- Tabaki
- Tabaki
- Dean Swift
- Black Watch
Black Watch
Informacje o tabace
Producent
Dean Swift
Parametry tabaki
Waga tabaki
5 g
Opakowanie
metalowe
Dean Swift
Black Watch
Recenzje użytkowników
2 reviews
Ocena ogólna
4.9
Ocena smaku
5.0(2)
Ocena opakowania
4.5(2)
Already have an account? Log in now or Create an account
Wyjście z cienia
Ocena ogólna
4.8
Ocena smaku
5.0
Ocena opakowania
4.0
Ta tabaka była pierwszym wyrobem marki Dean Swift który dane mi było skosztować. Kupiłem ją w ciemno nie wiedząc wtedy nawet że wyszła z dobrze znanej miłośnikom firmy Wilsons of Sharrow manufaktury z Sheffield. Zapakowana w metalową puszkę mieszczącą 5 gram specyfiku identyczną jak WoS-y, pomarańczowa etykieta z bardzo nieudanym i niecharakterystycznym logo na środku oraz ostrzeżeniem o szkodliwości wyrobu i czerwona taśma zabezpieczającą wokół puszki. Po jej zerwaniu i namocowaniu się z wieczkiem naszym oczom ukazuje się ciemny proszek z białymi drobinkami, po dokładniejszych oględzinach można zaobserwować refleksy świetlne które pochodzą z małych kryształków wmieszanych w tabakę. Konsystencja proszku jest bardzo drobna ale w żadnym wypadku pylista, dosyć sypka i niejednolita z przewagą mniejszych cząsteczek, większe grudki łatwo skruszyć w palcach. Całość jest delikatnie tłusta, średnio wilgotna na tyle że tabaka chrzęści między palcami. Aromat jaki dobiega z puszki jest bardzo przyjemny, kwiatowy z domieszką cytrusów. Nadszedł czas na najważniejszą część, czas na szczyptę czarnego prochu. Pierwsze co czujemy po zażyciu to delikatne łaskotanie i rozpieranie śluzówek by w chwilę później zaatakować mieszanką aromatów. Niestety nie jestem w stanie wymienić wszystkich, znajdziemy tutaj nuty kwiatowe,cytrusowe, ziołowe i dymione. Całość współgra ze sobą wprost perfekcyjnie, po chwili aromaty uwypuklają się czuć kamforę, melisę, grejpfrut, miętę, geranium, eukaliptus. Zapachy grają i śpiewają jeszcze przez długi czas po zażyciu. Wszystko to przyklepane aromatem mentolu który jest przykryty innymi i ujawnia się tylko pod postacią chłodnej bryzy. Black Watch nadaje się dobrze jako codzienna tabaka jest też świetną, wielowątkową tabaką która powinna przypaść do gustu początkującym jak i zaawansowanym tabacznikom.
Podsumowanie o tabace
Zalety tabaki
-wielowątkowa
-lekka
-łatwa w odbiorze
-cena
-lekka
-łatwa w odbiorze
-cena
Minusy Tabaki
-skorodowana puszka
K
Czarna Straż
Ocena ogólna
5.0
Ocena smaku
5.0
Ocena opakowania
5.0
Jak wiecie, nie jestem zwolennikiem oceniania tabak po okresie obcowania krótszym niż miesiąc, ale tym razem zostałem do tego "zmuszony", bowiem w mojej puszeczce zostało już niewiele tabaki Black Watch. A jeszcze bardziej nie lubię pisania "z pamięci".
Tabaki marki Dean Swift są produkowane przez Wilsons of Sharrow w ich sławnych młynach. Do tej pory dostępne były jedynie na rynku amerykańskim, jednak ostatnio sytuacja się zmieniła i część produkcji będzie sprzedawana w Europie. Do Polski są sprowadzane przez CiT.
Dokopałem się do informacji, że tabaka została nazwana mianem Black Watch na cześć Royal Highland Regiment z Perth w Szkocji. Jednak wśród znajomych wolimy myśleć, że to na część powieści Terry'ego Pratchetta albo na pamiątkę bliżej nieznanego "Mrocznego Zegara" :).
