Braniff Whisky
Informacje o tabace
Producent
Villiger
Parametry tabaki
Smak tabaki
whisky
Waga tabaki
10g.
Opakowanie
plastikowe
Villiger
Recenzje użytkowników
3 reviews
Ocena ogólna
4.0
Ocena smaku
3.8(3)
Ocena opakowania
4.8(3)
Already have an account? Log in now or Create an account
Bombonierka w baardzo poeschlowskim stylu
Ocena ogólna
3.3
Ocena smaku
3.0
Ocena opakowania
4.5
Nie przemawiają do mnie mentolówki. Jestem w tym odosobniony, zatem spokojnie można brać poprawkę na moją ocenę smaku. Braniffa kupiłem, szukając tabak o smaku whisky. Teraz używam go żeby odpocząć po bernardach, wystarczy mi pewnie na parę miesięcy.
Przede wszystkim, jak już pisano niżej: braniff zdecydowanie przypomina poeschla. Jest to przystępna, lekka tabaka, dość sypka i z mentolem na pierwszym planie. Różni się natomiast tym, że po mentolu wchodzi delikatny, choć wyraźny tytoń. Ten przypomina mi mieszanki, którymi ojciec nabijał fajkę. Nie wiem dlaczego, ale kojarzy mi się też ze śmietanką. Propsik.
Niestety, główny motyw nie przypadł mi do gustu. Nie czuć whisky, wyraźna jest natomiast alkoholowa bombonierka, utrzymująca się zaskakująco długo.
Nie wiem, skąd inni użytkownicy biorą informacje o zawartości nikotyny. Nie mam dostępu do żadnych danych. W moim przypadku to tylko własne odczucia, nie podejrzewam jednak braniffa o moc odróżniając go od poeschli. Nie znam zwiefachera, ale nie widzę absolutnie żadnego podobieństwa do klostermischunga. W bernardach wyraźnie czuć to coś, co bezbłędnie wpasowuje się w moje preferencje, a czego brakuje poeschlom i braniffowi.
Tabakierka ma ciekawy, zwracający uwagę kształt. Odejmuję jej pół punkta za jakość wykonania, która nie wytrzymuje konkurencji z bernardowskim klasykiem.
Z czystym sumieniem mogę polecić braniffa fanom poeschli. Tylko nie spodziewajcie się aromatu whisky, bo zamiast niego jest nieco zalatująca taniochą bombonierka.
Przede wszystkim, jak już pisano niżej: braniff zdecydowanie przypomina poeschla. Jest to przystępna, lekka tabaka, dość sypka i z mentolem na pierwszym planie. Różni się natomiast tym, że po mentolu wchodzi delikatny, choć wyraźny tytoń. Ten przypomina mi mieszanki, którymi ojciec nabijał fajkę. Nie wiem dlaczego, ale kojarzy mi się też ze śmietanką. Propsik.
Niestety, główny motyw nie przypadł mi do gustu. Nie czuć whisky, wyraźna jest natomiast alkoholowa bombonierka, utrzymująca się zaskakująco długo.
Nie wiem, skąd inni użytkownicy biorą informacje o zawartości nikotyny. Nie mam dostępu do żadnych danych. W moim przypadku to tylko własne odczucia, nie podejrzewam jednak braniffa o moc odróżniając go od poeschli. Nie znam zwiefachera, ale nie widzę absolutnie żadnego podobieństwa do klostermischunga. W bernardach wyraźnie czuć to coś, co bezbłędnie wpasowuje się w moje preferencje, a czego brakuje poeschlom i braniffowi.
Tabakierka ma ciekawy, zwracający uwagę kształt. Odejmuję jej pół punkta za jakość wykonania, która nie wytrzymuje konkurencji z bernardowskim klasykiem.
Z czystym sumieniem mogę polecić braniffa fanom poeschli. Tylko nie spodziewajcie się aromatu whisky, bo zamiast niego jest nieco zalatująca taniochą bombonierka.
