- Tabaki
- Tabaki
- Sternecker
- Fresko
Fresko
Informacje o tabace
Producent
Sternecker
Parametry tabaki
Smak tabaki
ziołowy
Waga tabaki
50g, 100g
Opakowanie
papierowy woreczek
Sternecker
Recenzje użytkowników
1 review
Ocena ogólna
4.6
Ocena smaku
5.0(1)
Ocena opakowania
3.0(1)
Already have an account? Log in now or Create an account
Sternecker Fresko
(Updated: Styczeń 02, 2011)
Ocena ogólna
4.6
Ocena smaku
5.0
Ocena opakowania
3.0
Sztuka jest według mnie najpiękniejszą formą wyrażania własnego siebie, swoich uczuć, przeżyć. Można swoją duszę ukazać w muzyce, malarstwie, rzeźbiarstwie i pisarstwie (no i w innych dziedzinach). Sam troszkę piszę, uprawiam poezję, no ale chyba nie jestem w stanie powiedzieć o sobie poeta, a to ze względu na to, że jeszcze jakiegoś wielkiego dorobku, kunsztu pisarskiego nie osiągnąłem. Ale jednak kocham pisać i właśnie w tym odnajduję siebie i staram się wyrazić to co we mnie tkwi. No to teraz do rzeczy, bo to nie jest opis dotyczący mnie. Bardzo mnie interesuje to co chciał nam przekazać artysta w swoim dziele. Jaki to on sekret ukrywa przed nami? Co chcę nowego wnieść do sztuki? No i co najważniejsze "czy wyraża on tym samego siebie". Z takimi pytaniami doszukałem się niezbyt znanego artysty z Niemiec, który zajmuję się freskami. Może nie do końca artysty, a raczej warsztatu, który został odziedziczony.
W 1900 roku swój warsztat otworzył Ludwig Sternecker i zaczął tworzyć w nim swoje prace. Ten pan już dziś nie żyję, ale pracowania trzyma się nadal a jej posiadaczem, dziedzicem jest Alfred Sternecker. Sztuka, którą zapoczątkował dziadek została przekazana i ma się dobrze. Wnuczek cały czas według specjalnej techniki przekazywanej z pokolenia na pokolenie wyrabia freski. Postanowiłem od niego zakupić owe dzieło i zobaczyć co też dziadek pana Alfreda chciał nam przekazać, a może i coś sam Alfred dodał od siebie. A nóż dorównują wielkiemu mistrzowi - Michałowi Aniołowi.
Kiedy paczka z ów produktem była w drodze zastanawiałem się z czym to też mogę się spotkać. Sądziłem, że będzie emanować starością, suchością i będzie się przez to wyróżniać spośród innych warsztatów z Niemiec np. Aloisa Poschla czy braci Bernard. Bardziej myślałem o czymś w stylu artystów z Kendal czy Leicester. Tak jakoś czułem, że wyrzuciłem pieniądze w błoto na tandetną sztukę, tandetnego artysty, który ani to sprawdzony, ani żadnych informacji o nim. Ale jednak byłem ciekaw.
No i przesyłka przybyła, i było już wiadomo, że warsztat Sterneckerów nie jest zbyt bogaty. Fresk zapakowany w białą torebeczkę kategorii B (trochę lepszą od tej co ją znamy z McDonald's) i to na dodatek od innego dzieła "Echt Fresko", tyle że "Echt" jest zamazany markerem. Widać najwidoczniej oszczędzają na torebkach i dzięki temu redukują słabą sprzedaż by wciąż utrzymać swój warsztat przy życiu (to tylko spekulacje, bo nie wiem jak się sprzedają). No przynajmniej na niej mamy kilka szczegółów dotyczących nazwy dzieła oraz samego nadawcy. Wszystko to jest napisane kolorem niebieskim w ramce o tym samym kolorze (muzy sztuki szepczą, że przy większym fresku mamy napisy czarne). Nazwa dzieła niezbyt chwytliwa -Fresko, typ pracowni - aus der Brasiltabakfabrikation, nadawca - śp. Ludwig Sternecker (najwidoczniej z szacunku wnuczka) Inh. Alfred Sternecker, adres - 8440 Straubing, Aprilgasse 5, telefon - 12369. Wszystkie informacje podaje tylko i wyłącznie w celach pokazania w jaki sposób nadawca informuje o swoim istnieniu. No i jeszcze miła ciekawostka na torebeczce mamy kilka zdań od ministra. Jakiego ministra? Oczywiście sztuki.
