- Tabaki
- Tabaki
- Joh. Wilh. von Eicken GmbH
- Chapman Virginia
Chapman Virginia
Informacje o tabace
Producent
Joh. Wilh. von Eicken GmbH
Parametry tabaki
Smak tabaki
Tytoń
Waga tabaki
10 g.
Opakowanie
plastikowe
Joh. Wilh. von Eicken GmbH
Recenzje użytkowników
14 reviews
Ocena ogólna
4.0
Ocena smaku
4.4(14)
Ocena opakowania
2.5(14)
Already have an account? Log in now or Create an account
Virginia
Ocena ogólna
4.8
Ocena smaku
5.0
Ocena opakowania
4.0
Dlaczego tak wysoko ją oceniam? Bo jest to jedyna popularna tabaka, w której czuć tylko i wyłącznie TYTOŃ, i to nie byle jaki - bo Virginie. Zaczne jednak od opakowania, które jest bardzo praktyczne i ładne, wbrew temu, co mówią inni. Jedyba wadą jest brak tego 'dyndzelka' aby ułatwić nasypywanie, ale mi nigdy się nie otworzyło, ani nie rozwaliło. Może trafiłem na jakąś mniej wadliwą partię? Smak zasługuje na 5, bowiem bardzo długo trzyma się w nosie i można po nim porządnie kichnac. Szkoda,że Chapmany są już wycofane z produkcji, ale w kiosku na puławskiej zostało jeszcze kilka pudełeczek - pozycja obowiazkowa.
Podsumowanie o tabace
Zalety tabaki
-tytoń!
Minusy Tabaki
-trochę wadliwe opakowanie...
M
Biała owca w rodzinie
(Updated: Sierpień 18, 2012)
Ocena ogólna
4.2
Ocena smaku
5.0
Ocena opakowania
1.0
Dziś na warsztat przyszło mi wziąć kolejną tabakę z rodziny Chapmanów. Ale lojalnie uprzedzam tych, którzy nie mieli jeszcze z tą familią do czynienia-jest to rodzina patologiczna. No ale nie tak do końca... W tym ogólnym syfie, biedzie i ubóstwie od firmy Joh. Wilh. von Eicken GmbH, można znaleźć prawdziwą perełkę, która zdecydowanie wybija się ponad swoich braci i siostry. Niesławna i niedoceniana przez wielu, oto przed Państwem: Chapman Virginia.
Tabakiera jest kolejnym przykładem na to, że nie należy oceniać niczego po wyglądzie. Jest brzydka jak noc i do tego wykonana po kosztach. Nie mogę się powstrzymać, żeby nie wspomnieć o tym przeklętym wieczku, które przy pierwszej lepszej okazji lubi się ułamywać. Każde otworzenie jakiegokolwiek Chapmana, jest niczym rozbrajanie bomby przez sapera. Wystarczy jeden fałszywy ruch i tragedia gotowa. No może odrobinę przesadziłem ;P Pudełko jest bardzo toporne. Wygląda jak by było wyciosane dłutem w kamieniu, przez osobę bez rąk. Etykietka również nie grzeszy urodą. Utrzymana jest w niebiesko-biało-czerwonej kolorystyce.
Wizualnie proszek ładnie się prezentuje. Jest jasno brązowy (na upartego można by nawet powiedzieć, że żółty) i drobno zmielony. Do tego należy dodać bardzo małą wilgotność. Uściślając-jest sucha jak pieprz. Zresztą nie jest to jedyny wspólny element z popularną przyprawą. Wąchaliście kiedyś pieprz? Ja tak. Prawie zawsze kończyło się to serią kichnięć. Podobnie mam z Virginią. Wystarczy nawet tylko to, że niuchnę ją sobie z tabakiery i mogę być pewien że kichnę, tak samo jak jestem pewien tego, że po sobocie jest niedziela.
Tabaka ta jest bardzo szorstka i przy wciągnięciu, odrobinę drapie w ścianki nosa. Aromat nie przypomina w niczym produktów, jakich do tej pory przyszło mi kosztować. Jest bardzo surowy i naturalny, ale w sposób diametralnie inny, niż ma to miejsce w schmalzlerach. I to mi bardzo odpowiada. Czuć słodką nutę, która jest charakterystyczna dla tytoniu typu virginia. Jest to miła odskocznia od innych tabak. Niestety do użytku codziennego raczej się nie nadaje. Jest na to odrobinę zbyt ciężka dla nosa. W zależności od "dyspozycji" nosa, niekiedy dodatkowo czuję w tle orzechy, a kiedy indziej świeżą słomę. Nie, nie przywidziało Ci się Drogi czytelniku :) Słoma-wysuszona przez sierpniowe słońce, świeżo po żniwach, wydzielająca słodkawą woń.
