Bon Bon

 
0.0
 
4.3 (3)
0 0 0 0 0

Informacje o tabace

Producent
Molens de Kralingse
W sprzedaży
Zawiera tytoń
Tak

Parametry tabaki

Smak tabaki
piernik
Waga tabaki
12,5
Opakowanie
plastikowe

Tabaka De Kralingse

Recenzje użytkowników

3 reviews
Ocena ogólna
 
4.3
Ocena smaku
 
4.7(3)
Ocena opakowania
 
3.0(3)
Already have an account? or Create an account
Powrót do przeszłości
Ocena ogólna
 
4.6
Ocena smaku
 
5.0
Ocena opakowania
 
3.0
Molens... Holenderska firma, która mimo upływu czasu zachowała tradycje i stare przepisy na dobrą tabakę. Raczej mało kto w Polsce zna wyroby tejże spółki i wcale się nie dziwię, ponieważ bardzo trudno je nabyć. Ale warto poszukać - ta tabaka jest wręcz wspaniała. Napewno nie polecam jej osobom, które szukają mocnych wrażeń, ten snuff jest raczej łagodny. Zmielenie jest dosyć drobne, inne niż takie, do których przyzwyczaił nas Poschl. Co do smaku.. Co to właściwie za smak ? Jest bardzo lekki, delikatny, chwilę zagości w naszych nosach i się ulatnia. Już wiem z czym mi się to kojarzy - pierniki. Może to wybryk mojej wyobraźni.. ale ja tego smaku w inny sposób nie określę. Jedno jest pewne - smak jest bardzo przyjemny, zupełnie inny od całej reszty tabak. Niestety koszt produkcji snuffa starszą metodą jest dosyć wysoki. Żeby nie wprowadzić siebie w dług Molens postanowił nie inwestować wielkich pieniędzy w opakowanie. Jest ono.. cóż, powiem to prosto z mostu, bardzo słabe. Wielkie, przezroczyste i z odpychająca wręcz nalepką przywodzi na myśl raczej wyrób jakiegoś kaszuba niż holenderskiej firmy. Ale jestem w stanie w pełni o tym zapomnieć wiedząc, że w zamian za to otrzymuję kawał tradycji w proszku. Polecam dla wszystkich, którzy w tabace szukają przede wszystkim dobrego smaku. Bon Bon jest wam to w stanie zagwarantować

Podsumowanie o tabace

Zalety tabaki
- Naprawdę dosmakowana
- Delikatna
- Smak przeszłości
Minusy Tabaki
- Opakowanie
Zgłoś tę recenzję Komentarze (0) | Czy ta recenzja była dla Ciebie pomocna? 0 0
Cukiereczek z czasow belle epoque
(Updated: Wrzesień 18, 2011)
Ocena ogólna
 
3.8
Ocena smaku
 
4.0
Ocena opakowania
 
3.0
"Bon bon" czyli po francusku cukierek (stad polska "bombonierka"). Ale nie oczekujcie tego, co się nasuwa - lepkiej słodyczy, landrynkowego posmaku. To tabaka bardzo tradycyjna, sucha i dość pylista - ale nie tak drobno zmielona jak angliki. Ma jakiś francuski "esprit" w sobie. Nie bardzo jestem w stanie zdefiniować jej smak, jest zbyt subtelny dla mnie, przyzwyczajonego albo do ostentacyjnych aromatów polszowek, albo ciężkiego jak niemiecki dowcip aromatu schmalzlerow. A tu coś takiego... ulotnego. Lekkie muśniecie... czegoś. Nie umiem tego opisać, ale ogólnie wrażenia na plus. Dobra tabaka dla kobiet oraz ludzi, którzy chcą spróbować czegoś nieco innego niż reszta. Raczej do odświętnego zażywania niż na co dzień...

Acha. Gdy to lekkie muśniecie "czegoś" znika (a znika dość szybko) po jakimś czasie w nosie pojawia się won tytoniu, takiego lekkiego, nieco perfumowanego. Kojarzy mi się z panami we frakach i z bokobrodami i kobietami w krynolinach.

Rozkosznie staroświecka tabaka. :)

Podsumowanie o tabace

Zalety tabaki
Delikatna i subtelna
Oldskul w dobrym słowa znaczeniu
Minusy Tabaki
Znacznych brak - może tylko jak dla mnie ciut mało wyrazista
Zgłoś tę recenzję Komentarze (0) | Czy ta recenzja była dla Ciebie pomocna? 1 0
Bon Bon
(Updated: Październik 29, 2013)
Ocena ogólna
 
4.6
Ocena smaku
 
5.0
Ocena opakowania
 
3.0
Wiele gatunków tabak, które uszczęśliwiały nosy naszych przodków, już dawno zostały zapomniane. Różne są tego przyczyny - nieopłacalna, czasochłonna produkcja, zagubiony przepis czy znowu przekształcenie się gustów konsumentów. Można śmiało powiedzieć, że takich tabak jak kiedyś już się nie robi, bo kto w dzisiejszych czasach słyszał o takich produktach jak "Welsh", "Petergsburska", "St. Omer" i wielu, wielu innych, których sława rozchodziła się po wielu zakątkach świata.

