Bucks Fizz

Są w świecie tabaczanym produkty, które pomimo ,że nie odzwierciedlają aromatu napisanego na etykiecie, są genialne. Bucks Fizz może nie jest genialna, ale z pewnością jest bardzo dobra. Wymieniona tabaka jest sprzedawana jako produkt marki Blender's. W założeniu mają to być produkty skierowane do wymagających odbiorców i produkowane wiekowymi metodami. Nie wiadomo jaka frima zajmuje się produkcją tych tabak, ja z jednej strony przypuszczam ,że to SG-kwestia aromatów i formy, a z drugiej ,że to robota Toque- puszki.

Wspomniane puszki są identyczne do tych w jakich są sprzedawane Toque, jedyną różnicą jest wielkość, Blendersowe są troszkę większe. Funkcjonalną, gwintowaną puszkę zdobi etykieta z prostym, czerwonym napisem "Blender's Snuff", poniżej znajduje się nazwa aromatu i ostrzeżenie. Powiem szczerze ,że niezbyt mi się podoba etykieta tych tabak, ale opakowaniu nie mogę nic więcej zarzucić. Tabakiera jest 10 gramowa.

Proszek jest drobno zmielony i bardzo wilgotny. Nie ma szans, aby ktoś się zakrztusił biorąc szczyptę tej tabaki. Więc jest to jedna z tabak ,która obala mit o suchych i pyłowych anglikach. Tytoń jest brązowej barwy, tabaka jest niskonikotynowa.

Na początku opisu wspomniałem, że są tabaki ,które nie odzwierciedlają aromatem nazwy zapisanej na opakowaniu- tak jest z Bucks Fizz. Bucks Fizz to mieszanina wina musującego i soku pomarańczowego, w proporcjach 1:2. Owszem czuć winny aromat, bardzo smaczny i ciekawy, jednak pomarańcze są kompletnie niewyczuwalne. Nie jest to absolutnie wada, bo tabaka i tak jest BARDZO smaczna. Wracając do pomarańczy, w tle rzeczywiście jest coś słodkiego, ale w życiu bym nie powiedział ,że to pomarańcza. Internetowy sprzedawca Taganza wspomniał w swoim opisie o wrażeniu musowania bąbelków, co skusiło mnie do zakupu i faktycznie, istotnie można poczuć coś jakby musowanie w nosie, takie lekkie szczypanie. Bardzo mnie to zaciekawiło i spodobało mi się, w końcu rzadko która tabaka powoduje takie odczucia, a już napewno nie w taki stopniu. Jedną z głównych zalet tejże tabaki jest tytoń, właśnie on nasiąknięty jest tym aromatem winnym i dobrze się z nim komponuje. Tytoń jest lekko gorzkawy, wytrawny. W sumie to jest główną atrakcją w tej tabace.

Podsumowując: nie ma szału, ale bardzo dobra tabaka. W sumie to bardzo mi się spodobała, pewnie kiedyś, w dalekiej przyszłości kupię jeszcze jedno opakowanie. Nie należy jednak się nastawiać na wyraźny aromat szampana czy pomarańczy. Bo ten pierwszy wątek zapachowy to raczej winny tytoń, a ten drugi to coś słodkiego w tle. Polecam.

Szampan z pomarańczą. Taaa… Powiem szczerze, że gdyby nie nazwa (bucks fizz, to koktajl z szampana lub wina musującego z sokiem pomarańczowym), to bym się nie domyślił. Tabaka, owszem, pomarańczą pachnie, alkoholem też, nawet dosyć intensywnie, ale że to szampan...? Jednakże, dość szybko przywykłem do tego, niespotykanego w naszym kraju, zestawienia. Bucks Fizz jest delikatniejszy i bardziej wyrafinowany, niż pozostałe tabaki z alkoholowej linii Blender’s Snuff. Smak ma wyszukany, ciekawy, choć nieco egzotyczny i lekko cierpki. Podstawą tabaki jest dobry, angielski tytoń, zmielony drobno, suchy i jasny. Ogólnie – bardzo smaczna rzecz, polecam ją wszystkim bez wyjątku. Już wiem, który snuff towarzyszył mi będzie w trakcie sylwestrowej zabawy, wszak produkt niniejszy wydaje się być stworzony do noworocznych toastów. A zatem… Niech się Wam wszystkim szczęści w nowym 2012 roku! Wszystkiego dobrego!

Bucks Fizz to nazwa koktajlu (i brytyjskiego zespołu muzycznego) składającego się w zależności od upodobań w 1/3 z soku pomarańczowego i 2/3 szampana lub na odwrót. Przyznam się, że nigdy go nie piłem, nie jestem fanem musujących alkoholi. Tabaki z serii Blender's Snuff zostały wyprodukowane dla snuffstore.co.uk.

Tabakierka całkiem fajna, okrągła o zaskakująco sporej średnicy jak na 10g. Posiada gwint, więc o wiele łatwiej jest ją otworzyć niż opakowania WoSa czy McChrystalsa. Na górze nalepiona jest skromna i graficznie prosta nalepka. Cztery gwiazdki.

Tabaka jest koloru brązowego. Zmielona drobno, wilgotna. Zbija się w grudki, nie ma za to tendencji do spływania. Nie czuję też potrzeby wysiąkiwania jej.

Po otwarciu opakowania i zbliżeniu nosa do proszku wyczujemy zapach mokrej ziemi i lekkiej zgnilizny. Po zażyciu (koniecznie solidnej szczypty) wyczuwam przez kilkanaście sekund musujące bąbelki, łaskoczące w nos, pozbawione jednak jakiegokolwiek aromatu poza delikatną nutą tytoniu. Próżno doszukiwać się zapachu szampana czy pomarańczy. Niski poziom nikotyny. Konkretne rozczarowanie, dwie i pół gwiazdki.