Blast Cola Champagne

 
0.0
 
2.3 (4)
0 1 0 0 0
Blast Cola Champagne

Informacje o tabace

Producent
Dholakia Tobacco pvt Ltd

Parametry tabaki

Smak tabaki
cola i szampan
Waga tabaki
4g
Opakowanie
plastikowe

Dholakia

Blast Cola Champagne

Recenzje użytkowników

4 reviews
Ocena ogólna
 
2.3
Ocena smaku
 
2.0(4)
Ocena opakowania
 
3.5(4)
Already have an account? or Create an account
Charakter wymiotny
Ocena ogólna
 
1.1
Ocena smaku
 
0.5
Ocena opakowania
 
3.5
Moja pierwsza tabaka Dholakii z serii Blast… i od razu ogromne rozczarowanie. Tabaka jest przeraźliwie słodka, tak słodka, że cały aromat znika gdzieś pod grubą warstwą lukru. Czyżby hinduski producent nie zdawał sobie sprawy, że wirginia sama w sobie zawiera 20-25% cukru i w zestawieniu ze słodkimi i alkoholowymi aromatami (typu cola, szampan) będzie to mieszanka o charakterze, za przeproszeniem, wymiotnym. Próbowałem tej tabaki na różne sposoby, kombinowałem i eksperymentowałem: zażyłem szczyptę, usypałem większą górkę, próbowałem zrównoważyć smak, a to filiżanką gorzkiej herbaty, kawy, a to fajeczką czystej Va od Mac Barena… Nic! Niestety, nic nie pomaga, aromat jest spaprany nieodwracalnie. Tezę, że tabakę o smaku coli zrobić niełatwo udowodnił Pöschl, wypuszczając na rynek, znienawidzony w tabacznym światku, srebrny koszmarek pod nazwą Gawith Cola. Dholakia Cola Champagne – tak! wiem, że trudno w to uwierzyć – jest produktem jeszcze gorszym. Tytoń jest ciemnobrązowy, jak na produkty Dholakii mielony dosyć grubo, sypki i średnio wilgotny. Opakowanie, choć niewielkie (zaledwie 4 gramy) jest estetyczne, o ładnej kolorystyce. Za wygląd stawiam plusa, smak pozostawia jednak bardzo wiele do życzenia. Jest to moja pierwsza i ostatnia przygoda z tym produktem. Odradzam!

Podsumowanie o tabace

Zalety tabaki
- estetyczna etykieta,
Minusy Tabaki
- paskudny smak,
Zgłoś tę recenzję Komentarze (0) | Czy ta recenzja była dla Ciebie pomocna? 2 0
Genialny, szalony pomysł
(Updated: Marzec 13, 2012)
Ocena ogólna
 
