pizzerii, tylko w indyjskiej restauracji. Choć nigdy tam nie byłem, i nie miałem okazji skosztować miejscowej kuchni, mogę jednak wysłać w podróż swój nos i spróbować jednej z indyjskich tabak. Dholakia określa tą grupę swoich wyrobów jako "Indian Line Snuff" dla odróżnienia od tych produkowanych na wzór europejski. Wybór padł na Gangę, tabakę o aromacie różanym. Ale czy orientalna róża pachnie jak róża, którą tak lubię? Odpowiedź okazała się zaskakująca.
Czarna plastikowa tabakierka jest mniejszą wersją poschlowskiego Gawitha. Zamykana na gumową uszczelkę dobrze utrzymuje tajemniczy aromat w swoim wnętrzu. Mieści w sobie zaledwie (?) 4 gramy bardzo drobnego proszku. Jest to chyba najdrobniej zmielona tabaka z jaką się spotkałem, ale nie nazwałbym jej pylistą, gdyż dzięki umiarkowanej wilgotności drobiny zbijają się w grudki. Nie jest to żadna wada, ba, uznaję to za zaletę. Nigdy nie zdarzyło mi się wysypanie zbyt dużej ilości tabaki, a miękkie grudki stanowią idealną porcję do zażycia. Gdyby nie wilgotność, tabakierka niepozwalająca na zażywanie tak drobnej tabaki szczyptą byłaby złym rozwiązaniem. Etykieta jest estetyczna; brązowo-żółte tło współgra z wysuszonym liściem tytoniu umieszczonym na środku. Jeśli etykieta, poza nazwą, może coś powiedzieć o produkcie, to ta pozwala nam spodziewać się tabaki tradycyjnej.
Hinduska bogini Ganga dała swoje imię nie tylko omawianej tabace ale też świętej dla wyznawców hinduizmu rzece Ganges. W niej szukają oczyszczenia kąpiący się żywi oraz zmarli, których prochy trafiają do rzeki. Po otwarciu tabakierki miałem wrażenie, że czuję zapach Gangesu. W moje nozdrza uderzył ostry amoniakalny smród niemal zupełnie zabijający zapach róży. Zostawiłem otwartą tabakierkę na jeden dzień i amoniak prawie zupełnie się ulotnił. Pozostał bardzo przyjemny i delikatny tytoniowo-różany zapach. Nie będę w tym miejscu szczegółowo opisywać aromatu. Wszystkie wątki jakie zawiera rozwijają się w pełni po zażyciu, więc nie ma sensu się powtarzać. Ganga w zadziwiający sposób łączy w sobie orientalny tytoń i naturalny aromat różany. Obydwa zapachy splatają się jak kochankowie na jednej z rycin w Kamasutrze, otoczeni oparami kadzidła, nie sposób ich rozdzielić. On - silny, pachnący drewnem i egzotycznymi przyprawami (szafran? gałka muszkatołowa?); Ona - świeża i piękna jak kwiat. Trudno jednoznacznie opisać tytoń, gdyż zapach róży jest cały czas obecny. Różany wątek Gangi nie przypomina mydlanego czy perfumowanego charakteru kwiatowych tabak europejskich. Określanie tej tabaki różaną jest więc trochę mylące. W powolnym, tantrycznym tańcu obydwoje trwają bardzo długo. Nawet po oczyszczeniu nosa zapach Gangi jest ciągle dobrze wyczuwalny.
Ganga jest tabaką na wskroś indyjską, skierowaną raczej do koneserów lub tabacznych odkrywców nowych smaków. Złożony i wyjątkowo trwały aromat sprawia, że nie nadaje się do częstego zażywania. Jest raczej jak droga orientalna przyprawa, używana z rzadka i w małych ilościach. Chociaż nie znalazłem w Gandze róży jakiej się spodziewałem, muszę stwierdzić, że jest to tabaka niepowtarzalna i będzie stanowiła ozdobę mojej kolekcji.
