Można śmiało powiedzieć, że Kaszuby to region gdzie zachowała się tradycja wytwarzania tabaki, która to zanikła w skali Polski. Bardzo żałuję, że nie ostała się w Polsce żadna firma produkująca tabakę, taki polski Samuel Gawith, Wilsons of Sharrow czy Bernard, zachowująca tradycję i receptury. Można powiedzieć, że dzięki importowi tabaki zwyczaj jej zażywania może na nowo się odrodzić. Jak na razie na małą skalę.
Niestety wymagający tabacznik, jeśli chce mieć dostęp do lepszych produktów nie obejdzie się w Polsce bez Internetu. W sklepach stacjonarnych (których aż tak wiele nie ma) wybór jest bardzo ograniczony, często do tabak przeciętnych lub słabych.
Podsumowując, wobec powyższych faktów, brak odniesień do Polskich tabak mnie nie dziwi. Jednak nie uważam za coś niewłaściwego korzystanie z tabak zagranicznych jako punktów odniesienia w recenzjach, jeśli tylko jest to dla kogokolwiek pomocne. W dzisiejszych realiach polskiego rynku tabaczanego, nawiązywanie do produktów kaszubskich mija się z celem, gdyż są to tabaki dostępne dla nielicznych i jak wspomniał Jelcyn, bardzo „nierówne”.
P.S. Też chciałbym spróbować domowej produkcji tabaki i to od początku – od świeżych liści tytoniu. Ale jak wiadomo o takie jest trudno.