2.7
Ocena smaku
 
2.5
Ocena opakowania
 
3.5
Co za pomyleniec wpadł na pomysł aby połączyć aromaty coli i szampana? Chociaż z drugiej strony to może nie pomyleniec, lecz wizjoner. Jak powszechnie wiadomo cienka jest linia pomiędzy geniuszem, a szaleńcem. W życiu nie pomyślałbym żeby połączyć ze sobą te dwa, zgoła odmienne smaki. Zadanie cokolwiek karkołomne. No bo jak odwzorować bąbelki, które są niezwykle istotne dla smaku obydwu, jakże popularnych napojów? Zadanie z góry skazane na porażkę.
Tabakiera nie jest ładna, ale tragedii też nie ma. Ot taki standard Dholakii. Z tym, że w porównaniu do tabak tego samego producenta, z serii Temptation ma ona kanciaste brzegi. Naklejka na froncie pudełka jest jakaś nijaka. Przedstawia coś na kształt wybuchu (nie do końca rozumiem, co to ma być -_- że niby eksplozja aromatu?). Przydałby się jakiś ciekawszy motyw graficzny. No ale to tylko takie moje zrzędzenie :) Generalnie 4g pudełeczko jest funkcjonalne, a to chyba jest najważniejsze.
Co do samego proszku, to jest on jasno brązowy i dosyć drobno zmielony. Suchy, ale nie pylisty. Gołym okiem da się dostrzec większe, niezmielone kawałki tytoniu. Po niuchnięciu z tabakierki nie da się wyszczególnić żadnego konkretnego aromatu. Czuć tylko jednolitą, słodkawą woń.
Po wciągnięciu doznania są już troszkę inne. Nadal jest bardzo słodko. Tak słodko, że aż mdło. Powiedziałbym, że tabaka ta momentami bardziej przypomina ulep, aniżeli colę i szampana. No właśnie...szampan... Czy on tam wogóle jest? Od pierwszego wciągnięcia Blasta zadaję sobie te pytanie. Może coś jest nie tak z moim zmysłem powonienia, a może to kwestia tego, że tabaka jest zwietrzała. W każdym bądź razie za Chiny ludowe nie czuję nic, co przypominałoby słynny napój bąbelkowy rodem z Szampanii. A jak się ma sprawa z drugim zapachem? Tu jest już dużo lepiej. Generalnie ciężko nie zgodzić się z kolegami-recenzentami, których recenzje figurują poniżej: nie jest to smak oryginalnej coca coli, lecz co najwyżej podróby z biedronki. I to na dodatek wygazowanej.
Baza tytoniowa w tabakach Dholakii jest bardzo charakterystyczna-ma słodki posmak. Niespodzianką nie będzie chyba jeśli napiszę, że i w przypadku Blast Cola Champagne nie jest inaczej ;P
Ciężko ten produkt polecić komukolwiek. Jeśli ktoś jest fanem słodkości, to znajdzie inne tabaki w bardziej przystępnej cenie. Fanom trunków wyskokowych, a w szczególności wielbicielom szampana, też raczej nie przypadnie do gustu, ze względu na słabo odwzorowany aromat. Amatorzy coli mogą czuć się po części zadowoleni z zakupu, ale oni też prędzej powinni sięgnąć po Toque Coke. Tabakę tą należy traktować raczej w kategorii ciekawostki, niż "poważnej" tabaki. Zmniejszy się wtedy prawdopodobieństwo, że się na tym wyrobie zawiedziemy.

Za udostępnienie tabaki dziękuję Antagoniście.

Podsumowanie o tabace

Zalety tabaki
-praktyczna tabakiera
-świetny, oryginalny pomysł...
Minusy Tabaki
-...lecz słabe wykonanie
-cena
-niezbyt urodziwe opakowanie
-chemiczny smak
Zgłoś tę recenzję Komentarze (0) | Czy ta recenzja była dla Ciebie pomocna? 4 0
Cola i szampon?
(Updated: Marzec 03, 2012)
Ocena ogólna
 