Czarna plastikowa tabakierka jest mniejszą wersją poschlowskiego Gawitha. Zamykana na gumową uszczelkę dobrze utrzymuje tajemniczy aromat w swoim wnętrzu. Mieści w sobie zaledwie (?) 4 gramy bardzo drobnego proszku. Jest to chyba najdrobniej zmielona tabaka z jaką się spotkałem, ale nie nazwałbym jej pylistą, gdyż dzięki umiarkowanej wilgotności drobiny zbijają się w grudki. Nie jest to żadna wada, ba, uznaję to za zaletę. Nigdy nie zdarzyło mi się wysypanie zbyt dużej ilości tabaki, a miękkie grudki stanowią idealną porcję do zażycia. Gdyby nie wilgotność, tabakierka niepozwalająca na zażywanie tak drobnej tabaki szczyptą byłaby złym rozwiązaniem. Etykieta jest estetyczna; brązowo-żółte tło współgra z wysuszonym liściem tytoniu umieszczonym na środku. Jeśli etykieta, poza nazwą, może coś powiedzieć o produkcie, to ta pozwala nam spodziewać się tabaki tradycyjnej.
Hinduska bogini Ganga dała swoje imię nie tylko omawianej tabace ale też świętej dla wyznawców hinduizmu rzece Ganges. W niej szukają oczyszczenia kąpiący się żywi oraz zmarli, których prochy trafiają do rzeki. Po otwarciu tabakierki miałem wrażenie, że czuję zapach Gangesu. W moje nozdrza uderzył ostry amoniakalny smród niemal zupełnie zabijający zapach róży. Zostawiłem otwartą tabakierkę na jeden dzień i amoniak prawie zupełnie się ulotnił. Pozostał bardzo przyjemny i delikatny tytoniowo-różany zapach. Nie będę w tym miejscu szczegółowo opisywać aromatu. Wszystkie wątki jakie zawiera rozwijają się w pełni po zażyciu, więc nie ma sensu się powtarzać. Ganga w zadziwiający sposób łączy w sobie orientalny tytoń i naturalny aromat różany. Obydwa zapachy splatają się jak kochankowie na jednej z rycin w Kamasutrze, otoczeni oparami kadzidła, nie sposób ich rozdzielić. On - silny, pachnący drewnem i egzotycznymi przyprawami (szafran? gałka muszkatołowa?); Ona - świeża i piękna jak kwiat. Trudno jednoznacznie opisać tytoń, gdyż zapach róży jest cały czas obecny. Różany wątek Gangi nie przypomina mydlanego czy perfumowanego charakteru kwiatowych tabak europejskich. Określanie tej tabaki różaną jest więc trochę mylące. W powolnym, tantrycznym tańcu obydwoje trwają bardzo długo. Nawet po oczyszczeniu nosa zapach Gangi jest ciągle dobrze wyczuwalny.
Ganga jest tabaką na wskroś indyjską, skierowaną raczej do koneserów lub tabacznych odkrywców nowych smaków. Złożony i wyjątkowo trwały aromat sprawia, że nie nadaje się do częstego zażywania. Jest raczej jak droga orientalna przyprawa, używana z rzadka i w małych ilościach. Chociaż nie znalazłem w Gandze róży jakiej się spodziewałem, muszę stwierdzić, że jest to tabaka niepowtarzalna i będzie stanowiła ozdobę mojej kolekcji.