A co w opakowaniu piszczy. Jakimż to arcydziełem uraczył nas warsztat Sterneckerów? Co chciał nam artysta przekazać. Na pierwszy rzut oka przedstawia się niczym praca Poschla - Konigsprise, na bardzo podobnym materiale wykonana. Dość gruby tynk i troszku wilgotny, czyli oznaki świeżości. A co ukazuje? Szafkę pełną rozmaitych lekarstw. Na pewno każdy z was ma u siebie w domu takową i wie jak to wygląda. Po prostu fresk oddaje idealny charakter takiej szafki, aż możemy ją poczuć. Taki mało intensywny zapach, ale jednak bardzo charakterystyczny. Ale teraz się zagłębie w tym fresku, wydobędę z siebie swoje przeżycia i podzielę się refleksjami na temat owego dzieła.
Czuję coś niezwykłego, jakiś kojący zapach ziółek, bez żadnych domieszek. Wyobrażam sobie pole wypełnione samymi tymi roślinkami, gdzieś na wsi. Słoneczna pogoda, uspokojenie, wyciszenie. Gdzieś tam maluję oczyma swojej wyobraźni miłego staruszka, pana Ludwiga leżącego sobie na łonie przyrody i cichym, spokojnym głosem mówiącego -Sztuka dla sztuki?. I nagle, i ja padam na to pole mówiąc "Tak panie Ludwigu to prawda", i wczuwam się z powrotem w zapaszek ziółek. Raz, dwa, trzy: APSIK. Miły akcent. Czuję nawet więcej, ale ciężko jest to przeżycie spisać. Zdaje mi się, że w takich właśnie stronach mieszkał ów autor fresku i chciał się z nami podzielić tym pięknem tamtych stron.
Powiem tak: Fresko to prawdziwe arcydzieło, prawdziwego artysty, z prawdziwą tradycją i nie omieszkam zakupić innych prac z tego warsztatu.
Moi mili! Twórzmy! Nie bójmy się wyrazić swojego wnętrza. Bo nasze wnętrza są piękne, a kiedy je wypuścimy na zewnątrz stają się jeszcze piękniejsze. Takim akcentem kończę i pozostawiam wam decyzje czy 50 gramów czy 100 gramów będzie dla was odpowiedniejszą duszą Ludwiga.
W 1900 roku swój warsztat otworzył Ludwig Sternecker i zaczął tworzyć w nim swoje prace. Ten pan już dziś nie żyję, ale pracowania trzyma się nadal a jej posiadaczem, dziedzicem jest Alfred Sternecker. Sztuka, którą zapoczątkował dziadek została przekazana i ma się dobrze. Wnuczek cały czas według specjalnej techniki przekazywanej z pokolenia na pokolenie wyrabia freski. Postanowiłem od niego zakupić owe dzieło i zobaczyć co też dziadek pana Alfreda chciał nam przekazać, a może i coś sam Alfred dodał od siebie. A nóż dorównują wielkiemu mistrzowi - Michałowi Aniołowi.
Kiedy paczka z ów produktem była w drodze zastanawiałem się z czym to też mogę się spotkać. Sądziłem, że będzie emanować starością, suchością i będzie się przez to wyróżniać spośród innych warsztatów z Niemiec np. Aloisa Poschla czy braci Bernard. Bardziej myślałem o czymś w stylu artystów z Kendal czy Leicester. Tak jakoś czułem, że wyrzuciłem pieniądze w błoto na tandetną sztukę, tandetnego artysty, który ani to sprawdzony, ani żadnych informacji o nim. Ale jednak byłem ciekaw.