2.8
Ocena smaku
 
2.5
Ocena opakowania
 
4.0
Blast, Temptation i Wow – trzy serie tabak w które Dholakia zgrupowała swoje, w większości dziwaczne produkty. Jedne zawierają owoce, choć to raczej nieczęsto odwzorowywane w tabakach, drugie słodkości takie jak karmel, ciasto, czy orzeszki. Tematyką Blast, czyli trzeciej grupy są alkohole. Właśnie do tej ostatniej zalicza się Cola Champagne, którą dostałem jako dodatek do ostatniego zamówienia. Posiadam czterogramową tabakierkę podobną do tych, w których Poeschl serwuje nam swoje bardziej popularne produkty. Naklejka jest stosunkowo prosta – na tle które w pewien sposób wiąże się z „wybuchem” przedstawiając „rozchodzące się” bąbelki od pola o kształcie elipsy są umieszczone proste napisy: nazwa serii i smak. Z tyłu standardowe informacje o producencie, ostrzeżenie oraz napis FREE SAMPLE. Całość była umieszczona w folii. Tabakierka spełnia swoje zadanie, jest estetyczna – nie ma się czego czepić.
Brązowa, dość drobno zmielona (choć nie bardziej, niż typowy „anglik”) i wilgotna na tyle, żeby nie uznać jej za suchą, ani tym bardziej za wilgotną. Przyjemna dla oka i dla nosa. Standardowy standard – jest w porządku. Choć reguła jest taka, że coś co jest do wszystkiego to jest do niczego to tutaj ona się raczej nie sprawdza… Ale to tylko otoczka – aromat to już inna kwestia.
I w przypadku smaku wcale się nie zdziwiłem – jest prawie taka, jak poprzednie dwie tabaki jednej z tych trzech serii z jakimi miałem przyjemność obcować. Przyjemność, bo choć są to tabaki bardzo przeciętne to do tej pory się nimi nie zraziłem (póki co wiem tylko, żeby omijać z daleka cherry menthol… ale to też trochę kusi ;) ).
Kompozycja jest tu trochę zaskakująca. Wino i ser, Gin z tonikiem, pomarańcza i czekolada, czy Karmel spotyka się w życiu codziennym, a Colę i szampana raczej nie. Smaki gryzłyby się przy połączeniu… tak przypuszczam, bo nie mam zamiaru tego próbować ani łączyć, ani smakować. Może pomysłodawca tego smaku miał jednak miłe przeżycia z takim napojem? Albo po prostu coś nie wyszło i postanowiono sprzedać produkt, którego przepis jest dziełem przypadku? Kto wie, różne historie się dzieją. :)
Smaku żadnego nie „utopiono” kosztem innego, co można zaliczyć na plus. Czasami wydaje mi się, że to jeden trochę wynika z drugiego po jakimś jego uwypukleniu. Może to była próba nadania tego specyficznego smaku coli? Aj, może powinienem przestać kpić sobie z Dholakii.
Jest tu ta specyficzna słodycz coli i jakaś gorzkawa nuta, która wiąże się z drugim napojem. Czasami oba smaki się zlewają i czuć nieokreśloną, troszkę zbyt intensywną słodycz, a czasami smaki występują naprzemiennie. Nawet ciekawe doświadczenie – nieczęsto ma się okazję obcować z takimi tabakami.
Cola jednak jest trochę nienaturalna, bardzo „nieoryginalna”. Nie jest to, co znam z Toque, ale bardziej jak Hoop Cola – taka Cola, do której wrzucono nieco kostek (kulek, szczypt, łyzek, doz?) cukru za dużo. Brakuje tu tych charakterystycznych dodatków, które sprawiają, że cola, to cola.
Szampan zaś stanowi głównie ten lekko gorzkawy smaczek, ale i ta specyficzna słodkość, którą tu zawarto.
Najważniejsze cechy coli i szampana jednak są, choć mogą znikać w słodyczy.
O mdłości nie ma tutaj mowy, ani o zbyt lub niezbyt intensywnym smaku – nie obrzydza, choć niczym też nie przyciąga. Takie smaki trzeba lubić i jeżeli ktoś jest bardzo sceptycznie nastawiony to lepiej jak poczeka aż się zdecyduje… Na rynku jest naprawdę sporo smaków. Sama Dholakia proponuje nam, np. wymienione wcześniej Wine & Cheese, którego recenzji oczekuję. Sam na pewno chętniej sięgnąłbym po Gin & Tonic, bo akurat ten drink lubię w jego prawdziwej postaci.
Podsumowując: Cola Champagne nie jest smakiem złym. Jest nawet dobrze odwzorowana i może smakować, o ile lubimy słodkości. Pomysł na tą tabakę jest zupełnie nietrafiony. Nie wierzę, żeby ktoś mógł się tym zachwycić ani kupić to drugi raz – raczej można szybko się zniechęcić i zaniechać zażywania.
Wiem, że darowanemu koniowi w zęby się nie zagląda, ale… Przecież nie marudzę aż tak bardzo. ;)
Aha – nie mam zamiaru czekac aż cola wyparuje.

Podsumowanie o tabace

Zalety tabaki
Cola i szampan?
Żaden składnik nie jest silnie zdominowany
Odwzorowanie wyszło, przynajmniej w najważniejszych kwestiach
Nie jest nieprzyjemna
Minusy Tabaki
Cola i szampan – niezbyt dobrze dobrane składniki
Trzeba lubić słodkości
kiepski stosunek jakość/cena
Tylko dla znudzonych standardami i mających inne, dziwne opcje smakowe za sobą
Zgłoś tę recenzję Komentarze (2) | Czy ta recenzja była dla Ciebie pomocna? 3 0
Dholakijski dziwaczny drink
(Updated: Marzec 02, 2012)
Ocena ogólna
 