Podsumowanie o tabace
Zalety tabaki
- lekki, ale wyraźny tytoń
- przyjemy dla oka kształt tabakierki
- łączy przystępność i nietypowy smak
- przyjemy dla oka kształt tabakierki
- łączy przystępność i nietypowy smak
Minusy Tabaki
- mentol
- smak niezgodny z nazwą
- smak niezgodny z nazwą
S
Niszowa górna półka
Ocena ogólna
4.2
Ocena smaku
4.0
Ocena opakowania
5.0
Mam takie wrażenie, że tym razem udało mi się znaleźć coś naprawdę wyjątkowego. Tabaka w dziwnej, kształtem przypominającej kaszubski rożek, półowalnej tabakierze. To Braniff – marka szwajcarskiego koncernu Villiger Sons Cigar Manufacturers, robiona w Niemczech i bardzo, ale to bardzo, przypominająca wyroby Pöschla. Chodzi mi, oczywiście, o te lepsze Pöschle – o te z górnej półki! Istnieją tylko cztery gatunki tabaki Braniff, a tylko dwie w odmianie tytoniowej. (sic!) Już na pierwszy rzut oka, widać że mamy do czynienia z produktem nastawionym na istnienie w sferze tzw. „górnej półki” wyrobów tabacznych. Nietypowe (aczkolwiek, bardzo praktyczne) zamknięcie, odstający od reszty rynku wygląd, dziwaczny kształt, itp. Marka zdecydowanie pcha się przed szereg i woła „Zauważcie mnie!”; a zatem, czas sprawdzić, czy ma mocne argumenty.
Braniff Whisky oparty jest o fenomenalny, fantastyczny, cygarowy, pełny tytoń. Tytoń dominujący nad, jakże znanym nam z wyrobów pana Alojzego P., mentolowym leitmotivem. Tytoń, któremu taka mentolowa szpryca zupełnie nie przeszkadza. Smaki gryzą się przez chwilę, jakby trwała próba sił; jak smoki zagłady w walce, w międzygwiezdnej czerni planet; po czym, z łoskotem wybucha tytoniowy dynamit… Nie, nie, nic nielegalnego nie paliłem… Ekhm! – tak mi się jakoś metafora taka wyrwała… Znakomicie skomponowany, pobudzający wyobraźnię blend. Whisky jest tu niewiele, trzeba jej poszukać. A najlepiej, w ramach bardziej precyzyjnej degustacji, zaopatrzyć się w butlę np. Ballantine’sa! Tytoń zmielony bardzo poprawnie, również przypomina wyroby firmy z Geisenhausen, kolor także zdradza popularnego, niemieckiego producenta. Oczywiście, nie znalazłem nigdzie informacji, kto tak naprawdę robi Braniffy – firma specjalizuje się w cygarach i cygaretkach, więc oddanie niszowej produkcji tabaki „w lepsze ręce” nie jest niczym dziwnym; ale czy faktycznie Pöschl maczał w tym palce? – to tylko moje przypuszczenia… A zresztą, popróbujcie sami (w razie czego, proszę wyprowadzić mnie z błędu).
Zalecam każdemu wielbicielowi tzw. „podstawki Pöschla” głębszą sesję z Braniff Whisky – nie tylko w celu konfrontacji z zażywanymi dotychczas tabakami, ale po prostu dla tej tabaki samej w sobie – dla jej ciekawego smaku, doskonale komponującego się z niewielką szklaneczką czegoś chłodniejszego :)
Braniff Whisky oparty jest o fenomenalny, fantastyczny, cygarowy, pełny tytoń. Tytoń dominujący nad, jakże znanym nam z wyrobów pana Alojzego P., mentolowym leitmotivem. Tytoń, któremu taka mentolowa szpryca zupełnie nie przeszkadza. Smaki gryzą się przez chwilę, jakby trwała próba sił; jak smoki zagłady w walce, w międzygwiezdnej czerni planet; po czym, z łoskotem wybucha tytoniowy dynamit… Nie, nie, nic nielegalnego nie paliłem… Ekhm! – tak mi się jakoś metafora taka wyrwała… Znakomicie skomponowany, pobudzający wyobraźnię blend. Whisky jest tu niewiele, trzeba jej poszukać. A najlepiej, w ramach bardziej precyzyjnej degustacji, zaopatrzyć się w butlę np. Ballantine’sa! Tytoń zmielony bardzo poprawnie, również przypomina wyroby firmy z Geisenhausen, kolor także zdradza popularnego, niemieckiego producenta. Oczywiście, nie znalazłem nigdzie informacji, kto tak naprawdę robi Braniffy – firma specjalizuje się w cygarach i cygaretkach, więc oddanie niszowej produkcji tabaki „w lepsze ręce” nie jest niczym dziwnym; ale czy faktycznie Pöschl maczał w tym palce? – to tylko moje przypuszczenia… A zresztą, popróbujcie sami (w razie czego, proszę wyprowadzić mnie z błędu).