Tabaki marki DS, które trafiają do Europy zapakowane są w 5 gramowe puszeczki znane z WoSów. Amerykańscy kuzyni tych tabak mają nieco inne puszki i inną etykietą. Co jest nawet ciekawe z punktu widzenia kolekcjonerów opakowaniach po tabakach. Pierwszą różnicą oprócz innej etykiety pomiędzy puszkami WoS a DS jest inny kolor taśmy zabezpieczającej puszeczkę, jak wiemy w WoSach puszeczki owinięte są zieloną taśmą, podczas gdy tabaki Dean Swift czerwoną. Etykieta nie jest zrobiona z matowego papieru jak w wypadku WoSów, podejrzewam, że dzięki temu nie ściera się tak łatwo (wolałem nie ryzykować i nie nosić swojego DS BW w kieszeni). Etykietę stanowi pomarańczowe półkole na, którym umieszczono biały napis na fioletowym tle głoszący "Dean Swift Snuff" oraz logo marki i nazwę aromatu zapisane czarnymi literami, na pomarańczowym tle. Poniżej nazwy aromatu można odczytać "złowieszczy" napis "Only for sale in the EU". Drugą część etykiety stanowi angielskie ostrzeżenie o szkodliwości tabaki. Wracając do loga marki, trudno stwierdzić jednoznacznie czym ono jest, ot jakieś zawijasy niby Uroboros i głowa w środku. W zasadzie przypomina to bardziej kleks niż podręcznik alchemii. Znalazłem w sieci zdjęcia starych opakowań i kiedyś logo było mniej kleksowate, a bardziej zawijasowate. Ale cóż mają za znaczenie dywagacje o logu na etykiecie, gdy najważniejsza jest zawartość...
Z puszką trzeba się troszkę namocować, to kolejna różnica w stosunku do puszek WoS. Wieczko lepiej przylega do puszki. Jednak gdy już uda się nam otworzyć puszeczkę, naszym oczom ukaże się 5 gram czarnego, drobno zmielonego, pachnącego i tłustego tytoniu. Proszek ma formę lepkich ziarenek (odrobinę grubszych niż w przeciętnym Angliku). Tabaka jest mokra, wręcz lepi się do palców. Jednak jej tłustość i wilgotność są bardzo ciekawe, bardzo służą tej tabace, podobnie jak ciemny kolor. Często wśród proszku widać "migotanie", co utwierdziło mnie w przekonaniu, że wśród aromatów czuję menthol, ale po kolei.
Wąchając tabakę z puszki, możemy poczuć kamforę, geranium i skórę. Po zażyciu początkowo czujemy "zaduch", następnie rozluźnienie i delikatny chłód mentolu. Pierwsza daje się poczuć kamfora, nieco rozgrzewa, "przygotowuje" nas na nadejście mentolu (dziękuję koledze Pablo za sugestię, odnośnie tej kamfory, bo ja jestem słąbo wyczulony na ten zapach). Następnie jak już wspomniałem pojawia się delikatny mentol, nie czuć jego aromatu, a jedynie leciutki powiew chłodu. Następnie pojawia się aromat podobny do zapachu Kendal Brown od WoSa, kwiatki współgrające z zapachem skóry i cytrusową mgiełką. Przy Kendal Brown mówiłem o pelargoniach, tutaj także czuję pelargonie, które w piękny sposób, harmonicznie współgrają z aromatem geranium i zapachem tytoniu. Myślę, że jest tu jeszcze jakiś kwiat, który czeka na odkrywcę, który go nazwie, ja nie potrafię. Jeszcze jednym ciekawym połączeniem aromatów jest wrażenie goryczki, ujawniające się już po tym jak zniknie zapach kwiatowy. Całość jest nieco słodka, ale ciągle mam uczucie, jakby wśród aromatów tej tabaki trwała wojna pomiędzy słodkością, a wytrawnością. To również jest ciekawe doświadczenie. Tytoń ujawnia się jedynie pod postacią wspomnianej już skóry, nie ma zbyt wielu okazji, aby poznać go bliżej, nie mam jednak wątpliwości, że jest to dobry tytoń.
Podsumowując, DS BW to świetna tradycyjna angielska tabaka. Miłośnicy WoSów Kendal Brown czy Best Dark powinni polubić także Black Watch. Z czystym sumieniem mogę ją polecić (6,5 zł to nie majątek :), chociaż zawsze mogłoby to być nieco mniej).
Tabaki marki Dean Swift są produkowane przez Wilsons of Sharrow w ich sławnych młynach. Do tej pory dostępne były jedynie na rynku amerykańskim, jednak ostatnio sytuacja się zmieniła i część produkcji będzie sprzedawana w Europie. Do Polski są sprowadzane przez CiT.
Dokopałem się do informacji, że tabaka została nazwana mianem Black Watch na cześć Royal Highland Regiment z Perth w Szkocji. Jednak wśród znajomych wolimy myśleć, że to na część powieści Terry'ego Pratchetta albo na pamiątkę bliżej nieznanego "Mrocznego Zegara" :).