Już po pierwszym wciągnięciu tej tabaki(mimo, że byłem w kwestii tabaczenia całkowitym żółtodziobem) wiedziałem, że to jest właśnie to! Za swoje walory smakowe jest przez jednych uwielbiana(w tym przeze mnie), a za te same cechy druga grupa jej nienawidzi. Aktualnie jestem w połowie drugiego pudełka i ciągle mi mało. Wielka szkoda, że Virginia zniknęła z rynku. W moim sercu pozostanie jednak na zawsze. Spoczywaj w pokoju Chapmanie.
Tabakiera jest kolejnym przykładem na to, że nie należy oceniać niczego po wyglądzie. Jest brzydka jak noc i do tego wykonana po kosztach. Nie mogę się powstrzymać, żeby nie wspomnieć o tym przeklętym wieczku, które przy pierwszej lepszej okazji lubi się ułamywać. Każde otworzenie jakiegokolwiek Chapmana, jest niczym rozbrajanie bomby przez sapera. Wystarczy jeden fałszywy ruch i tragedia gotowa. No może odrobinę przesadziłem ;P Pudełko jest bardzo toporne. Wygląda jak by było wyciosane dłutem w kamieniu, przez osobę bez rąk. Etykietka również nie grzeszy urodą. Utrzymana jest w niebiesko-biało-czerwonej kolorystyce.
Wizualnie proszek ładnie się prezentuje. Jest jasno brązowy (na upartego można by nawet powiedzieć, że żółty) i drobno zmielony. Do tego należy dodać bardzo małą wilgotność. Uściślając-jest sucha jak pieprz. Zresztą nie jest to jedyny wspólny element z popularną przyprawą. Wąchaliście kiedyś pieprz? Ja tak. Prawie zawsze kończyło się to serią kichnięć. Podobnie mam z Virginią. Wystarczy nawet tylko to, że niuchnę ją sobie z tabakiery i mogę być pewien że kichnę, tak samo jak jestem pewien tego, że po sobocie jest niedziela.
Tabaka ta jest bardzo szorstka i przy wciągnięciu, odrobinę drapie w ścianki nosa. Aromat nie przypomina w niczym produktów, jakich do tej pory przyszło mi kosztować. Jest bardzo surowy i naturalny, ale w sposób diametralnie inny, niż ma to miejsce w schmalzlerach. I to mi bardzo odpowiada. Czuć słodką nutę, która jest charakterystyczna dla tytoniu typu virginia. Jest to miła odskocznia od innych tabak. Niestety do użytku codziennego raczej się nie nadaje. Jest na to odrobinę zbyt ciężka dla nosa. W zależności od "dyspozycji" nosa, niekiedy dodatkowo czuję w tle orzechy, a kiedy indziej świeżą słomę. Nie, nie przywidziało Ci się Drogi czytelniku :) Słoma-wysuszona przez sierpniowe słońce, świeżo po żniwach, wydzielająca słodkawą woń.
Już po pierwszym wciągnięciu tej tabaki(mimo, że byłem w kwestii tabaczenia całkowitym żółtodziobem) wiedziałem, że to jest właśnie to! Za swoje walory smakowe jest przez jednych uwielbiana(w tym przeze mnie), a za te same cechy druga grupa jej nienawidzi. Aktualnie jestem w połowie drugiego pudełka i ciągle mi mało. Wielka szkoda, że Virginia zniknęła z rynku. W moim sercu pozostanie jednak na zawsze. Spoczywaj w pokoju Chapmanie.
Podsumowanie o tabace
Zalety tabaki
-naturalny, niczym nie zmącony aromat
-cena
-smakowity tytoń
-cena
-smakowity tytoń
Minusy Tabaki
-szpetna tabakierka
-bardzo delikatna zawleczka
-bardzo delikatna zawleczka
B
Niedoceniona przez wielu
(Updated: Listopad 27, 2011)
Ocena ogólna
4.2
Ocena smaku
5.0
Ocena opakowania
1.0
Z Chapmanem miałem okazję się spotkać za sprawą kolegi, który mnie poczęstował i... Eh, nabyłem własny egzemplarz – koniecznie musiałem go mieć. Pierwszy raz, gdy ta tabaka znalazła się w moich nozdrzach poczułem zachwyt jak nigdy wcześniej, ani później. Jestem zadowolony, że zdążyłem zakupić, nim całkowicie zniknęły z naszego rynku.