Podsumowanie o tabace
Zalety tabaki
+ wspaniałe, niepodzielne połączenie tytoniu i róży
+ egzotyczna
+ wilgotność
+ ładna, poręczna i szczelna tabakierka
+ egzotyczna
+ wilgotność
+ ładna, poręczna i szczelna tabakierka
Minusy Tabaki
- nie sposób zażywać ją często
- amoniak
- i tak wolałbym zażywać szczyptą
- amoniak
- i tak wolałbym zażywać szczyptą
A
Smak Indii
Ocena ogólna
4.4
Ocena smaku
4.5
Ocena opakowania
4.0
Ganga to w hinduskiej mitologii bogini uosabiająca świętą rzekę Ganges. Trafił do mnie wyrób indyjskiej firmy Dholakia, który nazwano na cześć tej oto boginki. Nabyłem go całkiem mimochodem, ponieważ był stosunkowo tani, a ilość w saszetce (4g) jeszcze bardziej mnie do tego przekonała, dlatego że nie lubię kupować tabak niejako w ciemno, a przy tak małej ilości snuffu wiedziałem, że nawet jeśli mi nie podejdzie, to nie zmarnuję pieniędzy. I oto po pewnym czasie z nią obcowania postanowiłem podzielic się z Wami moją skromną opinią.
Zacznę od opakowania. Jest to czterogramowa, foliowa saszetka, w kolorach żółtym i zielonym. W środku znajduje się okrąg, wewnątrz którego widzimy (niezbyt) nadobną niewiastę na błękitnawym tle. Być może tak według producenta wygląda bogini Ganga? Kto tam wie.
Zawartość saszetki jest dość podobna konsystencją do wosów lub kryształów. Proszek jest jasnobrązowy, mało wilgotny i dość drobno zmielony; zbija się w dziwnych kształtów grudki. Niektórych może odrzucać to, że bardzo łatwo dostaje się do gardła przy snufnięciu i powoduje kaszel.
Od otworu w saszetce/tabakierze bije woń olejku różanego. Gdy już dostanie się do naszych nozdrzy wzmaga się, ale nie jest przytłaczająca ani nie powoduje bólu głowy swoim natężeniem. Z różami komponuje się inny aromat, najpewniej tytoń, aczkolwiek inny niż w schmalzlerach i dlatego nie jestem pewny. Nie jest to z pewnością tabaka na co dzień.
Reasumując, jest warta spróbowania, ale może odrzucić, szczególnie tych zakochanych w tzw. podstawce. Mi osobiście odpowiada, nawet przyszła mi namyśl, czy po pewnym czasie nie zakupię kolejnej saszeteczki.
Zacznę od opakowania. Jest to czterogramowa, foliowa saszetka, w kolorach żółtym i zielonym. W środku znajduje się okrąg, wewnątrz którego widzimy (niezbyt) nadobną niewiastę na błękitnawym tle. Być może tak według producenta wygląda bogini Ganga? Kto tam wie.
Zawartość saszetki jest dość podobna konsystencją do wosów lub kryształów. Proszek jest jasnobrązowy, mało wilgotny i dość drobno zmielony; zbija się w dziwnych kształtów grudki. Niektórych może odrzucać to, że bardzo łatwo dostaje się do gardła przy snufnięciu i powoduje kaszel.
Od otworu w saszetce/tabakierze bije woń olejku różanego. Gdy już dostanie się do naszych nozdrzy wzmaga się, ale nie jest przytłaczająca ani nie powoduje bólu głowy swoim natężeniem. Z różami komponuje się inny aromat, najpewniej tytoń, aczkolwiek inny niż w schmalzlerach i dlatego nie jestem pewny. Nie jest to z pewnością tabaka na co dzień.
Reasumując, jest warta spróbowania, ale może odrzucić, szczególnie tych zakochanych w tzw. podstawce. Mi osobiście odpowiada, nawet przyszła mi namyśl, czy po pewnym czasie nie zakupię kolejnej saszeteczki.
Podsumowanie o tabace
Zalety tabaki
+cena
+aromat (wcale nie aż tak duszący jak sobie wyobrażałem)
+orientalność
+aromat (wcale nie aż tak duszący jak sobie wyobrażałem)
+orientalność
Minusy Tabaki
-odrzuca tych z niewielkim tabaczanym stażem
C
Wschodni ogód różany.
