- Tabaki
- Tabaki
- Wilsons & Co (Sharrow) Ltd
- Brunswick
Brunswick
Informacje o tabace
Producent
Wilsons & Co (Sharrow) Ltd
Parametry tabaki
Smak tabaki
Kwiaty
Waga tabaki
5 g.
Opakowanie
metalowe
Wilsons & Co (Sharrow) Ltd
Recenzje użytkowników
2 reviews
Ocena ogólna
2.8
Ocena smaku
2.5(2)
Ocena opakowania
3.8(2)
Already have an account? Log in now or Create an account
Wolę tradycję
(Updated: Sierpień 01, 2012)
Ocena ogólna
1.5
Ocena smaku
1.0
Ocena opakowania
3.5
WoS to firma nierówna. W jej ofercie znajdują się tytoniowe cuda jak słynne Besty, fajne acz uśrednione smakówki i całkowite niewypały. WoS ma ofertę tak szeroką, że jakość niektórych produktów po prostu musi odstawać. Brunszwik był eskperymentem, kotem w worku, który uwagę mą przyciągnął piękną nazwą. Słabość mam do kwestii historycznych i starych miast. Tym razem moja słabość mnie zgubiła.
Uparty byłem, stojąc przed ladą jednego z lubelskich alkoholowych. Pani-subiekt była zdenerwowana, a ja przebierałem w puszeczkach WoSów. Właściciel dopiero co rozbudował sklep o bogaty dział tytoniowy, więc doprawdy było w czym przebierać. Pani była zniecierpliwiona - to którą pan chce? - pyta. Obok stoi moja narzeczona, również zniecierpliwiona. Nie miałem wyjścia, więc mówią - tą - i pokazuję na Brunszwika. Po czasie stwierdzam, że albo tabaka zakupiona w niemiłych okolicznościach nie smakuje, albo była to zapowiedź tragedii.
Po otworzeniu tabakierki od razu uderzył mnie silny zapach kwiatów. Nie był to jednak zapach łąki, lecz wody kwiatowej jakiej używają zamiast perfum panie starej daty. Zapach silny i mdły. Należy przyznać szczerze, że interesujący. Zaglądam do puszeczki. Sucha, ciemna, hebanowa wręcz tabaka o nieregularnym zmieleniu. Ciężko określić je jednoznacznie: trochę grysu, trochę mniejszych grudek i pył. Gdzieniegdzie widać jakieś białawe drobinki - podejrzewam, że to drobno zmielone płatki.
Po zażyciu w nosie czuć delikatne pieczenie i niemal jednoczesne uderzenie zapachu kwiatów nieokreślonych. Ale to jest tylko tło, z którego wyłania się motyw przewodni - coś lawendowego, coś - może delikatnie - cytrusowego. Form nieokreślonych używam celowo, gdyż wszystko, co oferuje ta tabaka jest nieokreślone i sztuczne. Aromatom daleko od naturalności. Są tak nachalne, że czerpanie przyjemności ze snuffu jest jeśli nie niemożliwe, to na pewno bardzo trudne. Zapach niestety utrzymuje się bardzo długo i to z wysoką intensywnością. Po krótkim czasie od zażycia rozbolała mnie głowa, na szczęście też na krótko. Jedynym pozytywnym aspektem tej tabaki jest przyjemne odświeżenie długo-długo po zażyciu. Można ją też włożyć sobie otwartą do szafy. Mole odstrasza bardzo skutecznie.
Oczekiwania były wielkie, a zawód wprost proporcjonalny do oczekiwań. WoSowski Brunszwik okazał się strzałem w stopę i bolączką współczesnego przemysłu - zróbmy kwiatowy aromat, bardziej kwiatowy niż prawdziwe kwiaty. Bardziej czekoladową czekoladę i bardziej brokułowe brokuły. Odcinam się od tego, wolę tradycję.