2.6
Ocena smaku
 
2.5
Ocena opakowania
 
3.0
Blast Cola Champagne to bardzo dziwna tabaka, nawet jak na Dholakię. Kompletnie nie wiem czy ocenić ją przez pryzmat nazwy, czy nie zwracać nań uwagi. Bowiem ten dholakijski blend niewiele ma wspólnego z Colą, a już chyba nic go nie łączy z szampanem. Aromat coli owszem był, bardzo podobny do aromatu z odpowiednika PG czy Poeschla, ale po 2 tygodniach opuścił tabakierkę, może nie jest to problem dla przeciętnego "zażywaka", bo tabakierka mieści tylko 4 gramy tabaki, więc jest duża szansa ,że w ciągu tych 2 tyg ją skończy, ale ja lubię delektować się tabaką, odstawiać na jakiś czas dany aromat, a potem do niego wracać, sprawdzać co się zmieniło. Aromat coli nie był najgorszy, nawet był powiedzmy ok, taka cola z Biedronki czy Tesco, podobnie jak w wymienionych colowych tabakach. Teraz po około 1,5 miesiąca od otwarcia aromat coli zmienił się w coś słodkiego w tle, co uczyniło tę tabakę mdłą, całkowicie mdłą. Aromat szampana także można było wyłuskać, ba nawet i teraz jest obecny tyle ,że to nie przypomina szampana, raczej jakieś słodkie wino owocowe (nie, nie jabola, coś lepszego :)). Ten aromat winny byłby ciekawy, gdyby nie te cola, która jedynie przeszkadza. W tle można znaleźć jeszcze tytoń, w ciemno powiedziałbym ,że to Dholakia gdybym miał oceniać po aromacie tytoniowym, jest to słodki tytoń i zadziwiająco dobrze komponuje się z tym aromatem winnym, gdyby nie ta cola... Więc mamy bardzo słodką colę, słodkie wino i bardzo słodki tytoń, więc z tej tabaki robi się mieszanka aromatów, mieszanka mdła gryzących się aromatów. Trochę zmarnowany potencjał tej tabaki. Całość nabiera aromatu wanilinowego z jakąś taką przedziwną nutą słodko-kwaśną.

Tabaka jest brązowa, średnio/drobno mielona, niejednorodna i niejednolita- występują różnej wielkości fragmenty tytoniu różnej wielkości. Proszek jest dość suchy.

Tabaka ta jest sprzedawana w tabakierkach podobnych do Harvardsa czy Ozony President, ja posiadam jednak wersję kanciastą, jeden koniec tabakiery zamiast być zaokrąglony jest właśnie kanciasty. Dodatkową różnicą jest zatyczka, a właściwie jej materiał, obecnie zawleczki są robione z miękkiej gumy, moja jest z twardej gumy (plastiku?), ma antypoślizgową powierzchnie (prawdopodobnie Dholakie były sprzedawane kiedyś właśnie w takich tabakierach, aczkolwiek mój egzemplarz jest oznaczony jako próbka, może stąd różnica wyglądu). Na 4 gramowym pudełeczku etykietka typowa dla serii Blast, w tabakierze z tym aromatem naklejka jest ciemnoruda, napisy są żółte, a komiksowa gwiazdka jest czerwona. Całość etykietki ma bardzo komiksowy image, słowem-ładnie. Z tyłu znajdują się dane firmy oraz ostrzeżenie o szkodliwości.

Trudno mi polecać tę tabakę, gdyż nie wiem czy trafi do gustów innych osób, ja się trochę zawiodłem. Sam pomysł mieszania szampana i coli uważam za chory, nawet jeśli ktoś kto takie pomyje sobie miksuje jest bardzo bogaty i ma pełno tytułów, szampan to szampan i o ile mieszanie go z sokiem pomarańczowym jest udaną i już można powiedzieć sprawdzoną kompozycją, tak mieszanie tego trunku z colą zakrawa na profanację, nawet jeśli mieszamy ruskie wino musujące z colą z biedronki- a taki właśnie aromat ma opisywany Blast. Więc podobnie jak w przypadku alkoholi tak i w przypadku tabaki taka mieszanka nie wyszła, jednak tabaka nie jest do końca zła. Ale ja bym jej nie kupił więcej.

PS: Tabakierkę oceniam niżej, aby obniżyć ocenę ogólną.

Podsumowanie o tabace

Zalety tabaki
-Ciekawy aromat winny
-Ciekawy aromat tytoniowy
-Tabakierka
Minusy Tabaki
-Aromat coli, niezbyt trafnie dobrany do blendu, szybko wyparowuje
Zgłoś tę recenzję Komentarze (0) | Czy ta recenzja była dla Ciebie pomocna? 4 0

Dodaj komentarz