No i przesyłka przybyła, i było już wiadomo, że warsztat Sterneckerów nie jest zbyt bogaty. Fresk zapakowany w białą torebeczkę kategorii B (trochę lepszą od tej co ją znamy z McDonald's) i to na dodatek od innego dzieła "Echt Fresko", tyle że "Echt" jest zamazany markerem. Widać najwidoczniej oszczędzają na torebkach i dzięki temu redukują słabą sprzedaż by wciąż utrzymać swój warsztat przy życiu (to tylko spekulacje, bo nie wiem jak się sprzedają). No przynajmniej na niej mamy kilka szczegółów dotyczących nazwy dzieła oraz samego nadawcy. Wszystko to jest napisane kolorem niebieskim w ramce o tym samym kolorze (muzy sztuki szepczą, że przy większym fresku mamy napisy czarne). Nazwa dzieła niezbyt chwytliwa -Fresko, typ pracowni - aus der Brasiltabakfabrikation, nadawca - śp. Ludwig Sternecker (najwidoczniej z szacunku wnuczka) Inh. Alfred Sternecker, adres - 8440 Straubing, Aprilgasse 5, telefon - 12369. Wszystkie informacje podaje tylko i wyłącznie w celach pokazania w jaki sposób nadawca informuje o swoim istnieniu. No i jeszcze miła ciekawostka na torebeczce mamy kilka zdań od ministra. Jakiego ministra? Oczywiście sztuki.
A co w opakowaniu piszczy. Jakimż to arcydziełem uraczył nas warsztat Sterneckerów? Co chciał nam artysta przekazać. Na pierwszy rzut oka przedstawia się niczym praca Poschla - Konigsprise, na bardzo podobnym materiale wykonana. Dość gruby tynk i troszku wilgotny, czyli oznaki świeżości. A co ukazuje? Szafkę pełną rozmaitych lekarstw. Na pewno każdy z was ma u siebie w domu takową i wie jak to wygląda. Po prostu fresk oddaje idealny charakter takiej szafki, aż możemy ją poczuć. Taki mało intensywny zapach, ale jednak bardzo charakterystyczny. Ale teraz się zagłębie w tym fresku, wydobędę z siebie swoje przeżycia i podzielę się refleksjami na temat owego dzieła.
Czuję coś niezwykłego, jakiś kojący zapach ziółek, bez żadnych domieszek. Wyobrażam sobie pole wypełnione samymi tymi roślinkami, gdzieś na wsi. Słoneczna pogoda, uspokojenie, wyciszenie. Gdzieś tam maluję oczyma swojej wyobraźni miłego staruszka, pana Ludwiga leżącego sobie na łonie przyrody i cichym, spokojnym głosem mówiącego -Sztuka dla sztuki?. I nagle, i ja padam na to pole mówiąc "Tak panie Ludwigu to prawda", i wczuwam się z powrotem w zapaszek ziółek. Raz, dwa, trzy: APSIK. Miły akcent. Czuję nawet więcej, ale ciężko jest to przeżycie spisać. Zdaje mi się, że w takich właśnie stronach mieszkał ów autor fresku i chciał się z nami podzielić tym pięknem tamtych stron.
Powiem tak: Fresko to prawdziwe arcydzieło, prawdziwego artysty, z prawdziwą tradycją i nie omieszkam zakupić innych prac z tego warsztatu.
Moi mili! Twórzmy! Nie bójmy się wyrazić swojego wnętrza. Bo nasze wnętrza są piękne, a kiedy je wypuścimy na zewnątrz stają się jeszcze piękniejsze. Takim akcentem kończę i pozostawiam wam decyzje czy 50 gramów czy 100 gramów będzie dla was odpowiedniejszą duszą Ludwiga.
Podsumowanie o tabace
Zalety tabaki
- doskonały schmalzler
F