Aktywność w serwisie Top25snuff.com › Forums › Rodzaje tabak › Schmalzler
Schmalzler
14 years, 7 months ago | 7 RepliesCzyli główny topic poświęcony temu rodzajowi tabaki.
Schamalzler to tabaka regionalna mająca swój rodowód w Bawarii. Są to tabaki bardzo specyficzne, oraz interpretowane z jednym regionem świata – Bawarią. Zresztą słusznie, gdyż to dzięki XVIII wiecznym Bawarczykom możemy się cieszyć tą małą radością. Jestem fanem tradycji, oraz idealistą. Ta tabaka jest właśnie taka. Mimo setek lat ciągle niezmienna i taka pozostanie. Choćby się świat walił do góry nogami 🙂 to tabaki bawarskie pozostaną.
Sam proces tworzenia schmalzlera jest specyficzny nawet dla tak skomplikowanego dzieła, jak tabaka. A mianowicie produkcja odbywa się w rejonie, w którym rośnie tytoń (Brazylia, Dominikana, Kuba, Paragwaj). Liście są fermentowane z egzotycznymi owocami (nawet do 18-20 miesięcy). Na ogół fermentują w drodze do państwa dawnych kolonizatorów Nowego Świata, czyli do Niemiec. Dawniej Germanowie tak jak i my teraz myśleli o zysku…(Babilon musi upaść…). Sfermentowany tytoń jest od razu mielony. Zmielenie jest zawsze grube, a tabaka ma oleistą konsystencję (ciągła wilgoć). Niewątpliwie zaletą „szmalclerów” jest brak chemii. Tabaka nie jest nasączana żadnymi olejkami zapachowymi, sama natura. Taką ziemia zrodziła i taką zażywamy. Jakże przypomina to słynną ziemską równowagę.
-
AuthorPosts
-
Schmalzler
-
kasiazkatowicParticipant14 years, 7 months ago
Czyli główny topic poświęcony temu rodzajowi tabaki.
Schamalzler to tabaka regionalna mająca swój rodowód w Bawarii. Są to tabaki bardzo specyficzne, oraz interpretowane z jednym regionem świata – Bawarią. Zresztą słusznie, gdyż to dzięki XVIII wiecznym Bawarczykom możemy się cieszyć tą małą radością. Jestem fanem tradycji, oraz idealistą. Ta tabaka jest właśnie taka. Mimo setek lat ciągle niezmienna i taka pozostanie. Choćby się świat walił do góry nogami 🙂 to tabaki bawarskie pozostaną.
Sam proces tworzenia schmalzlera jest specyficzny nawet dla tak skomplikowanego dzieła, jak tabaka. A mianowicie produkcja odbywa się w rejonie, w którym rośnie tytoń (Brazylia, Dominikana, Kuba, Paragwaj). Liście są fermentowane z egzotycznymi owocami (nawet do 18-20 miesięcy). Na ogół fermentują w drodze do państwa dawnych kolonizatorów Nowego Świata, czyli do Niemiec. Dawniej Germanowie tak jak i my teraz myśleli o zysku…(Babilon musi upaść…). Sfermentowany tytoń jest od razu mielony. Zmielenie jest zawsze grube, a tabaka ma oleistą konsystencję (ciągła wilgoć). Niewątpliwie zaletą „szmalclerów” jest brak chemii. Tabaka nie jest nasączana żadnymi olejkami zapachowymi, sama natura. Taką ziemia zrodziła i taką zażywamy. Jakże przypomina to słynną ziemską równowagę.
-
MichałParticipant14 years, 7 months ago
Na stronie TTI Poland jest fajnie opisane jak powstają Schmalzlery:
Podstawą schmalzlera są tzw. Mangotes – przygotowywane w Brazylii, specjalnie do produkcji tego typu tabaki, mocno nasączone wyselekcjonowane tytonie. Początkowo następuje tradycyjny proces fermentacji, następnie dalsza obróbka, aż do uzyskania właściwego Mangotes. Liście tytoniu są umieszczane w jamach z wodą i polewane „sosem”, w skład którego wchodzi m.in. cukier trzcinowy, woda i miejscowe owoce. Następnie rozpoczynany jest nowy proces fermentacji, który trwa od 1 roku do 2 lat i zmienia zarówno smak, jak i kolor liści tytoniu. Powstaje aromat zbliżony do rumowego, a kolor jest prawie czarny. Należy podkreślić, że tak przygotowane Mangotes nie są wykorzystywane do produkcji żadnego innego wyrobu tytoniowego, a wyłącznie do uzyskania schmalzlera. Po około półtorej roku dobrze przefermentowane liście tytoniu są wyciągane z jamy, zwijane w bele, a te ze względu na bardzo dużą wilgotność – owijane do transportu w skóry zwierzęce, najczęściej wołowe.
