Cherry Menthol

W zasadzie nie jest łatwo poszukać dobrą tabakę o aromacie wiśniowym w pierwszym lepszym sklepie/stoisku z tytoniem. Bez zniechęcania się czytając recenzje kupiłem ją w ciemno. Co się rzuciło na myśl po skosztowaniu to fakt, że praktycznie nie czuć wiśni. Czuję się jakbym kupił zwyczajnie miętową tabakę. Sama mięta jest bardzo dobra patrząc na aromat i 'smak'. Jednak tutaj miała się dokonać recenzja tabaki cherry menthol, a nie menthol. Stąd 2 oczka ocena idzie w dół. Zmielenie jest pyliste, tabaka jest sucha. Osobiście wolę bardziej wilogtne, np. pöschla. Za dużo nie ma co mówić o opakowaniu, można stawać na głowię to i tak się cos zawsze z niej wysypie :) chyba ze poziom tytoniu zszedł poniżej miejsca styknięcia się wieczka z opakowaniem.
Gdyby to była mięta, to bym mógł polecić. Jednak że jest to cherry menthol to niestety, ale nie warto kupować. Można tego żałować :)

Wilson of Sharrow, firma z blisko trzystuletnimi tradycjami, która raczy nas szerokim wachlarzem tabak, których to znamienita większość utwierdziła liczne grono polskich tabaczarzy iż angielska tabaka musi być sucha - za wiele prawdy w tym stwierdzeniu nie ma; to iż wiele tabak jest suchych nie oznacza iż jest to regułą, a fakt iż puszeczki wypełnione brytyjskim specjałem przybywają do nas prosto z wysp również może mieć wpływ na kondycję produktu jaki zamknięty został w tabakierze.
Dość już jednak wstępu, wszak recenzja ta ma dotyczyć "Cherry Mentol" i nie powinna przeradzać się w charakterystykę angielskich tabak.

Zacznijmy zatem od tabakiery - jest to standardowa dla WoS'ów metalowa puszeczka, zdolna pomieścić 5g mej ulubionej używki; na pokrywce puzderka jak zawsze znajduje się ta sama naklejka co w przypadku innych produktów Wilson of Sharrow, co oczywiste jedynym zmiennym elementem są nazwy jakimi twórcy obdarzyli aromat danej tabaki. Polski importer zadbał by doklejona została kolejna naklejka z ostrzeżeniami, która zasłania ten sam slogan, który oryginalnie napisany był w mowie Shakespeare'a.
Stałym mankamentem tabakierek od WoS'a jest to iż zawsze mieści się w nich za dużo tabaki (przepraszam za ten oksymoron - wszyscy wiemy iż tabaki nigdy nie może być za dużo) co sprawia że bardzo łatwo, o rozsypanie zawartości nowo otwartego puzderka - w miarę zażywania problem znika, ale pomimo to myślę iż producent mógłby postarać się, o wyeliminowanie tej wady chociażby poprzez produkcję nieco większych tabakier.
Dodam iż pomimo wyżej wspomnianej wady całkiem lubię te metalowe pudełeczka - prezentują się całkiem gustownie, a gdy zużyjemy całą tabakę jaka była w nich zamknięta można ich użyć jako zamiennika dla papierowej torebki bądź woreczka strunowego w jakie pakowane są niektóre snuffy, zresztą zastosowań dla puszeczek może być multum i każdy w miarę potrzeb i wyobraźni wybierze to zastosowanie, które wyda się mu odpowiednie.

Z żalem stwierdzam iż mój egzemplarz "Mentolowej Wiśni" sprawiał na początku problemy - po raz pierwszy miałem problemy z otwarciem WoS'owskiej tabakiery lecz skoro jest to wyjątek to nie ma sensu zaniżać oceny opakowania z tego tytułu.

Czas na najważniejsze czyli wnętrze, które prezentuje się całkiem zachęcająco.
Na owo wnętrze składa się drobno zmielony tytoń w kolorze nasyconego brązu; aksamitny w dotyku, a przy tym dość wilgotny (szczególnie jeśli wziąć pod uwagę wspomniany na początku recenzji stereotyp, o angielskich tabakach). Znad otwartej tabakiery unosi się zapach mentolu, ale nie jest to czysty mentol gdyż jego ostrość zdaje się łagodzić drugi, nieco przytłumiony aromat - czyżby wspomniana w nazwie wiśnia? Przekonajmy się, czas na degustację, a zatem na zdrowie!