Uparty byłem, stojąc przed ladą jednego z lubelskich alkoholowych. Pani-subiekt była zdenerwowana, a ja przebierałem w puszeczkach WoSów. Właściciel dopiero co rozbudował sklep o bogaty dział tytoniowy, więc doprawdy było w czym przebierać. Pani była zniecierpliwiona - to którą pan chce? - pyta. Obok stoi moja narzeczona, również zniecierpliwiona. Nie miałem wyjścia, więc mówią - tą - i pokazuję na Brunszwika. Po czasie stwierdzam, że albo tabaka zakupiona w niemiłych okolicznościach nie smakuje, albo była to zapowiedź tragedii.
Po otworzeniu tabakierki od razu uderzył mnie silny zapach kwiatów. Nie był to jednak zapach łąki, lecz wody kwiatowej jakiej używają zamiast perfum panie starej daty. Zapach silny i mdły. Należy przyznać szczerze, że interesujący. Zaglądam do puszeczki. Sucha, ciemna, hebanowa wręcz tabaka o nieregularnym zmieleniu. Ciężko określić je jednoznacznie: trochę grysu, trochę mniejszych grudek i pył. Gdzieniegdzie widać jakieś białawe drobinki - podejrzewam, że to drobno zmielone płatki.
Po zażyciu w nosie czuć delikatne pieczenie i niemal jednoczesne uderzenie zapachu kwiatów nieokreślonych. Ale to jest tylko tło, z którego wyłania się motyw przewodni - coś lawendowego, coś - może delikatnie - cytrusowego. Form nieokreślonych używam celowo, gdyż wszystko, co oferuje ta tabaka jest nieokreślone i sztuczne. Aromatom daleko od naturalności. Są tak nachalne, że czerpanie przyjemności ze snuffu jest jeśli nie niemożliwe, to na pewno bardzo trudne. Zapach niestety utrzymuje się bardzo długo i to z wysoką intensywnością. Po krótkim czasie od zażycia rozbolała mnie głowa, na szczęście też na krótko. Jedynym pozytywnym aspektem tej tabaki jest przyjemne odświeżenie długo-długo po zażyciu. Można ją też włożyć sobie otwartą do szafy. Mole odstrasza bardzo skutecznie.
Oczekiwania były wielkie, a zawód wprost proporcjonalny do oczekiwań. WoSowski Brunszwik okazał się strzałem w stopę i bolączką współczesnego przemysłu - zróbmy kwiatowy aromat, bardziej kwiatowy niż prawdziwe kwiaty. Bardziej czekoladową czekoladę i bardziej brokułowe brokuły. Odcinam się od tego, wolę tradycję.
Podsumowanie o tabace
Zalety tabaki
+ kolor
+ odstrasza mole
+ odstrasza mole
Minusy Tabaki
- sztuczność
- zmielenie
- nadmierna suchość
- zmielenie
- nadmierna suchość
P
(Updated: Styczeń 07, 2011)
Ocena ogólna
4.0
Ocena smaku
4.0
Ocena opakowania
4.0
Tabaka dotarła do mnie jako jedna z trzech WOSów w paczce obok Thyme & Lemon i Prime Minister.. I okazała się najciekawszą z tych propozycji. Tabakiera standardowa, ale osobiście lubię prostą formę. Po otwarciu oczom ukazuje się widok nietypowy jak na tabaki WOS. Praktycznie czarny i bardzo wilgotny tytoń, który wręcz lepi się w palcach. Powietrze intensywnie wypełnia się zapachem kwiatów (nie mam pojęcia jakich) oraz delikatnej, świeżej cytrynki. Po wciągnięciu do nosa zapach staje się intensywniejszy, orzeźwiający i pozostaje taki bardzo długo. Tytoń w tej tabace jest w zasadzie niewyczuwalny. Z uwagi na intensywność zapachu, tabaka nie jest dla mnie na co dzień, ale bardzo przyjemna dla odmiany.
Podsumowanie o tabace
Zalety tabaki
-
Minusy Tabaki
-
L