Aktywność w serwisie Top25snuff.com › Forums › Off-topic › Książki, ulubione gatunki i autorzy… Co polecacie? › Odp: Książki, ulubione gatunki i autorzy… Co polecacie?
W tym roku dość ostro wziąłem się za czytanie książek, poświęcając na to 2 godziny dziennie. I to był bardzo słuszny krok, bo czas z i od pracy spędzony w autobusie nie można uznać za stracony.
Z ciekawszych pozycji, przeczytanych przeze mnie w tym roku, mógłbym uznać „Pamiętniki Fanny Hill” Johna Clelanda z 1748 roku. Koneserom filmów erotycznych na pewno coś już dzwoni w uszach i przypominają sobie wszelkie cycki, które przed ekranem się pojawiły. Niestety ja ich nie widziałem, choć byłem bliski obejrzenia jednej z ekranizacji tej powieści – jednak wstęp był tak nudny, że zanim pojawiła się golizna, miałem już dość. Wracając jednak do książki, to jest to mała perełka w moich zbiorach, bo to jedyna taka seksualna pozycja, którą posiadam (nie liczę „Kamasutry”, bo zbereźność tego dzieła to mit nad mity). Szczerze powiedziawszy spodziewałem się po „Pamiętnikach…” wyuzdanej, dzikiej opowieści erotycznej, o niepohamowanej żądzy seksu nastolatki, która lubi zrobić to i owo ze swoim ciałem. Przeliczyłem się w swoich spekulacjach, gdyż dostałem porcję dramatycznych losów młodej kobietki wplątanej w świat prostytucji, początkowej jej niechęci i strachu do obcowania z różnymi mężczyznami (zakrawającymi o gwałt), w końcu z bezsilnością i przyjęciu swego losu. Szczerze powiedziawszy wyszło z „Pamiętników Fanny Hill” figlarne romansidło dla kobiet – bo jak inaczej nazwać książkę, w której pojawia się tyle penisów?
Zadowolony jestem również z przeczytania „Samotności w sieci” Janusza Wiśniewskiego, której to niedaleko do 'powieści erotycznej’ zważywszy na ciekawy związek dwojga ludzi, porozumiewających się jedynie za pomocą internetu i piszących do siebie różne sprośności. Jednak nie to w tej powieści jest kluczowe, a osadzenie akcji w latach ’90 i przypomnienie sobie jak rzeczywiście wyglądała komunikacja internetowa w początkach jej istnienia w Polsce. Bezproblemowa, prosta; osoba po drugiej stronie ekranu była jakby przyjacielem, któremu można zdradzić wszystkie sekrety, nie bojąc się przy tym, że pozna nasze dane i że go kiedykolwiek zobaczymy. PS Ekranizacja była kiepska, ale można chociaż popatrzeć na Magdalenę Cielecką.
A poza tym godne uwagi rzeczy, choć na razie przy obu przeczytane zaledwie 1/3:
– Rok 1809 (Wacław Gąsiorowski)
– Czerwone krzyże (Janusz Meissner)
Fraza 1/3 oznacza, że obie te pozycje należą do 'trylogii’. Jakoś się przy tym złożyło, że obie także są drugimi częściami. A zacząłem od drugich części, nie wiedząc, że należą do trylogii, bo tylko te były w zbiorach rodzinnych. Na szczęście odpowiednie kroki poczyniłem i zakupiłem brakujące tomy – wszakże nie lubię jak coś jest niekompletne.
PS: Czy ktoś z Was miałby ochotę zamienić się książkami? Mam do zamiany chociażby jedną z książek Richarda A. Knnaka z serii Dragonrealm (fantastyka), jeśli kogoś to interesuje.