Oprócz Mangotes – wykorzystywane są również fragmenty liści tytoniu, żyłki, które są osobno poddawane obróbce. Dopiero w trakcie procesu produkcji, który nierzadko przeciąga się do pół roku wszystkie składniki są krok po kroku łączone. Rozpoczyna się on od rozdrobnienia fragmentów liści, nasączenia uzyskanego granulatu i poddaniu go fermentacji. Podobnie, jak w przypadku Mangotes od tego procesu i składu używanego „sosu” zależy charakterystyczny aromat schmalzlera. Dlatego też fermentacja ta odbywa się pod szczególną kontrolą, która ma zapewnić również otrzymywanie każdorazowo tej samej jakości tego półproduktu. W trakcie tej fermentacji temperatura w sposób naturalny waha się od 23 do 55ºC, zmienia się także wilgotność. Ważne jest by utrzymywała się ona na określonym poziomie, gdyż zbytnie wysuszenie tytoniu źle wpływa na przebieg fermentacji.
Przefermentowany surowiec jest studzony, a następnie 1/3 jest pozostawiana wilgotna, 1/3 jest lekko podsuszana, a 1/3 zupełnie pozbawiana wilgoci. Dopiero w tym momencie całego procesu decyduje się, jaki rodzaj schmalzlera będzie produkowany, wg jakiej receptury (w jakich proporcjach) zostaną zmieszane przygotowane już liście i żyłki. Dopiero do tej kompozycji dodawane są pocięte Mangotes i wszystko trafia do tytoniowego młyna. Receptury, wg których przygotowywane są kompozycje chroni tajemnica. Warto podkreślić jednak podstawową zasadę – granulat liści tytoniu, żyłek jest podstawą każdej mieszanki, natomiast od Mangotes zależy jej moc. Całość jest w zasadzie nie mielona, a rozcierana, by uzyskać odpowiednie rozdrobnienie.
Po roztarciu otrzymany proszek tytoniowy jest przesypywany do drewnianej skrzyni i przynajmniej przez dwa pierwsze dni musi być raz dziennie zamieszany. Wreszcie następuje przygotowanie gotowego produktu – do roztartego proszku tytoniowego dodaje się parafinę, która jest stałym składnikiem każdej mieszanki schmalzlera.Źródło: http://www.ttipoland.pl/page.php?id=676
Co do tego rodzaju tabaki – cudowne 🙂
Moje ulubione to Sudfrucht i A Brasil. -
AnonymousGuest14 years, 7 months ago
Schmalzlery to tabaki które polubiłem, a może i pokochałem od pierwszego widzenia/niąchnięcia 😉
Potrafią trzymać aromaty nawet i przez kilka lat.
Swego czasu wpadła mi w ręce ponad 20-letnia Doppelaroma. Czegoś tak pięknego jeszcze nie zażywałem.
Smak się wzbogacił, owoce „przegryzły” się jeszcze bardziej, aromat się wyostrzył, powtórzę, coś wielce pysznego.Wiadomo, była w saszetce, co umożliwiło jej przetrwanie tak długiego okresu czasu, bo nie ma się co oszukiwać, ale nawet i dobrej jakości schmalzlery trzymane w plastikowych pudełkach 20 lat nie maj szans przetrwać w takiej dobrej kondycji.
Schmalzlery w moim odczuciu są dla ludzi nieco już obytych w temacie tabaki. Pewny jestem natomiast co do tego, że im większe obycie z tabakami, tym większą radość można czerpać z zażywania tego typu tabaki.
Mateusz.
-
FilekKeymaster14 years, 6 months ago
Swoją drogą zastanawiam się kto jako pierwszy wyprodukował pierwszego schmalzlera. Wydaje mi się, że musiał to być któryś z panów, którego wpisałem do listy wszech czasów, bo to Ci „bardziej znani”. Jakoś nigdy nie napotkałem źródła, które mówiłoby o pierwszej historycznej wzmiance co do tego rodzaju tabak. Chociaż może to wynikać z mojego braku znajomości niemieckiego 🙂
Co do mojego „lubię – nie lubię” to powiem, że do największego fana schmalzlerów nie należę, ale bardzo cenie sobie ten rodzaj tabak ze względu na swoją wyjątkowość. Chociaż po dłuższym przemyśleniu muszę się przyznać, że jestem bardzo zauroczony dwoma schmalzlerami, ale tymi co nie posiadają jakichś dodatkowych aromatów. Mowa o Straubinger Schmalzler od Sterneckera i Perlesreuter Schmalzler od Poschla. Oj tak, takie produkty się ceni.