Pierwsze, co mnie zabolało, gdy trzymałem już w rękach moją własną Virginię to zawleczka, która odleciała w górę i wylądowała na posadzce... Jasna cholera – teraz otwieraniu jakiegokolwiek Chapmana towarzyszy skupienie i ostrożność. Ogólnie tabakiera nie jest zła, ale producent mógł się bardziej postarać. Niech będzie dwa – zawsze mogło być gorzej.
Zawartością jest średnio zmielony jasnożółty proszek (kolor jak Fruitmix Paula Gotarda), który jest bardzo suchy. Niestety zdarza się, że może przytkać nos, ale wystarczy tylko trochę obycia.
A teraz najważniejsze – smak. Tytoń, któremu w odróżnieniu od tytoniu zawartemu w schmalzlerach nie towarzyszy wędzonka, śliwki, czy też czekolada. Wydaje mi się to stosunkowo rzadkie i pewnie to jest jedna z przyczyn pewnej niechęci ludzi do tej serii tabak.
Jaki jest? Bardzo dobrej jakości – świetny aromat, długo utrzymuje się w nosie... Chociaż na codzienny użytek raczej się nie nadaje. Przywodzi na myśl naturę, siłę i męskość. Nasila niechęć wobec ciepłych kluch, rozleniwionych pożeraczy fast foodów i ludzi biegających za nowymi ubraniami. Kojarzy mi się też z westernami.
Mimo wahań między cztery, a pięć dostanie maksymalną notę – nie zasługuje na tak niskie miejsce w rankingu.
Obecnie największą popularnością cieszą się tabaki owocowe (eh, statystyk nie ma, ale kto powie, że tak nie jest?), w których tytoń pełni tylko rolę dostarczyciela ładunku nikotyny, a jego smaku nie ma ani krztyny. Ciekawi mnie, czy przyzwyczajenie do takich wyrobów odbija się m.in. na Chapmanach... Ich popularności, ocenach i zbycie.
Wspomnę jeszcze o „pewnym” aspekcie zażywania – Schmalzlerów, czy tej tabaki nikt tym nie splugawi...
Tabaki warto spróbować choćby po to, żeby wiedzieć jak smakuje... tytoń.
Pierwsze, co mnie zabolało, gdy trzymałem już w rękach moją własną Virginię to zawleczka, która odleciała w górę i wylądowała na posadzce... Jasna cholera – teraz otwieraniu jakiegokolwiek Chapmana towarzyszy skupienie i ostrożność. Ogólnie tabakiera nie jest zła, ale producent mógł się bardziej postarać. Niech będzie dwa – zawsze mogło być gorzej.
Zawartością jest średnio zmielony jasnożółty proszek (kolor jak Fruitmix Paula Gotarda), który jest bardzo suchy. Niestety zdarza się, że może przytkać nos, ale wystarczy tylko trochę obycia.
A teraz najważniejsze – smak. Tytoń, któremu w odróżnieniu od tytoniu zawartemu w schmalzlerach nie towarzyszy wędzonka, śliwki, czy też czekolada. Wydaje mi się to stosunkowo rzadkie i pewnie to jest jedna z przyczyn pewnej niechęci ludzi do tej serii tabak.
Jaki jest? Bardzo dobrej jakości – świetny aromat, długo utrzymuje się w nosie... Chociaż na codzienny użytek raczej się nie nadaje. Przywodzi na myśl naturę, siłę i męskość. Nasila niechęć wobec ciepłych kluch, rozleniwionych pożeraczy fast foodów i ludzi biegających za nowymi ubraniami. Kojarzy mi się też z westernami.
Mimo wahań między cztery, a pięć dostanie maksymalną notę – nie zasługuje na tak niskie miejsce w rankingu.
Obecnie największą popularnością cieszą się tabaki owocowe (eh, statystyk nie ma, ale kto powie, że tak nie jest?), w których tytoń pełni tylko rolę dostarczyciela ładunku nikotyny, a jego smaku nie ma ani krztyny. Ciekawi mnie, czy przyzwyczajenie do takich wyrobów odbija się m.in. na Chapmanach... Ich popularności, ocenach i zbycie.
Wspomnę jeszcze o „pewnym” aspekcie zażywania – Schmalzlerów, czy tej tabaki nikt tym nie splugawi...
Tabaki warto spróbować choćby po to, żeby wiedzieć jak smakuje... tytoń.
Podsumowanie o tabace
Zalety tabaki
- tytoń
- natura i siła
- cena (niewiele ponad 3zl za 10g!)
- natura i siła
- cena (niewiele ponad 3zl za 10g!)
Minusy Tabaki
- tabakiera z beznadziejnym otwarciem
- znikają z rynku...
- znikają z rynku...