Ocena ogólna
4.4
Ocena smaku
4.5
Ocena opakowania
4.0
Pierwszymi tabakami Dholakii jakie zawitały do Polski były wyroby w saszetkach: Manjul, Sparrow (w 2 odmianach), Kamal i Ganga. Patrząc na małą ilość recenzji nie cieszyły się chyba popularnością, a szkoda bo to oryginalne i w pewnym stopniu egzotyczne tabaki, zupełnie inne niż to co tak dobrze znamy. Może właśnie owa egzotyczność i nietypowość przesądza o tym ,że tak mało osób po nie sięga. Zdecydowanie większą popularnością cieszą się choćby serie Blast i Wow, pełne modernistycznych aromatów, indyjskie ale już nie tak w 100%. Kupka tabaki leżąca bezpiecznie w tabakierce i saszetka ,które mam przed sobą to esencja Indii, produkty indyjskie pełną gębą, to te same produkty ,które wypuszczane są na lokalny rynek. Świadczą o tym nawet sugerowane ceny podane w Rupiach zapisane na saszetkach.
Właśnie, saszetki. One też są nietypowe. Saszetka Gangi jest inna niż te, które znamy z Poeschla czy Swedish Match. Jest w całości z "plastikowej folii". W każdym razie chyba dobrze utrzymuje aromat. Torebka jest utrzymana w 3 kolorach:
zółtym- na tym tle znajduje się angielska nazwa tej tabaki, z drugiej strony nazwa pisana czymś na kształt sanskrytu
zielonym- znajduje się na nim portret córek jednego z dyrektorów Dholakii, w tradycyjnym stroju, oraz grafika przedstawiająca spienione fale Gangesu (Ganga to bogini rzeki Ganges), prócz portretu jest jeszcze napis "original", oraz dane firmy.
czerwonym- cienki czerwony pasek wyznacza granicę dokąd można bezpiecznie ciąć nożyczkami, aby oddzielić daną saszetkę od taśmy. Tak, saszetki te są wysyłane do sklepów/innych krajów w postaci taśm po kilka/kilkanaście sztuk.
Saszetka jest ładna, ale nie jest to też jakieś cudeńko.Doczytałem się różnych wartości na temat zawartości tabaki w tych saszetkach od 3,5 grama do 6, faktem jest ,że cała tabaka z saszetki zajmuje pół pudełka po Loewen Prise, czyli moim zdaniem jest to około 6 gram.
Konsystencja jest bardzo ciekawa, jest to tabaczany pył, ale co ciekawe tabaka jest dość wilgotna, zbija się nawet w grudki. Silnie pachnie tytoniem i różami, podstawą tytoniową tej tabaki jest chyba Sparrow Cool, lub coś podobnego. W każdym razie aromat tytoniowy z Gangi jest bardzo podobny do aromatu Sparrow Cool. Proszek jest bardzo jasny, mogę nawet śmiało napisać, że jest beżowy.
Aromat zdecydowanie nie jest zwyczajny czy codzienny. Znów mamy świadectwo jak bardzo są to inne tabaki od tych ,które możemy spotkać w naszych trafikach. W pierwszej kolejności uderza dziwaczny aromat kwiatowy, różany, chyba tak różany, aromat kwiatowy. Bardzo mocny, trwały, hmm można powiedzieć orientalny. Taki trochę kadzidełkowaty. Kolejnym składnikiem jest baza tytoniowa, tytoń też jest niezwyczajny, można w nim wyczuć silny posmak piżma? Tak, chyba jest to piżmo, aczkolwiek inne niż w tabakach spod znaku Photo. Tytoń jest dość duszący aromatycznie, tak jakbyśmy weszli do nagrzanej sauny, sauny skropionej olejkiem różanym. Wydaje mi się ,że wyczuwam też menthol, stąd mój wniosek ,że bazą jest tuningowana wersja Wróbelka czyli Sparrow Cool. Całość sprawia dość surowe wrażenie złagodzone aromatem olejku różanego. Podsumowując- świetna tabaka raz na jakiś czas. Bardzo mi smakuje ta tabaka, ale nie wyobrażam sobie ,żeby stała się moją tabaką tzw. "codzienną", to było by zbyt wiele.