Tabaki marki DS, które trafiają do Europy zapakowane są w 5 gramowe puszeczki znane z WoSów. Amerykańscy kuzyni tych tabak mają nieco inne puszki i inną etykietą. Co jest nawet ciekawe z punktu widzenia kolekcjonerów opakowaniach po tabakach. Pierwszą różnicą oprócz innej etykiety pomiędzy puszkami WoS a DS jest inny kolor taśmy zabezpieczającej puszeczkę, jak wiemy w WoSach puszeczki owinięte są zieloną taśmą, podczas gdy tabaki Dean Swift czerwoną. Etykieta nie jest zrobiona z matowego papieru jak w wypadku WoSów, podejrzewam, że dzięki temu nie ściera się tak łatwo (wolałem nie ryzykować i nie nosić swojego DS BW w kieszeni). Etykietę stanowi pomarańczowe półkole na, którym umieszczono biały napis na fioletowym tle głoszący "Dean Swift Snuff" oraz logo marki i nazwę aromatu zapisane czarnymi literami, na pomarańczowym tle. Poniżej nazwy aromatu można odczytać "złowieszczy" napis "Only for sale in the EU". Drugą część etykiety stanowi angielskie ostrzeżenie o szkodliwości tabaki. Wracając do loga marki, trudno stwierdzić jednoznacznie czym ono jest, ot jakieś zawijasy niby Uroboros i głowa w środku. W zasadzie przypomina to bardziej kleks niż podręcznik alchemii. Znalazłem w sieci zdjęcia starych opakowań i kiedyś logo było mniej kleksowate, a bardziej zawijasowate. Ale cóż mają za znaczenie dywagacje o logu na etykiecie, gdy najważniejsza jest zawartość...
Z puszką trzeba się troszkę namocować, to kolejna różnica w stosunku do puszek WoS. Wieczko lepiej przylega do puszki. Jednak gdy już uda się nam otworzyć puszeczkę, naszym oczom ukaże się 5 gram czarnego, drobno zmielonego, pachnącego i tłustego tytoniu. Proszek ma formę lepkich ziarenek (odrobinę grubszych niż w przeciętnym Angliku). Tabaka jest mokra, wręcz lepi się do palców. Jednak jej tłustość i wilgotność są bardzo ciekawe, bardzo służą tej tabace, podobnie jak ciemny kolor. Często wśród proszku widać "migotanie", co utwierdziło mnie w przekonaniu, że wśród aromatów czuję menthol, ale po kolei.
Wąchając tabakę z puszki, możemy poczuć kamforę, geranium i skórę. Po zażyciu początkowo czujemy "zaduch", następnie rozluźnienie i delikatny chłód mentolu. Pierwsza daje się poczuć kamfora, nieco rozgrzewa, "przygotowuje" nas na nadejście mentolu (dziękuję koledze Pablo za sugestię, odnośnie tej kamfory, bo ja jestem słąbo wyczulony na ten zapach). Następnie jak już wspomniałem pojawia się delikatny mentol, nie czuć jego aromatu, a jedynie leciutki powiew chłodu. Następnie pojawia się aromat podobny do zapachu Kendal Brown od WoSa, kwiatki współgrające z zapachem skóry i cytrusową mgiełką. Przy Kendal Brown mówiłem o pelargoniach, tutaj także czuję pelargonie, które w piękny sposób, harmonicznie współgrają z aromatem geranium i zapachem tytoniu. Myślę, że jest tu jeszcze jakiś kwiat, który czeka na odkrywcę, który go nazwie, ja nie potrafię. Jeszcze jednym ciekawym połączeniem aromatów jest wrażenie goryczki, ujawniające się już po tym jak zniknie zapach kwiatowy. Całość jest nieco słodka, ale ciągle mam uczucie, jakby wśród aromatów tej tabaki trwała wojna pomiędzy słodkością, a wytrawnością. To również jest ciekawe doświadczenie. Tytoń ujawnia się jedynie pod postacią wspomnianej już skóry, nie ma zbyt wielu okazji, aby poznać go bliżej, nie mam jednak wątpliwości, że jest to dobry tytoń.
Podsumowując, DS BW to świetna tradycyjna angielska tabaka. Miłośnicy WoSów Kendal Brown czy Best Dark powinni polubić także Black Watch. Z czystym sumieniem mogę ją polecić (6,5 zł to nie majątek :), chociaż zawsze mogłoby to być nieco mniej).
Podsumowanie o tabace
Zalety tabaki
-Niebanalny, ciekawy i złożony aromat
-Dobry tytoń
-Ciekawa forma tabaki
-Etykieta i puszka
-Dobry tytoń
-Ciekawa forma tabaki
-Etykieta i puszka
Minusy Tabaki
-Tabaki nasypane jest ponad ścianki puszki, więc nieostrożne otwarcie może zakończyć się wysypaniem części proszku
N