A
Virginia
(Updated: Grudzień 06, 2011)
Ocena ogólna
4.2
Ocena smaku
4.5
Ocena opakowania
3.0
Pamiętam, że jeszcze parę lat temu, dajmy na to 2- 3 lata, wolałbym nie wciągać tabaki niż poczęstować się od kogoś Chapmanem... Na szczęście to już przeszłość. Chapman Virginia, to drugi własny Chapman. Tabakierka 10 gramowa, z niebieską naklejką, taka prosta, przeciętna, ani nie zachwyca, ani nie odrzuca. Określając kolor tabaki pokusiłbym się o stwierdzenie ciemny rudy. Tabaka bardziej sucha niż wilgotna (dużo jej brakuje do wilgotności, aczkolwiek nie jest to "anglik"), średnio zmielona. Teraz przechodząc do najciekawszego co w tej tabace jest, czyli do aromatu. Aromat z czystym sumieniem mogę nazwać męskim aromatem. Jest on surowy, zdecydowany, lekko drażniący. Czuć tylko i wyłącznie tytoń. Nic więcej, bez zbędnych jakichkolwiek innych aromatów. Tabaka ukłuwa nas w nozdrza, lecz już nie tak surowo jak sam aromat. Zażywałem ją ostatnio w towarzystwie piwa Harnaś, gdzie świetnie się komponowała. Uważam, że nadaje się ona do spędzenia np. piątkowego wieczoru z kumplami, tabaką, większą ilością piwa i dawką dymu z papierosów, a to wszystko w niewielkim zamkniętym pomieszczeniu. Na końcu mogę dodać, ze VIRGINia nie jest tabaką dla tabacznych virginów. To wyrób dla tych, którzy z tabaką nie jeden wieczór, czy noc spędzili.
Edit: Przeglądałem tak te moje recenzje i doszedłem do tej. Cztery to za mało dla Virginii. Więc będzie cztery z plusem!
Edit: Przeglądałem tak te moje recenzje i doszedłem do tej. Cztery to za mało dla Virginii. Więc będzie cztery z plusem!
Podsumowanie o tabace
Zalety tabaki
- Męski, surowy, zdecydowany aromat
Minusy Tabaki
- Zawleczka
K
O smaku "Popularnych"
(Updated: Lipiec 22, 2010)
Ocena ogólna
4.4
Ocena smaku
5.0
Ocena opakowania
2.0
Nienawidzę większości niemieckich tytoni i tabak. Wyroby (nienawidzę także tego związku frazeologicznego -->) "ze stajni Pana Alojzego Pöschla", to chamskie, toporne świństwa, źle (za grubo) zmielone, nastawione na seryjną (szybką) produkcję. Są jak spasiony bawarski turysta, przy wielkim kuflu piwa. Pół tabacznego świata się tym zachwyca - ja nie. Daleko im, do wyrafinowanego angielskiego gentlemana. Daleko - do produkowanych, na tych samych od ponad 200 lat maszynach, w tych samych od ponad dwóch wieków warunkach - tytoni i tabak z Kendal. Też Niemcy, ale z Lubeki porwali się na coś, nie tylko sprzecznego z ich oktoberfestową, przaśną tradycją, ale szalonego w ogóle: postanowili wprowadzić na rynek niemiecki, tabaki o charakterze angielskim. Tabaki, bo identycznie sprofilowane są Chapmany Strong i Menthol (np. na SG Menthol). Niewykonalne? Oczywiście, to nie mogło się udać. I się nie udało. Ale wyszło coś bardzo dobrego. Świetna baza tytoniowa, doskonała na samodzielne mieszanki, czy próby blenderskie. Można też, choć to bardzo mocna tabaka, zażywać solo. Osobiście - tak najczęściej robię. Czy to jest czysta Va? Oczywiście, że nie jest - stwierdzi to każdy, kto próbował chociażby FVF czy BBF. Ja stawiałbym raczej na obecność Burleya, zatem mielibyśmy tzw. "mieszankę amerykańską" (palacze papierosów, wiedzą o co chodzi, np. Marlboro, Paramounty, itp.). Daje dużego kopa. Smak, wielu się nie spodoba, czysty tytoń, bez aromatów i dodatków, ale wielu też zachwyci - na pewno nie pozostawi obojętnym. Moim zdaniem, to dobry wyrób. Zmielenie pozostawia wiele do życzenia, ale to i tak krok milowy, czy raczej "kłus milowy", od prodóktów ze stajni Pana...
Podsumowanie o tabace
Zalety tabaki
- niska cena (w kiosku na Pradze-Północ 4,20 PLN),
- bardzo dobry smak,
- bardzo dobry smak,
Minusy Tabaki
- fatalne opakowanie,
- nie wierze, że to czysta Va,
- nie wierze, że to czysta Va,
P