Na szczęście jest firma De Kralingse, która współczesnych konsumentów tabaki zabiera w podróż historyczną - do czasów, w których nie przyszło nam żyć. Ta holenderska firma bowiem specjalizuje się w wytwarzaniu zapomnianych już tabak wg. bardzo starych, ale co warte zaznaczenia oryginalnych przepisów, dając w ten sposób wszystkim miłośnikom tabaki możliwość poznania zapachów przeszłości.

Kolejny "nowym", wypuszczonym na rynek 15 stycznia 2010 r., produktem De Kralingse jest tabaka o przyjemnej dla bicia serca nazwie - "Bon Bon". Jest to XIX w. tabaka przygotowywana z sfermentowanych liści Virginii. Jak to ładnie mówią stare księgi o tym proszku, była to "hiszpańska tabaka dla kobiet", lub "tabaka także dla kobiet". Rzeczywiście jest w niej coś z tej kobiecości, szczególnie jej aromat. Jednak co mnie najbardziej zafascynowało w "Bon Bonie" to to, że w pewnym stopniu przypomina mi coś co bardzo wiąże się z Polską.

Jak inne produkty od Holendrów, "Bon Bon" jest zapakowany w plastikowe pudełko, które swoim kształtem kojarzy się wielu osobom z koszem na śmieci. Nie jest to opakowanie, które można nazwać boskim. Jednakże przy produktach tabacznych opakowanie nie jest wielce istotnym elementem i zapewne wiedzą to dobrze ludzie z De Kralingse. Najważniejsze zawsze jest to co kryje pudełko.

Zawartość może niejednego wzruszyć i po pierwszym powąchaniu serce samo nam podpowie, że w środku jest "Bon Bon" - czule nazywany przeze mnie "biciem serca". Od razu po otwarciu można poczuć przyjemny dla nosa słodki zapaszek. Spowodowane to jest użyciem przy produkcji tej tabaki kilku olejków eterycznych, bursztynu, wanilii, tonki i wielu innych, których nie będę wymieniał, żeby nie zdradzać wszystkich składników.

Tabaka jak prawie wszystkie wywodzące się z XIX w. zachodniej Europy były przygotowywane tzw. metodą na karotę. Tak też i Bon Bon, zanim został wypuszczony na rynek, musiał przejść ten proces - który jak wspomniałem na początku w dzisiejszych czasach uznawany jest za zbyt czasochłonny, żeby jakakolwiek firma chciała go używać. Tabaki robione w ten sposób były (a raczej są nadal dzięki De Kralingse) w swój sposób wilgotne. Nie jest to taka wilgoć jak przy tabakach Poschla, którą się osiąga dzięki mentolowi. Taki rodzaj wilgotności osiągały tabaki robione właśnie metodą "karotkową".

Myślę, że po tym przydługim wstępie mogę w końcu napisać te 3-4 linijki, moich własnych odczuć na temat tej tabaki. Choć samo rozpisanie się jest spowodowane tym, że "Bon Bon" naprawdę mnie urzekł swoją klasą i dobrocią dla nosa, więc jedyne co mogę teraz zrobić to napisać dlaczego, jak to napisałem wcześniej, ten produkt kojarzy mi z Polską. odpowiedź mogłem już podać rozprawiając o składzie, ale jednak liczę na to, że wielu z Was zainteresowało się tym co napisałem powyżej - no i efektem tego jest to, że to zdanie w tej chwili czytacie.

Sprawa bowiem jest prosta. "Bon Bon" przypomina mi swoim aromatem...chwila na werble...piernik toruński. Choć wątpię, żeby pierwotny twórca tej tabaki był w Toruniu, czy myślał o Polsce, kiedy ją tworzył to niewątpliwie musiał dostać pod swoje drzwi dawno dawno temu paczuszkę z wyśmienitymi piernikami "aus Thorn".

Dlatego też uważam, że "Bon Bon" powinien zaskarbić sobie serca bicie wielu smakoszy tabaki z Polski. Bowiem niedaleko pada piernik od Torunia, a Holender od "Bon Bona".

*Na koniec uwaga ogólna. Już wiem dlaczego tak często o chusteczkach do nosa pisali różni autorzy książek o tabace. Zmielenie XIX w. tabak jednak wymaga posiadanie jej przy sobie.

**Uwaga nr2. Nazwa tabaki prawdopodobnie pochodzi z języka francuskiego i oznacza po prostu "Dobra Dobra". Chociaż kto to tam wie.

Edit po latach: Napisałem wcześniej, że to tabaka karotowa. Prawda jest natomiast taka, że jest to wyrób, w który przechodzi inny proces - a mianowicie dochodzi do fermentacji tytoniu Virginia. Ciężko było mi napisać nową recenzję, więc drobny edit będzie jak znalazł.

Podsumowanie o tabace

Zalety tabaki
- łyk historii
- polski akcent
Minusy Tabaki
- niezbędna chusteczka pod ręką
Zgłoś tę recenzję Komentarze (3) | Czy ta recenzja była dla Ciebie pomocna? 2 1

Dodaj komentarz