Po dniu spędzonym w towarzystwie Poschlowych orzeźwiaczy: Gawith Apricot, Gletscher Prise i Packard’s Club coś mnie jednak korciło żeby na zakończenie zażyć czegoś z innej beczki…. od razu wiedziałem co to będzie 🙂 Aecht Altbayerischer 🙂 ale zaraz zaraz, przecież dzień był mocno ciepły, wieczór zimny też nie jest a Aecht mimo wszystko ma opinię tabaki „na zimę” i ciężkiej…co mi tam, pokusa jest silniejsza 🙂 Pomny wcześniejszych doświadczeń z Altbaterischerem sypię dwie szczypty…jednak tym razem zdecydowanie mniejsze niż poprzednio a już szczególnie w porównaniu do szczypt jakimi raczę siebie przy zażywaniu Poschlów… Pociągam najpierw jedna potem drugą dziurką nosa… i WOW ! Pełny aromat tego co w tej tabace najlepsze 🙂 Aromatyczny tytoń, nuty wędzonki, kawy, suszonych owoców…delikatne drapanie w nosie – jakże przyjemniejsze od tego przy znacznie większych szczyptach 🙂 Pełen relaks na zakończenie dnia – ciepłego, letniego dnia, na dobry sen 🙂