-
KarasParticipant9 years, 7 months ago
Moim pierwszym schmalzlerem był Starobawarski – to było cztery lata temu. Wtedy był na pierwszym miejscu w rankingu co było decydującym czynnikiem przy jego wyborze. Nie ukrywam, że to był mój początek przygody z tabaką i zetknięcie się z tak dobrym wyrobem na samym początku gdzieś mi tam w mózgu zakodowało, że Bernard to genialność. Krótko po tym, jak skończyło mi się pierwsze pudełko, kumpel się w niego zaopatrzył ale nie mógł zdzierżyć skutków jakie wywierał na gardło, więc scedował prawo własności dziesięciogramowej tabakierki na mnie. Znów szybko poszło.
Potem przyszła czas na Ddoppelaromę, która mnie ani ziębiła ani grzała. Zanim zdążyłem wysznupać całą saszetkę jej aromat stawał się… no dziwny. Odstręczający wręcz. Ostatnio znalazłem pół saszetki w pokrowcu od basu, ale ani myślę jej sznupać. Może kiedyś kupię ją znów? Nie ciągnie mnie nic a nic. Czas pokaże.
Będąc w Krakowie nie omieszkałem odwiedzić trafiki pod Bagatelą – wybór Bernardów był porażający. Lecz zakupiłem jedynie Offenbacher Cardinal (które to szmalcerem oczywiście nie jest) – i tu ciekawostka, od tego czasu minęły dwa lata, a on nic z aromatu nie stracił. Kumpel zaopatrzył się w Klostermischunga, no i tu już miałem cięższy orzech do zgryzienia, bo nie od razu się z mnichem polubiłem. O nie, nie. Komunii nie może przyjmować osoba o nieczystym sercu, a z mnichem obcować osoba o brudnym nosie. Zajęło mi rok by się do niego przekonać. Nie muszę chyba mówić, że po początkowych niesnaskach dziś Mnich pozostaje w czołówce tabak, które cenię najwyżej.
Gdzieś pomiędzy nimi przyszedł czas na Amostrinhę (aczkolwiek to chyba halb-schmalzler), która urzekła mnie całością swojej kompozycji, oraz na Zwiefachera. Ale wtedy wkręciło mi się coś w stylu „takie dobre tabaki to tylko od święta”, no i zanim doszedłem do połowy pudełka, moich tancerzy dorwał bazyliszek, Meduza lub jakiś inny czort. Tabaka zamieniła się w kamienne grudy, z których ulatywał jeno wątły duch mentolu, takiego jakby w sztyfcie, a śliwka udała się na wieczny spoczynek. To była moja nauczka, że dobre tabaki należy konsumować jak najszybciej. Z czasem okaże się, że ta lekcja choć pouczająca, to jednak portfel ciemięży bez skrupułów.
Aż razu pewnego przypomniało mi się o Starobawarskim i zapragnąłem mieć pod ręką jakiś przystępny schmalzler. Jednakże cena produktów Bernarda nie pozwala mi na traktowanie ich jako produktów codziennych, jako że te zdają się traktować mój nos jak jakąś czarną dziurę (a nawet dwie), dlatego postanowiłem zainwestować w 50 gram Sterneckera Echt Fresko. I tu się nieco zawiodłem, ponieważ o ile sam aromat jest bardzo dobry – mimo swej odmienności od produktów Bernarda – tak mój nos tabaki tej po prostu nie trawi. Wysusza śluzówkę a tabaczny był jest stamtąd po prostu nieusuwalny w sposób inny niźli poprzez zaaplikowanie roztworu soli morskiej bądź zażyciem tabaki pobudzającej produkcję śluzu – jak Elmo’s czy Kloster. Przyznam, że to dość kiepski układ, dlatego Sterneckera sobie odłożyłem gdzieś na bok. Dziś jest kwaśny, nie wiem czemu.
Ale nie poddawałem się. Chciałem mieć schmalzlera, którego będę mógł czarcią porcję na dłoń nasypać i spożyć w życiodajnym tchnieniu. Wybór padł na Perlesreutera – i tu znów objawy te same. Myślę sobie, cholera, mój nos się albo uczulił, albo nie toleruje schmalzlerów. W obu przypadkach skutki byłyby opłakane. I to dosłownie, bo zmuszon bym był do zażywania produktów walopotylicznych tj. takich, po których zażyciu cios w potylicę odczuwa się a oczy łzawią jak portrety Matki Boskiej.