Pierwszym co czuje nos jest mentol, bardzo mocny mentol, zdolny przynajmniej na chwilę orzeźwić i odegnać senność oraz zmęczenie. Choć na co dzień nie przepadam za tabakami w których mentol gra pierwsze skrzypce to zawsze staram się mieć podobny specyfik w swej kolekcji na wypadek gdybym potrzebował "pobudzacza" wszak ostry mentol i kawa potrafią zdziałać cuda.
Czy wyczuwam coś poza mentolem? Tak, da się wyczuć bardzo nieśmiały aromat wiśni, który choć mało wyraźny to wydaje się dużo bardziej naturalny niż ten jaki wyczuć można w innych (przynajmniej znanych mi) tabakach w których starano się uchwycić wisienkę. Niestety już po chwili znika zostawiając w mym nosie mentol, który z każdą chwilą słabnie.
Wiśnia w tej tabace zdaje się sprowadzać do roli fatamorgany, już jawi się niczym oaza by nagle zniknąć, zostawiając mnie na mentolowej pustyni.

Ciężki orzech do zgryzienia - "Cherry Mentol" nie jest złą tabaką, ale daleko jej do tego by stać się tabaką rewelacyjną. Osobiście byłem rozczarowany po kilku pierwszych spotkaniach z tym wyrobem; oczekiwałem kompozycji w której to wiśnia zagra pierwsze skrzypce, a mentol będzie tylko tłem, a dostałem ostrą mentolową tabakę w której wiśnia schodzi na dalszy plan.
WoS Cherry Mentol określiłbym jako niewykorzystany potencjał, choć zastrzegam iż jeśli ktoś szuka ostrego mentolu ze słabą, owocową nutką to tabaka ta powinna przypaść mu do gustu.

Jeden z lepszych WoS'ów jakie miałem przyjemność kosztować, mogę rzec nawet, że najlepszy. Do kupna namówił mnie przyjaciel, który zachwycił się smakiem. Muszę przyznać, że tak samo jak on pokochałem tą tabakę za pierwszym wtarciem :) Od razu poczułem miętowo - wiśniowe orzeźwienie, które towarzyszyło mi przez dłuższą chwilę, co się przy WoS'ach nie zdarza często!
Uwielbiam pudełka WoS z wyglądu, niestety już samo otwieranie nie jest takie fajne, tabaka rozsypuje się na boki :/ Ale tak to nic nie mam do nich ^^
Oczywiście, nie jest to tabaka idealna, ponieważ mija się z celem czystego nosa ;) Dlatego nie dostaje oceny najwyższej.

Wilsons of Sharrow Snuff jest to jedna z najstarszych wytwórni tabaki na świecie, produkująca od 1737 roku. Oferują nam szeroki wachlarz wyrobów tabaczanych. Swoją sławę na całym świecie zawdzięczają niezmiennej tradycji, jakości produktów oraz różnorodności. Siedziba znajduje się w miejscowości Sheffield w Wielkiej Brytanii. Tyle historii wystarczy. Przejdźmy teraz do samego produktu, który nosi nazwę CHERRY MENTHOL. Moim zdaniem producenci chcieli na siłę wepchnąć wiśnię do EXTRA MENTHOLU jeśli im o to chodziło to im się udało ponieważ aromat do złudzenia przypomina właśnie EXTRA MENTHOL. Wiśnia całkiem zanika pod taka potężną dawka mentolu. Nie powiem ponieważ jest bardzo dobry, a pięknego posmaku nadaje mu dobrej jakości Wilsonowski tytoń. Nasza wisienka jest stanowczo zagłuszona przez te dwa mocne, a zarazem pyszne aromaty. Zmielenie standardowe dla marki, bardzo drobny proszek o barwie jasno brązowej. Tabakierka to również standard. Aluminiowa, 5 gramowa puszeczka z naklejką na wieczku. Cena w jakiej nabyłem tego WoSa to 6.50 zł. Podsumowując, jest to standardowa przeciętna tabaka o mocnym zapachu mentolu i tytoniu. Wisienka odgrywa w tej tabace niewielką rolę, ale na pewno ją jakoś urozmaica. Z mojej strony to tyle, dziękuje i pozdrawiam. Wasze zdrowie. Snuff!

Tabaka barwy ciemnobrązowej, grubo zmielona, o dużej wilgotności.
Zażycie: po otwarciu nowego pudełka tabaka pokazuje swoje dobre oblicze - wisienka ładnie współgra z mentholem, rewelacyjnie przy tym orzeźwiając. W miarę zażywania menthol z tej puszki zaczyna przerażać swoją intensywnością i bezlitośnie tłumi aromat wiśni. Ostatni gram to powrót do zrównoważonego smaku, gdzie nie ma wojen, a wiśnia i menthol hasają sobie swawolnie po tytoniowym polu...

No dobra, przesadziłem.