Jest to jeden z lepszych wyrobów Dholakii, zdecydowanie jednak nie jest to tabaka dla każdego, jest to wyrób trudny do przyswojenia, jeszcze trudniejszy do polubienia, ale ja go bardzo cenię i polecam. Warto się przełamać.
PS:
Teraz krótko o historii samego olejku różanego- "attar of roses", była to substancja bardzo ceniona w średniowieczu, zwłaszcza przez warstwy zamożnych kupców czy książąt w Rzeszy, księstwach Francuskich, Niderlandach czy miastach Italii, dosłownie kilka ml tej substancji osiągało tak zawrotne sumy ,że było warte kmiecia lub nawet całą wioskę. Substancja ta była sprowadzana z Indii przez Arabów, transportowali ją w "bukłakach" wykonanych z pęcherza wielbłądziego, obok jedwabiu i przypraw, transport olejku różanego i mirry stanowił całkiem spory procent dochodów kupców arabskich. Szczególnie Europa zachłysnęła się tym orientalnym cudeńkiem po wyprawach krzyżowych. Dlatego więc cieszę się ,że miałem okazję spróbować tabaki o aromacie róży, pochodzącej z kolebki i ojczyzny olejku różanego.
Przemysł olejkowy rozwinął się w epoce kolonizacji, wraz z rewolucją francuską i kolejnymi wystąpieniami ludowymi, wzrastało zapotrzebowanie na tego typu produkty, dawniej luksusowe.
Właśnie, saszetki. One też są nietypowe. Saszetka Gangi jest inna niż te, które znamy z Poeschla czy Swedish Match. Jest w całości z "plastikowej folii". W każdym razie chyba dobrze utrzymuje aromat. Torebka jest utrzymana w 3 kolorach:
zółtym- na tym tle znajduje się angielska nazwa tej tabaki, z drugiej strony nazwa pisana czymś na kształt sanskrytu
zielonym- znajduje się na nim portret córek jednego z dyrektorów Dholakii, w tradycyjnym stroju, oraz grafika przedstawiająca spienione fale Gangesu (Ganga to bogini rzeki Ganges), prócz portretu jest jeszcze napis "original", oraz dane firmy.
czerwonym- cienki czerwony pasek wyznacza granicę dokąd można bezpiecznie ciąć nożyczkami, aby oddzielić daną saszetkę od taśmy. Tak, saszetki te są wysyłane do sklepów/innych krajów w postaci taśm po kilka/kilkanaście sztuk.
Saszetka jest ładna, ale nie jest to też jakieś cudeńko.Doczytałem się różnych wartości na temat zawartości tabaki w tych saszetkach od 3,5 grama do 6, faktem jest ,że cała tabaka z saszetki zajmuje pół pudełka po Loewen Prise, czyli moim zdaniem jest to około 6 gram.
Konsystencja jest bardzo ciekawa, jest to tabaczany pył, ale co ciekawe tabaka jest dość wilgotna, zbija się nawet w grudki. Silnie pachnie tytoniem i różami, podstawą tytoniową tej tabaki jest chyba Sparrow Cool, lub coś podobnego. W każdym razie aromat tytoniowy z Gangi jest bardzo podobny do aromatu Sparrow Cool. Proszek jest bardzo jasny, mogę nawet śmiało napisać, że jest beżowy.