Postanowiłem dać kolejną szansę schmalzlerom w dużych paczkach, bynajmniej ostatnią, bo próbowałbym do skutku. Wybór padł na Sudfruchta. Możecie sobie wyobrazić moją radość, gdy nos zareagował na szmalca jak należy, i moje zaskoczenie gdy do mnie całkowicie dotarło iż producentem jest Poschl. Poschl zrobił tabakę na światowym poziomie, tabakę w której nie czuć masowości produkcji, produkcji na ilość, a nie na jakość. Tabakę, którą zażyłem po raz pierwszy godzinę temu, a już się nią zachwycam jak sroka gnatem. Piękność.
Tyle z moich przeżyć, pewnie jeszcze jakieś schmalzlery próbowałem, a nawet nie wiem, że to schmalzlery, lub nie próbowałem, więc o tym zdaniu możecie zapomnieć i przejść do ostatniego akapitu.
Na zakończenie chciałbym zadać pytanie – jak ma się do Sudfruchta i innych schmalzlerów Schmalzler A wyprodukowany w Geisenhausen? Reakcji mojego nosa nikt nie przewidzi i nie tego oczekuję, jeno zwykłego porównania.
-
ralf-pParticipant9 years, 7 months ago
Schmalzlerowi A znacznie bliżej jest do Perlesreutera 🙂
Sudfrucht to bardzo udany Poschl…ale nie na co dzień jak dla mnie i jednak to nie Bernard 😛
Amostrinha to nie halbschmalzler tylko normalny bernardowy snuff 🙂Btw skoro cena Bernardów nie pozwala Ci ich traktować jako produktów codziennych to ile Ty tego sznupiesz ? 😛 Tabakierka na dwa dni ? 😛
-
KarasParticipant9 years, 7 months ago
Po prostu muszę mieć zawsze jakąś tabakę, która będzie dla mnie źródłem „witaminy N”, której będę mógł nasypać kopczyk a nie szczyptę.
Pudełko na dwa dni to może nie, aczkolwiek były takie czasy. Z resztą zadałeś mi takie pytanie, które mnie skłoniło do chwili refleksji. Tydzień i pięć dni temu napisałem, że otworzyłem świeżą puszkę Elmo’s Reserve. Zostało mi pół puszki, a w międzyczasie wykończyłem pół Postilliona i Coffee Kick, jedną trzecią Magic Moments i pojedyncze sznupnięcia innych tabak. Wychodzi około 3-4 gramów dziennie, choć muszę zaznaczyć, że ostatnio tabaki sobie nie szczędzę. Im więcej siedzę w domu tym więcej sznupię, im więcej stresu tym więcej sznupię, a ostatnio mam wyjątkowo wysokie zapotrzebowanie na nikotynę. A po papierosy nie sięgnę, o nie!
Swoją drogą niektórzy na snuffhousie potrafią zażywać 8-10 gramów dziennie. Toć ja co chwila sznupię a nawet się nie zbliżam do takiej ilości, kiedy oni mają na to czas? 😛
-
Adam GospodarekParticipant9 years, 7 months ago
Perlesreuter ma wyjątkowy i przebogaty smak ale jego faktura jest jakaś „ostra” dla nosa. Tak jakby drobiny tytoniu miały ostrzejsze krawędzie. Schmalzlery Bernarda wydają się jakby gładsze i delikatniejsze dla śluzówki. Mi, na szczęście, Perlesreuter nie zapycha nosa i pobudza wydzielanie śluzu, ale schmalzlery Bernarda robią to lepiej. Kupując Perlesreutera również chciałem mieć schmalzlera, który nie skończy się szybko ale wspomniana „ostrość” sprawiła, że zażywam go rzadziej niż np. Starobawarskiego, którego i tak staram się oszczędzać. Staram się też nie mieć napoczętych więcej niż 2 schmalzlerów (nie licząc Perlesreutera, który bezpiecznie jest zamknięty w słoiku żeby nie zwietrzał). Obecnie jest to końcówka Aechta i Brasil Fresco.
Przy okazji, czy Postillion ma w sobie coś ze schmalzlera? Bo wyczuwam pewną czekoladową nutę bardzo podobną do tej z Regensburger Pris.
-
-
AuthorPosts
- You must be logged in to reply to this topic.