Aktywność w serwisie Top25snuff.com › Forums › Off-topic › Piwo, piwko, piweczko › Piwo, piwko, piweczko
@Ralfie, niestety nie jestem w stanie odpowiedzieć na to pytanie. Johannesa nigdy nie próbowałem, a Złote Lwy w ogóle nie trafiły w mój gust, kiedy to miałem okazję ich skosztować. Ja do Ambera najpewniej wrócę dopiero za rok, żeby zobaczyć czy coś się u nich zmieniło. No, nie licząc Grand Imperiala, bo mimo zmniejszenia intensywności swojej bogatej palety aromatów i smaków, jeszcze jest zacny.
A skoro już o porterze, to zrobię ciąg dalszy swoich wywodu o wielkopolskim browarnictwie – a dokładniej mówiąc o browarze Fortuna. O tym, że tego browaru nie znoszę słyszał już każdy. Piwa markowane jako Fortuna, Miłosław to istna kpina. Dlatego też ze smutkiem na twarzy i łzami w oczach rozstałem się z ponad 10 zł, żeby posmakować dwóch z czterech piw markowanych przez nich jako Komes. W moje szpony wpadł Porter Bałtycki i Podwójny ciemny.
Zacznę może od przyjemniejszej strony. W końcu jakieś piwo od nich mi posmakowało! Straszny wyczyn… Po spróbowaniu dziewięciu na czternaście piw, które Fortuna oferuje, to naprawdę wielkie osiągnięcie z ich strony, że w końcu zrobili coś porządnego. Tym piwem, które mi zasmakowało okazał się być Porter Bałtycki. Nie było to piwo tak bogate w smaku jak wcześniej wspomniany Grand Imperial, jednak dało się wyczuć sporo nut, które śmiało mogłem porównać z tym zacnym porterem i docenić kunszt. Mimo tego, że piwo dobre i to bardzo, to w tańszej cenie dostanę lepsze portery.
Co to złej, a wręcz koszmarnej strony Komesów. Podwójny ciemny… Zacznę od cytatu ze strony Fortuny. „Kluczowym elementem powolnego dojrzewania smaku Komesa Podwójnego jest zastosowanie tradycyjnej, pracochłonnej metody powtórnej fermentacji w butelce”. Jeżeli ktokolwiek z Was fermentował cokolwiek w butelce, na pewno wie, że czasem to nie wychodzi. A kiedy to nie wychodzi, to zapach i smak i koszmar z ulicy Wiązów.
Nie mam pojęcia kto tam robi u nich w marketingu, ale powinni wiedzieć, że ładne kolorowe etykiety to nie wszystko. A tym bardziej serwowanie fermentacji w butelce należałoby nazwać „trafisz dobrze sfermentowane piwo, wygrywasz nagrodę”. Niestety po odbezpieczeniu butelki z kapsla okazało się, że dla mnie nagrody nie będzie.
Zastanawiam się nad reklamacją. Choć zastanawiam się… warto reklamować piwo z beznadziejnego browaru?