Aromat zdecydowanie nie jest zwyczajny czy codzienny. Znów mamy świadectwo jak bardzo są to inne tabaki od tych ,które możemy spotkać w naszych trafikach. W pierwszej kolejności uderza dziwaczny aromat kwiatowy, różany, chyba tak różany, aromat kwiatowy. Bardzo mocny, trwały, hmm można powiedzieć orientalny. Taki trochę kadzidełkowaty. Kolejnym składnikiem jest baza tytoniowa, tytoń też jest niezwyczajny, można w nim wyczuć silny posmak piżma? Tak, chyba jest to piżmo, aczkolwiek inne niż w tabakach spod znaku Photo. Tytoń jest dość duszący aromatycznie, tak jakbyśmy weszli do nagrzanej sauny, sauny skropionej olejkiem różanym. Wydaje mi się ,że wyczuwam też menthol, stąd mój wniosek ,że bazą jest tuningowana wersja Wróbelka czyli Sparrow Cool. Całość sprawia dość surowe wrażenie złagodzone aromatem olejku różanego. Podsumowując- świetna tabaka raz na jakiś czas. Bardzo mi smakuje ta tabaka, ale nie wyobrażam sobie ,żeby stała się moją tabaką tzw. "codzienną", to było by zbyt wiele.
Jest to jeden z lepszych wyrobów Dholakii, zdecydowanie jednak nie jest to tabaka dla każdego, jest to wyrób trudny do przyswojenia, jeszcze trudniejszy do polubienia, ale ja go bardzo cenię i polecam. Warto się przełamać.
PS:
Teraz krótko o historii samego olejku różanego- "attar of roses", była to substancja bardzo ceniona w średniowieczu, zwłaszcza przez warstwy zamożnych kupców czy książąt w Rzeszy, księstwach Francuskich, Niderlandach czy miastach Italii, dosłownie kilka ml tej substancji osiągało tak zawrotne sumy ,że było warte kmiecia lub nawet całą wioskę. Substancja ta była sprowadzana z Indii przez Arabów, transportowali ją w "bukłakach" wykonanych z pęcherza wielbłądziego, obok jedwabiu i przypraw, transport olejku różanego i mirry stanowił całkiem spory procent dochodów kupców arabskich. Szczególnie Europa zachłysnęła się tym orientalnym cudeńkiem po wyprawach krzyżowych. Dlatego więc cieszę się ,że miałem okazję spróbować tabaki o aromacie róży, pochodzącej z kolebki i ojczyzny olejku różanego.
Przemysł olejkowy rozwinął się w epoce kolonizacji, wraz z rewolucją francuską i kolejnymi wystąpieniami ludowymi, wzrastało zapotrzebowanie na tego typu produkty, dawniej luksusowe.
Podsumowanie o tabace
Zalety tabaki
-Orientalność
-Dziwaczny, ale smakowity aromat róży
-Dziwaczny, ale smakowity aromat tytoniu
-Nietypowa konsystencja
-Saszetka
-Dziwaczny, ale smakowity aromat róży
-Dziwaczny, ale smakowity aromat tytoniu
-Nietypowa konsystencja
-Saszetka
Minusy Tabaki
-Saszetka
N
Orientalna róża.
(Updated: Luty 04, 2012)
Ocena ogólna
3.6
Ocena smaku
4.0
Ocena opakowania
2.0
Zadowolony jestem z tej tabaki . Bardzo wyrażnie czuć róże i aromat długo się utrzymuje. Tabake kupiłem gdyż kiedyś kolega poczęstował mnie polskim produktem o nazwie Portos i zrobiła na mnie ona dobre wrażenie i chciałem kupić coś podobnego . Dla wszystkich którzy lubią aromat różany obie te tabaczki polecam . Różnią się tym że Ganga jest taka jakaś orientalna :) . Nie jestem zwolenikiem saszetek .
Podsumowanie o tabace
Zalety tabaki
-fajny orientalny aromat
-długo utrzymujący się różany aromat
-długo utrzymujący się różany aromat
Minusy Tabaki
-dostępność
-saszetka
-saszetka
R