Zalecam każdemu wielbicielowi tzw. „podstawki Pöschla” głębszą sesję z Braniff Whisky – nie tylko w celu konfrontacji z zażywanymi dotychczas tabakami, ale po prostu dla tej tabaki samej w sobie – dla jej ciekawego smaku, doskonale komponującego się z niewielką szklaneczką czegoś chłodniejszego :)
Podsumowanie o tabace
Zalety tabaki
- bardzo dobry tytoń,
- delikatna aromatyzacja,
- nietypowa tabakiera,
- interesująca i intrygująca,
- delikatna aromatyzacja,
- nietypowa tabakiera,
- interesująca i intrygująca,
Minusy Tabaki
- brak precyzyjnych informacji o rzeczywistym producencie (ale może to kwestia czegoś w rodzaju tajemnicy handlowej, a może to taka strategia marketingowa),
P
Specyficzna, ale całkiem dobra.
(Updated: Listopad 27, 2011)
Ocena ogólna
4.6
Ocena smaku
4.5
Ocena opakowania
5.0
Braniffa Whisky kupiłem z ciekawości, praktycznie nic o niej nie wiedziałem, więc nie byłem pod wpływem uprzedzeń, ani nie wyobrażałem sobie jakiejś tabaczanej cudowności. Jest to tabaka bardzo specyficzna, ale mnie się spodobała. Produkuje ją w Niemczech, szwajcarska firma zajmująca się głównie cygarami.
Tabakierka:
Mądrej głowie dość po słowie: świetna! Tabakierka ma kształt rożka, jest jednak płaska, zrobiona z czarnego grubego plastiku. "Przesuwajka" działa na podobnej zasadzie jak w niemieckiej Alpinie czy w Paulach Gotardach. Jest jednak lepiej pomyślana, jest zrobiona z innego plastyku niż reszta tabakierki, jest taka "antypoślizgowa", ma też rowki w tym samym celu. Po odsunięciu ukazuje się nam dość duży, półokrągły otwór przez który dozujemy tabakę. W razie potrzeby możemy zdjąć całą pokrywkę, np żeby uzupełnić tabakierkę tabaką. "Przesuwajka" zabezpieczona jest nalepką. Tabakierę zdobi ładnie przyklejona nalepka z nazwą firmy i tabaki, oraz portretem jak mniemam pana Braniffa. Pudełeczko mieści w sobie 10 gram tabaki. Wielkość samej tabakierki porównywalna jest z tabakierką Red Bulla.
Konsystencja:
Tabaka jest jasno brązowa, średnio/grubo mielona, wilgotna. Mocno pachnie podobnym aromatem jak ten po zażyciu.
Proszek przypomina formą trochę Chapmany np. Vanillę czy Virginię.
Aromat:
Oj nie jest to tabaka dla każdego. Ilekroć ją zażywam wyobrażam sobie którąś z oper Wagnera, lub Preußens Gloria. Aromat tej tabaki jest bardzo złożony, świetny tytoń, wędzonka, śliwki, menthol, coś jakby rum, kamfora. Jeżeli miałbym wskazać podobne tabaki to byłyby to Zwiefacher i Klostermischung. Menthol w tej tabace jest specyficzny, świetnie współgra z tytoniem. Tytoń oprócz wspomnianych Bernardów kojarzy mi się z Chapmanem, jednak jest nieporównywalnie lepszej jakości, da się wyczuć śliweczki, wędzonkę słabiej. Kamfora ujawnia się razem z rumem, aromat ten jest nieco bimbrowniczy, ale całkiem przyjemny. Nadaje on słodkości tabace, a Braniff Whisky jest straszliwie słodki, jednak nie w taki sposób jak cukierkowa Ozona Raspberry.
Aromat jest długotrwały, raz mocniej czuć tytoń, raz wspomniany rum. To chyba właśnie ten rum miał być aromatem whisky, ale cóż, to nic i tak jest dobra.
Podsumowując jest to dobra tabaka z wyśmienitą nutą tytoniową, może odrobinę zbyt nachalna i czasami mdława, ogólnie jednak jej słodycz mi pasuje. Wydaje mi się też ,że Braniff Whisky jest bardzo mocny w sensie nikotynowym.
Komu bym polecił? Miłośnikom tabak Bernarda, miłośnikom Chapmanów- oni powinni przynajmniej spróbować tej tabaki, sporej części z nich powinna się spodobać. Moim zdaniem nie jest to jednak tabaka dobra jako pierwszy raz z tabakami tytoniowymi, mimo wszystko jest specyficzna i dość przyciężkawa w odbiorze.
Tabakierka:
Mądrej głowie dość po słowie: świetna! Tabakierka ma kształt rożka, jest jednak płaska, zrobiona z czarnego grubego plastiku. "Przesuwajka" działa na podobnej zasadzie jak w niemieckiej Alpinie czy w Paulach Gotardach. Jest jednak lepiej pomyślana, jest zrobiona z innego plastyku niż reszta tabakierki, jest taka "antypoślizgowa", ma też rowki w tym samym celu. Po odsunięciu ukazuje się nam dość duży, półokrągły otwór przez który dozujemy tabakę. W razie potrzeby możemy zdjąć całą pokrywkę, np żeby uzupełnić tabakierkę tabaką. "Przesuwajka" zabezpieczona jest nalepką. Tabakierę zdobi ładnie przyklejona nalepka z nazwą firmy i tabaki, oraz portretem jak mniemam pana Braniffa. Pudełeczko mieści w sobie 10 gram tabaki. Wielkość samej tabakierki porównywalna jest z tabakierką Red Bulla.
Konsystencja:
Tabaka jest jasno brązowa, średnio/grubo mielona, wilgotna. Mocno pachnie podobnym aromatem jak ten po zażyciu.
Proszek przypomina formą trochę Chapmany np. Vanillę czy Virginię.
Aromat:
Oj nie jest to tabaka dla każdego. Ilekroć ją zażywam wyobrażam sobie którąś z oper Wagnera, lub Preußens Gloria. Aromat tej tabaki jest bardzo złożony, świetny tytoń, wędzonka, śliwki, menthol, coś jakby rum, kamfora. Jeżeli miałbym wskazać podobne tabaki to byłyby to Zwiefacher i Klostermischung. Menthol w tej tabace jest specyficzny, świetnie współgra z tytoniem. Tytoń oprócz wspomnianych Bernardów kojarzy mi się z Chapmanem, jednak jest nieporównywalnie lepszej jakości, da się wyczuć śliweczki, wędzonkę słabiej. Kamfora ujawnia się razem z rumem, aromat ten jest nieco bimbrowniczy, ale całkiem przyjemny. Nadaje on słodkości tabace, a Braniff Whisky jest straszliwie słodki, jednak nie w taki sposób jak cukierkowa Ozona Raspberry.
Aromat jest długotrwały, raz mocniej czuć tytoń, raz wspomniany rum. To chyba właśnie ten rum miał być aromatem whisky, ale cóż, to nic i tak jest dobra.
Podsumowując jest to dobra tabaka z wyśmienitą nutą tytoniową, może odrobinę zbyt nachalna i czasami mdława, ogólnie jednak jej słodycz mi pasuje. Wydaje mi się też ,że Braniff Whisky jest bardzo mocny w sensie nikotynowym.
Komu bym polecił? Miłośnikom tabak Bernarda, miłośnikom Chapmanów- oni powinni przynajmniej spróbować tej tabaki, sporej części z nich powinna się spodobać. Moim zdaniem nie jest to jednak tabaka dobra jako pierwszy raz z tabakami tytoniowymi, mimo wszystko jest specyficzna i dość przyciężkawa w odbiorze.
Podsumowanie o tabace
Zalety tabaki
-TABAKIERKA
-Świetny tytoń
-Mnogość aromatów
-Konsystencja
-Mocna nikotynowo
-Świetny tytoń
-Mnogość aromatów
-Konsystencja
-Mocna nikotynowo
Minusy Tabaki
-Mocna nikotynowo
-Nie dla początkujących
-Niektórym może wydać się zbyt słodka i nachalna
-Nie dla początkujących
-Niektórym może wydać się zbyt słodka i nachalna
N